Cześć i chwała wszystkim czytnikom! Próbowaliście kiedyś śliwki w cappucino? Nie? A my już niedługo będziemy mieli okazję przetestować jak takie połączenie się sprawdza - we własnej sypialni. Oto "Śliwka w cappucino":
http://www.pn.com.pl/guest/dzialka/sciany20090722.jpg
Trzy ściany w kolorze cappucino, jedna - śliwka węgierka. Taki misz-masz zarzyczyła sobie inwestorka... Ja tam przekonany nie jestem, ale co tam faceci mogą wiedzieć o kolorach...?
Naszła mnie jeszcze taka refleksja... Stwierdzam, że kobiety uwielbiają określać kolory według jakiejś swojej własnej kategorii... nie uświdczymy jakiegoś banalnego "czerwonego", "zielnonego" i "niebieskiego" tylko uraczą nas "beżowym", "borowym", "kanarkowym" i "seledynowym". I połap się tu facecie o co biega... Żeby nie było nieporozumień, to do słownika damsko-męskiego powinno dojść tłumaczenie tych zawiłości. Propozycja dla jakiejś uplastycznionej kobiety - proszę przetłumaczcie wasze kolory na RGB! Ja już chyba wolę "D9D9A3" niż "beżowy"!
Dobra - wracam na budowę. A dokładniej na trawnik! Tak, tak - ZACZĄŁ ROSNĄĆ TRAWNIK! Gdyby ktoś był chętny aby się dowiedzieć, jak założyć trawnik (docelowo na około 1500m2) to podaję CAŁKOWICIE IMPROWIZOWANY przepis na trawnik po Kobysewsku od którego każdemu szanującemu się ogrodnikowi włosy zjeżyłyby się na głowie:
A więc tak - jak chwastów jest już tyle, że nic nie widać to traktujemy je Rundupem i spokojnie czekamy aż umrą śmiercią naturalną przez wyschnięcie. Potem trochę tych wyschniętych chwastów trzeba wyrwać, ale to ciężka robota, więc sami wiecie... Co się nie wyrwało, to rozjechała potężna koparka, która wyrównała teren. Jak ziemia już trochę odpoczęła po koparce i upewniłem się, że woda grzecznie spływa zamiast robić kałuże to z pomocą przyszedł sąsiad - przyjechał traktorem i jakimś dziwnym urządzeniem wzruszył ziemię jednocześnie ją jeszcze wyrównując. Potem było bronowanie i zbieranie kamieni. Samo sianie zajęło wprawnemu sąsiadowi może kwadrans. Po tym wszystkim z braku walca wjechałem na swoje polko pickupem z szerokimi oponami i raz przy razie ubiłem całą powierzchnię!
I tak może nic z tego nie wyjść, bo dzień później spadła ulewa i nieco trawkę wymyła... no ale zobaczymy... jeżeli cokolwiek z tego wydzie, to sprzedając campo będę je chyba reklamował jako "wielofunkcyjną ubijarkę do trawników z opcją przewozu osób i materiałów budowlanych"
Na dodatek trzy dni później zleciały się wszystkie jaskółki z Kaszub i urządziły sobie piknik na moim polku! Jak tam wykiełkuje chociaż ziarnko to będzie cud!
Z salonu ubite pole wyglądało tak:
http://www.pn.com.pl/guest/dzialka/taras20090722.jpg