Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    50
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    132

Entries in this blog

Kingaa

Wyczytałam u Ani Wiśniewskiej, że mają wierzbę pokręconą, która nazywa się mandżurska... to może ta moja też jest mandżurska?

 


Wyczytałam też w mądrej gazetce na temat trawników, że trawnik wcale nie wymaga żyznej gleby, wręcz zaleca się 70% udział piasku... i tego będę się trzymać, bardzo mi się ta wersja podoba, bo u nas jest właśnie coś takiego a jakoś niespecjalnie mi się chce kombinować z dowożeniem ziemi

 

 


Ponadto moja wizja otoczenia powoli zaczyna nabierać kształtów wymyśliłam sobie między innymi opaskę wokół domku i ścieżki z takiego żółto-rudego żwirku czy tłucznia czy jak to się tam nazywa... myślę, że będzie się pięknie komponować z rudobrązowym drewnianym tarasem i gankiem do tego chcemy kupić, ale to chyba w przyszłym roku, drewniany stół i ławki - takie solidne, ciężkie, coby cały rok stały w ogrodzie - będą w kolorze tarasu :)

 


A jeśli chodzi o roślinki.... oczywiście podstawa - to mało wymagające przynajmniej na razie, dopóki moje przerażenie ogrodnictwem nie minie więc będą różne wiejskie kwiatki - na razie głównie jednoroczne i wierzby - różne - na przykład dwa dni temu wsadziłam parę gałązek bazi, bo zaczęły mi w wazonie puszczać korzonki... ciekawe czy coś z tego wyjdzie

Kingaa

No i gdzie ta wiosna zimno u nas przeraźliwie, że ciężko za coś się zabrać w ogrodzie bo ręce zaraz zamarzają a jest co robić, o jest

 


Nasz "ogródek", to jedno wielkie pobojowisko Michał stanowczo odmówił pozbywania się resztek materiałów budowlanych i drewna dopóki nie będzie stuprocentowej pewności, że już nic się nie przyda... czyli jeszcze ze 3 lata pewnie trzeba będzie to wszystko upchnąć gdzieś w jednym rogu. No, ale to jest pikuś - największe wyzwanie to będzie doprowadzenie działki do stanu takiego, żeby w ogóle można było coś posiać A wydawało się to takie proste: przekopać ogródek, powyrywać trochę chwastów no i czekać aż trawka urośnie hi hi, co za naiwność jak zaczęliśmy kopać, to okazało się, że ziemia pod powierzchnią jest tak poprzerastana jakimś paskudztwem, że trudno szpadel wbić, a i wybieranie tego "trochę" czasu zajmuje... a chemię chciałam sobie odpuścić, no a poza tym to prawie wszystko jest pod powoierzchnią... ehhhh... no, ale może jeszcze przed końcem lata chociaż kawałeczek trawniczka będzie?

 


Ale mimo wszystko na pierwszych skopanych i odchwaszczonych kawałeczkach posadziłam już pierwsze roślinki śliczną wierzbę, która nie wiem jak się nazywa - ma takie fajnie poskręcane jasnobrązowe gałązki... dostałam w wiązance wielkanocnej, a ponieważ miała korzonek to spróbowałam - może się przyjmie? No i troszkę bluszczu wzdłuż siatki, żeby się choć troszkę zasłonić. Tylko martwię się trochę tymi zimnymi nocami od paru dni

 


Generalnie prace ogrodowe mnie przerażają jakoś mam wrażenie że jak coś dotknę to popsuję dlatego jeszcze nie odważyłam się kupić nic oprócz nasionek... wszystko co na razie sadziłam było dostane... no ale w końcu trzeba będzie zrobić ten pierwszy krok

 

 


Zaczęliśmy się też przymierzać poważniej do tarasu - żeby chociaż było gdzie posiedzieć, póki trawki nie będzie. Znaleźliśmy nawet tanie drewno ogrodowe, pozostaje tylko policzyć dokładnie ile czego potrzebujemy i zamówić... tylko coś mi jakaś niechęć została po budowie i jakoś się nie mogę zmusić coby kalkulator wziąć do ręki

Kingaa

Aaaale nam dzisiaj wiosna zawitała aż wyskoczyłam z pracy na spacer i wracać mi się nie chciało

 


I przez to słoneczko aż mnie łapki zaczęły świerzbić, żeby już coś pogrzebać w ogródku :) Mam nadzieję, że mi nie przejdzie aż stopnieje śnieg bo tak naprawdę to zacięcia ogrodniczego nigdy nie miałam

 


Na razie kupiłam sobie troszkę nasionek kwiatków jednorocznych, zasieję w domu w kubeczkach i potem wysadzę w ogródku zobaczymy co z tego wyjdzie ale to tak tylko "na rozruszanie", bo najważniejszy jest w tym roku trawnik no i coś coby płot zasłonić. Chyba jakiś winobluszcz trzeba będzie czy cuś, a żywopłot docelowy niech sobie powoli rośnie... Z drugiej strony zaczęła mnie trochę kusić wierzba - tak by witki powplatać w siatkę... mogłoby też ładnie wyglądać?

 


W każdym razie od dzisiaj mocne postanowienie - zaczynam wertować dział ogrodów na forum zobaczymy co mi z tego wyjdzie bo serca ani talentu do ogrodnictwa to ja nie mam ani troszkę

Kingaa

Hurraaaa!!! Nareszcie mamy zabudowę w garderobie! Kupiliśmy wczoraj w Ikei zestaw stelaży i koszy, a właściwie to kupiła nam mama z okazji zbliżającej się 5 rocznicy ślubu

 


Już od dłuższego czasu myśleliśmy o tym, ale ciągle albo się nie chciało, albo było coś ważniejszego A w końcu mama postawiła twardo sprawę: życzy sobie wyposażyć nam w prezencie garderobę, więc mamy wybrać co chcemy no to wybraliśmy na razie część, żeby porozkładać rzeczy i przemyśleć, co jeszcze potrzebne, ale już jest super! i jakoś tak luźniej się zrobiło na podłodze... bo do tej pory ciuchy trzymaliśmy w walizkach

Kingaa

Hmmm, no i do nas też w końcu zawitała zima... tak, że chyba musimy w końcu dzisiaj kupić łopatę do odśnieżania Poważnie - do tej pory nie była nam potrzebna - śniegu było tak w sam raz, żeby ładnie wyglądało, ale żeby dało się przejść i przejechać no, ale ciągle pada...

 

 


A ja chyba w końcu zabiorę się za stopniowe upiększanie domku... poczytałam sobie po przerwie dziennik Ani Wiśniewskiej i zaczynam wpadać w kompleksy ale tak mi się nie chce

 


W niedzielę nareszcie odebraliśmy zamówione miesiąc temu poduchy na podłogę! Wyglądają super przed kominkiem, na wełnianych dywanikach jeszcze tylko malutki sosnowy stoliczek by się przydał...

 


No i muszę się w końcu zebrać i pomalować drugą warstwą salon, no i klatkę schodową, której jeszcze nie ruszyłam...

 


Znacie może jakieś skuteczne sposoby na lenistwo???

Kingaa

A ja nadal po Nowym Roku nie mogę odzyskać sił czy raczej chęci, żeby cokolwiek robić... tak więc nic się nie zmienia i nie ma za bardzo o czym pisać

 

 


Przez ostatni miesiąc przeżyliśmy "chrzest bojowy" jeśli chodzi o dojazdy... Pewnej pani nie spodobało się, że się zatrzymałam na światłach i chciała trochę mnie i tych przede mną popędzić W związku z czym do jutra jeszcze jesteśmy skazani na autobus i naprawdę doceniam naszą lokalizację - wprawdzie do centrum 20 kilometrów, ale autobus miejski 2 minuty od domu :) No, jakbyśmy tak mieszkali gdzieś 3 km od przystanku z autobusem co 3 godziny... to ciężko by było, bo na drugi samochód nas po budowie nie stać

 

 


Aaaa, i jeszcze jedna nauczka... jakiś czas temu skończyło nam się drewno kominkowe... Oczywiście chcieliśmy zamówić wcześniej, zanim się skończyło, dzwoniliśmy po różnych dostawcach, ale okazało się, że albo już nie mają, albo muszą sprowadzić z miejsc, gdzie wszystko jest zasypane śniegiem Skończyło się tak, że w końcu przez parę dni mieliśmy w domu 15 stopni, bo oszczędzaliśmy resztki stempli brzozowych paląc ledwo ledwo, a akurat wtedy już nie mieliśmy samochodu, żeby chociaż kupić drewno w jakimś hipermarkecie, albo przynajmniej dokupić grzejniki elektryczne, które wcześniej nie były potrzebne, a w tym czasie jeszcze ja leżałam w domu z zapaleniem oskrzeli... i w dodatku to było akurat te kilka dni, kiedy był największy mróz... Na szczęście nie zamarzliśmy, ale tą lekcję zapamiętamy na długo!

Kingaa

W niedzielę pojechaliśmy do Pruszcza na giełdę pooglądać mebelki :) i już właściwie prawie wszystko wiemy, teraz tylko potrzebne pieniążki chociaż i tak rozeznanie wypadło pozytywnie, bo ceny producentów duuuużo niższe niż w sklepach :)

 


Dobrze że chociaż mebelki w sypialni mamy - kilkuletnie, ale nadal nam się baaardzo podobają W jadalni będzie rozkładany sosnowy stół, prosty, bez żadnych zaokrągleń i innych "bajerów". A w salonie nie będzie sofy, tylko duże grube poduchy zamówione u tapicera - to już było postanowione wcześniej, bo oboje lubimy życie na poziomie podłogi a teraz wybraliśmy już materiał :)

 


Największy problem jest z łazienką - bo sobie tak wymyśliłam, że trzeba zrobić szafki na wymiar, a jest bardzo mało firm, które to robią na razie czekam na jedną wycenę, bo nie mam pojęcia ile to może kosztować hmmm, najwyżej kupimy jakieś taniutkie w hipermarkecie a za parę lat zobaczymy...

 

 


A wczoraj wieczorem spadł nam bojler no, niezupełnie spadł - coś "chrumknęło" i poluzował się jeden kołek... ale na wszelki wypadek spuściliśmy wodę, więc rano było mycie w zimnej brrrr... mam nadzieję, da się to dzisiaj poprawić...

Kingaa

Ojojojojoj aż spadłam na drugą stronę...

 


W dodatku właśnie spojrzałam - poprzedni post był z 17 grudnia, i nie pochwaliłam się, że od 11 grudnia już mieszkamy!!!

 


Wprawdzie wprowadziliśmy się jak tylko skończyliśmy jeden pokój - żeby nie tracić czasu na dojazdy. Aż do Nowego Roku zasuwaliśmy dzień w dzień i po nocach, w rezultacie mamy pomalowany cały domek oprócz klatki schodowej i pokoju dziecinnego - jak dziecka nie ma to na razie się nie spieszy... i położone podłogi wszędzie oprócz pokoju telewizyjno-rezerwowo-gościnnego, gdzie zrobiliśmy graciarnię i nie chce nam się tego sprzątać

 


A po Nowym Roku padliśmy... dosłownie! siłę mamy tylko na picie winka przed kominkiem, z książeczką A co tam, że nie ma listew! że trzeba klatkę schodową pomalować! że jeszcze parę drobiazgów czeka na wykończenie! Jest pięknie!!!

 

 


Sen z powiek spędzają nam tylko przecieki przy kominach wentylacyjnych Na szczęście wykonawca nie wykręca się od odpowiedzialności, wczoraj były kolejne poprawki i mam nadzieję, że będzie dobrze

 

 


I w końcu udało mi się trochę uzupełnić nasz albumik więc zapraszam do podziwiania http://gizmo.pl/~skudi/z/" rel="external nofollow">http://gizmo.pl/~skudi/z/

 


Postaram się jeszcze trochę popstrykać, ale na razie mamy taki bałagan, że trochę się wstydzę go publicznie pokazywać

Kingaa

Znowu się obijam z pisaniem ale tak właściwie to wiele się nie zmienia...

 


Kominkarze w końcu zrobili półkę - wprawdzie znowu przywieźli źle wymierzoną, ale tym razem za dużą więc docięli na miejscu...

 

 


A ja od jakiegoś czasu nic tylko maluję i maluję i maluję i maluję... i tak mi się wydaje, że od zawsze nic tylko malowałam, że jak skończę cały dom to chyba zacznę od nowa Nie zdawałam sobie sprawy ile to czasu zajmuje jakby nie było koło 500 metrów, 2 warstwy gruntu, 2 warstwy farby - to robi jakieś 2 tysiące A w reklamach i filmach to tak ładnie wygląda - raz dwa i pokój pomalowany

Kingaa

Ale wczoraj mieliśmy niespodziankę! Przyjeżdżamy,a tu przed sąsiadującym z nami pensjonatem ogromna choinka cała w kolorowych światełkach I pięknie ją widać z naszych okien :)

 

 


A dzisiaj wieczorem po raz kolejny ma się pojawić pan kominkarz W sobotę przyjechał z nową półką - jak się okazało znowu źle wymierzoną #$#@%#@%... myślałam, że mnie coś trafi! No ja rozumiem, żeby to był jakiś skomplikowany kształt... ale zwykły trapez???

Kingaa

No i pierwsza wpadka kolorystyczna mam nadzieję, że ostatnia, chociaż mam wątpliwości... Kolor w gabinecie miał być kremowy, lekko żółtawy, a jest żółtawy wpadający leciutko w limonkę... Właściwie ładny, będzie też pasował do wykładziny, ale... ja mam ściany w takim kolorze w pracy!!! Nie żebym mojej pracy nie lubiła, ale nie chcę, żeby nasz śliczny prywatny osobisty gabinecik kojarzył mi się z pracą Może jak dojdzie podłoga i mebelki, to będzie inaczej

 

 


W sobotę byli panowie brukarze i mamy już piękny podjazd i ścieżkę do furtki

 


Ach jak ja to lubię - przyjeżdża ekipa rano, robi co do niej należy i wieczorem koniec - odjeżdża :) Żadnych pętających się narzędzi, żadnego zwlekania... Szkoda, że cała budowa nie może tak wyglądać...

Kingaa

Od kiedy skończyła ostatnia ekipa wewnątrz, to w końcu poczułam się jak w domu a nie na budowie :) No i jak widać w związku z tym dziennik budowy kuleje

 

 


A przeprowadzka zbliża się wielkimi krokami Ostatni weekend minął pod znakiem wielkiego sprzątania... o rany, skąd tyle tego pyłu Całe szczęście, że zdecydowaliśmy się na odkurzacz przemysłowy - zwykły chyba by tego nie zniósł A łazienkę to już chyba z pięć razy myłam i cały czas pył osiada

 


Tylko malowanie idzie wolniej niż planowane, bo przyplątało mi się jakieś wstrętne przeziębienie i coś siły mam mało No, ale jak dobrze pójdzie, to już noc z niedzieli na poniedziałek spędzimy w naszym domku - wykładzina do pierwszego pokoju już czeka

 

 


Jeszcze tylko muszę doczekać się kominkarzy - jak wzięli za małą półkę dwa tygodnie temu, to do tej pory się nie pojawili Ale jeszcze na razie jestem cierpliwa - nie zapłaciłam im za obudowę ani grosza i powiedziałam, że nie zapłacę dopóki nie będzie do końca zrobiona... o dziwo właściciel firmy nawet specjalnie nie protestował

Kingaa

Hurra!!!!! Wczoraj pozbyliśmy się z wnętrza ostatniej ekipy Nie spodziewałam się, że to takie cudne uczucie! No, jeszcze będą kominkarze poprawiać, ale to już krótko i będę nad nimi stać i patrzeć na ręce i potem stolarz do schodów o drzwi, no ale to już drobiazg...

 


W piątek wypożyczam odkurzacz przemysłowy - będzie wielkie sprzątanie i wprowadzamy się Trzeba będzie tylko szybciutko jeden pokój pomalować i położyć wykładzinę no i dalej będziemy malować i kłaść podłogi mieszkając :) Najważniejsze, że łazienki są, więc nie trzeba będzie nigdzie jeździć na mycie, to mam nadzieję, że w miarę szybko pójdzie - przynajmniej te najważniejsze rzeczy...

Kingaa

No więc decyzja co do farby podjęta - będzie Jedynka Strong. Wprawdzie trochę intuicyjnie, bo na forum żadnych opinii nie znalazłam, ale mam nadzieję, że będzie ok. Jedynką podobno dobrze się maluje, no a Strong... nie liczę na to, że będzie super zmywalna, ale może troszkę Ale za to cena za 12 litrów (10 +20% gratis - akurat mają promocyjne opakowania) jasno żółto-kremowego kolorku do sypialni zapłaciliśmy 68 zł !!! A za parę lat będziemy się zastanawiać, jak trzeba będzie i będzie nas stać to przemalujemy jakąś droższą :)

 

 


Od wczoraj mamy już bramę garażową! Ale mam straszny niesmak jeśli chodzi o firmę Beditom Przy podpisywaniu umowy zapłaciliśmy całość za bramę, a montaż miał być płacony po zamontowaniu. Co zostało zapisane w umowie. Natomiast wczoraj firma usiłowała nam wmówić, że całości za bramę nie zapłaciliśmy! Sprawa rozbija się o niecałe 200zł, nie wiem, czy usiłują nas naciągnąć, czy mają burdel w papierach... na szczęście mamy umowę w której jak wół pisze "kwota taka i taka została zapłacona..." więc jesteśmy w porządku, ale niesmak jest i tak Sprzedawca twierdzi, że wprawdzie w umowie tak pisze, ale on ma kp wg którego jest inaczej... idiota, czy co? W dodatku montażysta nie chciał mi wydać potwierdzenia, że przyjął zapłatę za montaż W końcu zrobił to z wielką łaską i oburzeniem... skandal po prostu

 


Mam nadzieję, że przynajmniej brama będzie się dobrze sprawować...

Kingaa

A tymczasem... od jakichś 2 tygodni sen z powiek spędza mi wybór farby Problem: czy kupować droższą i liczyć na to, że przez jakieś 10 lat będzie spokój z malowaniem, czy tańszą - i liczyć na to, że wcale nie jest od tej droższej gorsza...

 

 


Jedną mądrą rzecz mi doradził Kroyena: jak wokół będą budowy - a będą na pewno, to i tak będzie się kurzyć i brudzić, a jak mam i tak malować drugi raz za 2 lata, to przy tańszej mniejsza strata I tego się chyba będę trzymać, bo jakoś szkoda mi trochę wydać 3 tysiące na farbę

 

 


Przymierzałam się, żeby w sobotę albo niedzielę zacząć malować, przynajmniej ze dwa pokoje na poddaszu, ale chyba nie zdążę podjąć decyzji... bo jeszcze trzeba będzie wybrać kolory... wprawdzie mniej więcej wiem, co chcę, no ale ostateczna decyzja łatwa na pewno nie będzie

Kingaa

Perypetii z kominkiem ciąg dalszy... cholera, czy ja coś mówiłam o tym, że nudno, że wszystko dobrze idzie?

 

 


Dzisiaj rano przyjechaliśmy na budowę obejrzeć zakończoną wczoraj obudowę. Zakończoną przynajmniej według panów kominkarzy Czy oni byli aż tak naiwni, że myśleli, że my to zaakceptujemy??? Po pierwsze: górna półka została źle wymierzona, wyszła o jakieś 4 cm za krótka, ale co tam! zamontowali i tak... w jednym miejscu obudowa z gk im trochę odjechała skosem, więc zrobili z gładzi schodek w rogu tuż nad wkładem... ech, szkoda w ogóle gadać bo ogólnie tak niechlujnego wykończenia to ja jeszcze nie widziałam!

 


Tak więc poinformowałam właściciela firmy, że moim zdaniem obudowa nie jest wykonana tak jak powinna i zapłacę jak będzie dobrze... umówiłam się, że przyjedzie obejrzeć, a w międzyczasie wyślę mu mailem zdjęcia - jednak po otrzymaniu zdjęć stwierdził, że sprawa jest tak oczywista, że nawet nie ma po co przyjeżdżać - wyśle majstrów na poprawki. A półkę zrobią od nowa... Ale tym razem choćby nie wiem co wezmę urlop i będę im non stop patrzeć na ręce

Kingaa

Cholerka... właśnie wczoraj sobie pomyślałam, że wszystko tak dobrze idzie, że mój dziennik zaczyna się robić nudny No i w złą chwilę to pomyślałam

 

 


Siedzę sobie dzisiaj spokojnie na służbowym spotkaniu w Wejherowie, czyli jakieś 60 kilometrów od naszej budowy, jako że kulturalna jestem, to dźwięk w komórce wyłączony, ale od czasu do czasu zerkam, czy ktoś się nie dobijał... dobijał się, a jakże, kominkarz... wymknęłam się więc, żeby oddzwonić. Chcieli dowiedzieć się, jak wykończyć obudowę dystrybutora (to wczoraj nie wiedzieli, że juz dzisiaj to będą robić???), okazało się, że w międzyczasie już złapali Michała, coś namieszali, w końcu zadzwonił do mnie właściciel firmy - generalnie okazało się, że panowie kominkarze każdemu mówią co innego - Michałowi, że tak jak chcemy to się nie da ze względów technicznych, mi - że zrobią jak chcemy, ale to będzie brzydko wyglądało, właścicielowi - że wymagamy od nich niewiadomo czego W końcu kazałam im przerwać robotę i czekać aż przyjedziemy... chyba właściciel coś im ostro powiedział, bo jak przyjechaliśmy, to okazało się, że zrobią wszystko tak jak chcemy i wszystko się da, tylko troszkę doradzali - ale o dziwo sensownie

 

 


No, a poza tym wszystko pięknie, ale liczę dni do pozbycia się ostatniej ekipy... Przez chwilę trochę się ociągał ociepleniowiec, ale po stanowczym upomnieniu robota nabrała tempa, a na jakość, przynajmniej na razie nie mam co narzekać...

 


Za to łazienki... o matko, jakie mamy piękne łazienki!!! No, prawie, bo jeszcze bez fug i białego montażu, ale i tak piękne

Kingaa

Wczoraj zaczęli nam robić obudowę kominka :) I górna łazienka wygląda coraz piękniej :)

 


Aż się zaczynam bać coś za dobrze wszystko idzie... tyle, że znowu jest mnóstwo latania - a to fugę trzeba dobrać, a to kafelek zabrakło, a to coś tam innego, a jeszcze trzeba będzie farby do wnętrza wybrać... zmęczona już jestem przeraźliwie, w dodatku w pracy też nie narzekam ostatnio na brak roboty. Dobrze, że przynajmniej szefowej nie przeszkadza, że prawie codziennie przed południem się zrywam i potem to odsiaduję do wieczora

 

 


Odliczam już dni do przeprowadzki Planujemy przełom listopada i grudnia, realnie wygląda weekend 4-5 grudnia - tak więc będziemy mieli prezent od Mikołaja

 

 


Muszę się w końcu zebrać i uporządkować naszą stronkę, a przynajmniej wrzucić parę aktualnych zdjęć... Obiecuję, że się postaram niedługo :)

Kingaa

No to się w końcu pochwalę... powiększyła nam się działka Kupiliśmy działeczkę od sąsiadów - tych fajnych, których poznaliśmy kupując tą pierwszą... Z jednej strony szkoda, że nie będą koło nas budować, bo ich polubiliśmy, ale z drugiej... mamy teraz całe 574 metry Niektórych z Was pewnie śmieszy ta wielkość, ale dla nas to naprawdę przestrzeń Szczególnie, że to będzie 240 metrów prawie w kwadracie z boku domu, więc całkiem konkretny ogródek będzie :)

 


Tylko niestety trochę ucierpi na tym wykończenie domku... ze względów finansowych oczywiście

Kingaa

No i przywieźli nam kafelki :) Przed 15 - kierowca wyjeżdżał z firmy o 14 i byliśmy drudzy w kolejce... nie można było tak od razu

 

 


Mamy już zrobiony kawałek podbitki, muszę przyznać, że pięknie :) tylko... nie podoba mi się kolor Tak pieczołowicie dobierany, porównywany, przykładany do okien w słońcu i w cieniu - malowaliśmy na próbę to samo drewno z którego jest podbitka - i okazało się, że jest za ostry Buuuuu Pocieszam się tylko, że może to tylko tak przy szarej ścianie tak wygląda? I jak będzie otynkowana na docelowy śliczny kremowo-piaskowy kolorek, to będzie ładnie?

Kingaa

W poniedziałek wchodzą kafelkarze!!! A dzisiaj nasz domek ma zacząć nabierać kolorków Zaraz jedziemy na budowę, to zobaczymy jak tam nasz wybrany kolorek...

 


I kupiłam już pierwszy testerek farby do ścian wewnątrz :) Zaczynam coraz bardziej czuć, że to już niedługo :)

 

 


W dodatku dzisiaj ostro ochrzaniłam firmę, w której kupowaliśmy kafelki Może ja jestem jakaś niedzisiejsza, ale od początku budowy przyzwyczaiłam się, że umawiam się na dostawę na konkretną godzinę, no oczywiście może być jakiś poślizg, ale w miarę rozsądku... I tak naprawdę z dostawcami nie miałam żadnych problemów...

 


A tutaj... chcę umówić się na termin dostawy, na piątek - pytam, o której godzinie przyjadą, bo mi obojętnie, tylko muszę wcześniej wiedzić, a pan mi na to: między 10 a 18 a dokładniej to nie mogą określić, bo nie znają grafiku kierowcy Po moich naciskach pan zgodził się zadzwonić w piątek (czyli dzisiaj) o 10 z dokładną informacją. Oczywiście zadzwonili o 12 informując, że dostawa będzie "po 14" Na moje zapytanie, co to znaczy "po 14" dowiedziałam się, że między 14 a 18 I nie są w stanie dokładniej tego określić To ten kierowca dzisiaj zaczął jeździć, że nie potrzfi przewidzieć ile co mu zajmie??? No to dowiedzieli się, że są niepoważną firmą i więcej u nich nie będziemy kupować

 


A ten gres co jeszcze nam został do kupienia i tak w Castoramie jest tańszy

 

 


No dobra, może i troszkę przesadziłam, ale do cholerki jasnej, to ja mam czekać pół dnia na budowie, bo im się nie chce zrobić normalnego grafiku??? A może ja mam za duże wymagania

 


Eh, chyba jestem przemęczona, skoro jeszcze coś takiego jest w stanie mnie wyprowadzić z równowagi

Kingaa

Okazało się, że kafelkarze mają poślizg i zaczną później niż było umówione. Pierwszy raz się cieszę z opóźnienia ekipy Już mamy wybrane umywalki, brodzik, wannę... A ja siedzę i zamiast pracować dzielnie rysuję kolejne wersje układu kafelek

 


Dolną łazienkę mi fajnie rozplanowała koleżanka, teraz "męczę" górną Ale będą piękne! A jak uchwalą zwrot vatu, to może sobie od razu sprawimy saunę?

 

 


A wczoraj w końcu odkopaliśmy 2 słupki graniczne... Jeden zasypała ziemią ekipa robiąca kanalizę po czym zdążyło to przerosnąć korzeniami od jakiegoś zielska, a drugi murarze zasypali cementem, potem na to napadał deszcz, a potem zostało to przywalone kupą piachu Tak więc nie było łatwo, ale są!

Kingaa

Oj, czuję że jakieś szaleństwo się zaczyna

 


Ekipa od ocieplenia działa, chociaż trochę martwię się temperaturą a ja sobie żyję zupełnie nieświadoma upływu czasu... a tu w przyszłym tygodniu wchodzą kafelkarze! A my zupełnie w proszku... To znaczy wanna kupiona, ale nic poza tym... nie wybrana umywalka, kibelki, kabina prysznicowa... Pocieszające tylko, że najprawdopodobniej będą z Cersanitu, a to jest dostępne od ręki, nie trzeba zamawiać dużo wcześniej. W dodatku kafle wprawdzie wybrane, ale nie rozplanowane dokładnie w łazienkach... a ja mam mętlik w głowie i ze zmęczenia zero pomysłów

 


Wczoraj rysunki łazienek dostała utalentowana koleżanka, zobaczymy co wymyśli :)

 

 


Chciałabym jeszcze przed zimą zrobić kostkę brukową, coby się wjechać do garażu dało... już dzisiaj skrobanie samochodu dało nam się we znaki Tylko kurka wodna wszyscy polecani wykonawcy są z drugiej strony Trójmiasta i albo w ogóle do nas nie chcą dojechać albo wołają jakieś kosmiczne ceny

 

 


No i jeszcze pozostało ogrodzenie... Michał twardo się upiera, że będziemy robić sami, bo szkoda na to wywalać kasę... w sumie ma rację, szczególnie, że chcemy proste z siatki bo i tak będzie żywopłot, tylko że chciałabym mieć już przed zimą domek ogrodzony, a obawiam się, że czasu nam nie starczy

 

 


Ale to nic! Ważne, że na pewno do końca roku się wprowadzimy

 


Tak sobie za każdym razem jak jesteśmy w domku spoglądam w palący się kominek i już wiem gdzie będzie moje ulubione miejsce Mogłabym tak siedzieć godzinami gapiąc się w ogień Muszę tylko kupić albo uszyć jakieś fajne grube poduchy na podłogę :)

Kingaa

Wczoraj zamówiliśmy tynk zewnętrzny - tyle się zastanawialiśmy: mineralny+farba czy akrylowy, a stanęło w końcu na silikatowym :) Teraz tylko spać nie mogę, bo się denerwuję jak wyjdzie kolor te cholerne malutkie wzorniki...

 

 


I kolejny "problem" kolorystyczny: impregnat do widocznych elementów więdźby... Pamiętna przestróg, już nie pamiętam kogo, na forum, kupiłam malutki słoiczek tego, który był prawie identyczny jak okna... No i oczywiście kolor wyszedł zupełnie, absolutnie inny... Teraz trzeba kupić chyba kolejny do wypróbowania Tylko jaki To będzie chyba loteria, aż trafimy na ten odpowiedni... Ciekawe ile litrowych puszek nam się nazbiera? Może potem na wiosnę pomalujemy sobie taras w paski



×
×
  • Dodaj nową pozycję...