Takiego hitu to niewielu chyba doświadczyło! A może nawet nikt?!
Ręce opadły...Sięgnęliśmy dna!
Zadzwonił wczoraj wykonawca,bo pomierzył na moje życzenie fundamenty. Przecież ma się zgadzać co do centymetra.I co? I to,że MAMY O 4 METRY!!! ZA DŁUGI DOM!!!
DO JASNEJ CHOLERY! A GDZIE BYŁ TEN KN,KTÓRY ZOBACZYŁ 3CM ZA MAŁO W WYKOPIE!!!????
Geodeta się machnął o garaż.Zamiast go odjąć od bryły domu to go dodał.I co dalej?
A najważniejsze pytanie KTO ZA TO BEKNIE?!
Trzeba skuć ściany,które zdążyli położyć i wykopać i zalać nowe ławy. Ziemia pochłonie ten beton i drut,który już został zazbrojony. PIĘKNIE K... PIĘKNIE!!!
To będzie kilka tysiączków,których oczywiście nie zamierzamy wykładać. Nawet jeśli miałoby to zakończyć się w sądzie. Trudno. Ale nie darujemy tym partaczom. Nadzór, k... mać! Pomyliły się Panu KN pojęcia. Nie zatrudniliśmy więźniów,których miał pilnować żeby nie uciekli tylko nadzór nad robotami. Dał dupy. Taki skrupulatny człowiek!
Do tego absolutnie nie poczuwa się do winy! I na jego życzenie pójdziemy z tym do sądu,bo stwierdził,że nie będzie za nic płacił. Oj będzie! Geodeta wie,że spieprzył i chce się dogadac polubownie, ale tego skurczysyna KN będziemy ciągać po sądach! Byłam w nadzorze. Poprawiamy fundamenty,robimy notatki w Dzienniku Budowy i fotki. I do dzieła! Cofnęliśmy się z robotą o dobry tydzień. A pogoda jest taka,że można było skończyć w tym tygodniu. Niestety! Coś nie pisane nam jest skończyć szybko. Dom za dwa tygodnie będzie gotowy,a my nie mamy go na czym postawić! FARSA!