zaba_gonia 02.04.2008 16:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Frosia! czyli doskonale znasz mój ból... Przechodziłas i przechodzisz przez to samo. Rany! Co sobi te gnojki wyobrazają!!!!! A tak na serio to ja tez mam nadzieje, ze to przejściowe... Teraz jest spokój. Siedzi w pokoju i wkuwa słówka z anglika..zawsze po "rozmowach " jest kilka dni dobrze, a potem znów to samo.. Jakoś ja mogłam być normalną nastolatka! Juz wiem po kim to a mój Kuba Ew-ka Ty szczęściaro! dalatego tak młodo wyglądasz na swój wiek! Omineły Cie stresy i porazki wychowacze...Zazdroszczę Ci.. a co do psychologa, to zobaczę czy nasze metody się sprawdzają..bo jak nie to trzeba bedzie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 02.04.2008 16:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Ew-ka Omineły Cie stresy i porazki wychowacze...Zazdroszczę Ci.. porażki to i owszem... ...ale nie obyło sie bez stresów np. zawiedziona miłość syna ...to byłaby tragedia gdyby nie chwilowy przebłysk świadomości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zaba_gonia 02.04.2008 16:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Ew-ka Omineły Cie stresy i porazki wychowacze...Zazdroszczę Ci.. porażki to i owszem... ...ale nie obyło sie bez stresów np. zawiedziona miłość syna ...to byłaby tragedia gdyby nie chwilowy przebłysk świadomości a jednak.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rrmi 02.04.2008 16:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Wyszlo na to , ze nie zyczliwa jestem to przepraszam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
joan 02.04.2008 16:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Najważniejsze jest chyba trwanie przy dziecku - mimo wszsytko. Jednoczesne wyraźne wyznaczanie granic i ewnentualne negocjowanie z nim ich przestrzegania a nie tylko zakazywanie i nakazywanie. Ja sama przeszłam okres dojrzewania bardzo burzliwie. Wyprowadziłam się z domu tuz przed maturą - było mi wszystko jedno - wyszłam jak stałam i już nigdy tam nie wróciłam. Trochę to potrwało zanim zrozumiałam swoje błędy - ale rodzicom też do dziś nie mogę wybaczyć że o mnie nie walczyli. Nie chciałam żeby błagali o powrót tylko żeby powiedzieli "Tu jesteśmy z nasza miłością. Czekamy na ciebie - dogadajmy się - na spokojnie - spotkajmy się w połowie drogi" . W psychologii wychowania bodajże funkcjonuje zwrot - WYSTARCZAJĄCY DOBRY RODZIC. To bardzo ważne - bo choćbysmy posiedli wiedzę mędrca, psychologa, to w obliczu pewnych okoliczności możemy nie ogarnąć skomplikowanej i nieprzewidywalnej natury człowieka - a tu młodego, hormonalnie rozbudzonego mężczyzny...może się okazać że nie znajdziemy idealnej metody i drogi na zapobieżenie pewnym wypadkom. I to wcale nie będzie oznaczało że jesteśmy złymi rodzicami, że się nie sprawdzilismy w swej roli. Nie ma kogoś takiego jak idealny rodzic. Sztuką być wystarczająco dobrym rodzicem - zrozumieć gdzie nasza ingerencja się kończy, choćby nie wiem co się działo. W pewnym momencie pozostaje nam tylko być tuż obok. Na wychowanie mieliśmy czas do mw 12 roku zycia, póżniej może być róznie - jesli syn jest indywidyualistą - na kazdym kroku będzie to podkreślał i manifestował...tego nie da się chyba już powstrzymać... PS mój syn ma 12 lat. Juz dzis wiem że będzie nam baaaardzo trudno (ale nie dam się historii powtórzyć) . zaba_gonia - Trzymam kciuki - fajna z Ciebie kobietka. Nie może być żle. Zaciśnijcie zęby i przetrwacie. Byle mówic z mężem jednym głosem. I kochać kochać kochać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 02.04.2008 16:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 tak zaba .....wszyscy przez TO przechodzimy -tylko w różnym natężeniu -okres buntu jest wpisany w okres dojrzewania mam nadzieję ,że sobie poradzisz .....a syn sie opamieta .... Tydzien temu dowiedziałam sie o koledze mojego brata ,ktory wyjechał w ubiegłym roku po szkole do Holandii do pracy ( szybka praca ,szybka kasa ) -został aresztowany ,ponieważ jechał w samochodzie z kumplami pod wpływem narkotyków ,ale to jeszcze nie taka tragedia ....ale to, że w samochodzie było jeszcze kilkaset tabletek ( narkotyki) .Podobno grozi mu do 10 lat wiezienia 21 lat i widmo spedzenia najfajniejszych lat w wiezieniu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zaba_gonia 02.04.2008 16:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 rrmi, wiesz, jakiś czas temu Kuba spytał mnie, czy mamy jakies problemy finansowe, a jak zgodnie z prawda po wiedziłam, ze nie i spytałam dlaczego go to intersuje, ale nie pamietam odpowiedzi.. My nie zasypujemy go kasą. Dostaje bardzo skromne kieszonkowe od nas i dziadków. naprawde niewiele.. A czasie ferii i wakacji poszedł do pracy na budowie, bo chciał miec sowje pieniadze. Nie zmuszalismy go do tego. sam chciał. wstawał bardzo wcześnie , zabierał wałówę i zasuwał na budowie za smieszne pieniadze. Ale jak chcielismy, zeby zrobił coś na naszym ogrodzie to stwiedził, ze on nie chce żebyśmy mu płacili.. Nie moge pwoiedzieć, czasami zachowuje się super . Potrafi mi z "własnej" woli zapropnowac pomoc w ogrodzie . Potrafoi być kochany..nie jest typem chama i ignoranta.. Widzicie ??? , zachwuje się jak typowa mama. Juz zaczynam go bronić i sie rozczulac A co do męskich rozmów to jest ich naprawde dużo. Kuba ma do Mirasa duzy szacunek . Zresztą Miras nie musi za wiele tłumczyć jak zyc. on sam jest człowiekiem z biednej rodziny, który własną cięzka praca zaszedł daleko. Podobno najlepszym przykładem dla dziecka sa rodzice. To dlaczego do diabła Kuba nie chce się wysilić i zyć tak jak my??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 02.04.2008 17:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Podobno najlepszym przykładem dla dziecka sa rodzice. To dlaczego do diabła Kuba nie chce się wysilić i zyć tak jak my??? zaba -nie podobno tylko na pewno On to doceni ...zobaczysz ,że sam sie przekona co w życiu jest ważniejsze .Wychowanie i przykład z domu zaprocentuje -jeszcze bedziesz z niego dumna i zapomnisz o tych złych chwilach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mufka 02.04.2008 17:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Mufka mam duzo czasu więc jak tylko kupię to na pewno przeczytam Bardzo mi miło, zobaczysz, że nie będziesz żałować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 02.04.2008 18:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Przed chwilą wyszedł od nas znajomy. Opowiadał o swoim 13letnim synu i o tym jak go kontrolują Otóż pewnego razu syenk poszedł go kolegi na urodziny i rodzice postanowili przeglądnąć sobie o czym pisze ich dziecię na gg. Zbierali szczęki z podłogi przeczytawszy pytanie od koleżanki następującej treści: - słuchaj, co to jest marszczenie Freda???????? - no to samo co cmokanie dropsa........ padła odpowiedź syna znajomych Mam jeszcze 4 lata spokoju Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 02.04.2008 18:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Praca wakacyjna nie hanbi........to raz. Bardzo wazna jest teraz rola ojca... teraz naprawde musi spedzac wiecej czasu z synem - dwa. I to nie na zakupach w drogich sklepach - strata czasu. Moze wypady na ryby, moze wedrowka po gorach, moze kajaki a moze praca dla potrzebujacych np sub -kitchen czyli w kuchni dla ludzi ubogich, grzebanie w starym samochodzie - ale .... razem. Ta mlodziez, ktora spedza w okresie dorastania duzo czasu z ojcem , lagodniej przechodzi ten okres. Nie znaczy, ze bezbolesnie.Wazna jest rola blizszej i dalszej rodziny .....cioc , wujkow. I to nie tylko tych ktorzy odniesli sukces w zyciu. Jesli dziecko od malego przebywa w duzej rodzinie gdzie styka sie z roznymi postawami i charakterami jest szansa, ze polubi kogos z kims bedzie mialo lepszy kontakt w okresie dorastania niz z rodzicami. Okres dorastania jest normalna rzecza - mlody czlowiek m u s i sie zbuntowac bo inaczej nigdy by mu sie nie chcialo z domu ruszyc i zalozyc wlasnej rodziny - bo nie ma to jak u rodzicow - wikt i opierunek za darmo, milosc bez granic..... wiec biologia zafundowala droge przez meke czyli okres b u n t u .Jesli tylko alkohol wchodzi w gre to jeszcze nie tragedia. Mlodzi ludzie ekperymentuja w tym wieku z procentami plus zmagaja sie ze swoja zaczynajaca buzowac seksualnoscia - dla nich to tez jest trudne - nie da sie tego uniknac, wiekszosc z tego wychodzi. Dziecka w tym wieku nie interesuja wartosci materialne tak jak was - pozyczka, budowa domu.....On szuka emocjonalnego kontaktu i wsparcia., ale takze swej drogi do samodzielnosci. Praca - czesto na rzecz innych albo mocne hobby, zainteresowania - to ( a nie pieniadze i status materialny rodzicow) daje poczucie wlasnej wartosci i dlatego jest tak wazna i pomocna w procesie wychowawczym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Barbossa 02.04.2008 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 odstaw od netu, większej kary nie ma, Jałta to pikuś w porównanu z tym, co uzyskasz w trakcie negocjacji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 02.04.2008 19:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 do nastolatka nie dotrzesz im więcej mu "trujesz d..." i walisz gadki umoralniające (i nie daj boże płaczesz) tym bardziej młody się od Ciebie odsuwa moje dorastanie było jak z koszmaru każdego rodzica (nie będę wymieniać co robiłam ) kiedy skończyło się moje dojrzewanie weszła w ten wiek moja siostra , potem po kolei dzieci znajomych(każdy robił to inaczej ) . mam na bieżąco przyjażnię się z jedną klasą już maturalną , czasem idę z nimi na piwo, traktują mnie jak kumpelę więc wiem co mają w główkach, wbrew pozorom to mądre dzieciaki alkoholem się nie martw, w tym wieku dzieciaki potrafią sporo w siebie wlać (a mówię o młodzieży z tak zwanych dobrych domów) nie mów do młodego , niech młody mówi do Ciebie ale nie nalegaj, nie ciągnij za język,(czasem trzeba długo czekać ale warto ) szanuj jego prywatność (to jest święte bez względu na wiek) i przynajmniej udawaj że masz do niego zaufanie. Pamiętaj że on jest dorosły (choć czasem takie to durne ) przede wszystkim zaciśnij zęby i przetrzymaj powodzenia Tobie i mi (moje dziecko ma prawie czternaście lat ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 02.04.2008 21:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Zabciu, od razu mowie, ze ja tylko pogadac przyszlam, bo nie znam tego z zycia. Ale sama rozmowa tez czasami pomaga. Wydaje mi sie, ze ten akurat wiek dla Niego samego tez jest klopotliwy, nie tylko dla Ciebie. Bo na pewno juz nie jest dzieckiem ale doroslym tez juz nie jest choc bardzo chcial by byc, a do tego rodzice robia wszystko aby uswiadomic mu, ze dorosly to na pewno jeszcze nie jest. Wy ostatnie lata mieliscie dosyc zajete czyms innym i byc moze (nie wiem) faktycznie cos przegapiliscie. Choc wcale tak nie musi byc. Nam doroslym wydaje sie, ze rozmawiamy z dzieciakami, a czesto okazuje sie, ze to my gadamy a oni sluchaja. Moze sproboj z nim pogadac tak aby to On mowil a Ty sluchala. Sproboj nie patrzec na Niego jako na swoje dziecko, ale raczej jako na osobe. Kogos kto nie jest Toba. I sproboj go poznac od nowa. Moze wcale tak zle nie jest. No i staraj sie rozmawiac spokojnie. Po prostu dajcie sobie szanse. Ty Jemu i On Tobie. Mojej siostry syn tez mial taki iokres, ze zaczal studia a potem nie chcial sie uczyc, bo mu sie nie podobalo. Do pracy tez nie chcial isc. Przerwal studia i cale Jego zajecie bylo wychodzic wieczorami z kolegami, a potem spac do 12. Siostra caly czas z nim rozmawiala, to znaczy, ona gadala a On, nie wiele chcial mowic. Trwalo to rok. A potem znalazl sobie dziewczyne, wrocil na studia, zaczal sie uczyc..., jakos leci do przodu..., ale sam musial do tego dojrzec, na sile nic sie nie dalo zrobic. Moze po prostu to tak jest, ze nam nie wolno rezygnowac, ciagle trzeba rozmawiac i probowac ale to i tak Oni decyduja jaka droge wybieraja... W kazdym razie wydaje mi sie, ze ja bym probowala poznac ta nowa mloda osobe. Wiem, ze nie latwo jest - nie oceniac i nie osadzac, ale czasami trzeba tylko sluchac, niech oni mowia... A potem zobaczysz sama co z tego sluchania wyniknie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 02.04.2008 21:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 jak rany, a ja nie miałam się czasu buntować W tym okresie miałam liceum, szkołę muzyczną popołudniową - 4 razy w tygodniu, przez pewien czas język francuski w empiku -2 razy w tygodniu, strzelałam z pistoletu sportowego (z sukcesami) - 2 razy w tygodniu plus wyjazdy na zawody, byłam w oazie (to w soboty i niedzele, bo grałam dla scholi). Lekcje odrabiałam w tramwajach, uczyłam się po nocach. Dla znajomych miałam jeden dzień w tygodniu -piątek, prawie co tydzień była u mnie mini impreza, choć rodzice siedzieli za ścianą. dodam, że w te wszystkie obowiązki co prawda wrąbałam się sama, ale zawsze rodzice mnie zachęcali w początkowym okresie, wozili, odbierali a potem... wpadałam w kierat i nie miałam czasu pomyśleć, że można inaczej... A nie zawsze tak było... pierwsze 4 lata podstawówki nudziłam się podpierając ściany na osiedlu z koleżankami baardzo nieodpowiednimi i wiele starszymi ode mnie. Poznałam różne aspekty życia, też te najgorsze...Można powiedzieć, że szłam na dno w wieku 11 lat Jak się mama zorientowała, co się zaczyna dziać, doprowadziła do przeprowadzki w inny koniec Łodzi ( nie bez awantur) i zapisała mnie do szkoły muzycznej. Reszta poszła sama. Podobnie zresztą mój mąż - też szkoła, szkoła muzyczna, zespół, oaza. W przypadku męża doszła jeszcze całkowita odpowiedzialność (w wieku właśnie lat 17) za wszelkie załatwianie spraw , w spółdzielni, urzędach, teściowa stwierdziała, że nie umie a ojciec był chory. Odpowiedzialność (z konieczności) za rodzinę.... Nie miał siły i czasu się buntować, choć kumple w artystycznym światku byli różni Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 02.04.2008 22:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 Zainteresowania, hobby, praca, odpowiedzilanosc - to chroni niektorych przed nawalnicami okresu "burzy i naporu". Ale tez nie zawsze. Nie ma regul. Mialam uzdolnionego matematycznie wychowanka - po smierci ojca, ktorego nawet sciagnal na leczenie do usa, zalamal sie kompletnie. W zeszlym roku chyba w maju, cpal na Grand Central, wrocil jeszcze do domu, polozyl spac, ale juz sie nie obudzil...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jamles 02.04.2008 23:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2008 odstaw od netu, większej kary nie ma, popieram, mój szóstoklasista ( co mnie jeszcze czeka ), tylko komputer, piłka nożna ( właśnie debiutował w juniorach ) i tenis stołowy ( z sukcesami ) ostatnio zaczął "opuszczać" się w nauce, równać "w dół" do pozostałych kolegów w klasie na pytanie, dlaczego ......."bo, nie chcę, żeby nazywali mnie kujonem" po wczorajszej wywiadówce dostał od mamy szlaban na internet i treningi w klubie ....płakał jak bóbr i obiecuje, że wyciągnie świadectwo z paskiem decyzją ojca na sport kara w zawieszeniu do końca kwietnia w ramach pokuty to nawet cały dom poodkurzał ale co będzie za lat trzy, cztery zaba wybacz ......nie pomogłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 03.04.2008 00:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2008 Co za pytanie co bedzie za cztery lata ?????? Dostaniesz w zeby. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 03.04.2008 07:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2008 tak się wieczorem zastanawiałam nad tym, co napisałam i czy faktycznie się nie buntowałam. Nie, to nie jest prawda. Buntowałam się. Były awantury, groźby skakania przez okno. Ale w sumie przez permanentny brak czasu nie miałam możliwości wejść w żadną grupę. Miałam multum znajomych i to bardzo rożnych (w klubie sportowym wręcz spotykałam margines... ) ale ta różnorodność uczyła mnie dystansu. Acha, żeby nie było nieporozumień. To nie rodzice mi wynajdowali te wszystkie zajęcia. Oni tylko mądrze pomagali mi "wsiąknąć" a jak widzieli, że połknęłam bakcyla, zaczynało się marudzenie "po co ci to, w szkole nie dasz rady" Widzę to teraz, z perspektywy. Wtedy pewnie była to forma buntu "na przekór" Pewnie nie wiele pomogę w tym konkretnym przypadku, ale znam sposób nawet na 17-latka. Zastosowała go moja ciotka z wielkim powodzeniem. Choroba. W jej przypadku nieudawana choć na tle całkowicie nerwicowym. Umierała, ciągle było pogotowie, badania, cały dom kręcił się wokół cioci. wytresowała rodzinę, żadnych buntów, dorastania.... W ograniczonym zakresie do zastosowania... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e-Mandzia 03.04.2008 07:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Kwietnia 2008 zaba_gonia, tak czytam, czytam i myślę, że nie jest źle - myślę, że to dobry człowiek, ma dobre serce, tylko jak już ktoś napisał, środowisko kolegów "pomaga" wyzbywać się wyrzutów sumienia. Gdybyś znalazła jakiś sposób ograniczenia mu kontaktów z obecną grupą kumpli - byłoby super. Chodzi o to, by spędzał więcej czasu z Wami, może jakieś wspólne wyjście na basen, może tenis, może jakiś wyjazd - zawsze to coś innego Bardzo dobrze, że syn się zakochał - to naprawdę może wiele zmienić A może zaproponuj Kubie, aby ją zaprosił do Waszego domu - powiedz, że zrobisz pizzę, że chcielibyście ją poznać, że się cieszysz, że znalazł branią duszę Co myślisz na ten temat - jest to jakis pomysł ? Będzie dobrze zobaczysz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.