Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Idź do lasu i przynieś trochę drewna...:)


Last Rico

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 204
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Czym się martwicie chłopcy i dziewczęta?

Dociekliwy uczeń spytał: ile waży Ziemia?

Pani odpowiedziała

Z ludźmi czy bez? spytał znowu D.u.

Nie takie kataklizmy jak ludzkość Ziemie przeżyła. Nic jej nie będzie.

Oczywiście do czasu. I Słońce kiedyś zgaśnie.

Ale to nie nasze zmartwienie.

 

Co do szczęścia - Powiedziałbym że chodzi o pokonywanie trudności i przeszkód.

Czy wystrugamy udatną siekierkę z krzemienia czy zbudujemy prom kosmiczny, satysfakcja jest ta sama.

Czy piłujemy żelazo piłką, czy boszem - i tak nie mamy na nic czasu.

Na miejsce zwalczonych chorób pojawiają się nowe

Nasza wiedza sie powiększa i niewiedza również

i tak dalej

 

OT. Na AE we Wrocławiu jest taki doktor co bada wpływ rządowych programów zwalczania bezrobocia na wzrost bezrobocia.

Czy to nie piękne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie także miło się z tobą gada Retrofoodzie :), tylko obowiązki trochę przeszkadzają niestety.

Chcę cię również zapewnić że bardzo doceniam twoje filozofowanie, to znak dojrzałego rozumu.

Filozofia jednak powinna czemuś służyć, tzn. powinna ona tłumaczyć świat w jakiś optymistyczny

dla człowieka sposób. W labiryntach przeszłej i przyszłej rzeczywistości (często niełatwej) powinna

szukać sposobów znalezienia światełka dla nas ludzi, co by nie mówić... sierot w kosmosie.

Czarna filozofia mówiąca że jest źle, a będzie tylko gorzej... niestety nie wzmacnia w odbiorcy woli

walki, powoduje że życie traci smak. Nie sens, bo tego nigdzie nie widać (chyba że ktoś lubi bajki

religijne), ale smak i radość wynikającą z prostego faktu że jednak żyjemy i coś tam robimy.

Prosty przykład: Ktoś kupuje nowy samochód, można cieszyć się razem z nim, ale można też

przedstawić mu obraz tego pachnącego nowym lakierem cacka za powiedzmy 20 lat. Progi ci zje

rdza, pewnie będzie już po kilku stłuczkach a lakiernicy tego tak nie pomalują jak w fabryce - :(

będzie korodować, pojawią się przecieki na półosiach, szyby zmatowieją, no ogólnie to marność

nad marnościami, zostanie trochę tlenku żelaza, wyblakłego plastiku i szkła. Z czego się cieszysz ?

 

 

Osobiście jestem za poszukiwaniem pozytywów mimo wszystko (widząc oczywiście i negatywy).

Nijak więc się zgodzić nie mogę że ilość wiedzy zawarta w mózgu dawnego drwala, jest identyczna

z ilością wiedzy obecnego inżyniera czy fizyka. Stasiu, przecież to oczywiste że obecni ludzie wiedzą

więcej, no nie wiem dlaczego uznałeś że to nieprawda. Porównaj choćby wiedzę lekarza z XVII w

z wiedzą dzisiejszą. Jeszcze pod koniec XVIII wieku, kiłę - dość modną ówcześnie leczono kąpielami

wietrznymi, były nawet specjalne ośrodki w górach gdzie chory bez skrępowania mógł się rozebrać

do bielizny i poddać leczniczemu działaniu wiatru heheee. Coś się jednak widzisz zmieniło. :D

 

Co do Wielkiej Interwencji.

Niestety, nie możemy zakładać że ktoś nas zrobił, to jest tylko jedna z wersji. Liczni kreacjoniści

(boscy czy też kosmiczni) nie mają na to żadnych dowodów. ŻADNYCH. Zatem trudno mi się

do tego fragmentu twojego posta odnieść. Gdybym jednak bardzo musiał, to powiem, że stwórca

podobno jest Wszechmocny, czyli Wszechwiedzący. Jeśli tak to musiał wiedzieć że człowiek będzie

chciał korzystać z danego mu rozumu (takiego a nie innego), będzie zmieniać siebie i świat

a nie zostanie tym samym brodatym Adamem z maczugą do końca świata. :D Jeśli zaś ludzkość

nie rozwija się po myśli twórcy do tego stopnia że potrzebna jest interwencja z góry, to niestety

świadczy to źle o stwórcy, bo ewidentnie... czegoś nie przewidział (Wszechwiedzący).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za szybko na tych talerzykach zasuwają... podobno...

Sam nie widziałem...

 

Racja, prędkość jest bardzo ważnym czynnikiem biorącym udział w naszym postrzeganiu świata.

Gdybym był odpowiednio szybki, to mógłbym tak prędko przenosić twój włączony komputer

po rogach pokoju, że widziałbyś u siebie nie jeden a cztery. ;) Mało tego, mógłbyś na nim (nich) dalej

pracować - uznając że wszystkie one są spięte w sieć bo mają otwarty ten sam program na ekranie. :D

Chodzi mi o to, że obraz który my ludzie widzimy, nie musi być wcale prawdziwy, ani ten tu,

ani ten w kosmosie...:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nijak więc się zgodzić nie mogę że ilość wiedzy zawarta w mózgu dawnego drwala, jest identyczna

z ilością wiedzy obecnego inżyniera czy fizyka. Stasiu, przecież to oczywiste że obecni ludzie wiedzą

więcej, no nie wiem dlaczego uznałeś że to nieprawda. Porównaj choćby wiedzę lekarza z XVII w

z wiedzą dzisiejszą. Jeszcze pod koniec XVIII wieku, kiłę - dość modną ówcześnie leczono kąpielami

wietrznymi, były nawet specjalne ośrodki w górach gdzie chory bez skrępowania mógł się rozebrać

do bielizny i poddać leczniczemu działaniu wiatru heheee. Coś się jednak widzisz zmieniło. :D

 

faktycznie, czasu na pisanie coraz mniej, wiosna w pełni, pitaszki śpiewają, trawka się zieleni, a ja muszę jeździć tam, gdzie internat nie dociera...

a tak na marginesie, ja nigdzie nie napisałem, że wiedza lekarza z XVIII wieku jest taka jak i dzisiaj, bo to oczywiście nieprawda. Ja tylko napisałem "ilość wiedzy", a tu niekoniecznie chodziło o medyczną. Bo XVIII cyrulik był jednoczesnie lekarzem, golibrodą, zielarzem i miał tam jeszcze paręnaście zainteresowań i w tych dziedzinach wiedział więcej niż lekarz współczesny. Nie na darmo przywoływałem przykład Winnetou, ktory po śladach na trawie odtwarzał zdarzenia sprzed kilkunastu godzin czy nawet dni. kto to dzisiaj umie? Człowiek współczesny nie obciąża się posiadaniem wiedzy dawnej, bo i po co? Komu potrzebna dzisiaj wiedza dawnych kołodziejów, czy garncarzy? Tylko niektórym muzeom. A były to zawody, w których kiedyś terminowało się długo.

We wsi, z której się wywodzę, do dziś starzy ludzie wspominają stolarza, ktorego ja jeszce też pamiętam zywego, a który lat kilkadziesiąt już nie zyje. Ale w wielu domach są jeszcze drzwi i okna jego wyrobu. Nikt we wsi nie spotkał się z przypadkiem, kiedy wyrób tego stolarza uległ z czasem spaczeniu, lub skrzywieniu. On dokładnie wiedział, które drzewo i gdzie można zastosować. A jeśli ktoś dawał swoje drzewo na wyrób, a on doszedł do wniosku, że surowiec się nie nadaje, to takich zleceń nie przyjmował. A skąd to wiedział, do dzisiaj tajemnicy nikt nie zna, bo fachman ten nie miał syna, ktoremu mógłby przekazać tą wiedzę. I nawet współczesna nauka też nie zna odpowiedzi na to pytanie, chociaż nasz stolarz żadnych politechnik nie kończył.

No a dzisiaj stolarzy we wsi wielu, ale o żadnym nie mogę powiedzieć, że jest takim fachowcem jak tamten stary, chociaż ci dzisiejsi mają takie maszyny, że czasami w 10 minut robią to co tamten robił przez dzień cały.

Więc widzisz, wiedza wiedzy nierówna, ja jednak nadal twierdzę, że ilość wiedzy jest w przybliżeniu stała. Zmienia się jednak jej zakres i szczegółowość. po prostu jedną wiedzę wyrzucamy z pamięci, bo ona jest już nieprzydatna, a na to miejsce uczymy się nowej. Tylko po co coraz szybciej? Kiedyś ta zamiana była stosowana przez madrego nauczyciela, teraz już całe gałęzie wiedzy stają się nieprzydatne za zycia jednego pokolenia. Dowód? A na przykład wiedza o naprawach magnetofonów szpulowych. W młodości się tego uczyłem. Teraz nawet nie ma sensu nikomu o tym wspominać, że takie coś umiem. Bo młodzi nawet już nie wiedzą, że takie cóś było... za parę lat w zapomnienie pójdzie kaseciak i tak w koło macieju...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Więc widzisz, wiedza wiedzy nierówna, ja jednak nadal twierdzę, że ilość wiedzy jest w przybliżeniu stała. Zmienia się jednak jej zakres i szczegółowość. po prostu jedną wiedzę wyrzucamy z pamięci, bo ona jest już nieprzydatna, a na to miejsce uczymy się nowej. Tylko po co coraz szybciej? Kiedyś ta zamiana była stosowana przez madrego nauczyciela, teraz już całe gałęzie wiedzy stają się nieprzydatne za zycia jednego pokolenia. Dowód? A na przykład wiedza o naprawach magnetofonów szpulowych. W młodości się tego uczyłem. Teraz nawet nie ma sensu nikomu o tym wspominać, że takie coś umiem. Bo młodzi nawet już nie wiedzą, że takie cóś było... za parę lat w zapomnienie pójdzie kaseciak i tak w koło macieju...

 

zawezmę i ja głos na temat, bo niedawnym czasem dość ożywiona dyskusja mi się przytrafiła na ten temat. Wydaje mi się, że dość często utożsamiamy dwa pojęcia: wiedzy (tę można nabyć w drodze nauk, czytania, przyswajania) i umiejętności (tu tylko doświadczenie i praktyka źródłem sukcesu). Suma tych dwóch czynników zwana jest dopiero kwalifikacjami.

 

Jeżeli przyjrzeć się zmianom na przestrzeni ostatnich pokoleń, ba lat nawet jedynie to ilość wiedzy posiadanej zdecydowanie się zmniejsza. Zwiększyła się i to w sposób wręcz bez precedensu w dziejach ludzkości, jej dostępność. Niegdyś prawidłowością było stwierdzenie: kto ma informacje ten ma władze (od tajemnych ksiąg kapłanów po maklerów na giełdach)... Dziś ta informacja po prostu jest. W bibliotece, w sieci, w telefonie.

 

Zaczynają się za to liczyć coraz bardziej umiejętności jej wykorzystania, znalezienia odpowiedniego jej kawałka, połączenia tego z doświadczeniami własnymi i innych i wygenerowanie rozwiązania właściwego.

 

Nie ukrywam, że imponują mi inżynierowie starszej daty znający swój zawód, umiejący korzystać z suwaków logarytmicznych znający teorie na wskroś. Dziś z racji dość wąskich specjalizacji zauważalny jest trend zmierzający do rugowania, rezygnowania z wiedzy nieprzydatnej. Wymagają tego ilości informacji przetwarzanych przez nas. Zostają z nich co najwyżej wnioski, strzępy, ale na pewno nie cała ich treść.

 

Czyli trochę polemicznie: ilość wiedzy, z której korzystają dzisiejsi specjaliści jest znacznie większa w porównaniu do ich dawnych odpowiedników, ale ilość wiedzy przechowywanej na stałe - tą prawdopodobnie można uznać za stałą.

 

Umiejętności: tu chyba trzeba uznać, że rozwój cywilizacyjny wymusza posiadanie ich w coraz to większych ilościach. Zaczynając od trywialnych, których pewnie na co dzień nie zauważany jak prowadzenie auta w korku i równoległa rozmowa telefoniczna, poprzez całą masę związaną z poruszaniem się w gąszczu administracyjno-urzędowym związanym z funkcjonowaniem Państwa, aż po typowo specjalistyczne.

 

zdrówka, mrozek1 [/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ obaj koledzy i Retrofood i Mrozek1 utrzymujecie podobne stanowisko, to postanowiłem

że odpowiem hurtem.;) Aby jednoznacznie określić czy zawartość pamięci człowieka ulega

powiększeniu, to trzeba określić którego człowieka mamy na myśli. Jeśli weźmiemy amazońskiego

buszmena to pewnie nic, albo prawie nic się nie zmieniło, dalej musi odróżnić (jak jego dziad) owoc

jadalny od trującego, ptaka umieć złapać, chałupę z trzciny postawić i to wszystko. Tak jak 1000 lat

temu, tak i teraz.

 

Kiedy jednak przyjrzeć się przeciętnemu Europejczykowi, to rzecz nie jest już wcale taka oczywista.

Rok 1242, wstał chłop z legowiska, zagapił się na swoje pole poprzez garnki schnące na płocie,

mleka się napił ,szarpnął kobietę i poszedł w pole, a tam jak od wieków to samo. Żadnych nawozów

sztucznych i ich dawkowania, żadnych oprysków, karencji, psujących się siewników, kombajnów.

Choćby tylko to brać pod uwagę, to dzisiejszy chłop musi to wszystko zmieścić w głowie, do tego

jeszcze dochodzi obsługa ciągnika (silniki spalinowe, hydraulika, trochę prądu), obsługa hydroforu,

telefonu kom, często już komputera, prawa rolnego i cywilnego. Następnie pralka automatyczna

samochód i przepisy ruchu drogowego oraz parędziesiąt innych spraw których obsługę musiał

przyswoić czyli..... zaszyć do pamięci. Takie informacje muszą zajmować miejsce w mózgu, czyli

w pewien sposób go wypełniać. Chłop tego wszystkiego nie chce, ale życie go zmusza, to i uczyć

się musi. Pisze kol. Mrozek1 że wiedza to wiedza, a umiejętności to coś innego, zgoda tyle że bez

wiedzy nie ma umiejętności, żeby umiejętnie skorzystać np. z bankomatu, to najpierw trzeba się

tego nauczyć. Taka nauka zajmie miejsce w mózgu i w ten sposób przecież go zmieni. :)

 

Caliper - znaczy suwmiarka po angielsku, jeśli ktoś tego nie wiedział, to po przeczytaniu tej info

jego mózg już się zmienił. :D Doszło bowiem następne połączenie którego jeszcze 5 sekund temu

nie było. Gdyby mieć odpowiednie narzędzie do oglądania procesów w mózgu, to z całą pewnością

dało by się to pokazać (zdjęcie przed nauką.....zdjęcie po nauce). Twój mózg fizycznie się zmienił,

już nie jest taki sam jak chwilę temu. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będziemy powoli jednak zmuszeni do dokładniejszego zdefiniowania określeń, którymi się posługujemy, bo zaczynają się robić jaja, albo nieporozumienia. Bo ja np nie rozumiem:

Kiedy jednak przyjrzeć się przeciętnemu Europejczykowi, to rzecz nie jest już wcale taka oczywista. Rok 1242, wstał chłop z legowiska, zagapił się na swoje pole poprzez garnki schnące na płocie, mleka się napił ,szarpnął kobietę i poszedł w pole, a tam jak od wieków to samo. Żadnych nawozów sztucznych i ich dawkowania, żadnych oprysków, karencji, psujących się siewników, kombajnów. Choćby tylko to brać pod uwagę, to dzisiejszy chłop musi to wszystko zmieścić w głowie, do tego jeszcze dochodzi obsługa ciągnika (silniki spalinowe, hydraulika, trochę prądu), obsługa hydroforu, telefonu kom, często już komputera, prawa rolnego i cywilnego.

no to co, ze od wieków ciągle to samo? szkół nie było, książek też i kazdy chłop musiał się wszystkiego uczyć od nowa i przechowywać te informacje w pamięci bieżącej: co siać po czym, jak przewidywać pogodę, co swiadczy o tym, że tatary podchodzą, jak ustrzec się wilka, czy "znająca" nie ostrzegała, żeby w tym tygodniu takich jagód nie zbierać (to odnośnie karencji po opryskach) itd., itp. a o tych opryskach, to współczesny chłop czyta, a nie gromadzi w głowie.

Czyli dostęp do informacji zwiększył się ogromnie, ale ilość informacji w głowie jest porównywalna. Tak twierdzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łeb jak dyskietka! :o

1,22MB (choć widzieli i 2,44)

:lol: :lol: :lol:

Często można trafić 640kB...

:-?

 

A co się na tym zapisuje - to już inna bajka...

Adam M.

 

podsumowanie idealne...

 

Last Rico, kilka spostrzeżeń dot. Twojego stanowiska:

- myślę, że i dziś znalazłoby się przykłady osobników o potencjale umysłowym przytoczonego XIII wiecznego rolnika. I to wcale nie bytujących w zakładach zamkniętych. Takie 640kb dyskietki i to jeszcze z bad sectorami :)

- owszem, rozwój cywilizacyjny wymusza inne podejście do informacji, jej przetwarzania i wykorzystywania -- budowania umiejętności, ale dopóki ludzkość nie wymyśli skutecznych sposobów na większe wykorzystanie mózgu ilość przechowywanych informacji będzie w miarę stała. Tu przykład informacji o nawozach retrofood,

- zapytaj mnie za pół roku, co znaczy caliper po angielsku. Będę pamiętał, że kiedyś to podałeś na forum muratora, może skojarzę a może nie. Głównie dlatego, że to będzie informacja niewykorzystywana, zostanie skrzętnie usunięta, zastąpiona innymi,

- wiedza niezbędna do skorzystania z bankomatu wraz z pierwszym użyciem przeradza się w umiejętność - masz rację. Owa umiejętność w przypadku częstego z bankomatu korzystania przeradza się w zestaw czynności wykonywanych mechanicznie - działa m.in. pamięć motoryczna wpisywanego pin kodu. Nie obciąża wówczas zasobów informacyjnych/wiedzowych - pamiętamy tylko wnioski, czyli zestaw czynności niezbędnych do obsługi tegoż bankomatu.

 

Warto chyba jednak zauważyć, że szanując różne opinie na zagadnienie pojemności informacyjnych człeka, jesteśmy świadkami trendów:

- wzrastającej ilości umiejętności niezbędnych do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie,

- dzięki większemu, częstszemu korzystaniu z zasobów 'dyskietkowych' mamy szansę na dłuższe życie ze sprawną głową,

- jeżeli mielibyśmy miarę średnią do pomiaru 'mądrości' ludzkości - zapewne wzrasta na przestrzeni dziejów.

 

zdrowka, mrozek[/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:oops:

fakt...

Ale łeb nie śmietnik... tyle jest do pamiętania...

O zasadę mi chodziło :-?

Adam M.

 

jasne.

ale czy przypadkowo nie stanowi to potwierdzenia mojej teorii?

przecież jeszcze 5 - 10 lat temu nikt by takiego błedu nie zrobił, a tu patrzcie ludziska, nie dość, że się trafił, to jeszcze nikt nie zwrócił uwagI. ja też początkowo nie zauwazyłem, dopiero później cóś mi to nie pasowało, sprawdziłem (bo mam dostęp do informacji, a w glowie juz jej nie było) no i wyszło szydło z worka...

aha, jeszcze jedno. co niektórzy twierdzą, ze zapisujemy (ci najlepsi) poniżej 5% dostępnej pamięci. a gdyby tak uruchomić jeszcze 5% to komputery na razie nie byłyby potrzebne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz Retrofoodzie skojarzyłem... że być może przyczyną braku naszego uzgodnienia stanowisk jest

błąd zasadniczy. Chodzi o pojęcia pamięć (pojemność) i zawartość pamięci. Różnica jest podstawowa

a łatwo tu o poślizg. :) Może ja napiszę, że mnie cały czas chodzi o zawartość, a nie o pojemność

biologiczną, tzn. uznaję, że dzisiejszy przeciętny mózg Europejczyka jest bardziej zapisany od

przeciętnego mózgu Europejczyka z XII w.; sama pojemność może być natomiast w miarę stała.

 

Każdy rodzi się małym matołkiem i dopiero praca innych ludzi tworzy z nas istotę przydatną,

czyli otoczenie ma decydujący wpływ na zdrowy mózg i na stopień jego zapisania. Zgadzam się

że dane nieużywane ulatują z pamięci, ale to nie jest argumentem na teorię "stałej wielkości pamięci"

bo nie ma żadnych dowodów na to - że stare dane ulatują po to żeby robić miejsce nowym. :)

 

Kolega Mrozek1 napisał zdanie, które wg. mnie oddaje to co myślę:

"jeżeli mielibyśmy miarę średnią do pomiaru 'mądrości' ludzkości - zapewne wzrasta

na przestrzeni dziejów."

Pytanie rodzi się natychmiast takie, czy nie dostrzegacie związku "wzrostu mądrości"

z konieczną ilością gromadzonych a potrzebnych (do uzyskania tej mądrości) informacji ?

Przykład:

1. żeby zrobić pierwsze koło z drewna, trzeba było mieć jakiś zasób wiedzy w mózgu.

2. żeby zrobić pierwszy rower, trzeba było nazbierać znacznie więcej danych

3. żeby zrobić pierwszy silnik odrzutowy, to ilość danych w pamięci musiała być jeszcze większa

 

Jest coś dziwnego w rozwoju, nie idzie on liniowo, tzn. całe tysiąclecia osiołek i lampa na olej,

a tu praktycznie w ciągu ostatniego stulecia nastąpiło tak nagłe przyspieszenie. Zapewne każdy

nad tym dumał. Co zdaniem Kolegów jest powodem tak wielkiej dziejowej asymetrii technicznej ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm... nad przyczynami rozwoju pewnie niejeden sztab polamal glowy ;) W mojej opinii to:

- powszechny dostep do wyksztalcenia/wiedzy wytworzyl urzadzenia i technologie, ktore jeszcze ten trend wzmacniaja i popularyzuja dostep do wiedzy,

- komunikacja - od parowozow poczawszy do instant messagingu wlacznie. Umozliwiaja wolny i w zasadzie ograniczony jedynie aspektami komercyjnymi (licencje) przeplyw mysli i technologii, między innymi oczywiscie...

- globalizacja w sensie otwarcia systemow do tej pory zamknietych komunikacyjnie z powodow ideologicznych. Mozliwosc porownania technologii i benchmarking do lepszych niegdys znane nie byly,

- rekonfiguracja systemow politycznych z kastowych i bardzo hierachicznych na rzecz republikanskich (maly paradoks: socjalizm jako taki rowniez w tym znaczeniu bedzie na rowni z demokracja :) ),

- powszechne wykorzystanie technologii w przemysle - dzieki temu nastepuje sprzezenie zwrotne w kierunku upowszechniania wiedzy: jest kasa z przemyslu, wynalazki sie sprawdzaja komercyjnie, wiec warto inwestowac w b+r,

- elektrycznosc (w pewnym sensie rowniez wydluzenie dostepnego czasu na prace i uniezaleznienie od sil natury),

- maszyny i budowle ujarzmiajace nature - choc daleko nam jeszcze do jej zrozumienia, to jako ludzkosc umiemy juz wiele,

- polprzewodniki i ich masowe wykorzystanie,

- popyt i jego kreowanie czyli swiadome wykorzystanie marketingu na szeroka skale (dzieki komunikacji i zwiekszonej sile nabywczej)...

- zarzadzanie produkcja, dzieki ktorej dazy sie do zwiekszenia wydajnosci - w tym hasle wszystko co zwiazane z ideologiami projakosciowymi, a takze rozwojem galezi narzedziowych: cybernetyka, robotyka, sterowanie procesami...

- i na koniec ale chyba jako rowniez i drogowskaz: podpatrywanie natury w skali mikro o jakiej nasi dziadowie nie marzyli. Fizyka i nauki przyrodnicze mialy swoje korzenie w obserwacji swiata w skali makro, skala mikro otwiera wiele drzwi do lepszej jakosci zycia: od medycyny do techniki uzytkowej.

 

Abstrakt dla tych, co sie nie chce czytac wszystkiego co powyzej :):

- komunikacja (przemieszczanie+informacja)

- kasa - jej porządanie, dostepnosc i chec wydawania,

- transfer technologii

- powszechne uznanie demokracji

 

Znowu sie rozpisalem, przepraszam i zycze

 

zdrowka,

mrozek1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przewymądrzałem jednak, nie?

 

a rozwiązanie zagadki jest prostsze: baby powodem rozwoju.

 

A bo:

- niegdys chlop chcial zaimponowac to rozwalil jednym uderzeniem siekiery spory pieniek, podniosl powoz konny samojeden albo jak wyzej urodzon to pochodzil po stawie zbierajac kaczencze czy chronione lilie wodne. Teraz? Emancypacja weszla w zycie i faceci chca zaimponowac wiedza, kasa, wladza...

- dla zdobycia wiedzy i udowodnienia jej przydatnosci wymyslaja coraz to bardziej wymyslne wynalazki, zarabiaja kase kupuja szybkie fury -> imponuja,

- dla zdobycia wplywow i wladzy faceci wojuja swoje wojny i wojenki. A ze przeciwnik tez chce zaimponowac, to potrzebne coraz to wymyslniejsze narzedzia do niszczenia przeciwnika. I znowuz ci co maja mozgi wieksze od pozostalych wymyslaja, zarabiaja, imponuja wszyscy wygrani.

- wojenki wojowane sa na roznych polach: sport, polityka, biznes, no i w tym bardziej tradycyjnym ujeciu: pozyskiwania gruntow i nowych kobiet z obszaru przeciwnika. kazda jedna potrzebuje wynalazkow, kazda daje kase i zachwyt niewiesci wygranym. Mozna imponowac.

 

A ze chuć jest na przestrzeni wiekow niezmienna, to każden chce wygrać i zdobywać.

 

Taką mam koncepcję i będę jej bronił z uporem godnym lepszej sprawy ;)

 

piątkowo...

 

zdrówka, mrozek1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...

cdn nowinek o robotach :D

 

Badacze z Uniwersytetu w Reading zbudowali robota, którego działaniami kieruje biologiczny mózg. Utworzono go z wyhodowanych uprzednio neuronów. Dzięki swojemu wynalazkowi akademicy chcą się przyjrzeć zarówno rozwojowi i pracy zdrowego mózgu, np. formowaniu się wspomnień, jak i stanom nieprawidłowym, m.in. chorobie Alzheimera, Parkinsona czy udarom.

 

Neurony są umieszczane na macierzy wieloelektrodowej (ang. multi electrode array, MEA). MEA to ok. 60 elektrod w naczyniu laboratoryjnym o wymiarach 8 na 8 cm, które wychwytują impulsy elektryczne generowane przez komórki nerwowe. Są one następnie wykorzystywane do zarządzania ruchami robota. Maszyna o swojsko brzmiącym imieniu Gordon została wyposażona w kółka. Ilekroć zbliża się do jakiegoś obiektu, jej "mózg" skręca je w lewo lub prawo, by uniknąć kolizji. Żaden człowiek ani komputer nie sterują dodatkowo robotem, w całości polega on na reakcjach własnych neuronów.

 

Macierz to rodzaj interfejsu, łączącego tkankę z maszyną. Neurony wysyłają impulsy kierujące ruchem kół, a czujniki dostarczają im informacji na temat topografii terenu. Mózg Gordona jest żywy, dlatego umieszczono go w specjalnej podjednostce z regulowaną temperaturą. Komunikuje się on z ciałem, czyli robotem, za pośrednictwem łącza Bluetooth.

 

Połączenia między neuronami zaczęły powstawać bardzo szybko, bo już w pierwszej dobie. W ciągu tygodnia pojawiły się pierwsze spontaniczne wyładowania. By taki organ nie obumarł w najbliższych miesiącach, potrzebuje stymulacji z zewnątrz. Cybernetyk Kevin Warwick opracowuje sposoby uczenia Gordona. Do pewnego stopnia robot uczy się sam, np. gdy wpada na ścianę i do neuronów dociera informacja zwrotna z czujników. Można jednak podać związki chemiczne, które wzmocnią lub wyhamują ścieżki neuronalne aktywujące się podczas konkretnego działania. Badacze z Reading wykorzystują kilka różnych macierzy MEA. Śmieją się, że Gordon ma wiele osobowości. Jedna jest porywcza i bardzo energetyczna, a inna nie wykonuje poleceń naukowców.

 

Brytyjczycy mają nadzieję, że pewnego dnia ujrzą działanie wspomnień w mózgu na żywo, gdy maszyna ponownie trafi do poznanego wcześniej miejsca.

 

Dr Ben Whalley z Wydziału Farmacji, podkreśla, że omawiany projekt daje szansę na przyjrzenie się z bliska czemuś, co wygląda na złożone zachowania, ale nadal pozostaje ściśle związane z aktywnością pojedynczych neuronów.

 

Mózg Gordona składa się z 50-100 tys. aktywnych neuronów, które z czasem utworzyły sieci. Pozyskano je od szczurzych płodów. Przed rozpoczęciem eksperymentu rozłączono je poprzez umieszczenie w kąpieli enzymatycznej.

 

 

 

http://kopalniawiedzy.pl/Gordon-robot-zywy-mozg-neurony-5465.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...