Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Gajdeczkowego domu z bali


agagaj

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 585
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Witam Marcinie, witam :D

 

Kiedyś zarzekałem się, że wprowadzka po postawieniu ostatniego kwiatka na parapecie. Tearaz już praktycznie mieszkamy mimo, ze góra właściwie nie zrobiona. Co do oszczędzania na fachowcach to mam to samo, ale chciałem raczej za dużo na siebie przyjąć i nie dało rady z braku czasu - albo zarabianie na wykończenia albo wykończenia we własnym zakresie.

 

A ja zawsze wiedziałam, że na białe kapcie przy wejściu na pewno nam zabraknie kasy :lol: Właśnie dlatego się nie szarpiemy i cała budowa na luzie - chce się to się coś podziobie, a jak nie to się siedzi w ciepłym bloku. Choć czasami mam momenty, że wyniosłabym na własnych plecach wszystkie graty na budowę i się tam rozgościła...

Masakra była tylko ze ścinkami działowymi, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tak dużo czasu i energii to pochłonie, a na odwrót nie było szans :wink:

 

Faktycznie oszczędzanie na fachowcach dobrze nam wychodzi, ale to głównie z powodu naszego perfekcjonizmu. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mieliśmy elektryków, hydraulików i wylewkarzy z polecenia (i jesteśmy z nich bardzo zadowoleni), a i tak prawie cały czas spędzaliśmy z nimi na budowie. Przerażało nas, że coś się wykluje bez naszej wiedzy i nadzoru. Przed wejściem na budowę każdej z ekip miała mega stresa i nie potrafię określić, czym konkretnie byłam wystraszona :o

 

Być może mamy z mężem takie skrzywienie, bo jesteśmy po dokumentacji budowlanej :-?

Może po lekturze niektórych wątków tego forum... Aż strach kogoś na budowę wpuścić, bo efekty mogą być niespodziewane.

Poza tym spędzając na budowie dużo czasu (a możemy bo mieszkamy 3 min. drogi od budowy), sporo pomysłów wpada do głowy. Robiąc jedno, ma się pomysł na drugie itd. Tak powstała np. nasza antresola.

 

Ja nie rozumiem ludzi, którzy budują dom dla siebie, a maja ochotę tylko wybrać meble i nie włożyć w ten dom ani krzty siebie.

 

Już np. ocieplenie poddasza - to nawet nie ma mowy, żeby nie zakasać samodzielnie rękawów. Pewnie Tobie też daje masę satysfakcji skończenie pewnego etapu, bo dla nas to po prostu przyjemne :wink:

 

 

I tylko, gdy nie ma czasu to się człowiek kopie z własnym sumieniem jak z koniem.

 

Szykujemy się do zamykania gips-kartonami skosów na poddaszu. Ale pralka juz pierze, kuchenka gotuje a lodówa mrozi. I pojawiają się kwaitki na parapetach :lol:

 

Ja bym mogła bez poddasza, byle tylko prąd w gniazdkach, a woda w kranie :wink:

Ehhhh, fajnie macie...

 

Pytanko - jak idzie przykręcanie śrób. Pan Staszek robiąc nam ściany lekkie u góry zamknął kilka słupów stwierdzając, że już nie siądzie. Mam jednak wrażenie, że to było trochę za szybko, bo szpile przekręciłem jeszcze o kilka dobrych centymetrów i są miejsca na węgłach, gdzie trochę wieje. A jak u was?

 

U nas na parterze są dwa słupy skręcane górą pod podciągiem, ale Pan Staszek nad nimi zostawił tylko ze 3 cm miejsca na skręcanie i tez się zapierał, że wystarczy. Martwi mnie to trochę, bo poziomica na poddaszu nijak nie chce poziomu pokazywać, czyli że nie osiada wszystko równo i coś powinniśmy na słupach naszych w sumie pięciu pokombinować. Albo zaprosić P. Staszka do nabicia legarów heheh...

Najbardziej siadał dom wczesnym latem, zaraz po tym jak przestało lać się tygodniami z nieba. Latem co tydzień śruby były luźne. Teraz są luźne co powiedzmy 2 tygodnie, czyli cały czas pracuje.

Nie skręcamy tego na siłę kluczem, tylko łapkami lekko podkręcamy. A może powinniśmy skręcić porządnie?? Jak Ty to robisz??

Nie chcę kłamać bezczelnie, dlatego napiszę ile u nas osiadło od stycznia jak zmierzę na budowie :wink:

 

U nas jeszcze nie ma opasek okiennych, a dziurska nad oknami ogroomne..

Nie zastanawiałam się więc, którędy nam może jeszcze wiać.

Ale już swoje spostrzeżenia mam, tzn. człowiek nie ujarzmi drewna tak, jakby mu się to marzyło, bo ono żyje własnym życiem i swoje zachcianki ma.

Miejsca na węgłach, gdzie po montażu było ślicznie ładnie pięknie, teraz się w niektórych miejscach poluzowały, w innych jest tak samo, a czasami jeszcze lepiej. Gdyby to były pustaki jakieś to bym się wkurzała, a jak widzę te swoje bale po roku to się tylko czarująco uśmiecham do siebie pod nosem jak głupia gęś :oops

 

Wiać na pewno będzie u nas przez okna (między ościeżnicą i opaską), bo są tam takie 1-2 mm szpary na wysokości powiedzmy 20 cm. Nie wszędzie. Ale teraz do przykręcenia opasek do ościeżnic przed wstawieniem okna w ścianę użyłabym większej ilości śrub, bo tu znowu drewno z opasek płata figla i się zachowuje jak drewno :wink:

 

Uff... Ale się nagryzmoliłam. Tyle czasu się zbieram, żeby wpisać w Twoich komentarzach czołobitne pochwały kuchni i gratulacje z zamieszkania, ale mi jakoś nigdy nie wychodziło. Wstyd, normalnie wstyd. Obiecuję poprawę 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeziębienie to już przeszłość. Teraz mam anginę :wink:

 

A Ty gdzie złapałaś choróbsko :evil: i po co?

Przyznaj się - poleżeć chciałaś i trochę w domku pobyć :wink:

Proszę mleko z czosnkiem i masełkiem i marsz do łóżka :)

 

Złapałaś mnie na gorącym uczynku :lol:

Tak chciałam się pobyczyć w domciu i nie chce mi się dzieci zawozić rano do szkoły.

Im tez zafundowałam anginę (albo one mnie ) :wink:

 

Marna ta angina, bo wszyscy czujemy się dobrze choć mamy gorączkę, w gardle coś tam skrobie :roll:

 

Dobrze, że na Was nie mogę nakaszlać przypadkowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

agagaj, nam dzisiaj zafundowano w pracy alarm sprawdzający i zbiórkę pod kościołem zrobili, a ja jeżdżę samochodem do pracy, więc się grubo nie ubierałam :evil: :evil: :evil: Tak wymarzłam i klęłam pod tym kościołem w duchu, że pewnie za karę drapie mnie w gardle i wilgotno w nosie mam :cry: :cry: :wink:

 

Natomiast Kasia się rozchorowała ( córka) wczoraj zakaszlała, to ja do niej, a ty co szczekasz, a ona nieeeee, tylko się zakrztusiłam :wink: ( nie chciała mnie martwić), ale dzisiaj drapanie ją w gardle i jutro idzie do lekarza :cry:

 

Dzwonię do mamy, a ona bidula leży od niedzieli w łóżku ( dzwoniłam w piątek i było ok ) głosik zachrypnięty, ale to nie koniec. Brat mieszka z mamą i ................ też chory. Jejku, co się dzieje, czyżby znowu jakaś epidemia????? :evil: :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz, a takie przeziębienie to mały spadek odporności i za chwilę czepiają się jakieś wirusy i wszystko się ciągnie tygodniami. Ja tez kilka tygodni temu przemarzłam na budowie i skutko odczuwam do dzisiaj.

Więc dbaj o siebie teraz Małgosiu :wink:

 

Odprowadzając dzisiaj najmłodszego do przedszkolka, spotkałam znajomych, którzy też mają anginę, a do tego jakieś popaprane zapalenie spojówek. Twierdza, że są na antybiotykach i już przechodzi, a nam z kolei rozpoznano wirusowa anginę.

 

W przedszkolu ryczy tylko połowa trzylatków, a druga połowa w domciu z babciami.

 

Wygląda na to, że paskudna pogoda wszystkim się daje we znaki...

 

Ale twardym trzeba być, nie miętkim.

 

Ja właśnie się pałuję z wełną mineralną, a konkretnie z tym, czy zamówić cieplejszą a mniejsza grubość warstw, czy uznać czy ta trochę cieplejsza to zwykły chwyt reklamowy, że by wyciągnąć od ludzi kasę bez widocznych korzyści.. Hmmm...

 

Z ulubionej hurtowni dostałam taka cenę na wełnę, że usiadłam i się o mało nie popłakałam (ze śmiechu).

Przykładowo...

18 cm Uni-Maty Isovera - 25 zł, przy czym na Allegro widzę Super-Matę za 23 zł z groszami, a jest ona sporo droższa :o Dodam, że tą samą Uni-Matę znalazłam z bezpłatnym transportem przy minimum logistycznym za 17 zł!!! 8 zeta na mkw?? Toż to sie tysiące już oszczędności w skali całego poddasza robią.

Zawiodłam się na tej ulubionej hurtowni..

 

 

I trzeba jakieś płytki do łazienki wybrać i komin izolowany i kominek i węzeł cieplny.

 

Największym problemem jest węzeł cieplny, ale to historia przynajmniej na jakąś nowelkę, jeżeli nie książkę, a już na pewno do artykułu w gazecie :lol:

wiedziałam, że z tym ciepłem sieciowym będą problemy.

 

Z płytkami mam też problem, bo nie podoba mi się nic, co cenowo spada poniżej 250 zł/m2 :lol: Tyle to ja muszę wydać za 5 m2 :lol:

 

Zdrowiejcie wszyscy chorzy! :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agagaj - węzeł cieplny???

Czy to znaczy, że masz miejskie ciepełko???

:

 

Jes, jes, jes :lol:

 

Mordęga z tym mpecem - napiszę za kilka dni jak się skończyło.

 

No to super, trzymam kciuki ( nie wiem za co - mogę się domyślać, ale trzymam mocno ) :lol: :lol: :lol:

 

Ja o płytkach myślę od roku i kiszka :roll: By się chciało nie wiadomo co to sie ma zagwozdki...

 

No widzisz, to po co mam sobie głowę łamać, jak trzeba będzie, to się na szybko zdecyduję :) :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
No widzisz, a takie przeziębienie to mały spadek odporności i za chwilę czepiają się jakieś wirusy i wszystko się ciągnie tygodniami. Ja tez kilka tygodni temu przemarzłam na budowie i skutko odczuwam do dzisiaj.

[...]

Zdrowiejcie wszyscy chorzy! :p

 

albo nie chodźcie do lekarza ;) Moja żoncia z tydzień temu zaczęła smarkać, ja oczywiście zaraz także. Parę dni pomęczyliśmy się, brała sterty piguł (wg własnego uznania), ja codziennie z cieknącym nosem na minimum 30min spaceru z wilczkiem i co? Mi przeszło, Sylwia wylądowała z antybiotykiem na L4. Czyli wracam do początku - unikam naszych znachorów jak ognia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo nie chodźcie do lekarza ;) Moja żoncia z tydzień temu zaczęła smarkać, ja oczywiście zaraz także. Parę dni pomęczyliśmy się, brała sterty piguł (wg własnego uznania), ja codziennie z cieknącym nosem na minimum 30min spaceru z wilczkiem i co? Mi przeszło, Sylwia wylądowała z antybiotykiem na L4. Czyli wracam do początku - unikam naszych znachorów jak ognia ;)

 

Ja się podpisuję pod unikaniem konowałów w tak banalnych sprawach jak przeziębienie, a już omijanie aptek i reklam tv to obowiązkowo :wink:

Odkąd mam małą fobię na punkcie łykania leków (miałam małe zejście po przeciwbólowych oraz po znieczuleniu u dentysty), doszłam do wniosku, że specyfiki na np. przeziębienie to pic na wodę. Nie łykam nawet witamin. Choróbsko przechodzi po takim samym czasie bez faszerowania się, jak po konkretnym nafaszerowaniu.

Może mam takie oportunistyczne podejście, bo staram się kontrolować wszystko w życiu... Nawet lekarzom nie ufam. Wystarczy poczytać i wyciągać wnioski :wink:

Niedawny przykład to moja i córki angina. Dla mnie wirusowa ewidentnie. Lekarzem nie jestem, więc trzeba sie upewnić.

Była sobota, więc pojechaliśmy do najbliższej szpitalnej izby przyjęć.

Faktycznie wirusowa.

Sama pani ordynator wspaniałomyślnie daje nam receptę na lek przeciwwirusowy. Jego nazwa obiła mi się o uszy i doskonale wiedziałam, że działa tylko na wirusa opryszczki i ospy.

Po jaka cholerę mam to pakować w dziecko się pytam?!

 

Na pożeraniu tony wydawałoby się niewinnych tableteczek na swoją rękę też się można przejechać.

Tu za przykład doskonale posłuży moja osobista mama - osoba z chorobą wieńcową. Co taka osoba robi? Uzupełnia latami poziom magnezu.

I kilka razy w miesiącu nie wzywa pogotowia przy migotaniu przedsionków, bo już setki razy była w szpitalu i co ma być to będzie :x

 

Jakie wielkie zdziwienie było, gdy z pół roku temu zmniejszyła dawki magnezu trzykrotnie :o Migotanie ustało i nie powraca :lol:

 

Także wiem Tomku - piguły won 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...