madmegs 03.05.2009 21:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Maja 2009 Środa 29 kwietnia 2009 r. Niniejszym, wszem i wobec , informuję, że z dniem dzisiejszym mamy Stan Surowy Otwarty. Yuuuuuuuhuuuuu!!!!!! Ło-jezusicku-maryjko-józefie-święty!!!! Jakże się cieszę!!!!!!!!!!!!! Dokładnie rok temu bez jednego tygodnia - otrzymaliśmy pozwolenie na budowę. Biorąc pod uwagę wszystkie wiatry w oczy, które nam złośliwie wiały, wpadki i wypadki maści wszelakiej - jest to, jak dla nas - tempo ekspresowe, niesamowite i niespodziewane. Zwłaszcza, biorąc pod uwagę, co sobie postanawiałam w styczniu tego roku... Jejku, JAKA JA JESTEM NIESAMOWICIE PRZEOKROPNIE SZCZĘŚLIWA!!!!!!!! Na dowód jedno na razie zdjęcie - dopóki nie ujarzmię aparatu, co się wziął i zbiesił ale widać przestraszył się groźby marnego końca na składowisku zużytych urządzeń RTV itd i "oddał" jedną jedyną fotkę Oto ona: http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/t/0/5/1/44434432_d.jpg No i jak tu nie skakać z radości? Dodam, że Cappo di tutti cappi ( dla niewtajemniczonych - kierbud ) w sobotę 2 maja 2009 r. odebrał nasze SSO BEZ ZASTRZEŻEŃ!!!! To precedens w krótkiej, ale jakże burzliwej historii naszej budowy Wszystkim, którzy ze mną byli, którzy wspierali mnie dobrym słowem i mądrą radą, dziękuję z całego serca!!!!!!! Całe moje szczęście również dzięki Wam! A oto dowód: madmegs DOMOWNIK FORUM (min. 500) http://lh4.ggpht.com/strzaleczka/SHX51FRaG2I/AAAAAAAAB5c/wG5oGP2CHPY/s144/chojrak.jpg Dołączył: 20 Lut 2008 Posty: 650 W końcu te 650 postów - odpowiedzi i komentarzy, pytań i rozmów z Wami o niczym nie było... Dziękuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 06.05.2009 20:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Maja 2009 na marginesie: 1. zakupiłam czytnik do kart , bo mam dość użerania się ze zgrywaniem zdjęć z mojego aparatu Zatem jest szansa na fotki 2. wzięłam się za rachunki z budowy i próbuję podliczyć ile to wszystko kosztowało Może się uda pozdrówki i dzięki za wyrozumiałość wszelaką Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 08.05.2009 17:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2009 Zgodnie ze złożoną obietnicą, zamieszczam (lepiej późno niż wcale ) obiecane fotki. Najpierw cofniemy się do dni, kiedy więźba została przygotowana do krycia dachówką: dach omembranowany (jest w języku polskim takie słowo? ): http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/9/0/9/44504355_d.jpg Układanie dachówki, nie ma jeszcze gąsiorów i wykończenia koło okien i kominów: Od frontu: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/1/5/5/44504413_d.jpg od tyłu: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/1/0/44504428_d.jpg to zdjęcie, zdaje się robił Sopelkiewicz, bo Sopelkiewiczowa się opala I to siedząc na ławeczce zmontowanej z czterech bloczków betonowych i deski szalunkowej, a nie na palecie pełnej bloczków na fundament jak zeszłego roku. Co za luksus! I przestrzeń wentylowana połaci dachu: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/6/1/1/44504402_d.jpg między membraną a dachówką znajdują się łaty i kontrłaty zaimpregnowane preparatem nie zawierającym soli boru. Teraz to my się już „wilka nie boimy” Ku pamięci zamieszczę fotkę mojej wymarzonej dachówki, której prawie prawie miało nie być, a jednak jest http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/t/4/9/7/44504314_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/1/6/3/44504326_d.jpg Faktem jest, że ta decyzja kilka razy mało nie przyprawiła mnie o atak serca, czy „cóś”, bo przez tą fanaberię kończyłam ten sso „na styk” i gdy tylko dzwonił telefon, drżałam, czy przypadkiem czegoś już zakupionego i odfajkowanego nie zabrakło... Bo djengów njet. Braknąć - brakło oczywiście wszystkiego, ale dokupiło się na kredyt i teraz będzie się spłacać. I tak warto było. Czyż nie jest to śliczny widok? http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/6/1/8/44504539_d.jpg Oto nasz wymarzony wyczekany Stan Surowy Otwarty. I jeszcze zbliżenie kominów – systemowych do samej góry. Początkowo (gdy je kupowałam w zeszłym roku) miały być obłożone klinkierem – płytkami, bo chciałam, żeby były systemowe do końca, bez nadmurowywania, ale ostatecznie, za radą i sprawą moich wykonawców, zostały ocieplone styropianem 5 cm, na to siatka i klej, grunt i tynk żywiczny. Wszystko z góry i dołu w okuciach z blachy powlekanej na grafitowo. Mam nadzieję, że będzie się to trzymać kupy... Bo jeśli chodzi o efekt wizualny, to jestem bardziej, niż się spodziewałam, zadowolona. Kominy są zgrabniutkie, stonowane, dopasowane kolorystycznie do dachu. W zasadzie o to mi chodziło, jakoś nie uważam, że komin jest specjalną ozdobą dachu, zwłaszcza czterospadowego, i niekoniecznie trzeba go eksponować. Kto uważa inaczej niech sobie uwydatnia wdzięki kominów, ja nie muszę. Moje kominy: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/2/8/6/44504487_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/8/7/5/44504508_d.jpg Odnośnie wentylacji, oprócz kanałów w kominach systemowych mam jeszcze dwa kanały systemowe w kuchni, zakończone na dachu kominkami wentylacyjnymi w postaci elementu dachówki. Od poddasza wygląda to tak, że wylot kanału wentylacyjnego jest połączony z kominkiem za pomocą peszla: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/8/2/1/44504622_d.jpg a to wyjście odpowietrzenia kanalizacji: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/7/3/0/44504631_d.jpg Oczywiście trzeba jeszcze będzie obłożyć specjalną taśmą łączenie rury i membrany. Taśmę kupić trzeba. A tak od środka wygląda poddasze http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/4/4/6/44504364_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/1/8/6/44504374_d.jpg to były pokoje dzieci, a teraz widok na sypialnię: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/2/6/0/44504607_d.jpg Metamorfoza okien w łazienko-pralni: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/2/4/2/44504390_d.jpg i po: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/8/4/5/44504576_d.jpg I wychodzimy znowu na zewnątrz. Pozostała nam jeszcze kwestia podbitki. Chciałabym, żeby była drewniana w kolorze słupów. Niestety musimy trochę na nią poczekać. Może do wakacji? Panowie nabili nam stelaż do podbitki, nazywany przez nich wdzięcznie „kopytkiem”. Zdecydowaliśmy się na podbitkę prostopadle do ściany, a nie równolegle do połaci dachu. Naszym zdaniem jest to najlepszy sposób, żeby obniżyć optycznie ścianę kolankową. Zresztą pokażę fotki, jaki efekt daje już tylko sam stelaż. Ściana kolankowa ma niecałe dwa pustaki, reszta schowana będzie pod drewnem podbitki: przód: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/0/7/0/44504445_d.jpg róg: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/7/1/9/44504459_d.jpg nad tarasem: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/3/7/8/44504472_d.jpg od tyłu: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/0/2/0/44504702_d.jpg tylny róg: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/3/6/44504709_d.jpg A teraz jak to wygląda od środka domu: widok z okna salonu http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/6/8/4/44504717_d.jpg widok z salonu http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/7/6/7/44504744_d.jpg widok z okna kuchni http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/7/8/9/44504730_d.jpg Nawet okapu dachu niespecjalnie przeszkadza... Myślałam, że będzie gorzej. Myślę, że to pozytywny efekt podniesienia ściany kolankowej o ten jeden pustak. I jeszcze zdjęcia naszych rynien: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/6/9/2/44504661_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/3/2/44504684_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/1/7/5/44504692_d.jpg Wyglądają, moim zdaniem, delikatnie i estetycznie. Oby były trwałe. Jakoś nie mam wewnętrznego przekonania do plastikowych rynien... Ale nie było wyjścia. Albo te albo żadne. Zapewniano mnie, że Plastmo do dobra i sprawdzona firma, a plastikowe rynny od wielu lat funkcjonują na rynku i klienci sobie chwalą. Pożyjemy zobaczymy... Oby Tak więc, zgodnie z zuchwałymi planami mamy domek z ceramiki. Użyte materiały, oprócz bloczków betonowych w fundamencie i betonu w wieńcu stropu to: cegła pełna, pustaki ceramiczne Leier P-W, kominy i strop z keramzytu ( produkowanego w procesie wypalania glin ilastych ) i w końcu dachówka ceramiczna. Ale jestem happy :lol: Wspaniała ekipa, która robiła nam ściany kolankowe, murowała kominy nad stropem, robiła więźbę i pokrycie oraz orynnowanie pracowała u nas dokładnie 22 dni. Zaczęli w deszczowy poniedziałek 30 marca a skończyli 29 kwietnia 2009 r. Przez wszystkie dni, oprócz pierwszego, była przepiękna wiosenna pogoda. Po prostu wymarzona do robienia dachu. Szczęściarze z nas. Super kompetentna ekipa, piękna pogoda i korzystne oferty cenowe to coś o czym marzy każdy inwestor. Tak piękne, że aż wydaje się niemożliwe. Z tego też powodu boję się ( tfu tfu psia dupa ) ostatecznego rozliczenia z wykonawcą. Naprawdę solidnie i długo pracowali i zasługują na wszystkie pieniądze świata, ale ja już jestem wyczerpana finansowo i wolałabym, aby to było jednak jak najmniej. Tym bardziej, że mam jeszcze do popłacenia w hurtowniach te wszystkie nadwyżki, które wyszły w praniu... cry: Wróćmy do rzeczy przyjemnych... Na koniec roboty chłopaki z ekipy, za dodatkową „motywacją” , zrobiły mi nowe schody z krokwi i lat, które zostały z więźby. Schody są „techniczne” szerokie, z dużymi stopniami, grubo pocięte, w sam raz by wytrzymały całe noszenie na górę materiałów oraz wykończeniówkę. http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/4/2/44504564_d.jpg schody od razu zostały przetestowane przez moje potomstwo, które ochoczo i całkowicie z własnej inicjatywy postanowiło robić za tabun rozjuszonych bizonów. Gonili po tych schodach tam i z powrotem. Tupali przy tym, przepychali się, biegali dwukierunkowo ( jedno do góry na mijance z drugim, które właśnie leciało na dół ), skakali i wrzeszczeli. Skąd te wrzaski, to nie rozumiem, bo do bizonów akurat nie pasują. Pozostałe czynności za to i owszem... Na górze nawet panowie zrobili mi prowizoryczne ( ale bardzo solidne ) barierki, co by nam te bizony oraz jednostki zwiedzające (np. w postaci sąsiada w czasie naszej nieobecności ) do otworu w stropie nie pospadały. http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/9/2/1/44504750_d.jpg Sopelkiewicz, jak zobaczył schody i barierkę, to ręce załamał stwierdziwszy, że chłopaki ZA porządnie te schody zrobili. Teraz pewnie każę mu to szlifować i lakierować i po wsze czasy takie schody nam zostaną... Hmm... Nie mówię, że nie byłabym do tego zdolna, heheh.... Ale spoko-maroko. Ano schody na wieki wieków nie zostaną, bo panom nie chciało się już robić zabiegu na schodach i bieg wychodzi na górze po odwrotnej niż w planie stronie domu. Na roboczo – ok, ale nie do mieszkania. Szkoda... Jestem z tej ekipy naprawdę zadowolona. :lol: Doświadczeni, kumaci, kulturalni, zaradni ( co mogli, a nie wymagało mojego udziału, sami sobie przywozili, zamawiali informując mnie tylko, że tu i tu mam zapłacić to i to ), kreatywni ( nieraz proponowali własne świetne rozwiązania ) i otwarci ( w zasadzie bez szemrania wysłuchiwali moich uwag i stosowali się do nich. Jeśli szemrali, to nie przy mnie ). Wizyty na budowie były czystą przyjemnością. Dodam, że panowie sami z siebie, bez proszenia, SZANOWALI powierzony materiał. Starali się tak dopasowywać, tak przycinać, żeby było jak najmniej odpadów. :lol: Po skończonej pracy nawet po sobie posprzątali ( aczkolwiek mniej starannie, niż ekipa od stropu, ale cóż nie można mieć wszystkiego... ). Ogrodu raczej nie zaśmiecali, gruz rzucali w jedno miejsce, cement siali w drugim, drewno cięli też w jednym. Wszystkie ścinki i odpadki drewniane złożyli w jedno miejsce ( niestety na samym środku działki ) : http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/8/4/1/44504723_d.jpg Postanowiliśmy w sobotę 25 kwietnia wyzbierać to wszystko, co grubsze poukładać w przyszłej kotłowni (na etapie suszenia tynków kozą – będzie jak znalazł ), a drobnicę zanieśmy za garaż, „pod” ognisko. Się przyda. Dzieciaki dzielnie pomagały: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/7/5/5/44504517_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/6/7/4/44504647_d.jpg Z pocięcia 12 kubików drewna została nam na działce szalona ilość trocin. Postanowiłam coś z nią zrobić, bo w życiu żadna trawa przez to się nie przebije. Przynajmniej nie w tym roku. http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/6/2/1/44504788_d.jpg Podumałam pomyślałam i wpadłam na pomysł, aby rozrzucić te trociny tam, gdzie trawy mieć nie chcę. Czyli na klomb z roślinami. Mam nadzieję, że nie zaszkodzi to krzakom? Niech sobie poleży, zamiast kory, na którą, z wiadomych powodów, nie mam teraz pieniędzy. Rabata jest tymczasowa, ot po prostu posadziłam w jednym miejscu wszystkie trofiejne krzaki ( sadzonki i odszczepki podarowane przez zaprzyjaźnione jednostki o dobrym sercu ). Tak już mi się tej wiosny i ogrodu na działce chciało... Trawę kosiłam już trzy razy w tym sezonie, w piątek będzie czwarty... Oczywiście w miejscach gdzie trawa rośnie. Bo mam jeszcze na działce hałdy i ugory: http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/t/8/3/5/44504258_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/8/1/1/44504800_d.jpg oraz wypłukane przez deszcze odwodnienie z dachu - do zasypania: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/7/5/1/44504807_d.jpg i dopóki ich nie rozwlekę / zasypię, po prostu zagospodaruję, dopóty rabata musi zostać w formie „skondensowanej”. Wygląda na to, że tego lata będę robić za glebogryzarkę, koparkę i spychacz. Jak mi małżonek pomoże, to będzie połowę roboty mniej. Tak to chyba arytmetycznie wychodzi... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 08.05.2009 21:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2009 Piątek 1 maja – Niedziela 3 maja 2009 r. I znowu weekend majowy... Dokładnie rok temu taki sam, równie słoneczny weekend majowy spędziliśmy na działce. Mała retrospekcja: No i po długim weekendzie! Ale był udany i wykorzystany na maksa! Roboty polowe na działeczce szły aż furczało. Wycięliśmy parę drzew ( owocowych i dziczek oczywiście ) coby słoneczka trochę od południowego zachodu wpuścić. Na jesień trzeba będzie wyciąć jeszcze ze cztery - dwa pochylające się niebezpiecznie na płot i dwie młode lipki czy cóś zanim urosną olbrzymiaste i cały widok zasłonią. Poza tym trawa wykoszona, żywopłot posadzony ( trzy tygodnie temu ) i odchwaszczony oraz rododendron posadzony! Wiem, wiem, wszyscy się pukają w głowę, że szaleję ogrodniczo na potencjalnym placu budowy... ale co ja poradzę, że mnie pcha do tego jakaś wewnętrzna siła? Tak mi się już tej wiosny chceeeee!!! poza tym nie zwariowałam doszczętnie (chyba??? ) i rododendrona posadziłam na skarpie w samym rogu działki, gdzie żadna koparka nie ma co szukać! To chyba nic mu nie będzie? Co do prac polowych, to Młody Sopelkiewicz okazał się gospodarskim dzieckiem i parę godzin zasuwał w kucki z sekatorkiem i prawie wszystkie jeżyny wyciął! Zdolne dziecię! Nawet mu przelotne opady deszczu nie przeszkodziły! Potulnie założył na polecenie przewrażliwionej mamusi pelerynę ( "bo się przeziębisz" - to ja... ) i dalej ambitnie karczował zarośla. Jak na sześciolatka - to cud wogóle, że nie wydłubał sobie albo siostrze tym sekatorkiem oka, ani niczego... Sopelkiewiczówna - odwrotnie, niechęć silnie okazuje dla prac polowych. Na pytanie: "to co w takim razie będziesz na działce robić, bo tata tnie piłą drewno, mama targa gałęzie i plewi chwasty, brat wycina chaszcze...?" - odpowiedziała, po długim namysle: "hmm... to w takim razie może ja bedę nadzorować?" Aleśmy się uśmiali! Kurcze, może zrezygnujemy z zatrudniania kierownika budowy? Ostatecznie Młoda upiekła dla fizycznych kiełbaski na ognisku... Pyszne były!!!! Ma zaliczone! Co jeszcze?... Sopelkiewicz wstępnie wytyczył nasze ogrodzenie i dom. Hmmm... zaczyna to nabierać ksztaltów. Tylko mała się jakoś ta nasza przestrzeń zrobiła... Trzy dni na działce minęły niestety szybko i czas wrócić do rzeczywistości. Budowy jak nie było tak na razie nie ma, bo papiery dalej leżą w urzędzie. Chyba tam jutro zadzwonię, zapytać co i jak? O właśnie! I w sprawie wodociągu muszę zadzwonić! Bo jak tak dalej pójdzie z jego budową, to chyba zdecydujemy się na studnię. No właśnie! Zapomniałam napisać, że był u nas jeden sąsiad, który umie szukać wody (cokolwiek to znaczy! ). Urwał taką gałązkę z wierzby i łaził po polu tam i z powrotem. I ta gałązka w niektórych miejscach zaginała się na dół I tam niby jest woda. A potem takim łańcuszkiem, srebrnym chyba, coś tam kiwał, czy kręcił i miało to oznaczać na jakiej głębokości jest woda. Kurczę, czarna magia jakaś! Ja tam w takie czary- mary nie bardzo wierzę, więc szybko złe we mnie wstąpiło i poprosiłam gościa, żeby Sopelkiewiczowi tę "różdżkę" dał. Sopel wziął to w łapy i stanął w tym miejscu, gdzie gościowi wcześniej ta woda wyginała patyk. I co? Nic! Na to facet złapał Sopla tylko za nadgarstki ( żeby to coś co jest od urodzenia w tym facecie przeszło na mojego chłopa ) i wow! gałąź zaczęła się NA MOICH OCZACH kierować do ziemi!!!! No nie mogę!!!!!!!!! To jakaś totalna abstrakcja!!!!! Kurcze, też musiałam spróbować, bo inaczej NIE UWIERZĘ!!!!!!!!! No to wzięłam w łapy tę różdżkę i nic! Zero, nul, ani mru mru to badziewie do tej wody "nie gada"! Gościu chwycił mnie za nadgarstki, tak jak Sopla ( uch! żeby tylko nie przeszło to na mnie na stałe! ani to, ani nic innego... ) i dalej nic! Jak pragnę zakwitnąć! - NIC! Ani drgnie! No to wyszło na to, że ja jakaś "nieenergetyczna" jestem. Co za niedowiarek ze mnie. To pewnie przez mój sceptycyzm. No cóż... Zaznaczyłam sobie to miejsce, gdzie stałam i nic się nie działo. Jak wykopią tam studnię i będzie w niej woda, to ... chyba wpadnę w kompleksy Ale co tam, byleby woda była! Wymyslili, że 6-8 metrów będą kopać koparką, założą kręgi, pospinają je pasami, a potem będą kopać ręcznie. Hmm... głupia jakaś jestem chyba. Bo nie rozumiem. Jak wykopią koparką i włożą kręgi fi 1 metr w to wykopane i pospinają (whatever! ), to jak potem przecisną tam na dół, do tego wykopanego ręcznie, następne kręgi??? Może mi to ktoś wytłumaczy? Co do żywopłotu, to szlag go trafił Odnośnie losu rododendrona, historię już znacie... Ale ja tak łatwo się nie poddaję... Przedstawiam następcę mojego pupilka ukradzionego w zeszłym roku przez wstrętnego florokidnapera : http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/8/3/4/44504338_d.jpg Co prawda jest prawie biały, a nie jak tamten fioletowy, ale od czegoś trzeba zacząć Studnia już jest i sprawuje się świetnie. Wody w niej skolko ugodno Papiery poszły jak po maśle, a domek, po wszystkich pierepałach stoi A teraz fotki z serii przed i po: tak było w majowy weekend rok temu: http://lh4.google.pl/strzaleczka/R_Hx-TCxP1I/AAAAAAAABWI/DW2thiJQpxo/s288/100_5766.jpg http://lh5.google.pl/strzaleczka/R_HyGjCxP6I/AAAAAAAABWw/YUvgXNBDNsM/s288/100_5777.jpg A tak w tegoroczny: http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/t/0/5/1/44434432_d.jpg Kto by się spodziewał... A w sobotę mieliśmy oblewanie naszego SSO. A co tam, napisze sobie pełnymi słowami: naszego Stanu Surowego Otwartego. Jak na stan budowy przystało, siedzieliśmy na klockach z węźby i zramolałych plastikowych krzesłach, skupieni wokół studni służącej nam za wytworny stół Za to szampana piliśmy z kryształowych kieliszków. A co! http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/4/3/44504758_d.jpg Potem były duszonki przygotowane przez moją teściową. Sopelkiewicz prażył je na ogniu ze ścinek z więźby. Pycha! A dookoła nas taka piękna wiosna i maj, maj , maj! Wszystko zielenieje, kwitnie feerią barw. Wracając do domu, opaleni wiosennym słoneczkiem, pachnący dymem z ogniska, podziwialiśmy takie oto widoki: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/2/5/4/44504763_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/6/2/8/44504770_d.jpg Świeża zieleń, błękitne niebo, słoneczna żółć pól rzepakowych i kwitnące kasztany... Pamiętam jak kwitły, gdy zdawałam maturę... http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/8/5/44504777_d.jpg Jakby to było wczoraj... No może przedwczoraj ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 08.05.2009 21:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Maja 2009 Piątek 8 maja 2009 r. Dzisiaj, jak w każdy od trzech tygodni, piątek pojechałam prosto po pracy na działkę kosić trawę. Niestety nie ukosiłam dużo, bo już w 1/4 ogrodu kółko od kosiarki, co swoje lata ma mi odleciało. Dokręcałam raz i drugi i trzeci i czwarty , ale cóż, choćbym na rzęsach stanęła i nie wiem jak się starała, tylko kobieta jestem i niestety nie mam imadła w łapach. Kolejne pięć metrów ugoru i kółko znowu odpadło Nie znalazłam nigdzie kombinerek, więc na porządne przykręcenie szans nie było Wzięłam zatem tyłek w troki i pojechałam do domu. Zła jestem jak stado os. Zmarnowany czas i benzyna. Dokładniej olej napędowy. Ale ze mną nie ma tak łatwo! Jutro zaopatrzę się w odpowiednie narzędzia i naprawię to ustrojstwo! Nie będzie mi głupie kółko dobrego humoru psuć! Skoro postanowiłam, trawę skoszę! Przy okazji posadzę sobie liliowce i kosaćce, które podhodowałam w skrzynkach na balkonie, ale najwyższy już czas, żeby umieścić je w docelowym miejscu zamieszkania Szkoda tylko, że nie będzie Sopelkiewicza, ziemia bowiem twarda po miesięcznej suszy i ciężko mi będzie wbijać sztychówkę w beton zwany gliną... Zapał zapałem i ośli upór uporem, ale co mężczyzna, to mężczyzna... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 12.05.2009 21:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2009 nadal maj 2009 r. W zeszły weekend wreszcie miałam okazję obfotografować jak należy nasz mały domek Ponieważ jak już coś robię to z ogromnym rozmachem, i tym razem przeszłam samą siebie. Jak kot z pęcherzem latałam po chaszczach i krzakach sąsiednich działek, by ująć z dalszej perspektywy nasze nowe dziecko Oczywiście musiałam cyknąć fotkę z każdej strony. Jeśli ktoś sądzi, że dom ma cztery strony, to w życiu się tak grubo nie pomylił Oto Skrzacik w całej okazałości: znany już wszystkim widok z ulicy: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/4/8/3/44590197_d.jpg Z frontowego ogrodu: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/2/8/1/44590199_d.jpg Z ogrodu właściwego : http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/3/7/8/44590062_d.jpg Z końca ogrodu: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/9/3/44590064_d.jpg Z ogródka zacisznego: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/8/2/3/44590065_d.jpg Z okolic studni chłonnej: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/1/9/0/44590067_d.jpg Z okolic szamba. :0 Całe szczęście, że nieczęsto z tej strony będę oglądać nasz domek Jest to jego najmniej korzystny chyba "profil” Trzeba przyznać, że jest to domek typowo przeznaczony na płaską działkę. U nas takich niedostatek, więc jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma Zresztą, jak obsypiemy ziemią fundamenty i w ogóle, to efekt wizualny chyba się poprawi. Tam myślę… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/2/5/4/44590068_d.jpg Widok od drugiego końca działki. Tu będziemy trzymać „wągiel” http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/1/9/4/44590069_d.jpg A tu, gdzie ta kupa piachu - auta parkować… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/5/7/1/44590071_d.jpg Widok z drugiej strony ulicy: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/9/2/5/44590072_d.jpg I „en face”. Spod przyszłej furtki http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/6/6/0/44590074_d.jpg Może na to nie wygląda ale straaaasznie lubię nasz domek Mogłabym na niego patrzeć i patrzeć… I patrzeć Kiedy tak sobie patrzę, normalnie czuję motyle w brzuchu... Chyba mam fioła! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 12.05.2009 21:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2009 A zresztą co sobie będę żałować! To jeszcze szybciutkie before-after Przed: http://lh6.google.pl/strzaleczka/R_HyEzCxP5I/AAAAAAAABWo/_f45sT4S3qQ/s288/100_5775.jpg Po: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/0/5/1/44590061_d.jpg :lol: :lol: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 04.06.2009 20:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Czerwca 2009 21 maja 2009 r. Kto pamięta historię z umową z energetyką? Mamy finał! Dzisiaj na naszej działce stanęła skrzynka i słup. I drugi przy drodze gminnej między naszą działką a słupem u sąsiada. Zgodnie z umową miało być 50 m linii napowietrznej i 15 m podziemnej. Jak postawili to się okazało, że słup jest w rogu działki, a skrzynka ...3 metry obok, a nie koło bramy przy podjeździe, skąd planowaliśmy pociągnąć prąd do ex garażu. Zrobiłam małą awanturę, bo co teraz, przez blaszak i przez pół działki ( tej dobrze już utwardzonej kamieniem, pospółą, cementem i piachem ) w dodatku po ukosie mam kopać?! Powiedziano mi, że kabla JEST 15 metrów. Z czego 10 m idzie po słupie - z góry na dół, 3 od słupa do skrzynki w ziemi, a reszta jest zwinięta w skrzynce jako wymagany zapas. Ciekawe, czemu nie napisali o tym w umowie? Wszyscy wokół mają skrzynki koło bramy, bez żadnego proszenia się, a mnie zrobili inaczej Zła jestem jak osa, ale chyba sobie odpuszczę, bo w ostatecznym rozrachunku wyszło prawie na moje (choć każdy wie, że PRAWIE robi wielką różnicę ) : primo: mam już pewność, że kiedyś jak przyjdzie co do czego nie będę musiała żyć przy ogarku świeczki secundo: gmina dała w końcu ten metr przy rowie na słup pośredniczący, skoro sąsiedzi nie chcieli tertio ( ściśle powiązane z secundo ) sąsiedzi są zadowoleni A wiadomo, że stosunki z sąsiadami są bezcenne. Za wszystko inne można zapłacić kartą mastercard po czwarte ( bo już znudziła mnie łacina ): a propos płacenia - energetyka jeszcze nie wystawiła nam faktury, niemniej nie mam złudzeń, że lada moment to uczyni. Oby trzymali się umówionej kwoty Zwłaszcza, że podwykonawca "poczęstował się" sporą częścią mojej hałdy z piaskiem podsypkowym... Mam nadzieję, że tylko tym, więcej gołym okiem nie zauważyłam I na koniec najważniejsze: w odpowiedzi na moje uniżone i wypasione pismo pan dyrektor zakładu energetycznego odroczył nam wyrok do 25 grudnia 2009! Niemniej zaznaczył wyraźnie, że do tego czasu mamy mieć odebraną instalację wewnętrzną i takie tam. Chyba zdążymy? Na marginesie dodam, że miałam wpisać termin...20 grudnia 2009, ale coś mnie tknęło i poszłam va bank i wnioskowałam o przesunięcie terminu na 20 marca 2010 r. Tak czułam, że jeśli się zgodzą, to nie tak na całego i będą chcieli mieć te swoje trzy grosze do dodania... Żebym ja takie jasnowidzenia w totolotku miała... Tak więc jesteśmy tak jakby... uzbrojeni Woda jest, prąd jest, gazu nie ma i nie będzie, szambo jest "ino" go wykopać trzeba Media oczywiście są niepodłączone, ale SĄ i to napawa mnie chwilowo bezgranicznym szczęściem Tym bardziej, że ten ogarek śnił mi się po nocach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 22.06.2009 20:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2009 niedziela, 21 czerwca 2009 r. Niby lato a wiatry jak w listopadzie Zimno, ciemno, korzystać z działki się nie da. Cztery tygodnie nie miałam szans, żeby skosić trawę. Albo lało, albo był o po deszczu. W naszej ziemi, glinie, znaczy się , przez miejscowych zwanej celiną , po deszczu brodzi się po kostki w pomarańczowej plastelinie. Tak bym to eufemistycznie określiła. Bo szczerze to przypomina bagno, sraczkę rzadką, najbliższą wyglądem kupki czteromiesięcznego dziecka, któremu podało się pierwszą zupkę z marchewki... Kto ma dzieci, ten wie co mam na myśli. Bleee... tyle , że nie śmierdzi Niemniej mimo deszczów, które nie powalają mi się cieszyć namiastką ogródka, który, szalona, posadziłam na środku budowy, zostałam nagrodzona! Erzatzem, co prawda, niewielkim tylko tchnieniem natury, ale jednak: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/5/0/5/45548228_d.jpg pierwszymi kwiatmi hortensji, które, po kolorze, powiedziały mi, że ziemię mamy niestety zasadową, przez moje ukochane rododendrony nielubianą, i: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/7/1/8/45548223_d.jpg jednym kwiatem pnącej róży Francois Juranville Jeden kwiat ale pachnie cudnie!!! I nawet na niego nie liczyłam!!! To sadzonka, jedna z pięciu od mojej przyjaciółki. Beatko dziękuję!!!!!! Druga z pięciu też zakwitła - na fioletowo - ale po deszczach zdążyły jej opaść płatki zanim przyjechałam z aparatem Ale i tak jestem szczęśliwa, że na tym poletku do produkcji glinianych garnków cokolwiek mi zakwitło! PS. Zdjęcia jakby zamazane, sorry, komórką robione. Zdaje się, że znowu telefon upaprałam tapetą na mordzie Już teraz wiem , dlaczego Sopelkiewicz zawsze się o to wścieka, kiedy dzwonię z jego telefonu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 22.06.2009 22:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Czerwca 2009 poniedziałek, 22 czerwca 2009 r. No dobra.... powiem. Co u nas. Dla tych nielicznych, co wytrwali w śledzeniu naszego pokrętnego losu... Jest tak: Ogólnie szaleństwo, nawał pracy, szalone utrudnienia z wiązane z tym, że dzieci POWINNY MIEĆ ( co nie znaczy że mają ) wakacje, Sopelkiewicz z dala od domu w nadziei na lepszy zarobek, Sopelkiewiczowa na miejscu ( bo ktoś musi ), ale równie zapracowana i zdesperowana... I zdaje się że życie zatoczyło koło... Wierzę, że warto... Bo jeśli nie, to co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 15.07.2009 20:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 Środa, 15 lipca 2009 r. Cóż...nie da się ukryć że strasznie zaniedbałam dziennik Nie wiem jak to jest bo obowiązków w wakacje mam trochę mniej, a czasu jakby ubywa Z niczym się nie mogę wyrobić... Pozrzucałam trochę zdjęć, wkleję je zatem, a napiszę później. Bo razem chyba nie da rady. Generalnie ostatnimi czasy walczymy z aurą i naturą wogóle. ugór przed zarośnięciem http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/3/0/6/46039378_d.jpg w trakcie (zarastania) http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/8/3/7/46039382_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/0/6/7/46040145_d.jpg zarosło jak się patrzy http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/5/6/8/46040167_d.jpg ogrodu można się jedynie domyślać i skoszone kosą przez Sopelkiewicza bo po tylu tygodniach kosiarka temu nie dała rady http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/4/2/1/46039976_d.jpg ulubione narzędzie Sopelkiewiczowej http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/5/9/0/46039983_d.jpg a tak odpoczywa po pracach na działce budowlane dziecko: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/5/7/9/46039424_d.jpg młody na klockach po więźbie drzemie co jeszcze odnośnie natury? Dzieci odkryły życie w drenie http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/u/3/2/1/46039373_d.jpg i w rowie: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/5/6/8/46040162_d.jpg śliczna zielona żabka http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/1/0/0/46040082_d.jpg i ropucha, ale któż wie, może właśnie ona jest księciem…? Żab nie tępimy, bo są naszymi sprzymierzeńcami w walce z komarami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 15.07.2009 20:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Lipca 2009 nadal środa, dalej nadrabiam zaległości dziennikowe teraz o sławetnym prądzie: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/1/0/6/46039396_d.jpg słup niezgody http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/4/3/9/46039403_d.jpg dół słupa (nie wiem po co zrobiłam to zdjęcie) http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/0/1/2/46039418_d.jpg skrzynka Sopelkiewicz, mąż mój kochany, sam z siebie wziął się za moją rabatkę ogród przed http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/7/8/8/46039440_d.jpg kamienie zbierane w potoku własnoręcznie przez moje dzieci Nie wiem jak tego dokonały, bo ja tego nie mogłam potargać do auta. Wygląda niby mała kupka, ale auto siadło pod tym pięknie http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/7/5/1/46039454_d.jpg początek okopywania http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/4/7/2/46039464_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/5/9/4/46039477_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/6/4/1/46039484_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/2/5/9/46039500_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/5/8/8/46040070_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/u/0/0/0/46040078_d.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 06.08.2009 17:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2009 Poniedziałek 27 lipca 2009 r. Afera na sto pięćdziesiąt!!!! :0 Sołtys na nas do starostwa doniósł, że bezprawnie zjazd na drogę gminną zrobiliśmy. Do końca (tego) miesiąca mamy usunąć zjazd. Rozkopać zapewne? Jak nie, to grozi nam pięć patyków grzywny! O...nie nie. Miarka się przebrała! Koniec miłości majtki na doopę. Bruner nie ze mną te numery i takie tam! Jednym słowem: F...CK'EM! Cóż zatem będzie? Ano się Sopelkiewiczowa wściekła i postanowiła zrobić porządek z tym tałatajstewem. Rozwiązań było kilka. Pierwsze, co jej przyszło do głowy to: 1. Osobiście obić donosicielowi kaprawy ryj. 2. Obić tenże za pomocą siły ze wschodu (nie ma to jak ukraińskie męskie pięści) 3. Donieść na kłamliwy ryj, że kalumnie na niewinnych ludzi rzuca w celach zapewne osobistych (nadużycie stanowiska przez funkcjonariusza publicznego ) 4. Zemścić się na podłym knurze w sposób następujący: przyjąć karę grzywny, po czym wnieść sprawę do sądu cywilnego o oszczerstwo i narażenie na koszty. Wnioskować o odszkodowanie (koszty grzywny plus odsetki ) oraz zadośćuczynienie. Takie to oto plany zemsty czyniła zdesperowana niewiasta. Jednak wraz z dnem butelki wina (na ukojenie nerwów ) i świtającym porankiem za oknem przyszła senność... A sen przyniósł opamiętanie Cóż zatem żądna krwi kobieta uczyniła? Wzięła prysznic, umyła zęby, połknęła dwa paracetamole, za pomocą kosmetyków i garsonki upodobniła się do przedstawiciela rasy ludzkiej. Po czym, zebrawszy stosowne dokumenty natury prawnej i budowlanej ruszyła urzędową wyboistą drogą w celu wyjaśnienia hm... (że użyję eufeizmu...) nieporozumienia. I tak, po: -rozmowie z panią w urzędzie, -zawiezieniu jej na wizję lokalną, -przedstawieniu dowodów faktycznych i prawnych, -doprowadzeniu do konfrontacji z kłamliwym donosicielskim ryjem, -sprowokowaniu kłótni w trakcie której wstętny konfident zagalopowal się i niechcący wyznał prawdę, -spisaniu protokołu, -odwiezieniu pani do urzędu sprawa została wyjaśniona i żadna grzywna nie wisi nam już nad głową. Ostatecznie podjazd (jak najbardziej legalny) musimy rozkopać, by zrobić przepust (co i tak mieliśmy zrobić, tylko nie od razu i nie na wariata) ale dopiero po tym, jak ryj wyryje wszystkie korzenie z rowu, tak jak to obiecał zrobić w zeszłym roku a teraz się wyparł ( jeśli o mnie chodzi może ryć osobiście, najlepiej za pomocą ryja ). A najlepsze jest to, że ma termin do końca wakacji. A co! Jakie z tego konkluzje? 1) Sprawa kopania odroczona. 2) Nikt mi nie będzie podważał legalności naszych działań. ("Nie będzie sołtys pluł nam w twarz...") 3) Zapewne mamy teraz wroga na całe życie. (Ale co mi tam! Byliśmy dla niego mili i uprzejmi i jak nas potraktował? Mam go w ... gdzieś! Niech mu ziemia lekką będzie, czy jak to tam szło... Aaaa! Krzyżyk na drogę. ) 4) Jak się nie obrócić doopa zawsze będzie z tyłu. I tym filozoficznym akcentem zakończę już może tego posta. Pzdr z daleka 4 all Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 07.08.2009 09:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Sierpnia 2009 Rów a sprawa polska Nasz rów na szczęście jest na ziemi gminnej. Z wyjątkiem kawałka, który wchodzi mi w granicę działki. A ja mam pozwolenie na wykonanie ogrodzenia własnie w granicy działki. W powietrzu przecież tych słupków nie postawię Zgodnie z przepisami rów ma utrzymywać gmina. Nauczyli się nic nie robić, porządni ludzie tu mieszkają i sami sobie te rowy czyszczą i koszą. Ok, ja też mogę. Tylko u mnie w rowie rosną jakieś takie korzenie dzikich wierzb (górę obcięłam, korzeń trzeba wykarczować). A korzenie "wchodzą" pod ulicę ze świeżo zrobionym asfaltem, o który i tak ciągle są afery ( a to, że się zapadł - przez mój niedrożny rów zapewne, a to, że zabłocony przez ciągniki zwożące siano przez moją działkę - jakbym prosiła kogoś by rył mi oponami skoszoną świeżo trawkę i takie tam). Więc ja nie będę karczować żadnych korzeni, szlag trafi drogę, ściana rowu się zapadnie, albo co i będą mieli ( i słusznie) do mnie pretensje. Że nie w swoim ryję. Więc ryć nie będę. W zeszłym roku poszłam do sołtysa i mu wyklarowałam problem. Obiecał, że uregulują ten rów (tam spadek jest z dwóch stron - taki, że cała woda idzie w stronę mojego podjazdu) Trzeba całkiem zmienić nachylenie rowu, tak, żeby szło w jedną stronę i potem zrobić przed płotem sąsiada rów, żeby go nie zalewać, tylko dalej tą deszczówkę odprowadzić do koryta jaru, czy czegoś takiego. Staw tam potem jest, to sobie tą wodę chętne przyjmie, nie? No, ale to nie moja broszka. Jak już będzie ten rów wytyczony, wyprofilowany i gotowy na zicher, to wtedy my rozkopiemy istniejący niedrożny od 30 lat podjazd, wsadzimy rurę, zasypiemy, zrobimy bramę. No i wreszcie płot, którego przez ten rów nie możemy postawić, bo nie ma na czym. Same dziury, korzenie i wądoły. Dodam, że cofnąć się z płotem nie bardzo możemy bo tam wytyczona już jest "trasa" wodociągu" nota bene gminnego . A bramy i podjazdu tak ad hoc to my nie możemy robić. To ma być w równej linii z ogrodzeniem, a skoro rowu njet to i płotu njet. I tak w koło Macieja Jesień minęła, zima minęła, również wiosna i połowa lata i się sołtys obudził i wymyślił sobie sposób rozwiązania problemu. Jaki? Jak opisałam w poprzednim poście. Ale chała! Legalności naszego zjazdu przyczepić się nie można. Zresztą, gdyby miał odrobinę oleju w głowie, to by wiedział, że bez ustalonego zjazdu nie dostalibyśmy pozwolenia na budowę. A to, że zjazd nadaje się do naprawy, to inna sprawa. Szczegół, że przez 30 lat nikomu to nie przeszkadzało No, ale zgodnie z przepisami do właściciela posesji należy wykonanie (zgodnie z pozwoleniem i projektem), utrzymanie i remont zjazdu z posesji na drogę gminną. Więc to zrobimy, tyle że w odpowiedniej kolejności. Tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 11.09.2009 19:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2009 Poniedziałek 31 sierpnia - sobota 5 września 2009 r. Zaniedbałam dziennik haniebnie. Nic tylko lać w mordę i patrzeć, czy równo puchnie... Zacznę pisać powolutku, zdjęcia na superfoto się ciągną, ale póki co, jak krew z nosa Nioc to, jak mawiał mały rycerz, będę sukcesywnie uzupełniać. Najważniejsze to zacząć... Tak więc, Sopelkiewicz w końcu dostał urlop.W ramach wypoczynku zamierzał zrobić podjazd, prąd i ogrodzenie... Co z tego wyszło sami zobaczycie... Zaczęło się od rowu... Jak już pisałam miłościwie panujący nam sołtys zrobił ten nieszczęsny rów. Szczegół, że cała wieś chodziła do nas na pielgrzymki ten rów sobie obejrzeć... NIe straszna nam już żadna powódź, wojna ani napady terrorystyczno- grabieżcze... Rów rozmiarami i głębokością przypomina bez mała fosę Doskonale tez będzie w czasie tfu tfu wojny nadawał się na okopy dla ludności cywilnej. Zapewne cała wieść, o populacji plus minus 600 dusz( jak donosi strona internetowa naszej gminy) na pewno się w nim zmieści. Włącznie z inwentarzem żywym i martwym Oto zdjęcia tych wilczych dołów: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/1/8/6/47901612_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/3/8/4/47901616_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/1/8/5/47901621_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/5/3/0/47901712_d.jpg Tak więc nie pozostało nam nic, tylko ten przepust zrobić i jakiś wjazd na działkę odtworzyć. Ile za rurą do tego ustrojstwa się nalatałam, tego ludzkie słowo nie opisze! Nawet nie próbuję. Powiem tylko że ostatecznie, po kilku nieudanych próbach zdobycia wzmacnianej rury pcv fi 40 cm, jednej przerażającej estetyczno-cenowo próbie zakupienia rury żeliwnej, nabyliśmy kręgi betonowe fi 30 cm u naszego sprawdzonego dostawcy kręgów betonowych do studni i szamba. Oto one: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/1/7/47902775_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/4/2/4/47903327_d.jpg Koparkowy ( też sprawdzony , kto czytał ten wie że o Mistrzuniu mowa ) przyjechał rozpiździł podjazd, zostaliśmy odcięci od cywilizowanego świata. Potem, skoro już u nas był, a terminy ma niezwykle napięte, zatrudniłam go do rozwleczenia po działce naszego kopca Kościuszki. Najwyższy czas. Rozwlókł go ładnie i zgodnie z poleceniami Utworzył taki półkolisty uskok, który zejdzie się z brzegiem tarasu. W trakcie tych czynności Sopelkiewicz zażyczył sobie aby wykopać jeszcze oczko wodne. Nie powiem co na ten temat myślę, bo nie będę tu używała prostych budowlanych słów... A zresztą co mi tam! Powiem. Na kiego grzyba nam to oczko. Smróda na środku działki, dookoła tzw skalniak, który pielić będę zapewne z tratwy albo w rybackich kaloszach ( takich do tyłka ) Nie p0owiem już nic o wylęgarni komarów i innych rzeczach. Szlag mnie trafia jak na to patrzę, ale nic nie mówię, działka wspólna w końcu, chce mieć to oczko niech ma. Jego prawo... Muszę wytrzymać ze trzy lata... Potem sam je dobrowolnie zasypie I będę musiała mocno trzymać język za zębami żeby ze złośliwą satysfakcją nie powiedzieć: A nie mówiłam! Taka zołza jestem Oto oczko: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/4/2/2/47902377_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/3/3/3/47902399_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/9/4/1/47902417_d.jpg młody wyrównuje http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/1/5/4/47902504_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/4/8/3/47902548_d.jpg Nawet Młoda, zakochana w żabach, wzięła się do pracy http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/8/8/1/47902772_d.jpg I już nazajutrz jako smróda pierwszej klasy: TU BĘDĄ ZDEJCIA Jako, że już równamy teren, to padła myśl, żeby szambo zakopać w końcu w ziemi. Nie potrzebne nam póki co, ale szpecą te kręgi i zawadzają... No to kopiemy: ZDJĘCIA Sopelkiewicz pokleił wszystko ładnie, następnego dni porobił te wszystkie łączenia rurki i takie tam. I odysprobitował wszystko jeszcze raz, bo słońce jakby wyżarło całą tą starą smołę... Dzień się zakończył i prace miały zostać dokończone nazajutrz. Jako, że u nas nic nie może być zaplanowane jak należy, koparkowy, chłop porządny, niemniej nie mający wpływu na siły wyższe, rozchorował się. W szpitalu biedak wylądował... Bóg jeden wie jak bardzo mu powrotu do zdrowia życzę Działka rozkopana, czas płynnie, służba zdrowia, każdy wie, że raczej ślamazarnie działa, a tu urlop kurcgalopkiem ku końcowi się zbliża... CDN Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 11.09.2009 19:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Września 2009 A tu ciąg dalszy wątku z prądem... Sopelkiewicz zaczął kopać, ale niestety nie skończył, bo sprawa z rowiem się zaczęła Do wykopania było jakieś 30 metrów. W trwardej glinie i łuplu... Zostało jeszcze jakieś 15 m http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/7/2/47901740_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/4/4/8/47901639_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/9/5/9/47901636_d.jpg A w wolnej chwili zrobił dzieciakom wigwam ze stempli i mojej zapasowej ( na wypalone dziury przez robotników) membrany Pewnie bardzo mu dziecka przeszkadzały... http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/0/6/4/47901652_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/2/0/4/47901658_d.jpg Sopelkiewiczowa tradycyjnie wykosiła ugór... http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/8/4/6/47901717_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/4/6/47901671_d.jpg A tu dzieci strzelają sobie z łuku do drzwi od sroczyka. Przednia zabawa ! http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/6/2/47901751_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/1/9/47901763_d.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 15.09.2009 19:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Września 2009 (bajzel straszny się zrobił w dzienniku, ale cóż ja mogę na to poradzić ) Ciąg dalszy Sopelkiewiczowych rozkoszy w czasie urlopu Relacja na szybko i bardziej obrazkowa niż słowna, ale trudno, lepsze to niż nic. Towarzyszące wydarzeniom anegdotki opowiem kiedy indziej Teraz najważniejsze, by nie piętrzyć zaległości Równanie kopca Kościuszki: http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/5/3/0/47901712_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/2/1/9/47902308_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/3/6/7/47902341_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/6/5/4/47902442_d.jpg Kopanie dziury na szambo: http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/1/3/8/47902474_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/2/9/2/47903339_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/3/4/8/47903372_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/7/0/8/47903386_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/2/4/6/47903425_d.jpg tu jest wyjście rury z domu do szamba ( gdzieś tam w dole pod żółtą rurą drenarską ) Teraz trzeba przekopać rów na rurę PCV łączącą dom z szambem. Pokleić szambo, zalać betonem dno i osmołować wszystko porządnie, co by było szczelne i ziemi nam nie zanieczyszczało http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/5/8/4/47902481_d.jpg Rów już jest, teraz trzeba przekopać przejazd. Jak pomyślę sobie że my tam całe auto kamienia nawieźliśmy, to coś mi się w środku robi http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/6/1/7/47902775_d.jpg oczywiście w międzyczasie popadało i rów się zapełnił wodą. Po co przecież kopać w suchej glinie, skoro można taplać się w błocie? http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/4/5/2/47902781_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/8/1/8/47903111_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/3/6/9/47903167_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/0/0/7/47903170_d.jpg http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/4/2/4/47903327_d.jpg Zapewne nie budzi niczyich wątpliwości fakt, równanie i pogłębianie przypadło w udziale Sopelkiewiczowi. Potem będzie musiał wymurować „policzki” przepustu i zasypać wszystko... Ale dzielny ten mój mąż strasznie i bardzo jestem z Niego dumna! Wieczorem nie mógł się z bólu ruszać, ale nazajutrz i tak pojechał na działkę :0 A tu nowa dostawa kruszyw na przepust w rowie i betonowanie słupków. Nauczeni doświadczeniem cement kupujemy codziennie po kilka worków i sukcesywnie zużywamy… http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/9/9/0/47903317_d.jpg Tyle zostało ze starego piachu: http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/0/1/8/47903380_d.jpg no… zawsze się mnie głupoty trzymały CDN zapewne niebawem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 28.09.2009 21:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Poniedziałek 7 września - środa 16 września 2009 r. czyli reszta urlopowych dokonań Sopelkiewicza 1. szambo - ciąg dalszy Spad jest, może nic się nigdy nam nie zapcha… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/0/7/7/48349889_d.jpg Tędy popłynie do szambka to co zdołamy wyprodukować w łazience, kuchni I za przeproszeniem wc… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/3/4/5/48349868_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/3/8/6/48348686_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/2/1/4/48348810_d.jpg 2. podjazd: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/8/6/2/48348415_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/3/9/9/48348438_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/5/9/5/48348834_d.jpg Nasz rów mariański i przepust – duma małżonka – w tle http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/1/0/3/48350010_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/1/5/8/48349919_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/3/3/7/48349829_d.jpg Jeszcze nieutwardzony, ale wjechać się da, więc nie pyskuję 3. Ogrodzenie: Jakby kto nie wiedział tak wygląda dziura pod słupek. Najpierw Sopelkiewicz dłubał sztychówką ( wiertło, pożyczone przez uczynną sąsiadkę , nie dało Celinie rady ) a potem taką małą patelnią wybierał. :0 Taki mini wok – aż mi się żal zrobiło, bo naczynie byłoby to doskonałe na jednoosobową chińszczyznę… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/9/8/5/48348724_d.jpg Faktem jest, że teraz to mógłby uciekać z jakiego Alcatraz, chociaż Alcatraz może nie bo to na skale zbudowane… ale z bardziej przyjaźnie położonego więzienia. W kopaniu za pomocą kuchennych utensyliów jest wprawiony… Nie żeby potrzebował, ale jak to mówią każda nowa umiejętność w życiu bezcenna… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/4/9/0/48348759_d.jpg Przy okazji widać mój nowy nabytek. Oczywiście podarunek od mojej różanej przyjaciółki Stokrotne dzięki Beatka Aaaaa! Tfu tfu za kwiatki się nie dziękuję, bo nie urosną... Zatem stokrotne NIE-DZIĘKI Ogrodzenie od strony wschodniej: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/3/7/8/48349279_d.jpg I południowej: Przymiarki: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/7/3/4/48349627_d.jpg I gotowiec: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/4/4/0/48350027_d.jpg I detal – nakrętki przyspawane przez mężusia, co by było przez co drut naciągowy przewlec. Pomalować tylko to muszę… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/7/1/48349320_d.jpg Naprawdę, uroczyście i publicznie ogłaszam, że mąż mój, Sopelkiewicz, arcyrobotny i zdolny facet jest i jestem z niego strasznie okropnie niesamowicie dumna! Tyle, że swój urlop skwitował słowami: to teraz jadę do roboty, żeby se w końcu odpocząć po urlopie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 28.09.2009 21:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Weekend 18-20 września 2009 r. Niewdzięczna żona, matka dzieciom niedobra, porzuciłam rodzinę i poszłam zaczerpnąć powietrza na szczycie świata. No, na szczycie naszego kraju… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/2/9/48351170_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/5/9/6/48351186_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/5/5/7/48351194_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/8/5/5/48351228_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/2/0/7/48351208_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/5/5/4/48351162_d.jpg Widoki i wrażenia warte wszystkich pieniędzy świata Ilość endorfin wydzielonych do organizmu w czasie wysiłku – niewiarygodna! Poczucie szczęścia i doznania estetyczne – nieocenione. :lol: Za wszystko inne podobno można jakąś karta zapłacić… Na marginesie – odkryłam u siebie mięśnie, których istnienia nawet nie podejrzewałam… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madmegs 28.09.2009 21:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Września 2009 Weekend 26-27 września 2009 r. Ostatni już chyba tak cudowny słoneczny weekend tego roku. Ale co by nie mówić, jesień się nam udała. Piękna, ciepła i słoneczna Takie rzeczy w ogrodzie się podziały: rhododendron następca http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/2/6/7/48348544_d.jpg Zaczątki jarzębiny – mojego ulubionego komunistycznego drzewka http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/5/5/2/48348639_d.jpg Moja pierwsza angielka – Othello – niegrzeczna i z kopczyka wykiełkowała. Niedobrze… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/7/9/9/48350041_d.jpg Krzewuszka, pięknie się przyjęła http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/1/5/48350064_d.jpg Nawet wyszabrowany od ciotki z ogrodu kwiatek zakwitł: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/1/0/9/48350088_d.jpg Nota bene, mój ukochany facet wie jak uszczęśliwić dziewczynę… Kopaczkę mi kupił w prezencie Co prawda bez dzioba, dziwne jakieś teraz produkują ale co zrobić… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/3/5/2/48349951_d.jpg Teraz smróda, hę, tego oczko wodne Sopelkiewicza: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/1/5/1/48348467_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/4/5/1/48349588_d.jpg Jak to kiedyś będzie przejrzyste i romantycznie zarośnięte tatarakiem, liliami i skalnikiem wokół, to przysięgam, publicznie wszystko odszczekam Widoki ogólne domku: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/9/9/9/48349848_d.jpg Tu pięknie widać jak Sopelkiewiczowa odisprobitowała wyblakłe już ze starości ściany fundamentowe… W kuckii w pocie czoła… Dziwnie na mnie nazajutrz w pracy patrzyli… Długie pomalowane na różowo paznokcie, a dłonie i ręce całe w czarne kropki. Co niektóry podejrzliwie spoglądał, podejrzewając zapewne jakąś zaraźliwą tropikalną chorobę… http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/6/8/48349977_d.jpg I moje ulubione ujęcie domku … Widać piękny świeżutki disprobit, nieprawdaż? http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/4/3/7/48349994_d.jpg Sopelkiewicz wprawił drzwi do kotłowni. Drzwi stalowe, komunistyczne, odziedziczone po tacie ( z tatą wszystko w porządku, po prostu za życia, po własnym w domu remoncie, podarował nam drzwi ) Zdaje się że te drzwi nas wszystkich przeżyją. Porządna gierkowska robota Nie to co ten dzisiejszy chłam z Republiki Chińskiej http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/8/5/0/48350128_d.jpg http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/9/1/48348330_d.jpg Jeszcze dzieci wygrabiły i wyzbierały żołędzie spod dębu http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/2/6/2/48350450_d.jpg Oj będzie z tym utrapienie… nawet teściowa zbierała, wór uzbierali ( dla dzików - przyda się na dokarmianie zimą ) ale to jest kropla w morzu potrzeb… Zarówno dzików jak iI moich, by tego ustrojstwa z trawy się pozbyć I na koniec inne takie zajęcia... Widać, że nie tylko mnie głupoty w głowie. Oto dowód, że to jest dziedziczne: http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/4/8/9/48348352_d.jpg Tym optymistycznym akcentem kończę nadrabianie zaległości dziennikowych :)D Uffff… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.