Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jak dotrzeć do nastolatka?


zaba_gonia

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 133
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

 

Nie chce mi się rozwodzić w uzasadnieniu, ale ja się pytam gdzie, do cholery, jest ojciec tego młodego gościa? :-?

Wywołałeś charakterny...wiec jestem 8)

cięgle walę w baniaka, daję w żyłę i generalnie mam wszystko w głębokim poważaniu. To odp dla Ciebie

 

Jak to widzi ojciec Kuby… i jak Żaba sugerowała wcześniej (nie bez racji) to głównie moje geny są odpowiedzialne za rozwój syna – tak uważam;). To ja pochodzę z biednej zaniedbanej rodziny gdzie do 14 roku życia robiłem co chciałem. Rodzice pracowali na trzy zmiany, a mnie jak to się mówi wychowywała ulica.

Kradłem z komórek przydomowych wszystko co było do wyniesienia: jajka, drobne narzędzia, kury, które zjadaliśmy na naszej wyspie „Takatuka”. Mieszkaliśmy tam od skończenia lekcji do późnych godzin nocnych. Wszystkie okoliczne działki i ogrody były nasze, szyby w oknach zakładu miejscowego i altanek powybijane, jazda na szynach trzymając się pociągowego zderzaka, kradzież z pociągu towarowego rudy siarki (chcieliśmy zbudować napęd do rakiety). Jazda na oklep na krowach i palenie gospodarzom siana na polu itd …piłem atrament dla popisów w szkole, wcinałem trawę, jakies małe kawałki szkła ale nie znałem narkotyków (na szczęście)chyba wystarczy (było tego dużo więcej….) Wszystko skończyło się jak zostałem z kolegą oskarżony o kradzież większej kwoty w sklepie - i to akurat nie było prawdą, ale (bez szczegółów) sprawa trafiła do sądu i zostaliśmy uznani winnymi. Dowiedziałem się, że moge mieć problem z dostaniem się do szkoły średniej (o dziwo w podstawówce miałem dobre oceny) i mogę skończyć jak żul. Znowu nieprzespane noce (przed rozprawą też takie miałem) i wreszcie postanowienie. Oczywiście mnóstwo zakazów rodzice wymyślili, ale moje było najważniejsze...dlaczego? – było moje. Do 20 roku życia zero alkoholu, zero dyskotek, żadnych dziewczyn. Został mi sport i szkoła. Ważnym zdarzeniem było to, że poznałem w szkole średniej wartościowych kolegów. Oni trenowali w klubie, ja sam coś próbowałem. To ze włóczyłem się poza domem odbiło się na moim dojrzewaniu. Nie zostałem wybrany do grupy trenujących, bo byłem za mały i za chudy… No dobra, może kiedyś tą story dopowiem :o miałem przecież pisać o Kubie8-)

Jeśli ktoś mi powie, że można wychować dziecko bez bicia - powiem masz rację. Jeśli ktoś powie: dziecko trzeba wychowywać krótko i czasem trzeba dać w du...pę , odpowiem tak samo: masz rację. Mamy dwóch synów i jednego nigdy nie tknąłem, a drugi hmm.

Od niemowlaka było cos nie tak. Non stop darł „koparę”. Tylko na rękach było mu dobrze. W nocy w wózku i bujanie ręką, nogą, sznurek do nogi i do wózka (niektórzy to znają). Drugi syn jak był mały, to leżał godzinami na blacie stołu w rogu przy ścianie i uśmiechał się do sufitu ;)Kuba jak miał 2,5 roku potrafił 21 razy wyłączyć telewizor w czasie jakiegoś filmu. Koń by szybciej zrozumiał. (wiem chciał zwrócić na siebie uwagę hmm) . Wszyscy się natrząsali nad nim. Zostawiony z opiekunką pozrywał firany, wysypał ziemię z wszystkich kwiatów i pozrywał wszystkie listki... Geny.

Później był okres, w którym razem z synami trenowaliśmy. Chodziłem z nimi na stadion, na salę, zapisywaliśmy wyniki. Stali się sprawniejsi od innych . Kuba uzyskał uznanie i był małym guru ma podwórku. Wszystko co się działo było jego wymysłem albo działo się za jego przyzwoleniem. Były też sukcesy sportowe. Oczywiście od samego początku nie akceptował młodszego brata jako konkurenta. Poniżał i starał się umieścić go zawsze w słabszym zespole. Na szczęście mały "stwardniał" i uniezależnił się. Znalazł inne towarzystwo. Rywalizacja pomiędzy kolegami przenosiła się do szkoły: obaj byli dobrymi uczniami. Świadectwa z paskami. Zmieniali dyscypliny: p.nożna, tenis, siatkówka, którą trenują do teraz. W gimnazjum Kuba poznał nowe towarzystwo, które (moim zdaniem) ma duży potencjał. Są dowcipni, dojrzali fizycznie , ładnie zbudowani i ... no właśnie :evil: Do domu zaczął przychodzić jak do hotelu, na wartości zyskały: budowa ciała, luz, zabawa i alkohol. Znacie to już Żaba wcześniej opisała. Musze tu powiedzieć, że wiele wypowiedzi jest bardzo dojrzałych i szczerych i wiem, że dobrze nam życzycie. Ja widzę to trochę inaczej niż Żaba , dziewczyna z dobrego domu . Kuba musi dojrzeć sam, my powinniśmy być jedynie katalizatorami. Nie narzucając się, szanując go starać się lekko manipulować (w dobrym tego słowa znaczeniu) tak aby znalazł właściwą ścieżkę. Sami to pięknie wcześniej opisaliście. Jakiś czas temu zastanawialiśmy się czy nie „posadzić go na lodzie” (jak ktoś napisał) i nie zorganizować mu szokakcji z udziałem Policji. Mamy tam znajomych. Planowałem męski wyjazd w góry na kilka dni. Pomyślałem mały survival nam się przyda. Pewnie to i racja, ale on mnie szanuje i wiem, że to co powiem będzie wykonane. Ja wolałbym jednak aby Kuba sam odnalazł właściwą drogę i stał się wartościowym facetem.

A co do ostatniego występku to zastosowaliśmy:

- cofnięcie kieszonkowego

- komputer tylko w piątek i sobotę

- wyjście z domu max 2 godz (na treningi może chodzić dowolnie)

- powrót przed 20

- oceny z wskazanych przedmiotów na poziomie ustalonym na początku roku.

To wszystko przez kwiecień. Po tym okresie ocena. Wiecie co... Kuba przyjął warunki i wierzę, że dotrzyma je choć powoli będzie próbował naginać i łagodzić zakazy. Mamy zamiar być konsekwentni. To jest egzamin dla nas i dla niego. Ja wiem ze będzie ok ;)

Ale się rozpisałem…

:wink:

Pozdrawiam życzliwych i rrmi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miras, nie ma idealnych rodzicow i nie ma idealnych dzieci i

mam nadzieje, ze to tylko trudny okres, przez ktroy przechodzi syn a z nim i Wy.

Ale........usilowalbym jakos sprawdzic czy w tej grupie, ktora wydawala sie ok nie chodza narkotyki.

Jesli czules i czujesz, ze z synem cos zawsze bylo nie tak - uwazam, ze najlepiej byloby skonsultowac sie z psychologiem.

Ale........czytajac Twoj post zwrocilam uwage, ze masz mu za zle, ze plakal jako dziecko - co wydaje sie raczej normalne- i przeciwstawiasz jego postawie, postawe mlodszego syna...czy podswiadomie nie faworyzowales mlodszego a zachowanie starszego bylo reakcja na to.....i walka o Twoje uczucie ? Twoja wypowiedz to pean na czesc mlodszego syna !

W tym wypadku psycholog potrzebny bedzie Wam obu.

Aha, nie winilabym techniki za brak takiej czy innej postawy i brak wartosci u naszych dzieci.......bo technika to tylko narzedzie, ale rodzice robia z niej teraz Glownego Nauczyciela bo to latwe i wydaje sie rodzicom , ze stosunkowo bezpieczne rozwiazanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale........czytajac Twoj post zwrocilam uwage, ze masz mu za zle, ze plakal jako dziecko - co wydaje sie raczej normalne- i przeciwstawiasz jego postawie, postawe mlodszego syna...czy podswiadomie nie faworyzowales mlodszego a zachowanie starszego bylo reakcja na to.....i walka o Twoje uczucie ? Twoja wypowiedz to pean na czesc mlodszego syna !

W tym wypadku psycholog potrzebny bedzie Wam obu.

.

 

o - to ciekawe, ale przeczytałam tekst trzy razy i nic takiego tam nie wyczytałam... :roll:

uwielbiam domorosłych psychologow... :lol: 8)

Miras - rozumiem Was...moje dzieci też mają kompletnie różne temperamenty - od chwili poczęcia :wink: . Nie moge odbierać i traktować ich jednakowo bo to dopiero byłoby krzywdzące dla ich kształtowania. Jedno jest wspólne - zasady (ale już nie kary - te sa indywidualne).

Przyjęlam zasade max 1 h przed komputerem lub tv i o dziwo jest przestrzegana. Gdybym powiedziala : od dzis macie karę , więc 1 h...,...byłby jeden wielki bunt, ale to tylko taka dygresja -może jako przykład dla innych - bo Wasz przypadek jest bardziej skomplikowany, i ja tu niewiele wniosę swoim gdybaniem i wymadzraniem się...

Trzymam kciuki...będzie dobrze... 8) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytając post Mirasa doszłam do wniosku że znalazł doskonałe wytłumaczenie na zachowanie swojego syna i jakby trochę go usprawiedliwia---swoje burzliwe dorastanie

 

syn już został zaszufladkowany, bo zawsze płakał, był ruchliwy, impulsywny i inny ...

 

moja córka powoli zbliża się się do tego trudnego wieku, i już zaczyna pokazywać rożki----jak na razie doskonale sprawdza się jedna metoda KONSEKWENCJA w naszym postępowaniu, ustalone reguły i zasady , które są z pełną konsekwencją egzekwowane przy dosyć dużej swobodzie wyboru w każdej dziedzinie ....począwszy od wyboru ciuchów w sklepie a skończywszy na wyborze szkoły gimnazjalnej....( przedyskutowaliśmy za i przeciw jej propozycje, dołożyliśmy nasze pomysły szkół, wnioski ma wyciągnąć sama i podjąć decyzję oczywiście przy naszym wsparciu i doradztwie , ale to musi by chociaż w części jej decyzja (..córka 13 lat) przykład ---- jest rano 5 stopni , wybiera się do szkoły , widzę że zakłada cienki płaszcz, proszę i tłumaczę - załóż ciepłą kurtkę bo jest zimno - nie ona wie lepiej nie zmarznie --więc mówię idź skoro nie chcesz posłuchać dobrej rady ---- wraca po szkole --- mamo ale zmarzłam --- miałaś rację.... na drugi dzień wychodzi w ciepłym płaszczu ..........gdybym rano awanturą zmusiła ją do założenia ciepłego płaszcza nie osiągnęłabym nic ....najwyżej jakieś złośliwy komentarz i zemszczenie na mnie przez całą drogę do domu ............

 

od małego konsekwencja od najdrobniejszych spraw, możliwości wyboru, traktowanie dziecka jak partnera, jak narazie działa ---zobaczymy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry ten post Mirasa!

Uderzyło mnie w nim jedno - geny.

Są ważne i nie dam sie przekonać.

Mam siorke, 2 lata starszą.

Nigdy, nawet dzisiaj sie rozumieliśmy i nie rozumiemy.

Oboje jesteśmy dwoma wielkimi sprzecznościami - od małego aż po dojrzałe, niemłode juz życie.

Po tych samych rodzicach, po tym samym sposobie wychowywania.

Coś w tym Miras musi być, myślę czasem o tym tak jak Ty, że same sposoby dydaktyczno-wychowawcze to nie muszą sie sprawdzać niestety

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym Miras musi być, myślę czasem o tym tak jak Ty, że same sposoby dydaktyczno-wychowawcze to nie muszą sie sprawdzać niestety

Pozdrawiam

 

Tylko ze to sposoby dydaktyczno-wychowawcze powinno sie dostosowac do charakterow i temperamentow dzieci, a nie dzieci dostosywac do metod.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie, ze geny pelnia ogromna role - jeden wyjdzie z okresu dojrzewania mimo popelniania szalenstw bez szwanku, drugi - utonie. Ale jesli czulo sie 'od zawsze", ze z synem jest 'cos nie tak" powinno szukac sie pomocy wczesniej ! A nie teraz liczyc na policje - raczej policja jest ostatnia instancja, ktora bym tu wzywala na pomoc, mimo, ze tam znajomi .....bo jesli geny to co policja pomoze, przepraszam bardzo ? ? ?

 

W wieku 17- 18 lat u chlopcow ( u dziewczynek 15 -16 lat czyli wczesniej) ujawniaja sie u mlodziezy choroby psychiczne typu depresja, bypolar disease, schizofrenia ( choroby o podlozu genetycznym wlasnie ) - i trzeba szybko szukac pomocy. Nagle opuszczenie sie w nauce, nagle zmiany zachowan, cos nieuchwytnego co zaczyna niepokoic rodzicow - nie bagatelizowac, jak najszybcie zwrocic sie o pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

głupie to może ale ja niby sie śmieje że policja to dobry straszak.

Był czas że moja szwagrówka niepokorna + sytuacja rodzinna schodziła na manowce.

Teściowa wtedy właśnie , nastolatkę 15-letnią postraszyła policją i dyrem ze szkoły.

fanty dziwaczne trzymała w tapczanie.

Teściowa wymysliła ten bajer, ona to łykła, przeżywała, o mało co nie skończyła podstawówy.

A potem zrobiła maturę najlepszą, że aż wywiadu udzieliła lokalnego, dzisiaj w Wawie po 2 zakończonych kierunkach na studia w baaaaaaardzo ważnej instytucji publicznej, była nawet naczelną wydawnictwa mało znanego, wymądrzała i zapomniała.

Hmmmmmmmmmmmm

Może to było znaczące - ten epizod za młodu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie chce mi się rozwodzić w uzasadnieniu, ale ja się pytam gdzie, do cholery, jest ojciec tego młodego gościa? :-?

Wywołałeś charakterny...wiec jestem 8)

cięgle walę w baniaka, daję w żyłę i generalnie mam wszystko w głębokim poważaniu. To odp dla Ciebie

(...)

 

... a nie chodzisz w tango i nie obracasz dziewczyn z miasta w bramie..? :roll: Kurde, moja teoria wzięła i wzięła w łeb :-?

 

A tak serio, to Twoj post, szczery i osobisty, dla mnie jest pewnego rodzaju poddaniem się. Sorry, ja wszystko juz zrobiłem, to muszą byc geny. Chwała Ci, że się przyznajesz do porażki. Ale dlaczego piszesz jakbyś się z nią godził? Szukasz usprawiedliwienia. Bez Twojego wpisu miałem dośc adekwatny chyba pogląd na sprawę. Jego siostra w tym roku kończy podstawówkę. Nie wierzę, ze... Dobrze, że zakończenie Twojej dykteryjki napawa optymizmem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry ten post Mirasa!

Uderzyło mnie w nim jedno - geny.

Są ważne i nie dam sie przekonać.

Mam siorke, 2 lata starszą.

Nigdy, nawet dzisiaj sie rozumieliśmy i nie rozumiemy.

Oboje jesteśmy dwoma wielkimi sprzecznościami - od małego aż po dojrzałe, niemłode juz życie.

Po tych samych rodzicach, po tym samym sposobie wychowywania.Coś w tym Miras musi być, myślę czasem o tym tak jak Ty, że same sposoby dydaktyczno-wychowawcze to nie muszą sie sprawdzać niestety

Pozdrawiam

 

Efekt motyla naprawdę istnieje ;)

 

Nie znasz siostry na tyle, zresztą nikt nikogo tak nie zna, żeby mógł zidentyfikować każde najmniejsze zdarzenie z czyjegos życia, które mogło spowodowac, ze zwrotnica poszła w tę lub wewtę...

 

Nie wiesz, co kiedyś zobaczyła na tyłach rozwalającej się stodoły. Nie wiesz, co powiedziała jej w podstawówce starsza o siedem lat koleżanka. Nie wiesz, co usłyszała kiedys z ust ojca skierowanego do matki, kiedy Ty juz mocno spałeś. Nie wiesz, co takiego przeczytała w książce, co nie pozwoliło jej myslec przez miesiąc o niczym innym.

 

Niewiele wiesz, bobiczku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale wiem że zawsze wyżerała mi wszystkie cukierki świateczne, że szukała choinkowych prezentów , kiedy mnie nawet do głowy nie przyszło rozwalać szafy i że jak poszliśmy razem na prywatkowego sylwestra to zachowywała sie tak że wylazłem ze wstydu pierwszy.

To pamiętam na 100%

I to że nieraz w imię solidarności z żalem - ale oberwałem za nią od "starego"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście jest tak, że geny sporo wnoszą do predyspozycji dziecka.

Można to już zauważyć u niemowląt, np. obserwując jak reagują na otoczenie.

 

Faktem też jest, że każde dziecko bez wyjątku można wychować dobrze. Niestety, ta wiedza jak każda przychodzi z czasem i doświadczeniem, nie dziwne jest, że nie jest bardzo rozpowszechniona. Bycie rodzicem to skok od razu na głęboką wodę.

 

Konkluzja jest taka, że nie można zwalać na geny i każdy rodzic sam odpowiada za swoje wychowawcze porażki. Nie można też rodzica sądzić zbyt surowo, bo za zwyczaj jest sporo okoliczności łagodzących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie do konca.......a eksperyment bardzo prosty. Malzenstwo adoptuje niemowlaka po czym rodzi im sie dziecko. Mimo, ze obydwa dzieciaki chowane byly w tych samych warunkach - kompletnie rozne charaktery, predyspozycje, zdolnosci. Ale co tu mowic o adopcji jak dzieci z tych samych rodzicow wychowywane w identycznych warunkach moga byc kompletnie rozne nie tylko zewnetrznie ale i roznic sie charakterami, mozliwosciami adaptacyjnymi, umiejetnosciami itp. Zalezy od genotypu. Kwestia sporna jest jaki procent na nasza osobowosc, zdrowie maja geny a jakie warunki , sposob wychowania, otoczenie, srodowisko.

Biologia musiala i musi tasowac geny nawet w tej samej rodzinie bo inaczej po jakimis czasie wszyscy bysmy byli identyczni a to nie jest dobre do przetrwania gatunku. ( choroby dziedziczne na przyklad }.

Najlepszym przykladem zlekcewazenia genow bylo malzenstwo ostatniego cara. Mimo,ze przypuszczano juz wtedy, ze hemofilia jest dziedziczna rodzina carska zdecydowala sie na chlopca - zachorowal po raz pierwszy w Bialowiezy, nie pamietam ile mial lat - stad potem ogromny wplyw Rasputina, ktory potrafil zatamowac krew u carewicza......nalozylo sie to na przegrana wojna, slabe zbiory, rosnaca niepopularnosc rodziny carskiej, nienawisc do Rasputina - no i Rewolucja - gotowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...