3 sierpnia 2005
Realizowałem się twórczo przy ocieplaniu ściany między domem a garażem. Przy tej okazji dokonałem kilku spostrzeżeń:
1. Pion i poziom są względne.
2. Kielnia jest narzędziem takim jak inne.
3. Środki transportu doznają cudownego rozmnożenia gdy klient chce zrezygnować z kupna.
4. Wycinanie w styropianie rowków na peszle i rurki nie należy do moich ulubionych zajęć.
5. Litry wody i kilogramy kleju do styropianu najlepiej waży się "na oko".
6. To co zrobiłem nie odpada.
7. Z tego sie nie strzela, prawda?
8. Mam nadzieję, że klej do zatapiania siatki ma zdolności maskujące.
Zawitał dziś do nas elektryk, który ma doprowadzić prąd od skrzynki do domu. Przyjechał w towarzystwie dwóch szpadli, kilofa, siekierki i dwóch fizycznych mówiących ze śpiewnym akcentem. Wbił kołki, przeciągnął sznurek, dał pracę w czasoprzestrzeni ("Kopcie stąd aż do południa") i pojechał. Fizyczni zabrali się do pracy, ale widać było że chyba mają płacone za godziny a nie za wykonaną pracę. Pracę rozkładali sobie w czasie jak tylko mogli, a i tak po półgodzinie się zmęczyli. Za chwilę przyjechał elektryk, dał im przydział prowiantu w postaci kilku butelek wody, dwóch bochenków chleba i salcesonu w plastrach i znów pojechał. Fizyczni zabrali się za konsumpcję, ja pojechałem przywieźć styropian, Luśka inwestorowała w brzozach. Przywiozłem styropian (taaa.. ty przywiozłeś... ), wytrąciłem Luśkę ze stanu inwestorowania i zabraliśmy się za rozładunek. Rozładowaliśmy. Jakby nie było z godzinka minęła od kiedy ostatnio widziałem fizycznych, więc czujnie zacząłem się rozglądać, ale na próżno. Po fizycznych zostały tylko narzędzia, niedopita woda i bochenek chleba. Salcesonu nie było... Co się okazało? Ruskie uciekły :) Elektryk był wkurzony, tym bardziej że to jacyś jego znajomi chyba byli
I fotoreportaż:
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/styro_pac.jpg
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/styro_luska.jpg
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/styro_wall.jpg
4 sierpnia 2006
Trwają przygotowania do wylewek.
Zwykle wylewkarze robią sami izolację, układają styropian i kładą na to breję zwaną wylewką, problem niestety jest w tym, że robią to szybko. Zbyt szybko żebym ja, przy moich dość ograniczonych zdolnościach manualnych - bo choć jestem piękny, zdolny, inteligentny i skromny to niestety obie ręce mam raczej lewe - zdążył ułożyć na tym ociepleniu kable od podłogówki elektrycznej w pięciu pomieszczeniach. Tak więc sam ułożę tam izolację i styropian, na to kable, a wylewkarze rzucą na to swoje błotko.
Problem pojawił się natychmiast - jak ułożyć izolację. Poszperałem trochę na forum, trochę zrobiłem się mądrzejszy, bardziej niż trochę wystraszony. Ponieważ pod ścianami mam folię a nie papę, więc użycie papy termozgrzewalnej i zgrzanie jej do izolacji pod ścianami nie za bardzo mi odpowiada. Tym bardziej, że trzebaby chyba użyć do tego palnika, a to by było zbyt dużym kłopotem, biorąc pod uwage czas jaki mi został do wylewek.Tak więc stanęło na folii. Folię można dać grubą, taką 0.8mm. Niestety standardowy pracownik hurtowni proszony o taką grubą folię pod wylewki robi duże oczy, następnie proponuje do wyboru folię 0.3mm lub 0.8 fundamentową (w cenie dość zaporowej). I bądź tu człowieku mądry W końcu stanęło na folii 0.3, którą dam podwójnie.
Kolejna zagwozdka jest taka, że spod niektórych ścian folia izolacji pod ścianami (pomerdało mi się - pozioma to, bo poziomo leży, czy pionowa bo nie przepuszcza wody w pionie) wystaje raczej symbolicznie, bądź nawet mniej niż symbolicznie. Ciężko więc będzie połączyć to "na zakład". Rozwiążę to w sposób następujący: najpierw całość podłogi ze szczególnym uwzględnieniem miejsc występowania folii izolacji pio... pozio... pod ścianą maznę dysperbitem. Na to walnę folię dociętą na wymiar, ją też przy ścianach zamażę dysperbitem uszczelniając miejsca styku z folią izolacji tej co wiecie.I na to dam wywiniętą w górę drugą warstwę folii.
Uwaga: nie wiem czy tak powinno być. Wydaje mi się że jest to dobre rozwiązanie i tego będę się trzymał.
Tak więc zaczęliśmy malowanie. Kochanie, łazienkę zrobimy na czarno!
http://whisperjet.republika.pl/dziennik/czarnapodloga.jpg
Trwają też prace nad elektryfikacją Whisperówki. O tym że elektryfikacja jest ważna, powiedział już towarzysz Lenin: Socjalizm to władza radziecka i elektryfikacja. Elektryfikacji silnie pożądam, bo płacenie rachunków za siebie i sąsiada przestaje mnie bawić.
Tym razem ekipa kopiąca była międzynarodowa - jeden Polak i jeden "Ruski". Polak wyglądał na zaprawionego w bojach. Chyba wszyscy znają ten typ - żylasty facet przed sześćdziesiątką który w kopaniu nie ustąpiłby niejednemu młodemu, taki co to niejeden rów wykopał i niejedną flaszkę rozpił. Ruski z kolei raczej wyglądał na inteligenta. Jakoś tak po czterdziestce, chudy, blady, w okularach w rogowej oprawie. Delikatny raczej. Róźnica w wydajności też była widoczna. Ponieważ dzień mieliśmy ogólnie deszczowy, kopanie rowu nie było chyba na niczyjej liście ulubionych czynności. Malując kolejną podłogę usłyszałem jak Polak wykłada "Ruskiemu" podstawy ekonomii kapitalizmu: "Bo widzisz, jak chcesz zarabiać pieniądze to musisz robić. Jak jest mały deszcz to też rób, to zarobisz". Ruskiemu kapitalizm się chyba nieszczególnie podobał. Na szczęście po chwili lunęło i obaj schronili się pod dachem, konsumując przydziałowy salceson. Do końca dnia wykopali 50 metrów rowu, nie uszkadzając przy tym ani drzewek, ani agrestu. Człowiek to jednak potęga...
Jutro ciąg dalszy elektryfikacji.
Pod koniec dnia okazało się, że z powodu awarii maszyny wylewki przesuną nam się z poniedziałku na wtorek. I dobrze, bo zacząłem być w niedoczasie...