Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nasz mały raj


Recommended Posts

Od ponad roku często bywałam na tej stronie. Czytałam, czytałam, czytałam. Jakoś nie mogłam się wziąć za pisanie swojego dziennika. Wydawało mi się, że i tak nikt nie będzie chciał czytać moich wypocin. Dziś postanowiłam :D. Jak się wszystko uda to wydrukuję sobie ten dziennik. Będzie pamiątka dla wnuków. Ale może od początku. Zaczęło się jak u większości z Was. Najpierw miał być kupiony gotowy dom do remontu. Szukaliśmy cały rok. I nic. Chociaż nie, jeden był :) Piękny, stary. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia (och te piece kaflowe, stare drewniane podłogi). Był po prostu cudny. Niestety nie na naszą kieszeń :cry: Przy trójce dzieciaków i ograniczonych środkach pieniężnych ten dom odpadał. Szukaliśmy dalej, ale mnie nic się nie podobało. Mąż od początku chciał kupić działkę i budować, ale ja jakoś nie mogłam się przekonać. Teraz żałuję, bo dziś moglibyśmy już mieszkać w naszym domku, a tak jesteśmy na początku drogi. Cóż każdy błąd da się naprawić. Zależało nam ma tym, by działkę kupić z pierwszej ręki (wiadomo koszty). I.... pewnego czerwcowego dnia 2005 roku mąż pokazał mi działkę, którą przypadkowo znalazł. Zobaczyłam i...wiedziałam, że to jest to. Nasze cudo, całe 750 metrów szczęścia :D . Dnia 29.07.2007 roku podpisaliśmy akt notarialny. Spłacaliśmy kredyt za działkę, a jednocześnie szukaliśmy projektu domku, który by nam odpowiadał. Miał być zwyczajny, bez bajerów i nie nowoczesny (to nie są moje klimaty). Szukaliśmy, szukaliśmy i nic. Duży, mały, kuchnia z tyłu. Wiedziałam, że dół ma być nasz, a góra dzieci. NIe znaleźliśmy nic co by nas zauroczyło :( . Latem 2006 roku poddaliśmy się. I tak projekt gotowy trzeba by dostosować do szkód górniczych, więc zdecydowaliśmy się na projekt indywidualny. Parę miesięcy zmian, przeróbek i wreszcie w listopadzie dostaliśmy gotowy projekt. Jak dla mnie cudo. Jak opanuje technikę wklejania zdjęć to się pochwalę :). W lutym 2007 mieliśmy załatwiony kredyt, ale była radość.

W dniu 26 maja 2007 roku do naszego raju wjechał ogromna koparka. Niestety nie było mnie przy tym :evil: :evil: Pan koparkowy wykopał wieeelki dół i...wymieszał humus z tym co było pod spodem. Było za późno żeby cokolwiek zrobić. To był początek. W tym roku udało nam się jeszcze zrobić stan zero. No prawie zero, bo nie zalewaliśmy betonem, żeby się wszystko dobrze usiadło. Później nastała zima :( . Na naszej budowie nic się nie działo. Ale teraz już coraz cieplej, więc mamy zamiar niedługo zacząć. Mam już wycenę za stan surowy otwarty i chyba za parę dni podpiszemy umowę. Oferta wydaje mi się dość atrakcyjna. Nie mogę się doczekać chwili, gdy mury zaczną rosnąć. To na początek byłoby tyle (chyba nigdy w życiu nie napisałam tyle za jednym razem :D ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej nic nie wiem.Chyba do końca tygodnia sprawa się rozstrzygnie (mam nadzieję). Muszę się dowiedzieć, czy dostanę drugą transzę kredytu. Ponoć coś się stawiają :evil: :evil: :evil: . Potrzebuje tej kasy, przecież muszę dalej budować, bo wiosna i lato przejdzie. Och jak bardzo bym chciała, żeby mury już były. Wczoraj z okazji pięknej pogody odwiedziliśmy nasze ranczo. Kawa na ławeczce na świerzym powietrzu baardzo smakowała. I te śpiewające ptaszki :D och. Młody zrobił sobie piaskownicę w "garażu" :D . Kiedy będzie domek, jest nam bardzo potrzebny :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Wczoraj wracając z pracy do domu postanowiłam zajrzeć na działkę. Miało tam być głucho i pusto. Pojeżdżam i co widzę ?? :o :o :o stoi wieeelka pompa i czeka na beton :p Aż mnie zatkało z wrażenia. To ja za telefon i do mężusia: kochanie beton będą lać... i co ?? :) Wiedział, zapomniał powiedzieć :evil: :evil: Jak mógł. Cóż mam dobre serduszko - wybaczyłam. NIeważne że zapomniał, ważne że sie zaczęło i to na dobre. Wieczorkiem popadało, więc nie trzeba było podlewać ale i tak przejechałam się zobaczyć jak wyszło. Panowie rozjeździli całą "drogę" :evil: brnęłam po kolana w błocie. Ale nic to, mam podłogę :D :D :D teraz trzy dnia na przygotowanie i...niech sie mury pną do góry.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze mieć sąsiada

Pisałam i pisałam I NAGLE WSZYSTKO ZNIKŁO :evil: Więc jeszcze raz. Na naszej działce jeszcze nie ma prądu (pan geodeta pół roku robił mapki), nie zdążyliśmy. Dziś ekipa chciała zacząć stawisć mury. Mamy jednego sąsiada, który już mieszka, więc naiwnie myślałam, że (za odpłatą oczywiście) pozwoli napełnić nasz zbiornik. Zwodził nas trzy dni różmnymi wymówkami. Wczoraj spotkawszy męża na działce oświadczył wprost "jak se Pan nie podłączy wody to sie Pan nie pobuduje". Jeszczze zobaczymy :evil: :evil: :evil: . Uparci jesteśmy (mąż chyba bardziej niż ja). w dwóch pojemnikach po 20 l każdu przez półtorej dnia woda była wożona z naszego mieszkania na miejsce naszego przyszłego mieszkania. W jedną stronę jakieś 2 km. Benzyny wyjeździliśmy tyle, że można by było cały basen napełnić. A tyle czytałam w Waszych pamiętnikach o pomocy sąszedzkiej, użyczania wody, lub prądu na czas budowy, a nam się taki pi trafił. Cóż wrażenie zostanie do końca życie. Bardzo niedobre wrażenie. Dziś sąsiad widząć mojego Pana mężą tak szybko leciał do domu, że mało co nóg nie połamał. Jak to będzie żyć z takimi sąsiadami przez następne dzieści lat ?? Na razie wolę o tym nie myśleć :evil: :evil: :evil: :evil:

Żeby nie było za dobrze wyskoczyla kolejna sprawa. Okazało się po dokładnych pomiarach fundamentów, że dom jest 13 cm dłuższy i 14 cm szerszy niż na projekcie :o :o :o . Q... i co treraz ?? CZy odbiorą nma taki niewymiarowy dom ?? Co mamy teraz zrobić ?? Wystraszyłam się nie na żarty. Czy któryś z Was miał coś takiego ?? Co teraz robić ?? Gdybym dorwała teraz tę ekipę od fundamentów powiedziałabym im co o tym myślę. Bardzo proszę o jakieś informacje.

No ale żeby nie było tylko dołująco to byłam dziś na działce z naszym najmłodszym szczęściem (lat 7) i zasadziliśmy podarowaną śliwę. Jadłam z niej owoce. Pyyszne. Już nie mogę się doczekać naszych śliweczek :D no i tej nalewki ze śliweczek też (a może jeszcze bardziej :D :D :D ). Z drzewek mamy muż zasadzone:

graba - prezent urodzinowy mojego Pana Męża

porzeczkę białą - zakupiona niedawno w CAstoramie

agrest czerwony - również zakupiony w Castoramie (trochę więdnie niestety, nie wiem czy przeżyje :( )

śliwę - wzrost około 1 metra (oby przeżyła).

Muszę jeszcze zakupić grilla, najlepiej taki walizkowy, żewby można było zabrzć do domu i wyszorować.

Och jak ja już bardzo chcę tego domu, jest mi niezbędny

Póki co życzę kolorowych, domkowych snów wszystkim forumowiczom i oby moje kolejne wpisy były bardziej optymistyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...