Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    31
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    148

Entries in this blog

gregorus

Dziennik Gregorus-a....

22.03.2002

 


Hej!

 


Są swa dni przerwy w moim dziennku... Nie, nie są spowodowane nawałem zajęć na budowie - to byłoby zbyt proste. Po prostu dwa dni bolał mnie ząb i to tak, że człowiek ledwo myślał (nawet nie potrafiłem pojechać na budowę). No cóż takie jest życie... Wczoraj wieczorem dzwonił majster, że skończyli zero.. Dziś tam byłem, nawet ładnie to zrobili, jest ocieplone i otynkowane z obu stron. Ciekawe tylko, czy wystarczy na wysokość (będzie coś koło 50cm nad ziemię. Z tym, że na pewno robiąc drogi będą je stawiać wyżej niż są obecne. No i obawiam się, czy moja chałupka nie będzie utopiona. Nie wiem, jakich będę miał sąsiadów na razie bowiem z obu stron działki są puste, ale obok trzy domki będą z wysokim poddaszem). Nic dziś rano byłem w hurtowni zapłacić za materiały do budowy ścian. Za pustaki poroton, 2 formy na słupy i wszelkie inne materiały na ściany 170m2 i dwa kominy zapłaciłem w sumie 8000zł. Chyba jest to tanio (przynajmniej w innych hurtowniach zaśpiewali mi dużo więcej), kupowałem bowiem razem z moim majstrem i od razu zaoferowali mi jego upust. Oprócz tego ich transport (dowożenie na budowę w miarę potrzeb) i możliwość zwrotu niewykorzystanego materiału. Koniec z końcem od środy zaczynają ściany (do środy mają zasypać stan zero), myślę więc, że gdzieś za 2 tygodnie domek będzie miał ściany. Potem tylko wieniec i wchodzi na budowę cieśla. Z tym cieślą też są 'jaja'... Na pewno jest on dobrym fachowcem (sygnały od kilku osób). Ale jak przyniosłem mu plany zmienionego stropu to mi powiedział, że tymi planami to niech ten projektant się obetrze...., że tak jak on zaprojektował to na pewno się nie robi. Nie wiem kto ma rację, ale to co zrobił projektant z dachem też wydało mi sie dziwne: po prostu narysował on, że belki stropowe obłożyć papą i zalać we wieńcu. W innych domach widziałem wieniec opuszczony, a na tym zakotwione belki stropowe. Ehhh, pożyjemy zobaczymy...

 


Teraz coś z życia małzeńskiego :) :) ..... wczoraj pokłóciłem się z żoną o kolor pustaków szklanych ! Żona chciała matowe, a ja takie szkliste ..... HE, he... o taki pierdół... z tym, że to chyba świadczy o tym, że jesteśmy już b. zmęczeni (przez ostatne 2 miesiące wyjeżdżamy z domu przed 7 rano a wracamy około 21, i tak w kółko nawet w weekendy.. I niech ktoś mi powie, że budowa nie wykańcza.... Może chociaż w tą niedzielę odpuścimy sobie i słodko poleniuchujemy... (chociaż już padł pomysł, że skoczyć do Poznania i troszkę pomyszkować po centrum łazienkowym i centrum z płytkami.....) Taaaa, już nam wiele osób powiedziało, że my teraz tylko i wyłącznie o budowie (jesteśmy 'monotematyczni'), no ale to chyba normalny objaw u wszystkich budujących się....

 


Okiii, na razie kończe.. CDN

 


Gregorus

gregorus

Dziennik Gregorus-a....

19.03.2002

 


Hej!

 


Ehhh dziś mam o wiele lepszy humor (a propos Kredyt Bank, bo tam brałem kredyt, ma całkiem sensowne warunki: dość niska prowizja, oprocentowanie, tanie wizyty na budowie, bezprowizyjna możliwość wcześniejszego spłacania.

 


Drugą dobrą wiadomością jest to, że mam kupca na moje stare mieszkanko (co prawda dopiero w czerwcu, ale umowa przedstępna juz podpisana......).

 


A co do robót: majster troszke psioczył, jak zobaczył fundamenty (było troszke spadków), no ale co, w końcu fundamenty wylewałem dopiero drugi raz w życiu.... Jak będzie ten trzeci raz, to wtedy będzie 'cacy'. Wiecie fajne jest uczucie, jak w końcu coś na mojej działce wyszło z ziemi........ W końcu widać jakiś efekt pracy (po tylu miesiącach od kupna działki), no i teraz to juz pójdzie szybko z budową (na kwietnia mam cieślę, a na maj dekarza..... Dziś muszę jeszcze skoczyć do hurtowni, aby mi wyliczyli ile materiałów jest mi potrzebnych do ścian - moja ekipa potrzebuje je na przyszły tydzień. A co do ekipy. Myślałem, że teraz, przy recesji, będzie się łatwiej targować.. ale mój majster nic.. przy omawianiu prac praktycznie nic nie chciał mi opuścić.. (prawdę mówiąc już chciałem go zmienić). Ale na drugi dzień sam przyjechał do mojej żony i powiedział, że na pewno coś się opuści i będzie mniej do zapłaty :) ..... (teraz wiem, że troszkę tego będzie). Mam tylko nadzieję, że wszystko dobrze mi wymuruje (słyszałem od znajomych o różnych wpadkach na budowie), o tyle dobrze, że ten murarz ma naprawdę dobrą opinię....

 


No nic trzeba kończyć... następny odzew dopiero jutro..

 


Gregorus.

gregorus

Dziennik Gregorus-a....

19.03.2002

 


Hej!

 


Ehhh dziś mam o wiele lepszy humor (a propos Kredyt Bank, bo tam brałem kredyt, ma całkiem sensowne warunki: dość niska prowizja, oprocentowanie, tanie wizyty na budowie, bezprowizyjna możliwość wcześniejszego spłacania.

 


Drugą dobrą wiadomością jest to, że mam kupca na moje stare mieszkanko (co prawda dopiero w czerwcu, ale umowa przedstępna juz podpisana......).

 


A co do robót: majster troszke psioczył, jak zobaczył fundamenty (było troszke spadków), no ale co, w końcu fundamenty wylewałem dopiero drugi raz w życiu.... Jak będzie ten trzeci raz, to wtedy będzie 'cacy'. Wiecie fajne jest uczucie, jak w końcu coś na mojej działce wyszło z ziemi........ W końcu widać jakiś efekt pracy (po tylu miesiącach od kupna działki), no i teraz to juz pójdzie szybko z budową (na kwietnia mam cieślę, a na maj dekarza..... Dziś muszę jeszcze skoczyć do hurtowni, aby mi wyliczyli ile materiałów jest mi potrzebnych do ścian - moja ekipa potrzebuje je na przyszły tydzień. A co do ekipy. Myślałem, że teraz, przy recesji, będzie się łatwiej targować.. ale mój majster nic.. przy omawianiu prac praktycznie nic nie chciał mi opuścić.. (prawdę mówiąc już chciałem go zmienić). Ale na drugi dzień sam przyjechał do mojej żony i powiedział, że na pewno coś się opuści i będzie mniej do zapłaty :) ..... (teraz wiem, że troszkę tego będzie). Mam tylko nadzieję, że wszystko dobrze mi wymuruje (słyszałem od znajomych o różnych wpadkach na budowie), o tyle dobrze, że ten murarz ma naprawdę dobrą opinię....

 


No nic trzeba kończyć... następny odzew dopiero jutro..

 


Gregorus.

gregorus

Dziennik Gregorus-a....

19.03.2002

 


Hej!

 


Ehhh dziś mam o wiele lepszy humor (a propos Kredyt Bank, bo tam brałem kredyt, ma całkiem sensowne warunki: dość niska prowizja, oprocentowanie, tanie wizyty na budowie, bezprowizyjna możliwość wcześniejszego spłacania.

 


Drugą dobrą wiadomością jest to, że mam kupca na moje stare mieszkanko (co prawda dopiero w czerwcu, ale umowa przedstępna juz podpisana......).

 


A co do robót: majster troszke psioczył, jak zobaczył fundamenty (było troszke spadków), no ale co, w końcu fundamenty wylewałem dopiero drugi raz w życiu.... Jak będzie ten trzeci raz, to wtedy będzie 'cacy'. Wiecie fajne jest uczucie, jak w końcu coś na mojej działce wyszło z ziemi........ W końcu widać jakiś efekt pracy (po tylu miesiącach od kupna działki), no i teraz to juz pójdzie szybko z budową (na kwietnia mam cieślę, a na maj dekarza..... Dziś muszę jeszcze skoczyć do hurtowni, aby mi wyliczyli ile materiałów jest mi potrzebnych do ścian - moja ekipa potrzebuje je na przyszły tydzień. A co do ekipy. Myślałem, że teraz, przy recesji, będzie się łatwiej targować.. ale mój majster nic.. przy omawianiu prac praktycznie nic nie chciał mi opuścić.. (prawdę mówiąc już chciałem go zmienić). Ale na drugi dzień sam przyjechał do mojej żony i powiedział, że na pewno coś się opuści i będzie mniej do zapłaty :) ..... (teraz wiem, że troszkę tego będzie). Mam tylko nadzieję, że wszystko dobrze mi wymuruje (słyszałem od znajomych o różnych wpadkach na budowie), o tyle dobrze, że ten murarz ma naprawdę dobrą opinię....

 


No nic trzeba kończyć... następny odzew dopiero jutro..

 


Gregorus.

gregorus

Dziennik Gregorus-a....

18.03.2002

 


HEJ!

 


Dziś właśnie zaczynają budować zero na moim poletku, więc uznałem, że czas rozpocząć i mój wątek. Ale od początku...

 


Wszystko zaczęło się roku pańskiego 2001. Wtedy właśnie przestałem być pojedynczym osobnikiem i wraz z innym stworzyłem parę :)... Jako, że moja żona miała mieszkanie 50km od miejsca, gdzie obaj pracujemy to siłą rzeczy zaczęliśmy myśleć o przeprowadzce... Powoli od mieszkania w bloku, poprzez szeregowiec dojrzała decyzja o własnej budowie( hehehe nasza rodzinka słysząc nasze plany nieźle się pukała w czoło....)

 


W październiku 2001 kupiliśmy działkę (w chwili kupna było to praktycznie pole na skraju miasta - teraz już jest lepiej). W grudniu dostałem pozwolenie na budowę i wraz z rodznką wykopaliśmy i zalaliśmy fundamenty... (koszt: 4500 zł - fundament pod domek 110m2+doklejony garaż 24m2).

 


Poletko sobie przezimowało a my w tym czasie zaczęliśmy się rozglądać za ekipą. Wybór nie był prosty. przy naszych dochodach (a nie są one za wysokie raptem coś koło 3000 netto) + kredyt bankowy+pieniądze za stare mieszkanie + MASA własnej pracy uzgodniliśmy ambitny plan wprowadzenia się w przyszłym roku

 


Koniec z końcem zdecydowaliśmy się na ekipę od ścian, która budowała już taki sam dom jak nasz (będzie to nas kosztować 6000 zł za stan 0 (ich materiał) + 6 tys. ściany (nasz materiał)). Najlepsze jest to, że ekipa od dzisiaj robi, a ja jeszcze nie dostałem kredytu - brak decyzji (ale będą jaja, jak będę miał zapłacić za robotę ).

 


Strop będzie drewniany (drewno na niego, jak i na więźbę zamówiłem w sobotę - wyszło 11000zł brutto (za drewno - 16m3 + impregnacja)). Jak dobrze pójdzie, to w maju drewno będzie w użyciu...

 


No nic trzeba kończyć.. cd na pewno nastąpi.....

 


Gregorus

gregorus

Dziennik Gregorus-a....

18.03.2002

 


HEJ!

 


Dziś właśnie zaczynają budować zero na moim poletku, więc uznałem, że czas rozpocząć i mój wątek. Ale od początku...

 


Wszystko zaczęło się roku pańskiego 2001. Wtedy właśnie przestałem być pojedynczym osobnikiem i wraz z innym stworzyłem parę :)... Jako, że moja żona miała mieszkanie 50km od miejsca, gdzie obaj pracujemy to siłą rzeczy zaczęliśmy myśleć o przeprowadzce... Powoli od mieszkania w bloku, poprzez szeregowiec dojrzała decyzja o własnej budowie( hehehe nasza rodzinka słysząc nasze plany nieźle się pukała w czoło....)

 


W październiku 2001 kupiliśmy działkę (w chwili kupna było to praktycznie pole na skraju miasta - teraz już jest lepiej). W grudniu dostałem pozwolenie na budowę i wraz z rodznką wykopaliśmy i zalaliśmy fundamenty... (koszt: 4500 zł - fundament pod domek 110m2+doklejony garaż 24m2).

 


Poletko sobie przezimowało a my w tym czasie zaczęliśmy się rozglądać za ekipą. Wybór nie był prosty. przy naszych dochodach (a nie są one za wysokie raptem coś koło 3000 netto) + kredyt bankowy+pieniądze za stare mieszkanie + MASA własnej pracy uzgodniliśmy ambitny plan wprowadzenia się w przyszłym roku

 


Koniec z końcem zdecydowaliśmy się na ekipę od ścian, która budowała już taki sam dom jak nasz (będzie to nas kosztować 6000 zł za stan 0 (ich materiał) + 6 tys. ściany (nasz materiał)). Najlepsze jest to, że ekipa od dzisiaj robi, a ja jeszcze nie dostałem kredytu - brak decyzji (ale będą jaja, jak będę miał zapłacić za robotę ).

 


Strop będzie drewniany (drewno na niego, jak i na więźbę zamówiłem w sobotę - wyszło 11000zł brutto (za drewno - 16m3 + impregnacja)). Jak dobrze pójdzie, to w maju drewno będzie w użyciu...

 


No nic trzeba kończyć.. cd na pewno nastąpi.....

 


Gregorus

gregorus

Dziennik Gregorus-a....

18.03.2002

 


HEJ!

 


Dziś właśnie zaczynają budować zero na moim poletku, więc uznałem, że czas rozpocząć i mój wątek. Ale od początku...

 


Wszystko zaczęło się roku pańskiego 2001. Wtedy właśnie przestałem być pojedynczym osobnikiem i wraz z innym stworzyłem parę :)... Jako, że moja żona miała mieszkanie 50km od miejsca, gdzie obaj pracujemy to siłą rzeczy zaczęliśmy myśleć o przeprowadzce... Powoli od mieszkania w bloku, poprzez szeregowiec dojrzała decyzja o własnej budowie( hehehe nasza rodzinka słysząc nasze plany nieźle się pukała w czoło....)

 


W październiku 2001 kupiliśmy działkę (w chwili kupna było to praktycznie pole na skraju miasta - teraz już jest lepiej). W grudniu dostałem pozwolenie na budowę i wraz z rodznką wykopaliśmy i zalaliśmy fundamenty... (koszt: 4500 zł - fundament pod domek 110m2+doklejony garaż 24m2).

 


Poletko sobie przezimowało a my w tym czasie zaczęliśmy się rozglądać za ekipą. Wybór nie był prosty. przy naszych dochodach (a nie są one za wysokie raptem coś koło 3000 netto) + kredyt bankowy+pieniądze za stare mieszkanie + MASA własnej pracy uzgodniliśmy ambitny plan wprowadzenia się w przyszłym roku

 


Koniec z końcem zdecydowaliśmy się na ekipę od ścian, która budowała już taki sam dom jak nasz (będzie to nas kosztować 6000 zł za stan 0 (ich materiał) + 6 tys. ściany (nasz materiał)). Najlepsze jest to, że ekipa od dzisiaj robi, a ja jeszcze nie dostałem kredytu - brak decyzji (ale będą jaja, jak będę miał zapłacić za robotę ).

 


Strop będzie drewniany (drewno na niego, jak i na więźbę zamówiłem w sobotę - wyszło 11000zł brutto (za drewno - 16m3 + impregnacja)). Jak dobrze pójdzie, to w maju drewno będzie w użyciu...

 


No nic trzeba kończyć.. cd na pewno nastąpi.....

 


Gregorus



×
×
  • Dodaj nową pozycję...