Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

MAM DOŚĆ


zezo

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 188
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

a ja myslalam ze tylko my tak mamy, wiec nie jestem sama :D

 

mi sie robi niedobrze jak wchodze a tam peno syfu, niepotrzbenych rzeczy, balagan jak talala i ten wkurzajcy pyl wszedzie

 

koniec szlifowania nam zostal a mnie telepie jak mam cos zrobic wrrrrrrr

 

jak sobie z tym radzic? :)

teraz sie idzie z duchem czasu i szlifuje sciany maszynami. co to za majstry co jeszcze na klocku jada?

http://www.festool.pl/artikel/artikel_weiterleiten.cfm?id=263

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E przesadzacie z tą wykończeniówką. Owszem jest roboty od cholery, bałaganu masa ale przecież jak się kończą jakieś prace to resztki lądują na stercie za domem. Potem tylko koparka i kontener robi porządek w 40 min. Mnie to jakoś tak nie denerwowało ale moja żonka była załamana. Jak ona płakała to zawsze jej mówiłem że "królewna chciała mieć pałąc a tu trzeba robić" :lol:

Do tego ograniczone finanse nie pozwalały na zrealizowanie wszystkiego ale ja stwierdziłem ze wolę na wrlop pojechać niż przejmować się kolorami ścian.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co ze mną jest ?

Domek oddałem do użytkowania w 2007 roku, pozostało mi do wykonania jeszcze kilka prac, ale ostatnio coś się ze mną dzieje niedobrego.

Wszystko mnie denerwuje, wszystkiego mam dosyć :evil:

 

Mam dość

budowania,:evil:

majstrów, :evil:

pseudo-fachowców co to wszystko wiedzą lepiej, :evil:

niesłownych ludzi, :evil:

bałaganu na działce, :evil:

hurtowników co to mają wszystko w super cenie,:evil:

promocji w hipermarketach budowlanych :evil:

urzędników wszelkiego rodzaju :evil:

baków :evil:

Jednym słowem muszę wyluzować :wink: :wink:

 

To ja doloze ...Ciaglego wydawania pieniedzy :evil:

 

Tu stowka tam dwie .....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jejku super

bardzo mnie pocieszyliście :lol: :lol:

że macie takie same odczucia jak ja :wink: widocznie ta choroba wszystkich inwestorów dosięga.

 

Ostatnio jeszcze mam takie coś, że jak jadę samochodem i widzę budowę, tu murują ściany, tam więźba dachowa, to muszę się przyznać że też mnie trzęsie /może to już bardziej zaawansowana stadium tej choroby ??/

 

a jak ja bardzo tym wszystkim inwestorom współczuję, jak biedaczki jedne nie wiedzą jaka jeszcze długa i kręta droga przed nimi, moja żonka na widok takich budów to tylko przypomina mi jak myśmy się cieszyli :lol: :lol:

fundament jest - ale fajnie, ściany wmurowane - ale pięknie, strop zalany - super, dach skończony pełnia szczęścia

no jak dach już był to dom PRAWIE skończony

tylko że to prawie ............ :wink: :wink:

ale radość była wielka z każdego etapu, nawet natrysk który brałem z pod swojej rynny był super.

A teraz :evil: :wink:

ale jak słyszę że większość tak ma to jak by mi lżej się robiło :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widze ze nie jestem sam.... od czasu jak zamieszkałem w domu odechciało mi się wszystkiego.... wcześniej noc , nie noc, niedziela ....coś się robiło z wielką determinacją, a teraz.... w...rwia wszystko , mam jakiegoś doła ciągle, niby roboty jest sporo , ale nie sprawia ona przyjemności .....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo co ZEZO i dość bezgłowego sąsiada, który wyczynia wszystko co mu do zakutego łba przyjdzie bez znajamości przepisów i zdrowego rozsądku. Myślałem, że na wsi znajdę spokój i rozsądniejszych niż miastowe, gó....o prawda bywaja jeszcze głupsi. Na szczęscie jest tylko jeden i aż jeden. Chociaż kikaset metrów dalej mieszka wsiowy-chłopski filozof, który onego czasu zaproponował mi budowanie przy użyciu wody mineralnej(nie miałem jeszcze studni). Miał mi tylko udostępnić klucze do domu dobrych znajomych skąd miałem brać wodę. Skończyło się na tym, że wodę wziąłem ze strumyka! Taka gmina i kumulacja palantów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zezo

Lacze sie w bolu. Ja dopiero instalacje ale juz mnie cholera bierze. Wczesniej bylo prosto wiadomo fundamenty, sciany, wiezba, nawet dach co to go robia 4 miesiac jakos spoko.

 

Teraz elektryk polecany z grupy chce mi dac instalacje oswietleniowa 2x 1.5 :o i twierdzi ze tak ma byc. Tyle sie tego robi ze noce nieprzespane. Nawet nie ma kiedy sie martwic o kase :evil:

 

Nigdy nie myslalem ze mam dosyc budowania ale wlasnie nadszedl kryzys wiosenny. Juz nawet wizje lezenia w trawie nie pomagaja jak widze jak wyglada ksiezycowa dzialka.

 

I nieslownych pseudofachowcow tez pozdrawiam :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to tylko przesielenie wiosenne ....

przejdzie ;-)

 

Ty nie bądź taki mądry, bo tylko krew zalewa, jak się taką diagnozę słyszy, k...a, a potem człowiek się zastanawia dlaczego ma ręce po łokcie od jakiejś czerwonej cieczy i dlaczego ten na ziemi się nie rusza. :D

Przesilenie wiosenne...

Fachowcy zejdźcie mi z oczu.

 

Nie rzucaj się, to tylko pierwsze dwadzieścia lat jest trudne.

Potem idzie sie przyzwyczaić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz sie idzie z duchem czasu i szlifuje sciany maszynami. co to za majstry co jeszcze na klocku jada?

http://www.festool.pl/artikel/artikel_weiterleiten.cfm?id=263

 

male sprostowanie ,gdyz te majstry to ja i moj mezus. Nie sadze by taka maszynka byla tak tania jak papier ktorego i tak nie musielismy kupowac bo mielismy go pod dostatkiem w domu

 

Nie kupilabym takiej maszynki do szlifownia cekolu na jedno mieszkanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

male sprostowanie ,gdyz te majstry to ja i moj mezus. Nie sadze by taka maszynka byla tak tania jak papier ktorego i tak nie musielismy kupowac bo mielismy go pod dostatkiem w domu

 

i słusznie. nie ma maszynki co ma czuja jak ręka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki wątek jednocześnie poprawia i pogarsza samopoczucie... poprawia, bo człowiek sobie uświadamia, że wielu ma takie problemy a pogarsza, bo upewnia, że jednak problem nie jest wydumamy.

My też kończymy i kończymy a końca nie widać. Najpierw przeprowadzka miała być na Boże Narodzenie, potem na Wielkanoc a teraz to nie wiem czy w maju sie uda :cry:

Faktem jest, że robimy teraz wszystko sami, tylko jeden pan od podłóg wszelkich (znaczy kładł je u nas) nam pomaga. Ile mozna zrobić popołudniami jak do 15ej jest się w robocie?

Niby prawie wszystko jest, no własnie PRAWIE. Są podłogi, glazury, mąż zaczął z tym panem obsadzać drzwi, ja maluję ściany i sufity. Zostało wygładziowanie sufitu w korytarzu na dole, biały montaż w łazience, skręcenie mebli w kuchni, to moje malowanie, którego sporo przede mną. Niby niewiele a ciągle tyle... do tego chyba z chronicznego przemęczenia mąż łyknął grypę i od 5 dni zwlec się z łóżka nie może, więc prace stanęły, ale zdrowie najważniejsze, musi dobrze dojśc do siebie, żeby powikłań nie było.

 

Przepraszam za taki przydługi wywód, ale czasami mam wrażenie, że jakaś klątwa nad nami i to się nigdy nie skończy. Dzieci już nawet nie pytają, kiedy się przeprowadzimy...

 

pozdrawiam serdecznie

Basia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...