Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

okuchnia! (i łazienka) - czyli kto kogo wykończy....


Recommended Posts

Pamiętam, jaki jest układ w Twoim korytarzu :wink:

 

Mimo wszystko wydaje mi sie, że warto podciągnąć płytki aż do łazienki.

Po pierwsze, 1,5 m to nie za dużo na strefę zdejmowania butów itd.

Po drugie, łatwiej utrzymać w czystości taką jednolitą (w sensie materiału) powierzchnię. Z łazienki również dość często wynosi się mokre. I nie mam na myśli wyskakiwania z wanny, bo ktoś dzwoni do drzwi - choć mi się nie raz zdarzyło przy takiej okazji zalać pół chałupy :wink: Ale choćby wiadro z mopem itd.

Oczywiście to moje zdanie i zrobisz, jak uważasz :wink:

 

Nie bardzo rozumiem z tą wykładziną - chcesz ją dać na parkiet?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

chcialam ją dać na parkiet w charakterze chodnika. Również po to żeby wygluszała skrzypienie parkietu. Jak mieszkaliśy tam we wrześniu to każda nocna awycieczka do łazienki byla dla mnie stresem, że babcie obudzę skrzypiąca podłogą. Niestety - zupełnie odmienny tryb życia prowadzimy - my nocny babcia dzienny.

a plytki przy przejściu z sypialni do łazienki trochę zimne mi sie wydają :( No i kłądzenie ich dodatkowo we wnęce już do sypialni.... Chyba wole zrobić taki mini przedpokoik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha! w łazience będę miała podlogówke :D Stwierdziliśy za Twoim przykłądem że to nie jest za duży koszt a jak ogrzewanie wyłącza w lazience z oknem bywa zimno niestety....

 

od wczoraj mam wogóle natłok myśłi związanaych z remontem. Małż się śmieje że nei musze znajdywac wszystkich problemów świata, ale co ja zrobie, tych rzeczy naprawdę dużó naraz robimy i juz się nie da szybko zmienic. Zastanawiałam sie nad tym ułożeniem plytek w kuchni. Listwy trzeba będize ciąć, nie wiadomo jeszcze jak to wyjdzie. Przy jasnych meblach, scianach i ciemnym blacie będzie w kuchni jasno wystarczająco myślę... Tak sie zaczęłam zastanawiać czy nie zmienić opcji z ciemnym blatem na jasny blat i ciemne meble. Skotro są tylko dolne to chyba by nie zaciemnily kuchni???

Albo jeszcze jedna wersja - nie robić pasków po ścianie i podlodze, tylko zrobić jasny blat, meble jasne, ale szuflady pod plytą (70cm, mniej wiecej na środku zabudowy) ciemne i plytki nad kuchnią tez ciemne. Tez by wyszedł pas ale jednolity ciemny od szafek do okapu (albo nawet do sufitu) Facet płytki będzie jutro zamawial to może zamiast paczki jasnych wziąć paczkę ciemnych.... Tylko czy ciemne płytki z inverno spodobają mi się w odcieniu... musze to sprawdzić. najgorsze że jutro zupełnie nie mam czasu zajmowac się mieszkaniem i remontem, dpiero we wtorek. A szefu goni, zeby szybciej skończyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol:

A co Ci szkodzi dać matę też na korytarzu :wink: Przecież nie musi być odpalona cały czas (wątpię, żeby w łazience była). A też się przyda - zima, śnieg na butach, jesień-wiosna mokro :roll: :wink: Butki schną szybciutko i podłoga też...

Ja trochę żałuję, że tego nie zrobiłam na kawałku korytarza :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałam i już rozumiem :wink:

 

W takim wypadku odpuściłabym płytki całkiem. Wyszedłby Ci kawalątek, na którym i tak się nie pomieścisz, tzn. jedna osoba tak, ale wątpię żebyście się tam zmieścili razem z mężem zdejmując buty :lol: :lol: :lol:

 

Zostaw parkiet, rzuć jakiś chodniczek i z głowy :wink: Ja żałuję, że nie dałam płytek w korytarzu właśnie tylko ze względu na ogrzewanie. Poza tym mam parkiet od wejścia i nie narzekam. W poprzednim mieszkaniu też tak miałam - tyle, że tam był lakierowany i lakier się w wejściu wycierał ---> chodniczek :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myśłisz że nie potrafimy się zmieśćić na kawalku 1,2 na 1,2 ???oj to siemylisz ;)

pogadamy , ale chyba jednak zostanie tak z płytkami (wychodze na niereformowalną...) Już panowie byli uprzedzeni że tam będą i tak płytki więc na parkiecie sobie używali nieco... No i jednak łatwiej mi zmywać plytki niż parkiet. mamy ten komfort że jak sie nie sprawdzi, nie spodoba to przy następnym remoncie (w planie za jakieś pare lat) zmieniamy całą podlogę wtedy możemy pozbyć się płytek albo jeszcze co innego wymyślić.

 

 

aaa, wpadłam na jeszcze jeden pomysł! Można plytki połączyć z parkietm na ukos - albo od wnęki sypialniowej do początku kuchnio albo do końca kuchni. Przy takim rozwiązaniu problemem byłoby co najwyżej przykrycie chodniczkiem pozostalego kawałka parkietu. Czy to poprawia sytuację??? Będzie można posatwic laweczkę do zaklądania butów przy ścianie z sypialnią - teraz bardzo jej tam brakuje, nawet jak ja zakładam buty to wolę przysiąść nie mówiąc o babci...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myśłisz że nie potrafimy się zmieśćić na kawalku 1,2 na 1,2 ???oj to siemylisz ;)

Miałam na myśli zdejmowanie butów, a nie inne czynności, gdzie i mniejsza powierzchnia wystarczy :wink: .

 

pogadamy , ale chyba jednak zostanie tak z płytkami (wychodze na niereformowalną...) Już panowie byli uprzedzeni że tam będą i tak płytki więc na parkiecie sobie używali nieco... No i jednak łatwiej mi zmywać plytki niż parkiet. mamy ten komfort że jak sie nie sprawdzi, nie spodoba to przy następnym remoncie (w planie za jakieś pare lat) zmieniamy całą podlogę wtedy możemy pozbyć się płytek albo jeszcze co innego wymyślić.

Jak się upierasz na płytki, to je kładź - ja uważam, że to nie ma sensu, ale to moje zdanie :lol: Różnica między parkietem a płytkami w tym miejscu jest taka, że parkiet wystarczyłoby zazwyczaj zamieść, a płytki trzeba myć - ale to Twoja robota :roll: . Będziesz się bujać nad parkietem i wykładziną z mokrym mopem, żeby umyć ten metr podłogi - Twoja robota :roll: . W tym czasie będziesz zalewać parkiet - Twój parkiet :roll:

 

Jestem jak najbardziej za płytkami, pod warunkiem, że można je podgrzać i położyć jakiś rozsądny kawałek - w tym wypadku nie widzę sensu... ale to moje widzimisię - ja Cię reformować nie będę :wink:

 

Aha, co do remontu za parę lat - co innego odmalować ściany, co innego walczyć znowu z wylewkami i innymi przyjemnościami tego typu :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obiecuję sprawę poddać głębokiemu namysłowi ;)

A co do remontu na raty - niestety kwestie finansowe i czasowe podyktowaly taki częściowy system. generalka jest w łązience i kuchni, w pokojach odświeżenia -bardziej w sypialni nawet. Parkiet do cyklinowania wyszedł w trakcie, po tym jak nie zostal zabezpieczony. Wcześniej zreszta nie był lakierowany tylko pastowany i te warstwy już nieładnie wyglądają. Ale docelowo chcemy inną podłogę chyba ( bo skrzypi. A to znaczy wylewki i ruinacja reszty domu. Nie pomyślalam tylko co my wtedy zrobimy z meblami ale to już inna bajka.... Mam za dużo do myśłenia na teraz, już nie będe dokładać..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tym bardziej nic z tym nie rób teraz :lol: Musiałabyś zerwać tam kawałek parkietu, wylać wylewkę i dopiero płytki.

 

Jeśli parkiet był pastowany to ja bym z nim nic nie robiła, tylko pastowała dalej - ew. zmyła czymś te wcześniejsze warstwy i uszkodzenia po braku zabezpieczeń :roll: Roboty z tym sporo, ale koszt zdecydowanie najmniejszy :roll: Ja to kiedyś przerabiałam - i obeszło się bez cyklinowania, porządne szorowanie i świeża pasta wystarczyło. Również parkiet niezabezpieczony do remontu :wink: Jeśli za parę lat masz zamiar robić tę podłogę od podstaw, to teraz ją zostaw w spokoju - po co się pakować w koszty dodatkowo? Cyklinowanie+chemia+marudzenie, że po kawałku - po co Ci to???

 

PS. Jak za parę lat będziesz wymieniać parkiet na całkiem inny, to daj znać, gdzie go wyrzucisz :wink:

 

PS.II. Ja to chyba nienormalna jestem, ale dla mnie prawdziwy parkiet musi skrzypieć :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Olga, to włąsnie zostalo ustalone w zakresie prac w umowie. I tak ma być. A cyklinowanie, hmmmm zobaczy,my ile pan sobie policzy. Zachorowałam na ciemną pologe i to jest jedyna szansa żeby sprawdzić czy będzie nam to odpowiadało docelowo. Jak będe zmieniac na nowy chętnie bym ci oddała - po co ma się marnować, ale jeśli będzie ciemny już go chyba nie będziesz chciala;)

a to co w nim skrzypi to ponoć legary pod spodem anie sam parkiet... Ja tam nie wiem, tak mówi małż

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazwyczaj tak jest z tym skrzypieniem - bo skrzypi parkiet na legarach, inny zdaje się nie :roll: Przypuszczam, że samo skrzypienie wydobywa się w miejscu łączenia legaru z parkietem :lol: Co za różnica - dla mnie musi skrzypieć i już :lol: :lol: :lol:

 

A co do reszty, cóż, rób jak uważasz - ja bym odpuściła :roll: Jak na robienie tymczasowe, to trochę dużo kosztów i zawracania głowy... ale... róbta co chceta :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS.II. Ja to chyba nienormalna jestem, ale dla mnie prawdziwy parkiet musi skrzypieć :lol: :lol: :lol:

 

 

no, a teraz wyobraź sobie, że w nocy podchodzisz do dziecka śpiącego w łóżeczku...

mój młody się budził za każdym razem, gdy przechodziłam przez pokój lub podchodziłam do niego, żeby go na przykład przykryć :roll:

 

po dwóch miesiącach miałam dość :evil: :evil: :evil:

ani dziecko nie było wyspane ani ja :cry:

główny problem polegał na tym, że młody spał w naszym pokoju i jak małż wstawał o 4.30 do pracy, to choćby nie wiem jak próbował się zczołgać z łóżka i przejść cicho przez pokój...

i tak skrzypiało :o :x :evil: :evil: :evil:

 

nigdy więcej parkietu, wolę se zmienić panele za trzy lata, jak się zniszczą i przynajmniej będe miała coś co mi się spodoba, jakby co :wink: :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS.II. Ja to chyba nienormalna jestem, ale dla mnie prawdziwy parkiet musi skrzypieć :lol: :lol: :lol:

 

 

no, a teraz wyobraź sobie, że w nocy podchodzisz do dziecka śpiącego w łóżeczku...

mój młody się budził za każdym razem, gdy przechodziłam przez pokój lub podchodziłam do niego, żeby go na przykład przykryć :roll:

 

po dwóch miesiącach miałam dość :evil: :evil: :evil:

ani dziecko nie było wyspane ani ja :cry:

główny problem polegał na tym, że młody spał w naszym pokoju i jak małż wstawał o 4.30 do pracy, to choćby nie wiem jak próbował się zczołgać z łóżka i przejść cicho przez pokój...

i tak skrzypiało :o :x :evil: :evil: :evil:

 

nigdy więcej parkietu, wolę se zmienić panele za trzy lata, jak się zniszczą i przynajmniej będe miała coś co mi się spodoba, jakby co :wink: :lol: :lol: :lol:

 

Olga dziecku wlozylaby stopery do uszu a sama skrzypiala by sobie do woli. :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam koleżankę ktora zachwycala sie skrzypieniem parkietu. Ja teraz jak tam jestem to też tego nie zauważam... MOże sie przyzwyczaję. A jak będzie dziecko to zobaczymy...

Mowiląm Wam,że mi już polożyli jedną ścianę plytek w lązience? Tą strategiczną, z dekorami. Fajnie sie jaśniej zrobilo. Zgryza mam tyllko z listwami, owszem, widzialam w OBI ale tylko te półokrągle i cholernie drogie. Jutro czeka nas dyżur telefoniczny i wycieczka po wszystkich sklepach z plytkami jak telefony nic nie dadzą.... Kurcze, że tez to co kupiliśmy nie nada sie. TO mam pierwszy zupełnie niepotrzebny wydatek na koncie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...