Podsumowanie tygpdniow: 25/08 - 6/09 2008
Skonczona wiezba dachow (4.09.08 )
Pierwszy grill na dzialce (2.09.08 )
Spotkalismy sie z elektrykiem (wycena robot na 4000 zl)
Zlozylisdmy umowy w elektrowni na przylacze.
Spotkalismy sie z majstrem - planowany czas zakaczenia prac 20 .09. 08
Spotkanie z panem od dachowek (rozpoczecie prac ok 8.09.08)
Spotkanie z panem od pompy ciepla (wycena jednostki na ok 30000 zl)
Zaplacilismy druga rate kierownikowi budowy (500zl, kolejna po oddaniu budynku do uzytku)
Probowalam znalesc w starostwie mapy z poziomem wod gruntowych - niestety sa nieosiagalne.
Podsumowujac czas ostatniego weekandu spedzilismy bardzo pracowicie. Wesele siostry Artura i kilka innych powaznych decyzji :)
A oto i zdjecia:
Praca silnych panow nad ukladaniem wiezby
http://images41.fotosik.pl/8/24933743d51a36fcmed.jpg
Zdjecie pogladowy
http://images28.fotosik.pl/273/163b483ac9913ca7med.jpg
Pustka nad salonem- taka malutka:)
http://images47.fotosik.pl/8/fd0869d69a282e92med.jpg
Gospodarz wsrod przybylych gosci : mama Artura, ciocia Basia oraz nasza Krejzolka Gosia :) Zrobilismy grilla na kilka godzin przed wylotem. Z zalem musielismy wyjezdzac.
http://images39.fotosik.pl/8/185695ccb6bd3f26med.jpg
A tak sie przedstawia nasz domek - juz cos widac:)
http://images33.fotosik.pl/362/bd30010fe1c809f9med.jpg
Kilka moich uwag: domek teraz wydaje sie malutki. Malutka spizarka 0,9 x 2,5 m. Mala kuchnia ok 2,5x4,5 m. Podnosimy wysokosc oknach frontowych o jedna cegle. Salon i jadalnia malutka - jakos inaczej to sobie wyobrazalam. Nie wiem, czy nie zrezygnujemy z pompy ciepla (koszty). Prawdopodobnie po powrocie z Irlandii zamieszkamy w budynku mieszkalnym - szybciej go wykonczymy. I cos na co jednem pan zwrocil nam uwage - murlata(czy murbelka?) lezy na ceglach a nie na wiencu. Panowie budowlancy podniesli scianke o pustak i cegle. Winiec jest pod pustakiem, Kotwy sa zamocowane w stropie. Prawidlowo to nie jest. Pan z nadzoru powiedzial, ze to nie problem. Majster mowi, ze tak czasami robi i to nie jest problem. Panowie budolancy z ktorymi pracuje tez tak mowia (tylko jeden ma watpliwosci), glowny inzynier z mojej pracy(Irlandczyk), ze to jest cos zupelnie normalnego. Mam tylko nadzieje, ze nic sie niestanie pod ciezarem 20 ton dachu tfu tfu tfu.
Kolejna wizyta na dziAlce przewidziana jest na 22 wrzesnia ( po weselu brata). Juz sie nie moge doczekac.
Plany na kolejny tydzien:
Rozpoczecie prac przy pokrywaniu dachu.