Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziennik Budowy Pewnej Szalonej


Recommended Posts

Czwartek, Boże Ciało 2010, zdaje się że 3 czerwca....

 

Zaświeciło słońce, byliśmy w końcu na działce.

 

Nie działo się wiele, oprócz tego że mamy prywatne jumanji :o

 

Nawet zdjęcia zrobiłam, ale chwilowo nie czuję się na siłach by je zgrać i wysłać. Zresztą pewnie i tak dziennik mi spadł w jakieś bliżej nieokreślone czeluści forum, :oops: więc spoko. Tyle nie pisałam to jeszcze trochę mnie nie zbawi. Ani nikogo ;)

 

Dla pamięci zapisze sobie tylko, żeby nie zapomnieć o kilku sprawach do opisania:

1. jumanji

2. metoda na niekopanie w polu

3. inicjatywa sąsiedzka czyli jak udupić sąsiada

4. desperados i buty z Bronxu

5. sobota i Jack Terminator

6. plan odkurzacza czyli jak mały dom mamy

7. co mówi bank a co sobie myśli

8. dlaczego ja chciałam się budować

9. co robią żołędzie kiedy się nudzą

10. dzień rolnika czyli posłać babę do krów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 165
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • madmegs

    166

No dobra, nadrabiam zaległości…

 

Żeby nie było żadnych pyskówek albo co :p, lojalnie uprzedzam, że na budowie nic się nie dzieje. Nie będę przecież opisywać, że zmienił się stan szyby w oknie dachowym, bo ptak natchniony niemrawą, ale jednak wiosną, wziął i nasrał za przeproszeniem na nie. Znaczy tego… wykupkał się… :oops: Wypróżnił… Tfu, nieważne.

 

No więc budowa stoi z dwóch oczywistych powodów, co do wyłuszczania których nawet nie będę się zniżać. Sorry.

 

Za to, skoro, już gwałtem i przyjacielską presją ;-) zostałam przymuszona do zapdejtowania się w dzienniku, to niniejszym to czynię. Za obiekt kronikarskich zapędów biorę, z braków o których wyżej, stan naszego, że tak szumnie określę… ogrodu. Jakby nie było, jego prawie 16 arowa powierzchnia wchodzi w skład zakupionej 17 arowej działki, skromnie tylko zabudowanej na powierzchni o wymiarach 12 na 12 metrów. Po obrysie dachu… To co? Należy mu się te parę słów w dzienniku, nie? Ogrodowi…

I tak go w dalszej części tego posta nazywać będziemy. Ja wiem, że każdy normalny człowiek widzi na tych 16 arach ugór porośnięty pastewną trawą i zielskiem wszelakim, niemniej wierząc w moc pozytywnego myślenia, pozostanę przy własnym określeniu, mimo tego, że ile razy nie powtórzyłabym: mój ogród, mój ogród, mój ogród… patrząc na niego, widzę to samo co normalni ludzie… rozbebeszony, nieujarzmiony, zaniedbany ugór.

Nawet moja bujna zwykle wyobraźnia zapiera się przednimi i zadnimi łapami przed nieudolnie wpieraną przez moją duszę wizją równiutkiej trawki, zagonów lawendy, łanów kwitnących w zależności od pór roku piwonii, tulipanów, hortensji, różaneczników i wrzosów, żywopłotów z róż i zakątków ocienionych złotokapem i dziko pnącym się po pergolach clematisem…

Niemniej OGRÓD zostaje.

 

Tyle tytułem wstępu …

Teraz część obrazkowa

 

Oto co nas powitało na działce w Boże Ciało – nasze prywatne JUMANJI

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/z/4/0/5/55911995_d.jpg

http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto/z/3/5/2/55912752_d.jpg

 

 

W formule before – after. Mojej ulubionej

Uprzedzam, że tylko dla ludzi o mocnych nerwach.

 

Na pierwszy rzut idzie smróda, eee tego znaczy się oczko wodne małża...

 

Kwiecień:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/z/0/7/0/55911237_d.jpg

 

2 czerwca

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/z/4/2/9/55912044_d.jpg

 

 

Rabata różana w pocie czoła wspólnymi siłami przekopana w pierwszy i jedyny wiosenny weekend kwietnia:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/z/8/4/2/55911505_d.jpg

 

W boże ciało, tj. 2 czerwca:

http://www.superfoto.pl//zdjecia/foto/z/2/0/8/55912024_d.jpg

 

 

i tu zastanawiam się czy od razu nie poruszyć punktu drugiego mojego pięknego konspektu sporządzonego wcześniej ku pamięci…

 

Poruszę. Bo foch na małża dalej we mnie siedzi i ujścia znaleźć nie potrafi… :oops:

 

Scenka rodzajowa:

Udział biorą:

-żona, leniwa baba, w dodatku pyskata;

-małż, człek pracowity, aczkolwiek nadto porywczy;

-żubr – w trawie puszczy;

-bezczelna rabata, która śmiała się zarosnąć chwastami.

 

Przyjeżdżamy na działkę w Boże Ciało. Cicho, głucho, słońce niemrawo prześwieca, stopy grzęzną w podmokłym gruncie (każdy wie z jakiego powodu on podmokły)

Siadam, jak człowiek na budowie, na ocalałym, w prawie nienaruszonym stanie, pustaku ceramicznym marki Leier o fabrycznych wymiarach 25x37,5x25 cm i otwieram sobie piwo. Żubra. Jakoś dobrze mi się komponuje z otaczającym mnie jumanji

 

Małżon, kierowca skazany na trzeźwość, z racji braku niepoprawnych rozrywek, wdział kalosze i zaczął się przedzierać przez sięgające mu (wówczas) piersi zielsko. Dotarł gdzieś do bliżej nieogarniętej części tego gąszczu, zachrypiał, zafuczał i z marsem na czole widocznym z daleka począł zmierzać z powrotem wykarczowanym wcześniej szlakiem. A że zmierzał ku mnie, i nie miłość, ani czułość biła z jego oblicza, czym prędzej dopiłam naganny trunek i w popłochu zrobiłam iście sprinterski rachunek sumienia… Cóżem mogła nabroić, że teraz sąd mnie niechybnie czeka?...

Pokornie czekając w przyklęku z opuszczoną głową zapytałam, na własną zgubę, nieśmiało: co się stało?

 

I dowiedziałam się: Małż mój tubalnym głosem oznajmił mi:

- Czy ty mnie masz za idiotę? (na wszelki wypadek zacisnęłam zęby, traktując wypowiedź jako pytanie retoryczne) Nigdy więcej nie przekopię CI żadnej cholernej rabaty. Ja jak kretyn w pocie czoła spełniam Twoje fanaberie, a ty masz w nosie (no … innej części mojej anatomii użył, ale nie bądź my drobiazgowi…) moją robotę.

- ale że co- nic nie rozumiejąc zapytałam...

- że to –odhuknął mi mój pan i władca – że wszystko zarośnięte, same chwasty, koniec, wybij sobie z głowy że ja to będę znowu kopał. Ty masz w nosie to jak też.

Jezus Mario Józefie święty – pomyślałam, jakie w nosie, jakie zarośnięte, o co chodzi? I wtedy mnie olśniło:

- jakie zaniedbałam?! – odrzekłam, już pewniejsza siebie, więc odpowiednio oburzona – jakie w ...nosie, czy ty zdrowy na głowę jesteś? Kiedy miałam to pielić, powiedz, kiedy? Od kwietnia, kiedy to przekopałeś MI tę rabatę, za co jestem ci kochanie niezmiernie wdzięczna (tak na wszelki wypadek dodałam, to nie ostatnia rabata przecież) codziennie lało. Powodzie, zawieruchy, jeszcze woda stoi, ani kosić, ani tu przyjeżdżać, chyba jedynie po to, by żaby łapać celem wprowadzenia kuchni francuskiej w domu albo ryż sadzić. Czy siać. Nie wiem dokładnie …mogę przy okazji sprawdzić… Ale ryż zdrowy i pyszny, nie? Przeszło miliard Chińczyków nie może się wszakże mylić?...

- no dobra, faktycznie – zasępił się jakoś mój ślubny – masz rację…

Nie wiem. czy powiedział to tylko po to, by mieć święty spokój. jak mówi porzekadło, niemniej opuścił oręż i zapanowała zgoda.

Wspólnie doszliśmy do wniosku, że może i te ponad miesięczne ulewy upierdliwe były, ale przynajmniej kosić i plewić będziemy teraz tylko raz, a nie co tydzień, jak by to miało miejsce przy normalnej na tej szerokości geograficznej pogodzie…

 

Przyznam się też, że dla świętego spokoju polazłam wykarczowaną ścieżką wśród kwitnących wybujałych traw i pochylona w pół wyplewiłam tę rabatę niezgody. Dla świętego spokoju… Jaki z tego morał?

Po pierwsze – teraz piekło mam pewne – Boże Ciało było przecież…

Po drugie – taki deszcz to całkiem niezła metoda na niekopanie w polu

Po trzecie – oni nam dla świętego spokoju przyznają rację, my – w tym samym celu - spełniamy ich zachcianki.. I znowu wychodzi że baby mają się gorzej …

To żeby nie czuć się taka całkiem poszkodowana, bez wyrzutów sumienia zapodałam sobie jeszcze jednego żubra...

 

c.d.n

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

z ogłoszeń parafialnych...

 

Ciągu dalszego na razie nie będzie :( Przepraszam

 

 

Jak będzie: czas-nadzieja-wiara-w-lepsze-jutro/marzenia-dziewczynek-z-warkoczami-też-się-spełniają/i-nadal-dostępne-superfoto - obiecuję, że uzupełnię dziennik. Tymczasem o cierpliwość, bądź wyrozumiałość proszę. Jeszcze nie wiem o co. Oba się przydadzą. Zapewne. Bo cóż... Chyba się doigrałam.... A ostrzegały jednostki zaprzyjaźnione....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months później...

Czwartek 10 marca 2011 r.

 

Kochani moi.

 

Wpadłam tylko na chwilę, aby się z Wami pożegnać. O ile jeszcze ktoś zagląda do tego umarłego dziennika....

 

Chciałam Wam wszystkim, a niektórym szczególnie (już Wy wiecie o kogo chodzi :D ) podziękować za towarzystwo na forum i czasem w realnym świecie, za wsparcie i pomoc, za ciepłe słowa w chwilach małych tryumfów i gesty pocieszenia w czasach porażek.

Moja przygoda z budowaniem skończyła się niestety tak, jak sobie ją sama w pierwszym poście wykrakałam... :( Mea culpa - było tyle nie kłapać jadaczką ;)

Kto śledził nasze budowlane perypetie, ten bez trudu się domyślił co się wydarzyło. Kto nie, może będzie mu łatwiej bez tej wiedzy ;)

 

Tak czy siak, ja odchodzę, żal mi przyznaję, ale trudno, cholerne mleko się wzięło i rozlało :cry: ( i tak, popłaczę sobie, a co! :p), ale Wam życzę samych sukcesów zarówno budowlanych jak i wszystkich innych! :yes: A przede wszystkim zdrowia, miłości, cierpliwości, spokoju ducha, słońca nad głową i radości w sercu. Dziękuję, za Wasz czas mi poświęcony, za te wirtualne ( a z niektórymi na żywca ) poczucie wspólnoty i bliskości :) Jesteście wspaniali!!!

Postaram się czasem zaglądać do Was.

 

buziaki :hug:

 

Wasza szalona

m.

 

:bye:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

11 listopada roku pańskiego 2012

 

... hmmm... nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem....

 

Parafrazując słynną panią Kolichowską (kto czytał w szkole sumiennie lektury, ten wie :p ) ujmę to tak:

 

Wszystkiego się w życiu spodziewałam, ale tego, że...cuda się zdarzają... to nigdy! :jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop::jawdrop:

 

Ha! A jednak. Nie wiem czym sobie zasłużyłam na ten cud, bo że to cud, to najmniejszych wątpliwości nie mam, ale:

 

TAAAA DAAAAM!!!!!!! BĘDZIE REAKTYWACJA!!!!!!!

 

:wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle::wiggle:

 

Już jako "Dziennik Pewnej Szalonej (tu kropka)".

 

Ło jezusie-maryjko-zefliczku-przenajświętszy!!!!!!!!!

 

YUUUUUUUUUUUUUUHUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!

 

:lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol:v:lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol:v:lol: :lol::lol: :lol::lol: :lol:

Edytowane przez madmegs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

23 listopada 2012

 

no dobra, reaktywacja zobowiązuje...

 

a więc... (moja ukochana Pani z polskiego zazgrzytałaby zębami, ale co mi tam, liceum, k'sażaljenju, mam już za sobą...)

a więc...taaadammm, mam już ogrodzenie!!!!!!!

No, wiem, że nadzwyczajność to żadna, ale biorąc pod uwagę fakt, że słupki i siatka były moim pierwszym, po działce, nabytkiem budowlanym w 2008 roku, to sukces osobisty odczuwam wielki! Wreszcie piękna, naprężona i cudownie zielona - ta siatka, co leżała bidula w zapomnieniu - otacza moje wymarzone szczęście. Znaczy DOM. Mój własny, osobiście przeprojektowany, taki jaki chciałam.:D

Zdjęcia jutro. I jutro też zamawianie pustaków na ścianki działowe na górze. I piasku i wapna i cementu na tynki!

Bosssszzzz, jestem nienormalna! Dawno nie czułam takiego podniecenia! Nie ma to jak przepierdzielić zaskórniaki na materiały budowlane!!! 8) :lol2::lol2::lol2::lol2:

Edytowane przez madmegs
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...