30 lipca
pisałam dzień czy dwa temu, że nuda, nic się ekscytującego na budowie nie dzieje, no to dziś miałam!!! za wszystkie dni budowy razem wzięte plus więźbiarzy.
W połowie lipca kierbud zrobił końcowy odbiór budynku; byliśmy my, kierbud i nasz inspektor. Panowie chodzili i jeden znajdował niedoróbki/usterki a drugi się bronił, a w końcu zgadzał się z uwagami inspektora. Dodać muszę, że bardzo dokładnego, bardzo wnikliwego inspektora.
W wyniku tego chodzenia powstał protokół odbioru z zapisanymi uwagami.
Jak sam kierbud stwierdził: takie zastrzeżenia to "kosmetyczne poprawki" i wyznaczył dobrowolnie, nie przyparty do muru, termin wykonania tych poprawek do 31 lipca 2008r.
A potem się wziął i wyjechał na urlop.
Powstał problem - a może te poprawki to po 4 sierpnia, kiedy kierbud wróci z urlopu, bo jeśli to on nadzorował budowę, jeśli to on przyjął zastrzeżenia to i on powinien nadzorować poprawki - który zgłosiła Arkada; ale to niemożliwe z prostych i niezłośliwych przyczyn: poprawki są drobne, 1 sierpnia wchodzi montaż stolarki, a 4 sierpnia elewacje, nie mamy możliwości przesunięcia terminów.
Dlatego dzisiaj około 13 na budowę podjechali: kierownik robót (w zastępstwie kierbuda - sympatyczny chłopak) oraz majster ze swoimi chłopakami (ci, którzy stawiali dom).
Ledwo majster wystawił nogi z samochodu zaczął się na nas drzeć, spróbuję zacytować: k...., ch...... nie będę dla k...... ch ....... głupot k...... jeździł k....jak mi ch............... k.....nikt za to nie płaci.
Boże! ten fajny, w sumie miły człowiek, który nam dom postawił, do którego nie mieliśmy w sumie żadnych zastrzeżeń, którego pracę chwalimy i chwalą kolejni wykonawcy, którzy przyjeżdzają oglądać miejsce swojej pracy .... wielokrotonie przebił w swojej rynsztokowości więźbiarzy.
Ja mu dupe zawracam głupotami, a on gdzieś indziej to ma poważną robotę, nie będzie robił tego, co ja wydumałam na kartce (protokół usterkowy), bo to są śmieszne głupoty i mu nikt za to nie zapłacił, a jak se kierbud zatwierdził te bzdury to niech k... ruszy dupe znad morza i sam robi, a jak już kierbud z tego nad morza wróci to on (majster) mu powie i mu zrobi i mu pourywa(...), a nie żeby mu inwestorzy w d...e poprzewracali, itd.; a poza tym kwieciście używał słownictwa powszechnie uważanego za wulgarne i obelżywe. SZOK.
Ze zdenerwowania zaczęłam się trząść i niemal się poryczałam.
Bo myśmy nawet nie doszli do meritum sprawy!
Nikt na ten protokół usterkowy nie spojrzał i nie ustalił priorytetów (bo my z mężem uznaliśmy, że chwała Bogu, świetny inspektor się nam trafił, ale sporo z jego zastrzeżeń możemy odpuścić w realizacji).
Do poprawki zostało:
- poprawienie nierówno wylanej wylewki
- uzupełnienie braku izolacji ściany fundamentowej na odcinku metra (łącznie)
- powyciąganie gwoździ, drutów ew. zamalowanie miejsc, z których się ich nie da usunąć farbą antykorozyjną
- podmurowanie pod okna tarasowe i drzwi wejściowe
- skucie kilku fragmentów ścian, których nierówności wyszłyby ponad wylewkę
- zatynkowanie odsłoniętych części zbrojenia oraz dziur po szalunkach (dziur, nie dziurek).
Majster k.... nadal, treści w jego wypowiedziach nadal było brak; zadzwoniłam do szefa Arkady i powiedziała, że nie pozwolę sobie na taki sposób rozmowy z nami i żeby ustalił, czy robotnicy będą pracować czy nie i jaki mają obowiązujący zakres prac.
Arkada telnęła do kier. robót, prace jakoś ruszyły, naburmuszony majster, który bzdurami się nie będzie zajmował nadał k ... i ch ... , a jego ludzie pracowali.
Skończyli o 17; 4 godziny pracy, a ile nerwów nam napsuł!!!
Na odjezdne majster rzucił, żebym dobrze popatrzyła, czy czegoś jeszcze sobie nie wymyślę do poprawiania, bo on k... już na pewno nie przyjedzie.
Takiego chamstwa to jeszcze nie widziałam i nie słyszałam.
A ile się przy okazji nasłuchałam, jaka to Arkada jest be i że on (majster) już dla nich pracować nie będzie (od pierwszego dnia budowy to słyszeliśmy), a kierbud to ..........
Porażka!, ogromne zaskoczenie i niesmak, jaka małość z tego człowieka wylazła, jaki prymityw.
Usłyszeliśmy jednak słowo przepraszam; ciekawe czy to autorefleksja, czy jakieś konsekwencje zewnętrzne skłoniły tego pana do minimum przyzwoitości?
Dzień zakończyliśmy wyładowując fizycznie nadmiar złych emocji ; ja zagrabiłam kawał lasu, mąż poukładał palety.
A potem podziękowaliśmy elektrykowi, który podstawił trochę nieładnie innego elektryka do pracy; nie tak się wszak umawialiśmy.
W poniedziałek wejdzie całkiem nowy elektryk i będzie działał .
Aha, kiedy wróciliśmy zmęczeni potwornie do domu, to moja córcia powiedziała, że jedzie z babcią i Nanu (tak mówi na swojego brata). Hurrrra ; nie ciesz się przedwcześnie, nie ciesz się przedwcześnie; tfutfu, na psa urok, przez lewe ramię, czary mary.
Jadą we wtorek, a do tego czasu się może jeszcze zmienić .