Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Budowy Pewnej Szalonej


Recommended Posts

sobota 26 września 2009 r.

 

jeszcze jedno wydarzenie w sobotę było. Naszą skromną budowę odwiedziła w celach wizytacyjno-szpiegowsko :wink: - poznawczych niejaka forumowa mysza44 z małżonkiem i dwójką latorośli płci męskiej :)

 

Przybyli obejrzeli pojechali. Przesympatyczni, mili i WOGÓLE. Teraz mają przes...ane, bo skoro zdecydowali się na Skrzata, to będą musieli:

primo:

założyć dziennik :) i na bieżąco nam pisać co u Nich :D

nie ma lekko :wink: 8)

secundo:

brać udział w dziwnych czasem dyskusjach w wątku pogaduchowym ( zdaje się, że mówiłam, że nie ma lekko? :wink: :roll: )

tertio:

z uwagi na fakt, że osobiście zgodziłam się ich gościć u siebie - pod karą śmierci nie ujawniać mojej tożsamości itp., tudzież z trudem powstrzymywać się od uwag na temat osobistego wrażenia związanego z obcowaniem z moją wybrakowaną nieco, nader szaloną i cokolwiek pokręconą osobą :wink: :wink: :wink: 8) 8) 8)

 

 

K&R pozdrawiamy i 3mamy kciuki za spełnienie Waszych budowlanych marzeń :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 165
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • madmegs

    166

madmegs

ELITA FORUM (min. 1000)

http://lh4.ggpht.com/strzaleczka/SHX51FRaG2I/AAAAAAAAB5c/wG5oGP2CHPY/s144/chojrak.jpg

Dołączył: 20 Lut 2008

Posty: 1000

 

 

właśnie zorientowałam się, że popełniłam tysięczny post :o i zostałam ELITĄ FORUM hahahhaha :o :wink: :wink: :wink: :wink:

kurcze blade...ale mi ta kariera w ostatnich dniach w zawrotnym tempie się rozwija... :o :roll: :wink: Tu "Elita", tam tytuły dworskie hahhahahah :lol: :lol: :lol: Normalnie szał ciał i rozpusta! 8) :lol: to co, trzeba to oblać? 8) :roll: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiedziałam gdzie o tym napisać, więc piszę tutaj:

 

U moich rodziców rośnie takie coś:

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/9/3/5/48597261_d.jpg

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/0/4/1/48597294_d.jpg

Rośnie to na gołej skale, w szczelinie w pędzi ziemi :o

Cały rok ma zielone liście :0, późną wiosną mikre kwiatki, niespecjalne, za to w październiku wielkie fioletowe kosmiczne i co tu ukrywać lepkie obrzydliwe kapiące sokiem owoce:

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/6/8/7/48597307_d.jpg

Rośnie jak chwast, 5 razy było to ścinane - odrosło znowu :o, nie straszna temu ani susza ani mróz.

Z drugiej strony rozmnożyć się tego chyba nie da (moja mająca złotą rękę do badyli rodzicielka próbowała kilkakrotnie - różnymi metodami).

Dodam, ze nikt tego u moich rodziców nie sadził. Samo wyrosło :o Dziwne, bo na krajowe to nie wygląda. Raczej na wielce egzotyczne... Zgoła kosmiczne :o :wink:

 

Czy ktoś wie, co to jest???

 

Ze względu na odporność posadziłabym to sobie na garażu. tam mi te oślizgłe owoce przeszkadzać nie będą, a zieleń all year long - bezcenna 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazuje się że to Akebia. Nastka79 wiedziała. :lol: Toż to normalnie szok, co o tej roślinie piszą:

 

"pochodzi z dalekiego wschodu (Chiny, Japonia, Korea). Jest pnącym krzewem, owijającym się pędami, z owalnymi 5 listkowymi, ciemnozielonymi, palczasto złożonymi liśćmi (podobnymi do liści szeflery). Liście są półzimozielone i opadają dopiero po silnych mrozach. Akebia dorasta do 5-10m wysokości, wytwarzając rocznie 1-3 m przyrosty."

 

http://www.clematis.com.pl/graph/ph_roslina0205_akebia_kwiaty.jpg

dokładnie takie! :o

 

"Kwiaty wydają lekki korzenny zapach, co może być dodatkową atrakcją, gdy akebia rośnie koło okna, furtki lub oplata altanę. Rozwijają się w końcu kwietnia – maju."

 

Jasne, super atrakcją jest wyrżnięcie się na mordę w wyniku poślizgnięcia się na tych opadających na chodnik ślimakowatych owoców :0 :wink:

 

"W październiku dojrzewają owoce, zebrane najczęściej po 2-3 (czasem dużo więcej) w owocostany. Owocem są podłużne jagody długości 10-13 cm, przypominające kształtem grube parówki. Z zewnątrz są fioletowe a po dojrzeniu pękają odsłaniając biały miąższ z czarnymi pestkami. Z owocu tylko miąższ nadaje się do jedzenia, jest słodki, z melonowatym posmakiem."

 

http://www.clematis.com.pl/graph/ph_roslina0205_akebia_owoc.jpg

dżizas, te owoce naprawdę są wielkie, kosmiczne i straszne! Ja tam specjalnie obrzydliwa nie jestem, i ślimaki jadłam i nie przeszkadzają mi w potrawach oczy, szczypce i czułki :o, ale te fioletowe parówy są potężnie odrażające :0 :-?

Na zdjęciu nie widać, ale ten szary pestkowany środek pokryty jest jakby takim kożuchem pleśni mieniącej się w słońcu jakby smugami śluzu... Błeeee....

 

Hyhy, ciekawe z jaką szybkością zeszłabym z tego świata, gdybym zaproponowała mamie produkcję dżemiku... :roll: :wink: :wink: :wink:

 

"Akebie najobficiej owocują gdy nastąpi krzyżowe zapylenie, dlatego w pobliżu siebie dobrze jest sadzić różne odmiany lub gatunki. Chcąc zwiększyć plon owoców, można kwiaty zapylić samemu, w pełni rozkwitu, pocierając kwiaty męskie jednej odmiany o żeńskie innej. "

źródło: http://www.clematis.com.pl/wms/1144.html

No to już nie wiem, czym moja rodzicielka je pociera.... :roll: 8) :wink: bo rośnie u niej tylko jedna sztuka, za to owoców jest tyle że można byłoby kilka taczek tego załadować :roll: :o :wink:

 

Ale i tak draństwo sobie posadzę :D Tylko zdala od ścieżek, za garażem. Niech sobie rośnie, zieleni się zimą, a owoce niech sobie spadają w chaszcze... 8) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Środa, 7 października 2009 r.

 

Jutro wielki dzień. Odbędą się bowiem pomiary okien do naszego Skrzacika :D

Poprzednią noc ( w zasadzie całe dwie godziny, hyhy :o) spałam z próbnikami koloru :lol: Taka to namiętność, że musiałam zabrać je do alkowy :wink:

 

Na 99,9% (nie zarzekam się, bo kto wie co mi jeszcze w czasie pomiędzy pomiarami a wprawieniem strzeli do łba 8) :roll: :wink: ) będą szare okna :)

Nie jasnoszare (wiadomo - za jasne 8), nie antracyt, jak dach (bo za ciemnie :wink:) tylko takie jakby grafitowe....

Coś takiego:

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/w/9/2/6/48495683_d.jpg

 

Niestety będą musiały być jednostronnie szare :cry:

Sopelkiewicz się nie zgodził na moje szare fanaberie od wewnątrz :evil: :cry:

Więc mają być białe... A tak się cieszyłam, ze nie będę musiała z obłędem w oczach latać ciągle ze szmatą... :cry:

Ale rację mu muszę przyznać ( aczkolwiek robię to z wielkim ociąganiem i nadzwyczaj niechętnie :-? 8) ), że primo wyjdzie to taniej, a secundo, przy moim umiłowaniu do zmian wszelakich :oops:, zwłaszcza wnętrzarskich , będzie to najbardziej bezpieczne rozwiązanie... :roll:

 

Póki co nad elewacją myślę, że albo będzie ceglano-drewniana, albo zwykły, w jakimś ciepłym odcieniu, tynk. Pożyjemy zobaczymy... :roll:

 

No a teraz pora na dylemat z ostatniej chwili:

W salonie jest potrójne okno balkonowe na południe i podwójne okno zwykłe na wschód.

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/t/7/6/7/44504744_d.jpg

 

Przedostatnia wersja to taka, że okno na wschód wykujemy do dołu i będzie podwójne balkonowe, a południowe na południe zamurujemy w 1/3 i też będzie podwójne.

 

Teraz tak sobie myślę, że szkoda mi tego południowego słońca, w zasadzie jedynego prawdziwie ożywczego światła w salonie ( okno z kuchni wychodzi na zachód, ale tam zawsze ciemno jest, bo las...) a balkonowe na wschód jest pod dużym zadaszeniem i też niewiele tam świeci....

 

No to sobie wymyśliłam 8), że wschód kujemy zgodnie z planem, a południe zostaje 3-drzwiowe. Nie wiem gdzie postawię jaką sofę, będę się martwić później 8) :wink: Najwyżej będzie stała trochę w świetle okna.... :-? 8)

 

Małżonek nawet dość ochoczo się zgodził na to rozwiązanie :lol: No...widzę przecież, że strasznie mu się nie chce murować... :p No to przecież nie będę się nad nim znęcała, nie? :roll: Taaaaka wspaniała żona jestem! 8) 8) 8)

 

Tylko jak tu ustalić otwieralność :wink: tych wszystkich pięciu drzwi?

 

No, na wschód prosto - podwójne otwierane i tyle. Może jedna część uchylna dodatkowo.

Ale na południe? 3 x otwierane? Czy jedne otwieralno-uchylne, a dwoje jako podwójne otwieralne? I które gdzie? Z lewej czy prawej strony? Jak kanapa ma zastawiać to okno z lewej, to może dobrze, żeby lewe było pojedyncze uchylne? Zaś jeśli to podwójne z prawej ma się szeroko otwierać, to czy stół z krzesłami nie będzie przeszkadzał? (eee, stół zawsze można przesunąć :wink: )

 

No i jeszcze cena. :x Czy nie pójść po kosztach, skoro już szaleję z kolorem i nie zrobić tego okna na południe tak:

od lewej: szyba fix( nie otwieralna wogóle ) środek otwieralno-uchylny i po prawej tez fix. Wtedy fixy można zastawić sofą z lewej a stołem z prawej a wychodzić na zewnątrz środkiem...

Jedno co mi się tak naprawdę nie podoba w tym rozwiązaniu, to to, że łączenie fixów z "normalnymi" drzwiami niespecjalnie wygląda ze względu na inną grubość ram okna. :( Ale podobno do wszystkiego można się przyzwyczaić... :roll:)

Pomierzymy, dostanę wycenę i jak znam życie...decyzja sama się podejmie... :cry: :roll:

 

Zakręcona jestem okrutnie :o

Pomóżcie!!! Rady, komentarze i uwagi mile widziane w Klachańsku :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Piątek, 16 października 2009 r.

 

Okna zamówione! :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Jednostronnie średnio :wink: szare :D :D :D :D :D (kocham Cię mężu! :lol:)

1x podwójne balkonowe

1x potrójne (fix/otwieralno-uchylne/fix)

3x okna dwudzielne, w tym jedno otwieralno-uchylne, drugie otwieralne

2x okna otwieralno-uchylne (spiżarkowo-łazienkowe0 :)

 

Yuuuuhhhuuuuu, jaka jestem szczęśliwa! :lol: :lol: :lol:

Podobno będą już za dwa tygodnie :o :lol:

Kurde, chyba se :wink: zaraz po wprawieniu je umyję i firanki zawieszę 8) :D :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sobota, 17 października 2009 r.

 

mam wreszcie to strasznie drogie czarne grube cudo!!!! 8) :lol: :lol: :lol: :lol:

czyli kabel prądowy niosący cywilizację do wiejskiej zagrody :D

(no, na razie mam go w formie wielkiej splątanej pętli, ukrytej przed złodziejami, ale zakopanie go i podłączenie to tylko kwestia czasu :D)

 

Poza tym mamy te wszystkie puszki, kable trójżyłowe, skrzynkę i takie tam elektificzjeskie ustrojstwa :D

 

I w dodatku po suuuper cenie dzięki mojej nieocenionej Kruczowłosej Przyjaciółce i Jej Wspaniałemu Mężowi. :) Dzięki wielkie kochani! :lol: :lol: :lol:

 

Będzie prąd, będzie prąd, tralalalallalalala :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

listopad 2009 r.

 

generalnie nie dzieje się zbyt wiele...

 

po pierwsze primo :wink::

nadal mamy stan surowy otwarty :cry:

 

okna miały być, już już, potem jakieś święto było, więc nie zamówili profili z Germanii, później Niemcy święto mieli, więc ich nie zrobili, następnie u nas było święto wskutek czego profili nie miał kto odebrać i tak w koło macieja :evil: I jak tu nie ma być kryzysu jak wszędzie tylko fiesta, nikt nie pracuje :wink:

 

Jest nadzieja jednak, bo końcu profile do Polski przyjechały i okna się robią. Ludzkimi polskimi rękami :D Mają być (okna, nie polskie ręce :wink: ) w tym tygodniu, znaczy w okolicach Mikołaja :D

 

kolor wybieraliśmy spośród takich opcji:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/v/8/9/9/50489620_d.jpg

na zdjęciu jest przekłamany, nie dało się uchwycić rzeczywistego ani w słońcu ani z lampą błyskową :-?

Wybór padł na pierwszy od lewej. Chciałam drugi od prawej, ale Sopelkiewicz uznał, że w realu może wyjść za ciemny... Prawie czarny :o Przyjdą okna, zobaczymy jak będzie... :roll:

 

po drugie primo 8) :

 

nasze ogrodowe słupki, za sprawą męża allmighty'iego :wink: dorobiły się szarych :lol: kapturków. Już im nie będzie padało do środka :wink: :lol:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/9/1/1/50489170_d.jpg

ale siatki nadal njet :( i ostatnio sąsiad zrył mi traktorem wyrównaną za ciężkie pieniądze (ziemia plus koparka) działkę. :evil: Skrót sobie skubany zrobił :evil: Wjechał po moim nowym podjeździe (mam nadzieję że nic się nie załamało w środku :roll: ) objechał dom z TRZECH stron i lawirując między posadzonymi różami i słupkami pojechał na swoją działkę :x Teraz mam 15 cm koleiny :cry: Brak mi słów... Tyle dobrego, że krzaków nie połamał... :)

 

po trzecie i ostatnie primo :wink: :

 

mąż nadal allmighty :lol: zrobił mi piękne okno balkonowe w salonie. :lol: Dziurę znaczy się 8) No ale bądźmy optymistami i ujrzyjmy oczyma duszy piękne wyjście na wschodni drewniany taras na palach :D

 

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/0/2/6/50489187_d.jpg

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/v/6/9/6/50489198_d.jpg

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/v/3/1/8/50489263_d.jpg

 

jak się jasno w salonie zrobiło! :lol: (i nieco wietrznie... :wink:):

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/2/8/4/50489272_d.jpg

Co prawda już się nasłuchałam, że dom jeszcze nieskończony, a ja już przebudowy robię 8) ale cóż...kobieta zmienna jest :wink: Widziały gały, co brały 8)

 

przedtem dom od południowego wschodu wyglądał tak:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/5/3/3/50488986_d.jpg

a teraz tak:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/v/1/4/2/50489252_d.jpg

i tu będzie mój taras-weranda. Cichutki, niewidoczny od ulicy, zadaszony, obarierkowany :wink: :D A na balustradach pnące róże, pelargonie i clematis :lol: Moje sanktuarium :lol: Będę tam mogła...wszystko! 8)

 

I na koniec parę fotek polskiej złotej jesieni, po której dzisiaj już ślad nie pozostał :cry: :

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/2/9/4/50488863_d.jpg

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/7/8/5/50488894_d.jpg

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/7/3/4/50488935_d.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czwartek, 3 grudnia 2009 r.

 

trzy dni do dostawy okien.... I teraz już sama nie wiem.... Normalnie mam mętlik w głowie :o

- czy jednak tych okien nie zamówiliśmy za jasnych? :roll:

- czy nie należało wziąć faktury drewnopodobnej zamiast gładkiej? :-?

- jakie wogóle wyjdą te okna? Co jeśli nie rzucą mnie na kolana? :cry: Albo gorzej - okażą sie okropne :cry: (tfu tfu psia doopa 8) )

- czy z tego naszego salonu nie zrobi się piep...one akwarium? :o :roll:

- gdzie ja jaka sofę postawię? :o

- czy przy tej ilości okien kiedykolwiek będzie tam ciepło? :-? :roll:

 

A najgorsze, że jak coś okaże nie tak, to będzie na mnie :o :cry: :-? Sama sobie to wszytko wymyśliłam, zaparłam się przednimi i zadnimi łapami i nie odpuściłam 8) :oops: Przecież jak teraz jekne chociaż, to mnie Sopelkiewicz gołymi rękami udusi :o I każdy sędzia go uniewinni :roll: Też bym uniewinniła...

 

Ło matko, normalnie cała chora jestem. :( Niech już będzie poniedzialek. Chce to mieć za sobą! :evil: Wszystko przez to czekanie :x za długo się to ciągnie, entuzjazm upadł niczym komuna i nachodzą mnie tylko coraz to nowe wątpilwości... Oszaleję normalnie! :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniedziałek, 7 grudnia 2009 r.

 

Wielki dzień! :lol: :lol: :lol:

O ósmej, zajechaliśmy pod fabrykę okien, co by odebrać nasze wyczekane, wymarzone, wytęsknione szare okna :D

Panowie załadowali w czterech rzeczone okna na pakę i poszli sobie precz :o Kierowca zasiadł za kółkiem i kazał się prowadzić na nasze włości. Zamknęłam drzwi naszej nieboszczki (yyyy… toyoty chciałam powiedzieć :oops: 8)) i syczę w panice do Sopelkiewicza: "Tyyyy, widzisz, że on sam jedzie? Ja cię kochanie błagam ty leć tam i powiedz mu, żeby kogoś ze sobą zabrał! Kto to bowiem do chałupy wniesie?" :o

Facet odpalił silnik, więc nie czekając, aż się małżonek namyśli, wyskoczyłam jak oparzona z auta i lecę do faceta.

I taką z nim konwersację prowadzę:

„a pan tak sam jedzie”

A on na to: „no sam”.

Ja (obłudnie z udawanym podziwem i zdziwieniem): „a to pan tak sam to wniesie do środka?”

A on: „A to nie ma tam ekipy montażowej? :o

Na co ja (niewinnie i nadal kłamliwie8)) „aaa, nieee, jeszcze ich nie będzie…, to co, może pan zwoła z magazynu jakiegoś kolegę?”

Cóż miał pan zrobić. Poszedł i zawołał. Nawet dwóch :lol: 8)

Dojechaliśmy na działkę, panowie dygowali okna do środka, ja podawałam deseczki i papierki do podłożenia (zgodnie z zapobiegliwymi poleceniami panów :D)

Wszystko było fajnie, zanim doszli do potrójnego przeszklonego okna balkonowego. Zamontowali przyssawki, dźwignęli, a okno jakoś nie bardzo chciało się ruszyć. Patrząc na taki obrót sprawy, Sopelkiewicz popędził im pomóc. We czwórkę jakoś dźwignęli to okno, w ostatniej chwili jeszcze zdążyłam wrzasnąć rozdzierająco ( już widziałam te obdarte szare ramy…:o): panowie NIE drzwiami!!!!! Dookoła, po błocie, otworem balkonowym je wnieścieeeee!

Panowie nie byli uparci, sprzeczać się nie zamierzali (całkiem możliwe, że ciężko im było 8)) i wnieśli jak chciałam. :D Bez szkód. W majątku i zasobach ludzkich :wink:

Po czym w wersalskich ukłonach, zaopatrzeni w fundusze na „halbę” (po takich stresach kuracja dla poratowania zdrowia nieodzowna przecież :wink: ) poszli sobie precz.

A my zostaliśmy z tymi oknami, szczęśliwi i przerażeni, z wrażenia nawet nie czuliśmy specjalnie przejmującego zimna i hulającego w surowych murach wiatru…

Tak zastał nas mój tato, którego w przypływie geniuszu 8) i odruchu rozpaczy :roll: poprosiłam dzień wcześniej o jakąkolwiek pomoc przy tych oknach. (uprzedzając może zdarzenia, powiem, że chyba opatrzność nade mną czuwała w chwili, gdy dnia poprzedniego wybierałam do niego numer… :o We dwójkę za Chiny Ludowe nie dalibyśmy sobie rady! :o Choćby skały srały, jak mawia moja przyjaciółka :wink: )

 

Teraz króciutka relacja fotograficzna.

Od razu uprzedzam, że mało co widać, bo i mgła i brak słońca i baterie słabe w aparacie… Koloru wogóle nie widać, bo nie miałam ani czasu ani głowy do tego byt folie z okien zdzierać. :cry: Mieliśmy jakieś 6 godzin do zmroku, siedem do pełnej ciemności. Zero sztucznego oświetlenia. Siedem okien do wprawienia. W tym jedno podwójne i jedno potrójne balkonowe… :o Krowę nie okno! W dodatku nad wyraz narowistą i oporną :wink: I jeszcze drzwi do zrobienia. I tylko trzy pary rąk do pracy. Z czego dwie lekko wybrakowane :wink:, zwłaszcza pod względem siły - jedna z racji wieku, druga z racji płci. Ta ostatnia jeszcze upośledzona dodatkowo z uwagi na wiadomy kolor koafiury 8) :wink:

 

Oto mężczyźni mojego życia przy pracy (noo… dwie trzecie. Młodego Soplęcia nie było. Dzięki Bogu! 8))

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/u/1/3/7/50996214_d.jpg

Ja pełniłam zaszczytną funkcję w stylu: „miał sługa lokaja” :wink: :

"Tato, podaj mi wiertarkę" - mówi Sopelkiewicz z drabiny. Stojący obok rodziciel woła: "Megs - podaj mu tę wiertarkę" :wink:

No to podawałam. Ktoś w końcu musiał, nie? :wink:

Ale poważnie: Oni we dwójkę dźwigali, ja mierzyłam, asekurowałam, dopasowywałam, podawałam te poziomice, kotwy, śruby, wiertła, kliny… Tworzyliśmy naprawdę dobry team :D

I w życiu mi tak nie smakowała surowa parówka z Biedronki, zagryzana pączkiem i lodowatą sałatką jarzynową produkcji mojego taty, spożywana wprost ze słoika (sałatka, nie parówka :wink: ), na stojąco, ze zgrabiałymi z zimna palcami, ale w pierwszym pokoju z zamkniętym oknem :lol:

(Nota bene aż się dziwię, że nie zaszkodziło mi popijanie lodowatą mineralką… :o wydawało mi się dotąd, że ja raczej delikatny przewód pokarmowy posiadam :wink: )

 

Nooo, dobra, bo znowu się rozgadałam :oops: Już daję te foty : :D

Mało co widać, bo mgła była iście londyńska… Oczywiście mam na myśli XIX wieczny Londyn :wink:

Nasze wprawione już okna: :D

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/m/6/7/8/50996246_d.jpg

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/m/9/1/0/50996278_d.jpg

I od środka:

Oto Jego Praktyczność Okno Kuchenne:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/1/1/6/50996329_d.jpg

A to Salonowa Akwariowa Arystokracja :o :wink:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/m/8/6/9/50996415_d.jpg

Mam nadzieję, że będzie pięknie widać ogród. :D

Bo na razie jedyne co widać, to różnicę w grubości nadproży nam w mordę niemytą kopany świętej pamięci Maestro zrobił :evil:

No, ale nic to :D, zakupi się styropian i różnice zostaną zniwelowane :D

 

Tu jeszcze okno łazienkowe od północy i trofiejne spadkowe drzwi do kotłowni. Stalowe, blacha jak nic odzysk z produkcji radzieckich czołgów. :o Mało mnie nie zabiły podczas wprawiania. :cry: :wink: Ciężkie jak cholera! :evil: Ale to osobna historia, opowiadania tutaj nie warta, skoro drzwi wprawione już, a ja nadal żyję :D, tylko kolano trochę mnie boli i czapkę oraz kurtkę z błota muszę wyprać… Ale od czego mamy różową siłę :wink: :wink:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/u/8/4/4/50996301_d.jpg

 

I na koniec nasze wystrzałowe i wielce eleganckie drzwi wejściowe 8) Wrota raczej hyhy :wink:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/w/3/8/0/50996563_d.jpg

Robione po ciemku, z obłędem w oczach i potem spływającym po tyłku… Byle tylko ten stan surowy… zamknąć… Znaczy przymknąć :roll: ::wink:

(Może jeszcze później opiszę, jak zdjełaliśmy te drzwi, jak to mało nie naraziliśmy się na sąsiedzką dintojrę i o tym jak ciężka praca, wygwizdów i brak alkoholu we krwi wpływa negatywnie na procesy myślowe 8) :wink: Tymczasem już nie mogę się doczekać, aby móc się pochwalić, hyhy : 8))

 

Zatem, porzuciwszy (tymczasem :8) ) gadulskie zapędy :oops: -

 

mogę już uroczyście ogłosić, że mamy SSP

(czytaj: Stan Surowy Przymknięty 8) ).

Bo każdy widzi, że do Zamkniętego jeszcze troszkę mu brakuje :oops: :wink: Na przykład porządnych drzwi :roll: :wink:

 

A o tym czy jestem szczęśliwa, czy okna mi się podobają i jak wyglądają na fotkach opowiem jak się przekonam. Może w sobotę będzie jakaś namiastka słońca i uda mi się poodklejać taśmy, przyjrzeć się, porobić porządne zdjęcia. I paść na kolana (z wrażenia oczywiście :D) oraz wybuchnąć płaczem (ze szczęścia, jakżeby inaczej :lol: ), czy też tfu tfu psia doopa, jak mawiała babcia nieboszczka 8) na odwrót :roll: Mam nadzieję, że to pierwsze, bo okna już wprawione i zapłacone. Odwrotu nie ma 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobota, 12 grudnia 2009 r.

 

No, wreszcie udało mi się naocznie obadać kolor moich nowych okien. Na przykładzie kuchennego :D Bo tylko to na razie jest odfoliowane, jakieś bowiem jeszcze dopiankowania Sopelkiewicz przewiduje :roll:

 

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/1/5/7/51361709_d.jpg

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/3/6/5/51361660_d.jpg

Tak więc niniejszym ogłaszam, że jestem odnośnie koloru okna jestem całkowicie i do wypęku ustysfakcjonowana :lol: :lol: :lol: Jest po prostu śliczniutkie, arcyszarutkie, ani za ciemne ani za jasne. Po prostu w sam raz! :D

Przyznaję , na kolana nie padłam, bo... straszne błoto było 8) za to rzetelnie rozwarłam koparę (czytaj jamę ustną 8)) z zachwytu :wink:

 

Dzisiejszy dzień poświęciliśmy:

-Sopelkiewicz - na czynienie światłości na budowie ( w sensie prac elektrycznych 8) )

 

Tymi ręcami :wink:, małżonek, przestrzegając zasad BHP 8) ściany pruł w celu uczynienia prądu :wink:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/3/2/8/51361803_d.jpg

 

-Sopelkiewiczowa - na stworzenie ogniska domowego w wydaniu budowlanym :wink: Znaczy się w kozie paliłam :lol:

 

oto dowód: :D

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/0/9/3/51361583_d.jpg

nawet obiad ugotowałam :D Gorący bigosik to był strzał w dziesiątkę :lol:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/4/5/6/51361794_d.jpg

 

Poza tym ogród na zimę zabezpieczony: :D

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/3/2/5/51361777_d.jpg

 

W ramach odkrywania nowych zastosowań dla europalet 8) takie oto eleganckie schody do domu sobie zrobiliśmy :wink:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/8/8/8/51361726_d.jpg

Nota bene przez kotłownię się do domu wchodzi. Jak szaleć z elegancją to konsekwentnie... 8) :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wtorek, 15 grudnia 2009 r.

 

Dziś mija rok i tydzień od chwili gdy dorobiliśmy się bunkra.

A zaledwie :roll: tydzień temu staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami Stanu Surowego Przymkniętego :wink: :lol:

 

A niebudowlanie, za to jubileuszowo 8) ...dzisiaj jest 19 rocznica naszego poznania się z Sopelkiewiczem... :o

Spojrzałam na niego, powiedział mi cześć z drugiego końca pokoju kumpla ... i pomyślałam, że właśnie spotkałam miłość mojego życia :o :roll: 8) :lol:

 

Dżizas, ale mnie filozoficzny nastrój ogarnął... :o :oops: :oops: :oops:

Normalnie całe nasze życie mi przewija się przed oczami :wink:

I kto by pomyślał... :roll: 8)

 

Chociaż nie...nasze razem jest jak najbardziej budowlanie... :D Całe życie coś budujemy, remontujemy, wyburzamy, urządzamy... 8) Szajba taka... 8) :roll: :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

poniedziałek 14 grudnia - czwartek 31 grudnia 2009 r.

z przerwą świąteczną :wink: :lol:

 

Sopelkiewicz miał wolne, z prądem diełał

 

oto efekt jego pracy:

 

światło, nie będę wrzucać wszystkich pomieszczeń :wink:

na razie fotki poglądowe, jak będzie skończone i odebrane, będzie więcej 8)

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/7/5/0/52090889_d.jpg

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/3/9/3/52090909_d.jpg

tu ma być moja robocza kuchnia w gospodarczym :roll: :

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/0/7/9/52090822_d.jpg

kotłownia:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/7/5/2/52090821_d.jpg

przedpokój:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/0/6/4/52090476_d.jpg

 

dooobra, chyba wystarczy... :roll: Nuudne te kable :-?

 

ale nie martwcie się. 8)

to be continued... 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwartek, 31 grudnia 2009 r.

 

Czas na posumowanie drugiego roku naszej budowy.

 

Jaki był ten rok, co przyniósł, czego nas nauczył? :roll:

 

Przywitaliśmy go naszym bunkrem na budowie:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/s/2/9/4/43851956_d.jpg

 

Żegnamy go takim już domkiem:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/5/6/9/52090885_d.jpg

nota bene oba zdjęcia są robione ósmego grudnia tylko rok po roku... :o

 

Możemy powiedzieć tyle, że mieliśmy ogromne szczęście! :lol:

 

Wczesną wiosną jeszcze nic nie zapowiadało, by bunkier, nasza ceramiczna poczwarka, miała się w tym roku przeobrazić w motyla. A jednak… Wiosną, dzięki pewnym dziwnym, wydarzeniom, naszej (mojej :oops: …) nieobliczalnej naturze i przede wszystkim dzięki wsparciu całej naszej nieocenionej rodziny – jeszcze raz bardzo Wam kochani dziękujemy :lol: :lol: :lol: – nasz bunkier dorobił się ścian kolankowych, więźby, kominów i pokrycia dachowego. Ba! Nawet rynien! :o :D 29 kwietnia 2009 r. szaleliśmy z radości, że mamy stan surowy otwarty. :lol:

 

Później lato minęło na weekendowych „parapetówkach” na budowie – niezapomnianych grillach na prowizorycznym ruszcie, duszonkach wcinanych na pokrywie studni, służącej za stół i piwie chłodzonym w wiadrze spuszczonym na linie do studni… :lol:

Urlop zapisał się pod znakiem nierównej walki z suchą, twardą jak skała gliną :evil: . Sopelkiewicz kopał rów pod przyłącze prądu i szamba oraz dołki pod słupki ogrodzeniowe, ja zaś pod umęczone upałem korzenie róż i innych trofiejnych krzaków. Łaska boska że prawie wszystko się przyjęło... :o :lol: Widać opatrzność czuwa nad głupimi… 8)

 

Jesień w tym roku była długa. Zarówno pod względem temperatur, jak i natłoku pracy, zamieszania ze szkołą i takie tam… :cry:

Poza tym, było trochę nerwów z rowem mariańskim i decyzją co do zamykania w tym roku stanu otwartego. W końcu, po wielu debatach, chwilach niepewności, kalkulacjach i zrywach romantycznej duszy (mojej oczywiście :oops: ) zamknęliśmy, a raczej „przymknęliśmy” ten nasz SSO. :lol: Dokładnie rok po położeniu stropu. Lubię okrągłe rocznice… 8)

No i instalację elektryczną w zasadzie mamy…. (Ale cicho sza, żeby nie zapeszyć. 8) )

I jesienią, jakoś tak, na sharą shaybę zapadłam... Ach te jesienne choroby... :wink: Ale to osobna historia 8)

 

Wreszcie zima, niezimowa taka, całkiem jesiennie ciepła, postraszywszy tylko kilkudniowym mrozem i śniegiem, co zniknął w okamgnieniu :o, nadeszła świętami w rodzinnym uszczuplonym niestety gronie :cry: i przywitała deszczem Nowy Rok.

A my?

My, we czwórkę witaliśmy Nowy Rok na rynku naszego city :D , może mokrzy, może zmęczeni, ale szczęśliwi. :lol: Pierwszy raz wzięliśmy ze sobą dzieci, by nie z okien (skąd nota bene najlepiej widać) ale na żywo zobaczyły pokaz sztucznych ogni, przystrojone świątecznie nocne miasto i jego mieszkańców - bawiących się, wesołych, życzliwych, rozentuzjazmowanych chwilą i alkoholem, ale i niestety czasem agresywnych, wulgarnych i nieobliczalnych. :evil: Tacy są ludzie. :cry: Takie jest życie. :roll: Nie mogę przecież do końca życia trzymać dzieci pod kloszem. :o Niech wiedzą jak się można bawić i jak bawić się jest fajnie, a jak nie. :roll: :-? 8)

 

Jaki będzie ten Nowy Rok?

Mając na uwadze to, jak zapowiadał się 2009 rok, a jaki był, muszę stwierdzić, że budowlanie był niezwykle udany. :D Przerósł nasze oczekiwania, zaskoczył nas wielce pozytywnie. :lol: Mimo to, że tak naprawdę życiowo był bardzo dla naszej rodziny trudny. :cry: Osobiście, zawodowo i rodzinnie.

Ponieważ w życiu nie ma nic za darmo :-?, za osiągnięcia tego roku przyjdzie nam jeszcze jakiś czas płacić. Płacić sensu stricte.

Zatem nie oczekuję od Nowego Roku wiele. :roll: Nie, pod względem inwestycji. Ten rok będzie rokiem spłaty zobowiązań, wytężonej pracy i wielu wyrzeczeń. Ale przecież tego właśnie chcieliśmy. :roll: No to chyba warto... :)

Tak więc odnośnie Nowego 2010 Roku mogę mieć jedynie tzw. pobożne życzenia i to zapewne w innych, niż budowlane, dyscyplinach…

Zatem, niech ten Nowy Rok będzie rokiem konsekwentnej realizacji wcześniejszych zamierzeń, rokiem dostatnim, zrównoważonym finansowo i statecznym zawodowo. No chyba, że miałby ochotę nas zaskoczyć ekstra awansem i niespodziewanym przypływem gotówki…

Tak czy siak, najważniejsze, aby nie pędził tak zwariowanie, jak 2009 rok, by pozwolił nacieszyć się niezapomnianymi wrażeniami, ulotnymi chwilami, głęboką i szczęśliwą miłością. Aby sprawił, że wypełni nas radość życia i pragnienie więcej. MORE. W najlepszym tego słowa znaczeniu. :lol:

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/5/5/0/52051813_d.jpg

Tego sobie, a Wam moi kochani, tego i jeszcze więcej życzę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Środa 13 stycznia 2010 r.

 

Prąd dawno zrobiony, a odbioru nie ma :cry: Nadal brakuje jakiejś jednej pieczątki od inżyniera, który ciągle przekłada spotkanie i takie tam :evil: A ma tylko klepnąć pieczątkę i zainkasować kilka stów :evil:

 

A już prawie zapomniałam jak wkurzające są trudy budowy... :roll: :-? :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtorek, 19 stycznia 2010 r.

 

Będzie o prądzie.

Uprzedzam, że niektóre szczegóły mogą być drastyczne….

Z gatunku tych mrożących krew w żylakach… :wink:

 

Staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami wewnętrznej instalacji elektrycznej, której mózgiem jest ta oto piękna skrzyneczka:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/8/7/5/52913150_d.jpg

Losy serca na razie są nieznane… Będzie o tym później.

 

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/7/6/5/52913154_d.jpg

A to co kryje się pod niewinnie wyglądającą obudową :o

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/0/6/8/52913146_d.jpg

i zbliżenie:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/3/7/0/52913132_d.jpg

pierwsze moje skojarzenie to Zabójcza Broń i Mel Gibson rozbrajający bombę w sedesie, na którym siedzi Danny Glover – który kabelek przeciąć? :wink:

 

Ku własnej blond pamięci:

Brązowy kabel to fazowy

Niebieski kabel to neutralny

A żółty to ochronny

 

Mam nadzieję , że ta wiedza NIGDY nie będzie mi potrzebna… :o 8)

 

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/7/8/4/52913067_d.jpg

a to ma być co miesiąc sprawdzane, czy coś takiego… Ale to chyba nie ja? :roll:

 

W ogóle to ja oświadczam wszem i wobec, że prądu:

Primo: nie rozumiem :oops:

( bo jak to tak, że on w tych kablach płynie, co to za materia jest? Nie widziałam prądu na oczy więc nie bardzo umiem w niego uwierzyć. Ja szkiełko i oko jestem. :x Zresztą z innymi rzeczami mam ten sam problem: na przykład jak działa fax? :o O telewizji i Internecie, zwłaszcza bezprzewodowym nawet nie mówię. Działanie faksu nawet kiedyś, jeden zaprzyjaźniony facet próbował mi wytłumaczyć, ale się poddał. Widać uznał że lepiej ze mną zatańczyć, niż tracić czas na na tłumaczenie mi jak krowie na miedzy. :wink: I tak za Chiny Ludowe tego nie zrozumiem! :o Co nie znaczy że nie zamierzam używać… 8)

Secundo: boję się. :cry:

(jako panna, samodzielna młoda singielka, wybite korki zmieniałam ubrana w gumowce (tak, tak święte różowiaki ) i gumowe żółte rękawice do szorowania muszli klozetowej (całkiem możliwe, że to były rękawice z przeznaczeniem do zmywania naczyń, ale ja jestem nienormalna i zawsze lubiłam myć gary i tylko gołymi rękami. Zboczenie takie. 8) A na dowód, że szurnięta masochistka ze mnie, jakieś dwa lata po ślubie kupiłam sobie zmywarkę. Widać za dużo szczęścia miałam, albo co… :wink: No ale dygresja w dygresji mi się zrobiła, normalnie zamotałam się kompletnie….) :o ) Tej gumy tyle na sobie miałam, bo gdzieś wyczytałam, że to chroni… Na szczęście nie miałam zbyt wielu okazji testować tego stroju ochronnego i mocy jego działania, bo dość szybko wyszłam za mąż i odtąd w razie awarii małżonek jako łowca, zdobywca i obrońca ogniska domowego skutecznie przywracał utraconą jasność. Uff :lol: 8)

 

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/4/5/3/52913155_d.jpg

tutaj podobno MAM opisane który wyłącznik do których urządzeń jest i jak mi wywali to podobno MOGĘ sobie włączyć… :o No w zasadzie to taki pstryczek, jednym palcem się da… To może mnie nie pokopie? :roll: To przecież nie jest zapieczony przytopiony korek który trzeba wykręcać jedną ręką , drugą trzymając obluzowaną obsadkę…. :-?

 

Wracając do tematu instalacji elektrycznej, można powiedzieć, że jest gotowa i takie oto widoki pomieszania z poplątaniem należą już do przeszłości :

 

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/1/6/8/52913109_d.jpg

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/5/0/7/52913089_d.jpg

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/7/0/9/52919072_d.jpg

 

opisane kabelki:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/7/9/2/52918605_d.jpg

i z drugiego końca:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/7/3/6/52919056_d.jpg

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/0/4/1/52919091_d.jpg

 

Kable przymocowane, zatynkowane, co trzeba rozprowadzone, połączone, opuszkowane, ogipsowane i wszystko byłoby super, gdyby nie to, że do tej naszej cudownej instalacji dzieła małżonka mojego arcyzdolnego :lol: , nie mamy kompletnej dokumentacji, aby wreszcie móc ją złożyć do energetyki i odetchnąć od groźby miecza damoklesowego. :cry:

 

Wszystko już było skompletowane, pokserowane, podpisane, rozrysowane, opieczętowane, podpisane, wreszcie zawiezione do żądnej krwi instytucji pałającej się dystrybucją prądu, gdy na miejscu okazało się, że nie mamy jednej pieczątki opatrzonej podpisem. :-?

Jak to? :o Wszystko przecież jest jak należy! :roll: Uprawniony wykonawca wszystko odebrał, podpisał itepe, a tu się okazuje, że nie, chała :evil: , przepisy się im ponoć jakoś zmieniły w nieznanym bliżej międzyczasie :x i teraz, oprócz tego co mamy, potrzebujemy jeszcze świętszą pieczątkę, tym razem inżyniera jakiegoś. Żeby potwierdził, że ten uprawniony (dokumenty okazał, dyplomy i zaświadczenia stosowne, więc wiem, że umocowany jak należy ) się nie pomylił, albo co… :evil: :roll:

I tu szlag normalnie mało mnie nie trafił! Cóż to znowu za głupota! :x Jeszcze do niedawna wystarczało wszystkim instytucjom, że uprawnieni robili, odbierali i zaświadczali, teraz, goowno, nie da rady. :evil: Co jest? Lobby inżynierów na bezrobocie cierpiało? Nie mam nic do inżynierów, nawet zazdroszczę zrozumienia natury technicznej, ale dlaczego ja mam latać za takim i jeszcze prosić żeby łaskawie za kilka ciężko zarobionych stów przybił pieczątkę i autograf, niczym gwiazda rocka złożył. :x Ja się nie zgadzam na takie coś!!!! :evil:

Oczywiście powściekałam się, potupałam nogami, zalałam wściekłość, przespałam smutki i przyznałam niechętnie, że trzeba będzie ulec i zadośćuczynić fanaberiom ustawodawcy popychanego, zapewne grubymi zwitkami banknotów, przez monopolistyczne pijawy. :cry:

 

Nie wiem czy wytypowany przez „wykonawcę” inżynier wyczuł naszą niechęć, czy co :o , ale się z tym przybiciem pieczątki miga. :evil: Ma przyjechać. Po czym nie przyjeżdża. Umawia się telefonicznie na przyjazd z pieczątką. Nie przyjeżdża. Wydzwoniony, mówi, że właśnie jedzie. Mijają dwie godziny. Jego net… Dzwonimy. Nie odbiera. W końcu nazajutrz dzwoni, przeprasza i mówi że przyjedzie ale instalację by może jednak sobie obejrzał. OK. Umawiamy się na oglądanie instalacji. Nie dociera. Telefonów nie odbiera. W końcu po kilku dniach odbiera. I jednak nie chce nic oglądać, tylko z pieczątką przyjedzie… I tak w koło Macieja… Żeby było śmieszniej to te wszystkie zabiegi przez zaprzyjaźnionego wykonawcę się odbywają :(

Skąd ja to znam... :roll: Jestem kłębkiem nerwów. Ktoś pamięta historię użerania się z Maestro, naszym pierwszym wykonawcą? Jakbym miała de ja vu… :evil: tfu tfu psia doopa 8)

Oczywiście cała dokumentacja u gościa. Jak z nią nie daj boże przepadnie to mnie szlag trafi. :evil: Chyba zmienię testament. Pod groźbą wydziedziczenia nakażę spadkobiercom dorwać gada i mordę za moją krzywdę obić… Tyle mojego będzie na tamtym świecie… 8) :wink:

 

Na czym póki co stoimy? :roll:

Miesięczne opóźnienie z oddaniem instalacji do energetyki. Kary umowne już ostrzą sobie zęby na nasze marne resztki przytulone do konta bankowego… :cry:

Oby tylko Jego Wysokonapięciowa Monopolowość się nie wściekła i umowy z nami nie rozwiązała. Bo płacenia drugi raz za przyłączenie, albo siedzenia po tych wszystkich przejściach przy ogarku nie zdzierżę… :evil: :cry:

 

Uprzedzałam, że historie będą z gatunku tych mrożących krew...

 

A skoro już tak niewesoło nam, to nie żałujmy sobie grobowych wieści… najnowsza to taka, że nam Cappo di Tutti Cappi zszedł z tego padołu. :cry: :cry: :cry:

 

Świeć Panie nad jego dobrą duszą, bo wielce porządny człowiek z niego był. Chylimy czoła.

 

Niemniej, jakby nie było straciliśmy wspaniałego kierownika budowy i projektanta (wszystkie zmiany do projektu nam robił i niestety nie wszystko co wyszło „w praniu” poprawił nam na projekcie. Nie zdążył.) Jak sobie przypomnę, jak co chwilę jeździł i Maestra (w mordę niemytą kopanego :evil: ) pilnował… Święty człowiek! :o :D Dobrze przynajmniej, że rozliczaliśmy się na bieżąco, więc nie zostaliśmy z żadnym długiem. Głupio by było.

Nic teraz musimy znaleźć innego kierownika, jakieś zgłoszenia poczynić w urzędzie i takie tam. :roll:

 

Nie wiem jaki będzie ten rok... Ale jak pomyślę jak się zaczyna... :cry: :roll:

 

Oprócz końskiego zdrowia i worka pieniędzy najbardziej nam chyba w tym roku przydałyby się: fura szczęścia i moc pozytywnej energii. Elektrownia pozytywnej energii. :roll: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Jak wieść gminna niesie, szesnastego lutego o godzinie piętnastej, Roku Pańskiego 2010, (nota bene w dniu urodzin Innwestora :D ) w sopelkiewiczowej chałupie stała się JASNOŚĆ :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/x/3/0/9/53803020_d.jpg

Yuuuuuhuuuuuuu!!! Ludziska, mamy prund! :D

 

Och, mogę już zacząć myśleć o pięknych lampach, zabudowanycm sprzęcie AGD, pralko-szuszarce, TV, komputerze, zapachach do kontaktów :wink: i co mi się tylko zamarzy... Może jakaś cyrkularka, stół stolarski.... Oświetlenie ogrodu, pompka do oczka wodnego... :roll: :lol:

 

Jeeeromeczku, jakam szczęśliwa! :D

 

Co prawda została do zapłacenia kara za opóźnienie (370 zł za 31 dni :evil:), ale co tam, MAMY ELEKTRYCZNOŚĆ, cud techniki, który przysporzył nam chyba dotąd (tfu tfu psia doopa 8) ) najwięcej zmartwień - więc radość tym większa. :roll: :lol:

 

Dzięki wszytkim za kciuki, rady i wsparcie :D :D :D

Gdyby nie Wy - załamałabym się już z 200 razy... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Styczeń :D, luty :-? , marzec :evil: 2010 roku

czyli ile jeszcze białego goowna na dom nam nasypie? :evil: :wink:

 

ślicznie oszronione gałęzie. Określenie "ślicznie" odnosi się ściśle do miesiąca stycznia :evil: :

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/1/6/1/53421239_d.jpg

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/2/5/8/53421660_d.jpg

 

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/5/1/2/53421173_d.jpg

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/0/9/0/53421202_d.jpg

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/0/9/0/53421209_d.jpg

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/2/8/9/53421654_d.jpg

 

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/9/9/4/53421228_d.jpg

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/9/4/1/53421650_d.jpg

ścieżki dzikich zwierząt w moim ogrodku różanym :(

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/2/9/8/53421230_d.jpg

 

i na koniec szare okno balkonowe. Uparta zima w tle ...

 

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/x/8/2/3/53421661_d.jpg

 

pozdrawiam i zyczę nam wszystkim cudnej wiosny - ciepłej, pachnącej, słonecznej. I krótkiej 8) Bo zaraz potem pragnę dłuuugiego lata :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Rany boskie :o Co się stało z forum? Nie umiem nigdzie wejść :( Tutaj trafiłam przypadkiem ... Czemu linki pod postami nie działają? Jak trafić do tych wszystkich gdzie zawsze łaziłam? :cry: Powiadomień nie dostaję na pocztę, stare linki nie działają, a w dziennikach budowy mnie mnie ma. Bleee

Jak Wy sobie dajecie radę? Jak ja nie lubię takich zmian :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...