Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do Gajdeczkowego domu z bali


agagaj

Recommended Posts

Aga - "srajdo - sikajda" jest piękna :D Mam wilka, jednak takiego poduszkowca kiedyś sobie zafundujemy. Chyba że przeforsuje zakup kota ;)

 

Wiem, że masz wilczka, bo w Twoim dzienniku od dawna same jego foty zamiast budowlanych... :wink:

 

Z tym poduszkowcem to trochę wstyd, ale specjalnie charakterem i temperamentem był wybrany właśnie Maltańczyk. Spokojne, przyjazne, małe, nie gubi zbyt dużo włosia. Mało to żre tylko dużo s...a :lol:

A ja nie mam czasu i ochoty wychowywać następnego uparciucha. Maltańczyki nie mają zapędów przywódczych ani ochoty do postawienia na swoim.

Nigdy nie myślałam, że zostanę właścicielką takiego kanapowca, ale dla naszej rodzinki to jedyne rozsądne wyjście. :oops:

Nawet jak skomli zostawiona sama w domu, nie słyszą jej trzy bloki dookoła..

Między innymi sunia była wybrana dla córeczki na 7 urodziny, bo jej kot Florek postanowił się ulotnić.

 

Owczarka już "przerabialiśmy". Taka Ciapa była piękna, że aż mi się za nią tęskni.

Nosiła nam dzieci za rajtuzy :lol:

 

Potem mieliśmy Szanti - Setera Irlandzkiego. Żywioł nie pies. Piękna była i mądra, ale do tego krnąbrna i nieposłuszna (tylko mąż miał coś do powiedzenia). Ucieczki były na porządku dziennym, bo taki pies to tylko łąka, las, zwierzyna...

Mąż się odgraża, że jeszcze będziemy mieć takiego rudzielca, ale to chyba na emeryturze :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 585
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Biedny piesek :cry: :cry: , nie ma to jak stuknięci właściciele :evil:

 

Ale Małgosiu tym psom po prostu włos taki rośnie i nie ma siły, żeby go nie kąpać przynajmniej ze dwa razy w tygodniu i raz na dwa dni nie czesać :wink:

Nawet Pers sobie nie poradzi z takim futrem...

Maltańczyki nie linieją, a tak jak ludziom rosną im całe życie włosy.

Tak wygląda po prostu zadbany pies. A spięte gumeczkami włosie pozwala mu cokolwiek widzieć :roll:

 

Tomek pytał, czy zapuszczę suni taką sierść...

Niestety psa przez jakiś tydzień nie wyczesywałam i nierealne już jest, żeby się to dało zrobić :lol: Wszysko latem pójdzie pod golarkę :lol:

W ogóle rozważamy zmianę psiego imienia (póki sie jeszcze nie przyzwyczaił za bardzo) z Luśki na Dredzię 8)

 

Luśka uwieeelbia błotne kąpiele. Na budowie biega tylko po najwiekszym błocku. My tylko nasłuchujemy, czy nie zaczyna chrumkać jak prosię :lol:

 

Tutaj kulturalnie tylko oblepiona piachem (błoto już obleciało):

 

http://lh5.ggpht.com/_V5Vxl-GfRLI/SvfaD6HqKBI/AAAAAAAABOc/5TDctWliBPg/s640/IMG_0232.JPG

 

I tak pięć razy dziennie... :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu za przykład doskonale posłuży moja osobista mama - osoba z chorobą wieńcową. Co taka osoba robi? Uzupełnia latami poziom magnezu.

I kilka razy w miesiącu nie wzywa pogotowia przy migotaniu przedsionków, bo już setki razy była w szpitalu i co ma być to będzie :x

 

Jakie wielkie zdziwienie było, gdy z pół roku temu zmniejszyła dawki magnezu trzykrotnie :o Migotanie ustało i nie powraca :lol:

 

Także wiem Tomku - piguły won 8)

 

Wydrukuje i powieszę żonce nad łóżkiem - bardzo lubi tzw. "suplementy" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga - "srajdo - sikajda" jest piękna :D Mam wilka, jednak takiego poduszkowca kiedyś sobie zafundujemy. Chyba że przeforsuje zakup kota ;)

 

Wiem, że masz wilczka, bo w Twoim dzienniku od dawna same jego foty zamiast budowlanych... :wink:

 

oj czepiasz cię ;) :D W domu nic się nie dzieje, kasa się skończyła to chociaż kudłaczem mogę się pochwalić :) Obecnie z przyjemnością patrzę jak górale kończą elewację i nie muszę nawet palcem tknąć niczego ;) Po za tym doszkalam się nt zakładania ogrodów. Plan jest taki abyśmy przez zimę zrobili projekt, doczytali ile się da i od wiosny powoli zaczęli organizować nasze podwórko - ale będzie roboty...

Przy okazji, miałem parę lat temu kundelka trochę podobnego do Twojej piękności - najmądrzejsza psina jaka kiedykolwiek u mnie była i ukradli go :evil:

 

http://img4.imageshack.us/img4/1138/puchf.jpg

 

 

Nigdy nie myślałam, że zostanę właścicielką takiego kanapowca, ale dla naszej rodzinki to jedyne rozsądne wyjście. :oops:

Nawet jak skomli zostawiona sama w domu, nie słyszą jej trzy bloki dookoła..

Między innymi sunia była wybrana dla córeczki na 7 urodziny, bo jej kot Florek postanowił się ulotnić.

 

Już się nie tłumacz :) Małżowinie aż oczy zaświeciły się na jej widok, zresztą mi także :) Bardzo ładna psinka :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W domu nic się nie dzieje, kasa się skończyła to chociaż kudłaczem mogę się pochwalić :)

 

To tak jak u nas :lol:

Sprzedaliśmy auto, ale kasy dalej za mało na bieżące budowlane sprawy :lol:

Im dłużej czekamy na tą kasę, aż się nazbiera - tym jej jeszcze mniej

Miało być na węzeł cieplny, kominek, komin i wełnę, a w chwili obecnej jest tylko na wełnę (gdzie się to podziała reszta? nie wiem...) :lol:

 

 

 

Obecnie z przyjemnością patrzę jak górale kończą elewację i nie muszę nawet palcem tknąć niczego ;)

 

Nam się też tak porobiło :roll:

Dopóki robiliśmy sami, jakoś szło. Zwinęły się ekipy elektryków, hydraulików i wylewkarzy (a fajnie się patrzyło jak szybko robota idzie), to nas zapał kompletnie opuścił.

Jedziemy na budowę, poszwędamy się i zawijamy do chaty. Międzyczasie tylko ponarzekamy, że trzeba by było to, można by było tamto :oops:

Na narzekaniu się kończy niestety :lol:

 

 

Przy okazji, miałem parę lat temu kundelka trochę podobnego do Twojej piękności - najmądrzejsza psina jaka kiedykolwiek u mnie była i ukradli go :evil:

 

Jak można ukraść psa?! Faktycznie śliczna psinka, a jaka podobna do właścicielki :lol:

 

 

 

Małgosiu ja bym się nie martwiła o kokardki, choć tez nie podobają mi się Yorki i inne w kokardkach. Wydaje mi się, że psu to naprawdę rybka jaką i czy w ogóle nosi spinkę, byle żarcie dobre i właściciel kochał :wink:

 

Mnie wkurza strasznie, że niektórzy rozmnażają psy już zminaturyzowane (ojciec 1,2 kg, matka 1,5) i że takie psy w ogóle mają potomstwo!

Babeczka, od której kupowaliśmy naszą Luśkę opowiadała, że miała kiedyś suczkę Maltańczyka (kupiła za 4,5 tysiaka) ważącą 0,75 kg. Jak takie maleństwo ma mieć powiedzmy 6 szczeniaków, każde po 200 gram ja się pytam?? :x

To tortura... :roll: :evil:

 

Wodę u mnie robią, najprawdziwszy w świecie wodociąg :p

 

 

 

Nasz ZGK krzyczy sobie 2300 za 13 mb przyłącza. No cóż, frajerów jest pełno, ale czy my musimy do nich należeć?? :lol: :lol: Mam nadzieję, że znajdę kogoś spoooro tańszego

 

Pozdrawiam cieplutko :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tak jak u nas :lol:

Sprzedaliśmy auto, ale kasy dalej za mało na bieżące budowlane sprawy :lol:

Im dłużej czekamy na tą kasę, aż się nazbiera - tym jej jeszcze mniej

Miało być na węzeł cieplny, kominek, komin i wełnę, a w chwili obecnej jest tylko na wełnę (gdzie się to podziała reszta? nie wiem...) :lol:

 

 

Nam się też tak porobiło :roll:

Dopóki robiliśmy sami, jakoś szło. Zwinęły się ekipy elektryków, hydraulików i wylewkarzy (a fajnie się patrzyło jak szybko robota idzie), to nas zapał kompletnie opuścił.

Jedziemy na budowę, poszwędamy się i zawijamy do chaty. Międzyczasie tylko ponarzekamy, że trzeba by było to, można by było tamto :oops:

Na narzekaniu się kończy niestety :lol:

 

A potem jest już tylko gorzej... Ciągle kasy brak... Ciągle przydałoby się coś zrobić.... Pasowałoby kupić.... I najgorzej, że czasu też brak.... Wydawało się wcześniej, że jak już będziemy mieszkać, to na miejscu będąc tyyyyyle się zrobi... dokończy.... doopa... I ciągle się zastanawiam.... W co poszły te wszystkie pieniądze.....

 

I jeszcze przyjeżdża Ci rodzina do domu.... I pyta - a to kiedy zrobicie ? a tamto kiedy ? A można by... a pasowałoby... A to, to koniecznie trzeba zrobić.... itd. itp. .......

 

:x :x

 

 

.... U mnie też do doopy pogoda.......

 

8) 8) 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym postawiła duużą i kolorową skarbonkę w widocznym miejscu przedpokoju i kto wie, czy tego nie zrobię ;)

 

Kto wymyśli stosowny do niej opis? :D

 

Koniecznie gadającą świnkę !

 

"Dobre rady przyjmujemy za opłatą - wrzuć złotóweczkę na wykończenióweczkę"

 

 

... bo nie damy kawy :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie, nie... U mnie skarbonki nie są konieczne.

Trójka dzieci, puszki po kukurydzy a... kościół blisko 8) :lol: :lol: :lol:

Widzisz Słoneczko, wiedziałam że kiedyś mi się ten kościół pod nosem przyda :lol: :lol: :lol:

 

Kruszon, a na forum tez napastują - pokaż to, pokaż tamto :wink:

 

Ja się już robię drażliwa, gdy słyszę "kiedy się wprowadzacie"?? Wrrrr... :lol:

 

Jest jedna pozytywna strona braku kasy na wykończenie...

Kupuje się i robi w domu rzeczy przemyślane.

 

Ostatnio czytałam na mojej lokalnej wrocławskiej grupie, że ludziom, którzy zakończyli swoje domki brakuje budowy i już obmyślają plan następnej :)

 

A my jeszcze długo nie będziemy mogli usiąść spokojnie i się zanudzić na śmierć :wink:

 

Z czasem to już gorzej :roll:

 

My się poważnie mamy zamiar wprowadzić na gołe wylewki :oops:

Dla mnie się liczy tylko kominek, zmywarka, pralka, TV z bajkami dla dzieci, łazienka (kibelek i prysznic). Żeby była ciepła woda i w domu ciepło. Gdy rodzinka w komplecie to już będę szczęśliwa :lol:

Na całą resztę dostane średnio raz w tygodniu porządnego wkurwu, ponarzekam, pobiadolę. Wytłumaczę sobie, że trzeba zebrać dupę w troki i po sprawie. Już to kiedyś przerabialiśmy remontując naszego bliźniaka :wink:

 

Przyszłam ze szpitala z trzydniowym noworodkiem, a w prawie całym domu zbite do gołej cegły tynki, trochę przeschnięte wylewki betonowe... Poryczałam się wtedy, jakbym się nie mogła domyślać, co zastanę po powrocie.

Ale jaka byłam szczęśliwa, że nie muszę wlec trójki dzieci na czwarte piętro w blokowisku w centrum Wrocławia, że schodzę z wózkiem 2 schodki i maluszek może pospać w wózku przed domem i inne takie dogodności.

 

Ja jestem zahartowana :lol:

 

A Wy nosy do góry Kruszony 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • 2 weeks później...

Wielkie dzieki za Mikołaja (niczego sobie) :lol:

 

Tylko czy od mojego lubego nie dostanie mi się po nosie :roll: :wink:

 

Wczoraj byliśmy na wrocławskim rynku, gdzie o 16 Mikołaj uroczyście zapalił światełka na 22 m choince. Były różne atrakcje dla małych i dużych, w tym sanie z reniferami - można było siadać za lejcami i pstryknąć sobie fotkę.

Chciałam trzasnąć zdjęcie mężowi na tle reniferów, ale się oburzył, że będzie miał rogi :wink:

Szwagier ma niby większe poczucie humoru, a i tak zaczął dopytywać, czy aby na pewno nic ciekawego nie wiem o jego żonie :wink:

 

Eeee... Zmieniam zdanie. Wolę mojego Księciunia od tego Mikołaja 8)

 

Się wie, jak się podlizać :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...