Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

zakup działki - współwłasność i kredyt


grregg

Recommended Posts

Razem z narzeczoną chcemy kupić działkę. Nawet mamy już coś upatrzonego. Wkład własny to około 30%, a reszta będzie finansowana z kredytu. Tylko, że zdolność kredytową ma jedynie moja narzeczona. Większość wkładu własnego jest moja i raty kredytu będziemy spłacali razem. Dlatego też chciałbym być współwłaścicielem działki. Ale skoro kredyt bierze narzeczona to bank na pewno będzie wymagał, żeby ona była jedynym właścicielem. Na początku myślałem, że po ślubie co jej będzie też moje, ale po lekturze „google” dowiedziałem się, że nie. Teraz nie wiem jak to zrobić, żeby narzeczona dostała kredyt, a ja żebym był współwłaścicielem tej działki.

Doszukałem się takiego rozwiązania(nawet na tym forum), że mogę z nią kupić tą działkę jako współwłasność. Ja np. mogę być właścicielem 10% działki a ona reszty. Tylko czy jakiś bank na to się zgodzi? Wymyśliłem sobie, też takie rozwiązanie, że może już po zakupie i po ślubie (za rok) narzeczona mogłaby mi darować część działki. Tylko co na to bank? W końcu bank przez cały okres kredytowania „kładzie łapę” na tej działce.

Czy ktoś z Was coś takiego robił, albo wie co w takiej sytuacji można zrobić?

Kredyt na działkę chcemy wziąć na dwadzieścia lat Na stan surowy mamy już część materiałów od moich rodziców, tzn. pustaki, stal i drzewo. Jeżeli udałoby się, to chcielibyśmy zacząć jeszcze jesienią tego roku i stan surowy skończyć w następnym. Stan surowy finansowany byłby z bieżących przychodów dlatego chcemy go rozłożyć na dwa lata. Na wykończenie chcielibyśmy wziąć drugi kredyt na nas oboje albo tylko na mnie. Dlatego zależy mi na tym, żebym też był inwestorem. A z tego co się doczytałem, to jeżeli nie jestem właścicielem działki to nie mogę być inwestorem. W dodatku różnie to w życiu bywa i wszystkiego nie można przewidzieć, także głupio byłoby po kilku latach zostać z niczym;).

Jednym słowem czy ktoś może mi wyjaśnić krok po kroku jak rozwiązać mój problem, ewentualnie podpowiedzieć do jakiego banku się udać. Na razie byliśmy w KB, powiedzieli nam, że kredyt musiałby być na nas dwoje. Ale wtedy nie dostaniemy tak dużego kredytu. Przez najbliższe półtora roku albo nawet dwa nie będę miał, zdolności kredytowej, także czekanie odpada (pracuje na przemian raz w kraju, raz za granicą). Dla nas najlepiej odpowiadałoby takie rozwiązanie, że od samego początku jesteśmy współwłaścicielami. Wtedy moglibyśmy od razu załatwiać robotę papierkową.

Jeżeli ktoś jest w stanie naprowadzić nas na jakieś rozwiązanie to z góry dziękuję!

 

Pozdrawiam

g & k

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dlaczego bank miałby wymagać aby narzeczona była jedynym właścicielem?

Nie wydaje mi się. Jesteście współwłaścicielami, oboje bierzecie kredyt. Bank zabezpieczenie ma w nieruchomości, a zdolność kredytową liczy łącznie. Fakt, zdolność kredytowa narzeczonej lekko maleje, bo odlicza się utrzymanie obu osób, jednak to raczej kwestia znalezienia banku, który liczy korzystniej zdolność. My nie będąc małżeństwem, bierzemy wspólnie kredyt, mamy różne zarobki, żaden bank nie wnikał czy działka zakupiona w częściach równych (jest), a odnośnie dochodów chcą tylko dochody łącznie.

Zastanawiam się jednak, czy nie przyczepi się w przyszłości Urząd Skarbowy - człowiek bez dochodów spłacający kredyt?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się jednak, czy nie przyczepi się w przyszłości Urząd Skarbowy - człowiek bez dochodów spłacający kredyt?

 

Nie przyczepi, bo za spłacanie kredytu odpowiadają solidarnie i mają prawo się umówić, że jedna strona dała wkład własny, druga spłata raty, etc.

 

Ale, skoro już mówimy o zabezpieczeniu na czarne scenariusze, to zwracam tutaj uwagę, na dokumentowanie tego kto co ponosi. Jeśli wkład własny na 30% narzeczony - to niech będzie odpowiedni dowód przekazania tego, np. od sprzedającego, z którego jasno będzie wynikać, że to tylko od narzeczonego. A nawet można by stworzyć umowę pomiędzy narzeczonymi, z której wynika, że jedna strona daje wkład własny w wysokości ... i co tam jeszcze, a druga strona płaci raty. I aktualizować w momencie istotnych zmian.

 

Inaczej w razie czego, współwłasność to jedna sprawa, ale narzeczona mogłaby stwierdzić, że skoro tylko ona spłacała kredyt to od narzeczonego należy jej się zwrot 50% nakładów. A wtedy może być kłopot z udowodnieniem tego co wniósł do tego narzeczony. Oczywiście w tej wersji narzeczony powinien też umieć się wykazać skąd te swoje wkłady wziął skoro nie ma dochodów (darowizna od rodziców, z czasów kiedy miał dochody itp.).

 

To samo potem z finansowaniem budowy. W czarnym scenariuszu liczą się tylko twarde dowody - dokumenty. Narzeczona dowody spłaty kredytu miała będzie mocne (posiada dochody, a narzeczony nie, puszcza przelewy ze swojego konta), a narzeczonemu będzie trochę trudniej, jeśli tego nie zapisze, sformalizuje.

 

A poza tym zgadzam się z powyższym, to najprostsza droga i kwestia znalezienia banku, któremu wyjdzie odpowiednia wielkość kredytu. W sumie to nie wiem czy przypadkiem bank nie mógłby uwzględnić oświadczenia, że skoro grregg nie ma dochodów, tzn. że ktoś go utrzymuje - np. rodzice, więc koszt jego utrzymania mogliby w kalkulacji pominąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powinnieneś mieć problemu będąc współwłaścicielem dowolnej części tej działki, jeśli nie chcesz/nie możesz być współkredytobiorcą, jedyne czego bank będzie żądał to Twojego oświadczenia, że zgadzasz się na obciążenie hipoteki tej działki na rzecz banku, umowa kredytowa i wyliczenie zdolności może być w całości na Twoją narzeczoną. Przerabiałem temat dwukrotnie (teściowa emerytka współwłaścicielem) przy kredytach refinansowych i pierwszym razem (4 lata temu) bank zażyczył sobie jedynie sporządzenia aktu notarialnego ustanawiającego hipotekę, tak by to oświadczenie współwłaściciela - nie kredytobiorcy (ani poręczyciela) było niepodważalne (wygenerowało to nam dodatkowy koszt kredytu w postaci opłaty notarialnej za taki akt, ale akurat było to dla nas jedyne wyjście), za drugim razem wystarczyło zwykłe oświadczenie podpisane w siedzibie banku przez teściową (chyba im się przepisy w międzyczasie zmieniły).

Jeśli bank z którym rozmawiasz o kredycie ma z tym problem, zmień bank ;-)

Bank ustanawiając hipotekę zabezpieczającą kredyt i tak "kładzie łapę" na całej nieruchomości, więc po oświadczeniu współwłaściciela/li ma otwartą drogę do egzekucji, z drugiej strony interesują go dochody kredytobiorcy (a Ty nie musisz nim przecież być).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozumiem, dlaczego nie weźmiecie kredytu razem? My braliśmy kredyt razem z siostrą mojego męża, bo działkę kupiliśmy na pół, mimo, że ona miała bardzo niską zdolność (ma niskie oficjalne dochody), ale po zsumowaniu dochodów i tak dostaliśmy więcej kredytu niż się spodziewaliśmy...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozumiem, dlaczego nie weźmiecie kredytu razem? My braliśmy kredyt razem z siostrą mojego męża, bo działkę kupiliśmy na pół, mimo, że ona miała bardzo niską zdolność (ma niskie oficjalne dochody), ale po zsumowaniu dochodów i tak dostaliśmy więcej kredytu niż się spodziewaliśmy...

 

Problem jest w tym, że ja pracuję za granicą i to nawet nie na stałe. Jeżeli jestem w kraju to pracuje tylko przez dwa, góra trzy miesiące na umowę zlecenie. W dodatku mam jeszcze kredyt studencki, który dopiero zacznę spłacać. Także ja robiłbym jedynie za zbędny balast.

 

Nie powinnieneś mieć problemu będąc współwłaścicielem dowolnej części tej działki, jeśli nie chcesz/nie możesz być współkredytobiorcą, jedyne czego bank będzie żądał to Twojego oświadczenia, że zgadzasz się na obciążenie hipoteki tej działki na rzecz banku, umowa kredytowa i wyliczenie zdolności może być w całości na Twoją narzeczoną. Przerabiałem temat dwukrotnie (teściowa emerytka współwłaścicielem) przy kredytach refinansowych i pierwszym razem (4 lata temu) bank zażyczył sobie jedynie sporządzenia aktu notarialnego ustanawiającego hipotekę, tak by to oświadczenie współwłaściciela - nie kredytobiorcy (ani poręczyciela) było niepodważalne (wygenerowało to nam dodatkowy koszt kredytu w postaci opłaty notarialnej za taki akt, ale akurat było to dla nas jedyne wyjście), za drugim razem wystarczyło zwykłe oświadczenie podpisane w siedzibie banku przez teściową (chyba im się przepisy w międzyczasie zmieniły).

.

 

A możesz mi napisać w jakim banku brałeś kredyt? Będę bardzo wdzięczny.

 

Mam jeszcze dwa pytania:

1. Narzeczona pytała się o kredyt w GE. Nie pytała się jeszcze o współwłasność, chciała tylko wybadać swoją zdolność kredytową. Powiedzieli jej, że wymagane jest 20% wkładu własnego. Tak się zastanawiam czy mój wkład się liczy dla banku, czy narzeczona musi mieć swoje 20%. Bo jeżeli bank liczy mój wkład jako wkład własny zarówno jej, to w takim razie przepisalibyśmy całe 30% dla mnie, a jeżeli nie to tylko 10%.

2. Czy jeżeli będę właścicielem tej działki powiedzmy tylko w 10% to czy przy załatwianiu wszystkich pozwoleń mam takie same prawa. Chodzi mi o to, że będę miał więcej czasu niż narzeczona na wszystkie załatwienia.

 

Dziękuję wszystkim za pomoc!

G&K

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że popełniasz błąd, cały czas kombinując jak to zrobić "oddzielnie". Banków nie interesuje co masz Ty, a co ma narzeczona, ich interesuje jakie jest zabezpieczenie na nieruchomości. I czy kredyt weźmie narzeczona czy Wy razem, to przecież nie zmienia wysokości wkładu własnego.

Przy kupnie działki notarialnie można zapisać, że 30% jest Twoje, reszta ze wspólnie wziętego kredytu.

W GE spędziłam niedawno 1,5 godziny. Z tego co się orientuję, to obliczają oni wkład własny na budowę w następujący sposób. Rzeczoznawca wycenia działkę i wartość nieruchomości po jej powstaniu zgodnie z projektem - np. 600 tys. Po odjęciu kwoty kredytu - np. 400 tys. pozostaje kwota wkładu własnego, w tym wypadku 200 tys. czyli 33%.

Ale u Ciebie jest inna bajka. Ty musisz przecież najpierw kupić działkę na kredyt (masz 30%), a dopiero potem będziesz starał się o kredyt na budowę domu, który zostanie przyznany dopiero po całej papierologii, która może trwać dobre pół roku, albo i więcej. Dopiero wówczas bank może Ci wiążąco określić warunki kredytu.

I ja (może się mylę) nie widzę tego, żeby kredyt na budowę mógł być wzięty jedynie na narzeczoną skoro Ty jesteś współwłaścicielem. A zresztą, gdyby było to możliwe z punktu widzenia banku, to nie chroni to Ciebie w żaden sposób na przyszłość, bo zawęziłbyś sobie po spłacie kredytu Twoją własność do procentowo określonej wysokości wkładu własnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest w tym, że ja pracuję za granicą i to nawet nie na stałe. Jeżeli jestem w kraju to pracuje tylko przez dwa, góra trzy miesiące na umowę zlecenie. W dodatku mam jeszcze kredyt studencki, który dopiero zacznę spłacać. Także ja robiłbym jedynie za zbędny balast.

 

Są banki, które uwzględniają dochody z różnych dziwnych, nieregularnych źródeł, jeśli tylko są jakoś udokumentowane. Mogą policzyć w takim wypadku np. średnią za ostatni rok. Tak miałem w millennium (dochody z umów o dzieło, jedna-dwie umowy na rok).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...
Nie powinnieneś mieć problemu będąc współwłaścicielem dowolnej części tej działki, jeśli nie chcesz/nie możesz być współkredytobiorcą, jedyne czego bank będzie żądał to Twojego oświadczenia, że zgadzasz się na obciążenie hipoteki tej działki na rzecz banku, umowa kredytowa i wyliczenie zdolności może być w całości na Twoją narzeczoną. Przerabiałem temat dwukrotnie (teściowa emerytka współwłaścicielem) przy kredytach refinansowych i pierwszym razem (4 lata temu) bank zażyczył sobie jedynie sporządzenia aktu notarialnego ustanawiającego hipotekę, tak by to oświadczenie współwłaściciela - nie kredytobiorcy (ani poręczyciela) było niepodważalne (wygenerowało to nam dodatkowy koszt kredytu w postaci opłaty notarialnej za taki akt, ale akurat było to dla nas jedyne wyjście), za drugim razem wystarczyło zwykłe oświadczenie podpisane w siedzibie banku przez teściową (chyba im się przepisy w międzyczasie zmieniły).

Jeśli bank z którym rozmawiasz o kredycie ma z tym problem, zmień bank ;-)

Bank ustanawiając hipotekę zabezpieczającą kredyt i tak "kładzie łapę" na całej nieruchomości, więc po oświadczeniu współwłaściciela/li ma otwartą drogę do egzekucji, z drugiej strony interesują go dochody kredytobiorcy (a Ty nie musisz nim przecież być).

Witam. Jestem tematem żywo zainteresowany.

 

W jakim banku brałeś te kredyty. Mam podobną sytuację. tzn mam współwłasność z rodzicami, dom w budowie i muszę wziąć kredyt. Złożyłem wniosek w trzech bankach (getin, millenium i GE) na razie z getinu dostałem wiadomość, że rodzice bezwzględnie muszą do kredytu przystąpić. Poza tym utrzymują iż we wszystkich bakach jest tak samo i żebym nie liczył na nic innego. Rodzice są skłonni podpisać zobowiązanie notarialnie ale do kredytu przystępować nie chcą. Wcale im się nie dziwię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...