Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    253
  • komentarz
    1
  • odsłon
    299

Entries in this blog

Whisper

Dziennik Whisperów

29 marca 2005 był dość męczący. Plan był taki: zrobię zakupy za 17,5 tys. jak tego chce bank, wytnę parę drzew, znajdę faceta z koparką, załatwię coś z prądem...

 


Najpierw szukałem wypożyczalni pił łańcuchowych. Oczywiście mogli tam wypożyczać również inne narzedzia, ale mi była potrzebna piła łańcuchowa, spalinowa, sztuk 1. Pamiętałem, że na Puławskiej coś było. Przejechałem całą Puławską aż do Auchan ze średnią prędkością 40km/h kręcąc głową na wszystkie strony, ale jedyne co zaobserwowałem to Budokrusz... Dobra, jest Budokrusz, to zobaczymy co tam mają. Beton z uwagi na transport wychodziłby mi zbyt drogo (mam betoniarnię koło siebie z taką samą ceną podstawową), ale może z piasku skorzystam? 23 złote za tonę ślicznego żółtego piasku. Facet aż wychodził ze mną na zewnątrz (było zimno a on w koszuli), żeby mi ten piaseczek pokazać, w łapkach porozgniatać i w ogóle rozpływać się w ochach i achach. Ochy i achy były padały również nad bloczkami fundamentowymi. Że wiobroprasowane i gładkie i wody nie ciągną... Tylko ta cena... 2.60 netto czyli sporo ponad 3 złote brutto. Nic, wziąłem cennik i powróciłem do mojego pierwotnej czynności czyli poszukiwania wypożyczalni narzędzi, a pił w szczególności. Tym razem jadąc Puławską w przeciwną stronę, bo mi Luśka telefonicznie podała adres. Dojechałem do Kramo, jak się ta firma nazywa, ale pił nie mają w ofercie. Dziwne, bo jak sprawdziłem wieczorem na www piły są. W końcu udało mi się znaleźć wypożyczalnię na Kłobuckiej - 50zł za dobę + 1000zł kaucji. Nie miałem kaucji, więc chwilowo zrezygnowałem. To, że nie miałem gotówki na kaucję, podsunęło mi szatański pomysł - a może bym tak wypłacić te 17 tys z banku? W końcu czym ja kurde mam zapłacić???

 

 


Z banku wychodziłem z duszą na ramieniu i po drodze do samochodu niczym Stirlitz trzy razy zawiązywałem buta czujnie obserwując otoczenie.

 


Ponieważ już zaczęła się robić późna godziny (czyli było po 9-tej rano ), zrezygnowałem z wypożyczania piły. Pojechałem wprost na działkę - obejrzec sobie czy jest ładnie i pogadać z sąsiadem o prądzie. Prąd w razie czego sąsiad pożyczy, a telefonu do ekipy robiącej nasze przyłącza nie ma. Kierownik tamtej ekipy powiedział że się odezwie, ale to był listopad...

 

 


Przy okazji wykonałem kilkanaście telefonów po okolicznych hurtowniach (muszę w końcu gdzieś te zakupy zrobić) i do ekipy. Ekipa w osobie szefa oznajmiła, że przyjadą w następny wtorek, tak jak do Martki. Po godzinie szef zmienił zdanie - do mnie przyjadą w sobotę, a do Martki we wtorek. Problemy logistyczne - transport dwóch przyczep dla dwóch ekip.

 

 


W międzyczasie Luśka zrobiła rozeznanie w hurtowniach w Radomiu - już mamy parę wybranych. No to do Radomia. W Radomiu jeszcze pojeździliśmy i w rezultacie kupiliśmy Belix na ściany nośne i działowe, stal na cały dom, bloczki fundamentowe (od polecanej dużej firmy, wibroprasowane, z kruszywa) i jakieś duperele. Z wliczonym transportem i rozładunkiem do Tarczyna oczywiście. Wynik pod koniec dnia: ok. 16.100. No to jutro do wydania jeszcze 1400.

 

 


Co by tu kupić???

Whisper

Dziennik Whisperów

25 marca 2005

 


Z samego rana zadzwoniłem do Kaczora D. i tradycyjnie spytałem go "co słychać". Okazało się, że decyzja dotarła wczoraj późnym wieczorem, ale rzeczoznawca Raiffeisena zakwestionował wycenę budynku i zamiast 375 zrobił z tego 355 tysięcy. Co za tym idzie zmieniła się wartość czegoś co brzmiało jak LTV, co z kolei zaowocowało zmianą oprocentowania. Umówiliśmy się na telefon za godzinę, bo Kaczor musiał zobaczyć decyzję na własne oczy. Po godzinie zadzwonił i z wyraźnym smutkiem w głosie powiedział "zamiast 2.45 będzie 2.95%". Nie pamiętam czy się roześmiałem czy rozpłakałem, ale powiedziałem, że BPH daje mi... "Tak, wiem - 2.80%. Czytałem Dziennik" - kwaknął Kaczor. Czuję tu rękę mpb1971, której niniejszym serdecznie dziękuję, bo Kaczor stał się dla mnie jakiś taki bardziej ludzki Nie zmienia to faktu że się wkurzyłem Ustaliliśmy że Kaczor postara się powalczyć o 300/2.45. W międzyczasie urwałem się z pracy i zacząłem załatwiać resztkę papierów do BPH. W jeszcze innym międzyczasie (międzyczasów okazuje się jest jak psów) zadzwoniłem do K.Donalda i spytałaem co by było, gdybyśmy wzięli kredyt na 80% licząc od tych 355 tysięcy wyliczonych przez ludzi z banku na literkę R. Kaczor kwaknął z wyraźną przyjemnością że nie ma problemu, taka decyzja na 2.45% może być nawet dziś. Powiedziałem więc żeby walczył o 300, a jak nie to będziemy myśleć o mniejszej kwocie i powróciłem do pierwszego międzyczasu, kończąc załatwianie papierka dla BPH.

 

 


Muszę mówić że byłem cały czas dość mocno ehm... zestresowany?

 

 


No dobra, powolutku ciśnienie zaczęło ze mnie spadać, więc wziąłem Luśkę pod pachę i pojechaliśmy spotkać się z KierBudem - w końcu miał zobaczyć naszą działkę.

 

 


KierBud jest OK. Luśka po tym spotkaniu też miała bardzo dobre wrażenie. Obejrzał działkę, pogadaliśmy o różnych rzeczach okołobudowlanych i już. Słowem - było owocnie.

 

 


Po spotkaniu zadzwonił Kaczor Donald i powiedział że niestety 300/2.45 nie wyszło, ale jeśli chcę 284/2.45 to już ma decyzję. No chcę. Życzyliśmy sobie wesołych świąt i umówiliśmy się na telefon we wtorek - mają przygotować umowę. Przy okazji wyszło, że część wkładu własnego musi być w postaci materiałów - to jest warunek podpisania umowy - zapłacone faktury na jakieś 17 tysięcy. I całe popołudnie z Luśką kombinowaliśmy, jakby tu wydać te 17 tysięcy w jeden dzień, czyli we wtorek. Parę pomysłów już mamy. Bloczki fundamentowe, stal i chyba beton komórkowy na ściany zewnętrzne. Ja zrobię rozeznanie cenowe w okolicy Tarczyna, Luśka w Radomiu. Radom=tanie bloczki + tania stal, jak słyszeliśmy. Ciekawe ile wezmą za transport?

 

 


Co jeszcze... Jakoś w przyszłym tygodniu ma przyjechać ekipa. Nie wiemy dokładnie kiedy

 

 


Dzisiaj uświadomiliśmy sobie, że to wszystko jest strasznie na wariata. Nie mamy kredytu, ani kasy na pełen stan zerowy, za chwile będziemy musieli wydać kupę kasy na materiały, w tym te potrzebne nam dopiero na etapie stanu surowego. Nie mamy podpisanej umowy z ekipą, która przyjeżdża nie wiadomo dokładnie kiedy. Kaczorze... nie czytaj tego bo sie załamiesz. Muszę przedtem wyciąć parę drzew, ale mam dostęp tylko do piły elektrycznej, która jest uzależniona od gniazdka u sąsiada, który nie wiadomo czy będzie we wtorek. Skrzynka w ogrodzeniu już jest, ale chyba jeszcze nie odebrana przez energetykę, więc jeszcze nie mogę z niej skorzystać. Mam nadzieję że na dniach to się ruszy.

 

 


Mamy - dobre chęci, wiarę że kredyt ruszy szybciutko, ekipa przyjedzie pod koniec tygodnia, a ja nie będę musiał używać siekiery zamiast piły łańcuchowej.

 

 


Wesołych Świąt.

Whisper

Dziennik Whisperów

22 marca 2005

 


Najnowsze wiadomości z Raiffeisena - potrzebny był jeszcze jeden papierek (wypis i wyrys z planu zagospodarowania), z którym Luśka na szybo podreptała. Podobno jutro ma być ostateczna decyzja.

 

 


Plan był potrzebny po to, żeby analityk wiedział że na mojej działce można zbudować dom. No ale do cholery gdyby nie można było to by mi nie dali pozwolenia na budowę tegoż domu ! Kurde, jednak co bank to dziwne pomysły...

 

 


Oddychaj Whisper... spokojnie... oddychaj...

Whisper

Dziennik Whisperów

18 marca 2005

 


Dostaliśmy telefon od Expandera - BPH zgodził się dac kredyt :) Właściwie powinniśmy się cieszyć, ale czekamy na Raiffeisena, jak oni się zgodzą to wtedy będziemy opijać

Whisper

Dziennik Whisperów

16 marca 2005

Złożyliśmy wszystkie papiery w Reiffeisenie. Niestety nie obyło się bez wyłożenia dodatkowej stówki na drugi egzemplarz wyceny, ale zawsze to taniej niż robić ją jeszcze raz. Czekamy, ostateczna decyzja może być nawet w ciągu trzech dni. Zobaczymy...

Whisper

Dziennik Whisperów

10 marca

 


Najeździłem się dziś... A właściwie to :) bo udało mi się ożywić akumulator :)

 

 


Byłem w nadzorze budowlanym w Piasecznie, żeby złożyć zawiadomienie o planowanym rozpoczęciu prac budowlanych, ale okazało się, że zapomniałem tegoż zawiadomienia z domu, a nowego na miejscu wypisać nie mogłem, bo Luśka jako współinwestor podpisać się musi również. Ewidentnego fałszerstwa podpisu nie śmiałem paniom w PINB proponować

 

 


Porozmawiałem przez telefon wstępnie z Reiffeisenem - mają się odezwać, jak będą wiedzieć jakie warunki mogą mi zaproponować. Przy okazji wziąłem w jednym z ich oddziałów druczek zaświadczenia o zarobkach i zatrudnieniu.

 

 


Podjechałem do pracy i razem z kobitką z rachuby zaczęliśmy kombinować jak w formularzu BPH spróbować upchnąć to czego chcą, czyli dodatki do mojej pensji zasadniczej. Kobita była trochę podłamana, kiedy dowiedziała się że ma przy użyciu standardowego formularza rozpisać niestandardowe pozycje, ale na jutro powinienem to mieć. Przy okazji dałem też formularz do Reiffeisena - będę miał jakby co. Z pracy do Grójca - do Sądu Rejonowego po odpis z ksiąg wieczystych (bo stary odpis miał tydzień ponad wymagany miesiąc ). Po kilometrze telefon od Luśki, że Pani Expander przysłała maila z jakimiś dodatkowymi uwagami dotyczącymi papierów do banku. W tył zwrot do pracy, przeczytałem te uwagi i załamałem się... Chce m.in. żeby mój pracodawca określił ile minimalnie godzin przepracowuję w soboty, niedziele i święta. No chyba kogoś tu powaliło Kobitka w rachubie się zagotowała jak to zobaczyła, ale w końcu ustaliliśmy, żeby po prostu rozpisała to co miała rozpisać, ale jako załącznik do zaświadczenia o zarobkach, i przy każdej pozycji napisała, czy dany dodatek do pensji przysługuje mi co miesiąc, czy rzadziej. Chyba trochę zagmatwałem...?

 

 


W końcu mogłem pojechać do Grójca po odpis z ksiąg. Oczywiście dotarłem tam już po zakończeniu godzin przyjmowania interesantów, ale powiedziałem "Prrroszę..." i zrobiłem minę kotka ze Shreka2. Zadziałało.

 

 


No... teraz czekam na szczegóły oferty Reiffeisena, wygląda na to, że będzie korzystniejsza niż BPH... :) Zobaczymy który bank będzie teraz sprawniej się mną zajmował...

Whisper

Dziennik Whisperów

9 marca

 


Zły dzień... najpierw akumulator w aucie "otkazał", potem w pracy przestawało działać co tylko mogło, a potem Pani Expander przysłała maila... Okazało się że Pan Bank ma jakieś zastrzeżenia do sposobu rozpisania moich zarobków na ich firmowym druczku. Rozpisane było tak jak się dało, czyli jak to sugerował druczek, ale okazało się, że to nie tak łatwo i trzeba rozpisać to co już rozpisane na części składowe nie ujęte w druczku... Przy czym oczywiście należy to zrobić na tymże druczku Skomplikowane? Poza tym zażyczyli sobie RMUA z ostatnich trzech miesięcy (jakby nie mogli tego powiedzieć wcześniej - wydobycie papierów trwa )

 

 


Pokorespondowałem trochę z Panią Expander (Expanderą?) i sprawę zdobywania papierków pozostawiłem na dzień następny. A jako że miałem naprawdę zły humor - nie lubię jak się ze mnie robi idiotę - to zainteresowałem się innym bankiem - Reiffeisen ma podobno jakieś promocyjną ofertę dla pracownikó firmy, w której jestem zatrudniony. Jutro się dowiem.

Whisper

Dziennik Whisperów

Spotkanie się odbyło i było bardzo miło.

 

 


Rymy częstochowskie mi trochę wyszły

 

 


Muszę powiedzieć, że było wyjątkowo przyjemnie zobaczyć Was na żywo. Teraz czekam na kolejne spotkanie...

 

 


Pozdrowienia dla następujących osób:

 


Aga J.G., Abromba, Ew-ka, Maluszek, Pattaya, Tomek1950, Nurni, Paprotka, Luśka (nie moja ), Martka, Tola, Moniś, Wojty (który utrzymuje, że nie jest kobietą ), Anna Wiśniewska, Jezier, Maksiu i wiele, wiele innych osób z którymi miałem przyjemność zetknąć się i pogadać, a których nicki gdzieś mi teraz umknęły...

Whisper

Dziennik Whisperów

Najpierw z zadowoleniem, teraz już z delikatną obawą stwierdzam, że Luśka zaczęła się kręcić przy sprawach budowy. Do tego stopnia, że dziś przez cały dzień nie mogłem usiąść przy komputerze, bo "czytam forum", albo "oglądam łazienki"....

 


No i męczy mnie cały czas żebym słuchał jej koncepcji na temat urządzenia jednej czy drugiej łazienki...

 

 


Właśnie w związku z łazienką wpadł nam do głowy pomysł na "zagłębienie" brodzika w podłodze. Na całej powierzchni domu ma być tak: beton, izolacje, 20cm styropianu, gdzieniegdzie (m.in. w łazienkach) elektryczne kable grzejne w podłodze i dość gruba wylewka, żeby osiągnąć efekt akumulacji ciepła od podłogówki. A gdyby tak pod miejscem gdzie będzie brodzik zrobić nie 20 tylko 10cm styropianu, a na to cieńsza warstwa wylewki? Możnaby wtedy zjechac w dół z brodzikiem. Trochę bardziej skomplikowane byłoby wtedy zrobienie tam wylewek (jakiś szalunek, żeby się nie wlało do miejsca na brodzik), ale może byłoby warto? No i izolacja w tym miejscu byłaby słabsza, ale to bedzie prawie środek domu, więc może nie byłby to problem? Bedziemy myśleć...

 

 


A do spotkania forumowego już niecałe dwa dni :)

Whisper

Dziennik Whisperów

Wczoraj, ostatniego dnia lutego, wybraliśmy się w składzie: Luśka, komplet dokumentów i mua do Expandera i poprosiliśmy o kredyt w BPH. No dobra, to teraz czekamy na reakcję banku... Podobno około 10 dni... Czekam... Czekam... Czekam...
Whisper

Dziennik Whisperów

Wciąż trwają przygotowania do złożenia papierów o kredyt. Jutro będę miał wycenę Działki-Która-Jest oraz Domu-Którego-Nie-Ma. Niestety bank sobie takiej wyceny życzy, więc 800 złotych w plecy...

 


Z akcentów humorystycznych - dostałem projekt umowy od ekipy... Najpierw się wk... a potem obśmiałem Pośmiejcie się i Wy:

 


- jeśli jest dzień przestoju z mojej winy (do której to winy zalicza się np. niedostarczenie materiałów przez hurtownię), to płacę karę w wysokości 200 złotych za każdą osobę na budowie. Czyli przy trzech osobach ekipy 10 dni przestoju kosztuje mnie np. 6000.

 


- jeśli ekipa spóźni się o 10 dni, to tym razem oni będą płacić. A dokładniej zapłacą za każdy dzień powyżej tygodnia czyli za trzy dni. A zapłacą... 0,5% robocizny etapu opóźnionego. Ponieważ każdy etap (etapik?) to max 5000zł, to znaczy że mogę za 10 dni opóźnienia wyegzekwować karę w zawrotnej wysokości 75 złotych!

 

 


Kurde, interes życie chyba na tym zrobię

 

 


Zaraz zacznę szukać jakiejś ładnej umowy na forum... Parę widziałem ale zawsze mi się wydawało, że to głupio tak do ludzi z taką szczegółową umową. Już nie mam takich oporów

Whisper

Dziennik Whisperów

TADAAAAAAM!!! :) :) :)

 

 


Spieszę poinformowac szanownych Czytelników Dziennika Whisperów, że w dniu dzisiejszym, jakoś tak przed południem...

 

 


zakupiłem i podstemplowałem papierowy, niebieski, oficjalny DZIENNIK BUDOWY. W związku z tym można nas z Luśką nazywać już oficjalnie Inwestorami.

 

 


 

 


Nie wiem jak Wy czuliście się mając po raz pierwszy w rękach swoje dzienniki. Ja czułem się wyjątkowo, szczególnie, specjalnie i było mi baaardzo przyjemnie

 

 


Przedtem, z samego rana spotkałem się z naszym przyszłym kierownikiem budowy. Słyszałem o człowieku dużo dobrego, wrażenia ze spotkania również bardzo pozytywne.

 

 


No to teraz zaczynamy na serio atakować bank. Kompletuję dokumenty, i może w poniedziałek - wtorek udałoby się je złożyć...

Whisper

Dziennik Whisperów

Tak mnie męczyliście w komentarzach , że byłem zmuszony zabrać się w końcu za makietkę w wersji karton & kolor :) Zrobiłem ściany które potem Luśka dzielnie dopracowała kredkami, potem powycinałem co trzeba, pokleiłem i...

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/model2_1.jpg

 


...i zaczyna powoli rosnąć osiedle

 

 


Brakuje mi jeszcze schodków i słupków, ale dziś nie miałem już siły

 

 


Zadowoleni? :)

Whisper

Dziennik Whisperów

Onetowi już za album dziękujemy , przeniosłem zdjęcia w Dzienniku na inny serwerek i teraz powinny być normalnie widoczne.

 

 


Wciąż drążę temat wentylacji mechanicznej, zbieram oferty itd. Wszystkie firmy oscylują pomiędzy 10 a 13 tys. (netto) za całość - projekt, rekuperator, materiały montażowe, montaż. Różnice w cenie to przede wszystkim zastosowany rekuperator. Mistral - taniej, Flexit - drożej. Sporo firm radzi również wykonać rurowy GWC - koszt niewielki, a pożytek jest. Zastanawia mnie tylko pewna "niefrasobliwość" w stylu "zakopie Pan 10 metrów rury i będzie dobrze". Ja techniczny jestem... lubię jak coś policzone jest.

 

 


Podzielone sa za to zdania jesli chodzi o połączenie wentylacji z DGP z kominka. Niektórzy mówią - "się dołączy", inni mówią żeby jeśli nie trzeba to nie wpuszczać powietrza z kominka do kanałów wentylacji, tylko raczej osobnymi kanałami, gdzieś nad podłogą wypuszczać. Mi bardziej pasuje to drugie rozwiązanie...

 

 


A jeśli chodzi o ogrzewanie to coraz bardziej biorę pod uwagę prąd. Ale to nie jest decyzja ostateczna i rezerwuje sobie prawo wycofania się z niej w dowolnym momencie bez podawania przyczyn

Whisper

Dziennik Whisperów

MaroW, w Dziennikach Budowy mamy taką zasadę, że pisze tylko autor (to ja ), a inni piszą w komentarzach. Na przyszłość proszę pisz tam.

 

 


Jeśli już padł temat wentylacji mechanicznej, to na pewno przy zastosowaniu ogrzewania elektrycznego (nad czym rozmyślam) wentylacja mechaniczna z rekuperatorem będzie. Przy gazowej... chyba też. Jak na razie mam oferty od 10 do 12 tysięcy netto. Ceny nie najniższe, ale oprócz ewidentnej korzyści polegającej na zmniejszeniu kosztów ogrzewania jest także taki, że zapewnię sobie wentylację, co przy tradycyjnych kominach wcale nie jest takie pewne. Mój dach będzie dość niski, krótkie też byłyby kominy wentylacyjne, co z kolei prowadziłoby do niezbyt dużego "ciągu". Mieszkałem już kiedyś w mieszkaniu ze szczelnymi oknami, gdzie okna w zimie były non stop mokre, a na parapecie była kałuża. Przyczyna - kiepski ciąg. Powietrze nawet bylo wyciągane, ale nie za bardzo miało którędy napłynąć. Można montować nawiewniki, ale to kosztuje. Można rozszczelniać okna, ale to rozwiązanie mi nie odpowiada. Dodatkowo w dzisiejszych czasach słyszy się o przypadkach obezwładniania śpiących domowników gazem wpuszczonym przez otwarte okno. Jako że bandytom mówimy stanowcze nie ,. to spać można wtedy przy zamkniętych oknach, a czerpnia powietrza zainstalowana na wysokości 4-5 metrów raczej nas zabezpiecza przed takimi niespodziankami. Dodatkowo możnaby zainstalowac koło niej silny reflektor halogenowy lub alarm reagujący na próby "podejścia" z drabiną.

 

 


Kurcze, naprawdę mamy bandyckie czasy, żebym ja się nad takimi rzeczami zastanawiał

Whisper

Dziennik Whisperów

No szlag by to trafił

 


Z Onetu wycięło mi gdzieś mój album i poznikały mi zdjęcia z dziennika. A poza tym przez półtora dnia nie działało Forum i czułem się jak alkoholik na odwyku

 

 


Dobrze, że już wszystko w porządku... Redakcjo, nie rób mi tego nigdy więcej...

Whisper

Dziennik Whisperów

Przez ostatnie parę dni mamy mały Tour De Banque Zwiedzam te wszystkie marmurowe przybytki i mam nastrój raczej huśtawkowy. Dzisiaj na przykład w Millenium okazało się, że nie mam zdolności kredytowej , po czym trzy godziny później w OpenFinance na taki sam kredyt w... Millenium zdolność już była Gwoli ścisłości powiem, że podawałem takie same informacje dotyczące moich dochodów i wydatków, a oni (konsultanci) używali tego samego kalkulatora do obliczania zdolności. Chore...

 

 


Poza tym śledzę wątki dotyczące ogrzewania. Na gaz ziemny chyba przez najbliższe lata nie mam co liczyć (chociaż mam nadzieję, że w końcu go doprowadzą), olejowego nie chcę bo miejsca nie za bardzo mam, pompa ciepła za droga, prąd ma też sporo wad, energia słoneczna za droga, propan z butanem pospołu też wychodzą kosztownie. Kominek będzie, ale jako "element dogrzewająco-dekorująco-integrujący". Rozmyślam też nad wentylacją mechaniczną, najlepiej z odzyskiem ciepła. Tylko skąd jeszcze kasę na to wezmę ?

 

 


Też mieliście takie problemy?

Whisper

Dziennik Whisperów

Dobry wieczór drogie dzieci!

 

Dziś wujek Whisper opowie wam bajkę o Królu Wilczomlecza. Otóż pewnego ranka Król Wilczomlecza wstał i powiedział: "Dziś będzie pracowity dzień". Było to niezwykłe jak na Króla, ponieważ jako przedstawiciel zdegenerowanej klasy panującej był leniwy, a pojęcie pracy - zwłaszcza w poniedziałek - było mu nieco obce. Co więcej, faworyta Króla bezczelnie zabrała mu poprzedniego dnia karocę i w perspektywie Król miał chodzenie piechotą tam, gdzie król piechotą nie zwykł był chodzić. Idźmy dalej. Król udał się do bankiera, podejmując próbę napełnienia królewskiego skarbca, co było niezbędne w kontekście budowy królewskiego pałacu. Jeśli drogie dzieci nie wiecie co to jest kontekst, to już wasza sprawa. Użyjcie słownika. Albo google'a. Bankier (nazywany też Polskim Towarzystwem Finansowym) był do króla nastawiony przyjaźnie i zaproponował, że pożyczy mu złota na 3,36% rocznie we frankach szwajcarskich na 25 lat. Dodatkowo nie będzie chciał od króla faktur na zakupione marmury, złote kurki do granitowych wanien i tym podobne niezbędne elementy wyposażenia pałacu, ani też za pracę złotników, rzeźbiarzy, kowali i innych przedstawicieli klasy robotniczej. Ucieszyło to króla o tyle, że nawet nie wiedział co to są faktury. No, może coś słyszał, ale to kupcy chyba się tym zajmują, nie król. Król słyszał, że jak się bierze faktury to się traci. Zaraz... bierze się i się traci? Eee.. zostawmy to kupcom. Dość, że król był zadowolony z wizyty u bankiera. nawet pomimo niepokojących terminów, takich jak "operat szacunkowy", "ubezpieczenie na królewskie życie" i najstraszniejszego - "rata". Nie śpicie jeszcze drogie dzieci? No to dobrze. Na czym to wujek Whisper stanął... Aha! Kiedy Król Wilczomlecza wyszedł od bankiera był pewien, że był to najlepszy bankier, jakiego do tej pory spotkał, i że chętnie da mu dwa razy tyle złota, ile od niego weźmie. Król da. Bankierowi. Kiedyś. OK, z tą chęcią to przesadził. Na pewno mu tyle złota nie da. Kiedy Król wrócił do swojego zamku (tak naprawdę to nie był jego zamek), przypomniało mu się, że kiedyś wróżka Martka powiedziała mu o bankierach w odległych miastach, którzy chętniej pożyczają złoto, i to na niższy procent. Król zamyślił się... W głowie zaświtał mu szatański plan! Jutro wybierze się w podróż...

Resztę dnia Król spędził tradycyjnie - w przebraniu żebraka przemierzał forum podsłuchując tych i owych... Wysłał też kilka listów do kupców, którzy mieli towary przydatne przy budowie pałacu, ale największą pracę tego dnia zostawił sobie na koniec. Otóż drogie dzieci... NIE SPAĆ!!! ...otóż drogie dzieci wieczorem Król Wilczomlecza raczył spotkać się z poleconym mu przez wróżkę Martkę prawdziwym, jedynym, niepowtarzalnym Budowlańcem! Budowlaniec wyglądał jak... bez porównania wyglądał! Był straszny, odziany w skóry lamparta i co dziwne nie używał słów na literkę K. Sprawdźcie sobie w słowniku drogie dzieci jakie słowa się zaczynają na tę literkę. Budowalniec roztoczył przed Królem wizję. Opisywał mu pałac, mówił jak go będzie budował, co więcej - traktował Króla prawie jak partnera, pozwalając mu wypowiedzieć się na temat używanej technologii (tego nowego słowa Król nauczył się niedawno, razem z mnóstwem słów na K), dyskutując o deskowaniu (wujek Whisper nie będzie wam drogie dzieci wyjaśniał znaczenia tego słowa), dziwnym kamieniu Faelbet i czarodziejskim kamieniu Ytong (to chińskie słowo) i ogrzewaniu. Zwłaszcza to ostatnie cieszyło Króla, ponieważ Król Wilczomlecza jest zwolennikiem ogrzewania. Nie wie jeszcze jakiego, ale z gorliwością neofity wymieni wam wszystkie zalety kotłów na dowolne paliwo, włączając w to pompy ciepła i przenośne elektrownie atomowe. Bo widzicie drogie dzieci, Król jeszcze nigdy nie miał ogrzewania... on miał tylko centralne...

 

A teraz spać, bachory rozpuszczone! Pół do dwunastej już!

Whisper

Dziennik Whisperów

Mamy dzisiaj niedzielę. Niedziela ma to do siebie, że nie można pogadać z bankiem, ani ze składem budowlanym, z nikim w żadnej sprawie nie da się umówić... stracony dzień w sumie. Niektórzy mówią, że w niedzielę można odpoczywać. Odpoczywam. Czytam forum. Myślę. Głowa mnie od tego myślenia boli. A wszystko przez Abrombę :) Otóż Abromba oceniła wybór ogrzewania gazowego jako swoją najgorszą decyzję w trakcie budowy. I że teraz to ona by tak... elektrycznie. A Jezier jej wtórował. No więc szukam coście wszyscy napisali o gazie, o prądzie... Bo jak ktoś mówi, że to najgorsza decyzja, to brzmi to poważnie. I mam same wątpliwości

 


Owszem - gaz z butli to on kurcze drogi taki jest. I instalacja ze 30tys. by kosztowała. Ale może za 10 lat mi gaz w ulicy (szumna nazwa) położą. To wtedy bym miał instalację jak znalazł. Poza tym te 30 tys. to i tak z kredytu by było. Nie wydam na to, wydam na co innego.

 


A taki prąd na przykład. Jeszcze droższy niż gaz, chyba że w drugiej taryfie. Ale jak mi się zimno zrobi w pierwszej taryfie (z reguły wtedy - w drugiej taryfie raczej śpię), to co? To drożej będzie. Można piece akumulacyjne, ale to duże cholerstwo jest A wodę to jak podgrzeję, co? Przepływowo? Za mała wydajność. A ja lubię jak mi gorąca woda z prysznica leci. Albo do wanny, jak ją mam. Ale instalacja tańsza. Tyle że co będzie, jak mi się ta instalacja przestanie podobać i gaz będę chciał mieć?

 


A może elektryczna + rekuperator? Rekuperatory sa fajne... Mechaniczne takie. Nowoczesne. Fajnie mieć rekuperator na strychu. Tylko że to pewnie kosztowałoby mnie tyle co instalacja gazowa.

 

 

 


Kuuuurde, głowa mnie od tego boli

Whisper

Dziennik Whisperów

W ciągu ostatnich paru dni trochę się działo... Przede wszystkim myślałem nad kredytem. Byliśmy w BPH porozmawaiać już z konkretnym człowiekiem. Na miejscu okazało się, że ów konkretny człowiek się rozchorował, a jego współpracownica nic o nas nie wie. Na szczęście nie odpuściliśmy więc kobitka nas obsłużyła. Okazało się, że panienka z Murator Kredyt miała trochę niedokładne dane jeśli chodzi o ofertę BPH. Nie 2,6% we frankach tylko... 3,8%. Jest pewna różnica. Z drugiej strony nadal było to dość ciekawe. Wielkim plusem było to, że według banku mam zdolność kredytową i to nie tylko "na styk" ale i z delikatnym zapasem. Ogólnie warunki raczej przyzwoite. Minus był taki, że musielibyśmy przed załatwieniem kredytu zrobić wycenę działki i przyszłego domu u rzeczoznawcy. Za nasze oczywiście pieniądze. I jeszcze wymagają pokrycia transzy w 60% poprzez faktury. Nie jest to tragedia, bo raczej 60% to w materiałach na faktury pewnie się uzbiera, ale jest to jakieś ograniczenie. Wzięliśmy komplet papierków i wyszliśmy z banku w niezłych humorach, jeśli się nic ciekawszego nie znajdzie, to będziemy brać w BPH.

 

 


Tego samego wieczora napisałem maila do PKO BP z prośbą o kontakt i następnego wieczora zadzwoniła do mnie panienka, która powiedziała że ona mi wszystko opowie przez telefon. No dobra :) Wyliczyla mi zdolnosc kredytowa, poodpowiadala na moje pytania, no i oprocentowanie poniżej 3,6. Fajnie. I można Luśki książeczkę mieszkaniową jako wkład własny zaliczyć - jeszcze fajniej. I nie trzeba rzeczoznawcy - bardzo fajnie. I nie trzeba mieć rozliczenia w fakturach - no super fajnie. Ma ma mnie skontaktować z żywym człowiekiem, bo jakoś tak do telefonu gadać to... nie po bożemu

 

 


Z kolei w piątek zadzwoniłem do PTF i umówiłem się na poniedziałek. Trzeba pozwiedzać parę banków

 

 


Drugą ważną rzeczą w ciągu tych kilku dni było kombinowanie: co by tu zrobić z tymi nieszczęsnymi płytami OSB (patrz poprzedni odcinek). Okazało się, że przy moim zakładanym maksymalnym obciążeniu dachu i dla danego rozstawu między wiązarami (punkty podparcia dla płyty) Kronopol rzeczywiście podaje płytę OSB3 25mm. Jeśli będzie cieńsza płyta, to ugięcie przy maksymalnym obciążeniu przekraczać będzie wartość graniczną, co mogłoby na przykład spowodować porwanie się pokrycia. Mógłbym wziąć OSB4 22mm, tylko pytanie czy to by mi się opłacało. Mógłbym też zagęścić wiązary np. do 65 cm jeden od drugiego (zamiast 95) i wtedy użyć płyty 18mm. Okazało się też, że ponieważ dane dotyczące ciężaru pokrycia (gont bitumiczny) z norm są raczej dość stare (1m2 gontu liczony jest jako 40kg, podcza gdy teraz producenci podają 9-12kg), więc obciążenie trochę mi jeszcze spadnie. Tak więc spokojnie mogę zastosować płytę OSB3 22mm, żeby coś cieńszego to już muszę zagęszczać wiązary. Ufff... nadążyliście? Jeśli nie to przeczytajcie tylko dwa zdania do tyłu :)

 

 


Poza tym zaczynają schodzić oferty dotyczące wiązarów. Ceny może nie są rewelacyjne, ale są obiecujące.

 

 


No i najważniejsze - dziś spotkanie grupy okołopiaseczyńskiej Łoś, godz. 16. Zabieram Luśkę i jadziem, może się dowiemy po co właściwie to żelazo się do fundamentów wkłada

Whisper

Dziennik Whisperów

No właśnie. Jutro (a właściwie to już dzisiaj) idziemy porozmawiać z bankiem, więc pomyśleliśmy, że może zagłębimy się mocniej w sprawy kosztorysowe. Mamy kosztorys zrobiony przez projektanta, taki trochę wstępny, ale daje jakieś pojęcie. Trochę się przestraszyliśmy jak zaczęliśmy to wszystko dodawać Żeby poprawić sobie (i Luśce) humor, powiedziałem że względem cen Sekocenbudu (tak to się pisze?) na pewno da się coś urwać na materiałach. No i zacząłem przeglądać na interku cenniki przeróżne. Aż dotarłem do pozycji "płyty OSB". O kuuuuurde... Wychodzi na to, że zamiast 12000 za płyty OSB na pokrycie dachu (pod gont bitumiczny) - chora cena i tak - cena materiału wyniesie mnie... ciut ponad 19000. No kurde... Tak być nie może!

 


Wyjść jest parę:

 


1. Zapłacić. Musiałbym być niespełna rozumu.

 


2. Pogadać z projektantem, dlaczego jest płyta OSB 25mm a nie cieńsza. A jak może być cieńsza to niech do jasnej cholery będzie cieńsza, bo między 25 a 22mm jest drobne 4000 złotych polskich różnicy. A bodajże Wakmen w którymś wątku pisał o płycie 15mm... to by było kolejne 4000 różnicy. Tak czy owak, niech myśli projektant.

 


3. Zamiast płyty OSB dać deski. Tyle że deski nie dają idealnie równej powierzchni. Albo raczej dają równą wielokrotnie.

 


4. Blachodachówka? Odpada pełne krycie, dochodzi koszt obróbek no i pytanie jak na to zareaguje więźba. A więźba ze względu na 10 metrów rozpiętości między ścianami będzie prefabrykowana wiązarowa.

 

 


Nie miałeś chłopie problemu, to już masz

 

 


Nie muszę dodawać, że chwilowo papierowy domek w wersji full color schodzi na plan nieco dalszy?

Whisper

Dziennik Whisperów

ZBUDOWAŁEM DOM!!!

 

 


Wczoraj wieczorem. Tak mnie jakoś naszło - trochę z nudów, trochę ze złości, że do wiosny tyle czasu. Na razie dom jest w wersji 0.1 pre beta i wygląda tak:

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/model1.jpg

 


A tu nasza stodoła z nieco innej perspektywy:

 

 


http://whisperjet.republika.pl/dziennik/model2.jpg

 


Mówiłem już, że jestem z siebie dumny? Cechuje mnie zdecydowany brak zdolności manualnych, a moim największym (dosłownie) dziełem jest jak dotąd kibel na działce, więc to co mi się udało teraz zmajstrować jest dla mnie osiągnięciem równie wielkim co rozbicie atomu przy użyciu młotka i kombinerek...

 

 


Dom zbudowany jest z materiałów wybitnie nietrwałych, i zdecydowanie bardziej szkodliwych niż szary beton komórkowy - papier xero + klej hermol + zapałki. Tylko to miałem. Dziś nabyłem drogą kupna zestaw 24 kredek i blok techniczny Luśka ma ochotę następną wersję mieć w kolorze.

 

 


A z newsów to tyle, że odezwał się do mnie Pan Bank (BPH) i zaprosił na rozmowę na środę. No dobra, zobaczymy jak to będzie.

Whisper

Dziennik Whisperów

Kto chce zobaczyć, jak nasza chałupka ma wyglądać?

 

Jak pisałem, wyszliśmy od D08, skrzyżowaliśmy go z projektem, którego nazwy nie pomnę i wyszło... takie coś:

 

Taki jest plan pomieszczeń

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/plan1.jpg" rel="external nofollow">http://whisperjet.republika.pl/dziennik/plan1.jpg

 

 

A takie elewacje:

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/elew1.jpg" rel="external nofollow">http://whisperjet.republika.pl/dziennik/elew1.jpg

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/elew2.jpg" rel="external nofollow">http://whisperjet.republika.pl/dziennik/elew2.jpg

Whisper

Dziennik Whisperów

11.01.2005

 


Wybraliśmy się z Luśką do Muratora koło pl. Zbawiciela, żeby kupić brakujące egzemplarze czasopisma. Okazało się, że egzemplarze można kupić w wydawnictwie, a tu jest oddział zajmujący się doradztwem kredytowym. Jak już jestesmy, to skorzystamy. Z pewną taką nieśmiałością (kto jeszcze pamięta reklamu podpasek Always? ) zapytaliśmy na co mogę liczyć, biorąc kredyt (Luśka wciąż nie pracuje, więc nie zarabia). Okazało się, że w sumie to mogę liczyć na tyle, żeby wybudować dom Oczywiście jest kwestia dwudziestu procent wkładu własnego, ale jakbyśmy pokombinowali, to może coś z tego wyjdzie. Najlepsze warunki wydaje się mieć BPH. No to fajnie, spada mi trochę kamień z serca, może faktycznie uda nam się ruszyć tę budowę z miejsca?

 


Dziś zaczęliśmy zbierać potrzebne papierki: wypad do Tarczyna - wniosek o wypis z rejestru gruntów, i do Grójca - wypis z Ksiąg Wieczystych. Za tydzień powinny być.

Whisper

Dziennik Whisperów

Również w sierpniu Luśka złożyła wymówienie w pracy. Bo tak. Ja załamany, on zadowolona i bezrobotna...

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/p6122302.jpg" rel="external nofollow">http://whisperjet.republika.pl/dziennik/p6122302.jpg

Wrzesień to prace ogólnoogrodnicze i rozmowy przez płot z sąsiadami. No i przy okazji załatwiłem wodę - studzienka była, ale ani poprzedni właściciel nie podpisał umowy, ani nie było tam licznika... Ale zrobione. Koszt - jakieś 200 czy 300zł. A wracając do prac ogólnoogrodniczych - ten cholerny wilczomlecz cały czas odbija!

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/p6072222.jpg" rel="external nofollow">http://whisperjet.republika.pl/dziennik/p6072222.jpg

Pryskam cholerstwo Roundupem, przysycha, a po miesiącu znów pojawiają się zielone listki. Roślinka puszcza gałązki pod ziemią. Zacząłem wyciągać część podziemną i to jest tragedia... Pod ziemią jest plątanina korzenio-gałązek na głebokość jakichś 20cm. Splątane jedne z drugimi, wygląda jak sznurowadła przedszkolaka po zajęciach nauki wiązania supłów. Jeśli ktoś chce posadzić u siebie wilczomlecz - ogrodzić go pod ziemią, żeby się nie rozlazł...

Pod koniec października mamy gotowy projekt i na poczatku listopada składamy wniosek o pozwolenie na budowę.

W listopadzie również widać, że energetyka ciągnie druta koło naszej działki. Co więcej - pojawia się pół metra od naszego ogrodzenia jakaś skrzynka.

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/P1124336.jpg" rel="external nofollow">http://whisperjet.republika.pl/dziennik/P1124336.jpg

Hmmmm... nic nie dawali znać, trzeba się będzie dowiedzieć. Albo może niech oni sami dadzą znać... i tak nam teraz niepotrzebny...

22.11.04. Odbieram pozwolenie na budowę. Entuzjazmu zero z powodów finansowych - kasy nie ma, Luśka bez pracy, kto mi da tyle kredytu?

http://whisperjet.republika.pl/dziennik/p3050940.jpg" rel="external nofollow">http://whisperjet.republika.pl/dziennik/p3050940.jpg

2005

Mamy kolejny rok. Po ostatnich kilku miesiącach marazmu znowu naszła nas ochota na działanie. Postanowiliśmy, że z tego co mamy odłożone (a jest tego baaardzo niewiele) i z debetu w moim koncie zrobimy stan zerowy. Będzie już zaczęte - bedzie większy doping żeby to ciągnąć dalej. Kiedyś Luśka będzie miała pracę, będziemy mogli wziąć kredyt... myślmy pozytywnie. Najwyżej będziemy się budowali przez kilka sezonów.

Dzwonię do zakładu energetycznego i dowiaduję się, że muszę porozmawiać z kimś o zmianie warunków przyłaczenia.

10.01.05 Idę za ciosem - wizyta w ZE i okazuje się, że mam po prostu wziąć elektryka, który mi zrobi podłączenie do RBtki, i on (ten elektryk) już sam powinien uzgodnienia z dokumentacją w energetyce porobić. Tylko, że muszę jeszcze zapłacić kasę za umowę (zostało mi ciut ponad 1300zł). OK, płacę, fajnie że prawie mam prąd.

W kolejnym międzyczasie próbuję przeliczyć tony stali na długość prętów i mi nie wychodzi. Trzeba będzie się podokształcać.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...