Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    277
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    323

Entries in this blog

Anna Wiśniewska

Witajcie!

 

 


Od dziś znów mam kontakt ze światem

 


Odbiornik zmieniony na taki, co liści się nie boi

 

 


A zaległości mam straszne!

 


Tyle, ze dziś to już padam na twarz i pożytku ze mnie wielkiego nie będzie Paweł miał upiorny ból brzuszka i oboje się umordowaliśmy.

 


Wpadłam tylko zakomunikować dobrą nowinę

 

 


Ale obiecuję systematycznie nadrabiać zaległosci i przede wszystkim powklejać te wszystkie zaległe zdjęcia do albumu. Parę dni to potrwa

 

 


Uciekam. Spać!

 


Dobranoc.

Anna Wiśniewska

Mój problem ostatnio to... liście na drzewach

 


nadajnik (abo raczej odbiornik) do internetu na naszym kominie musi widzieć jakiś tam drugi a teraz - właśnie z powodu liści na drzewach go nie widzi

 

 


No i dlatego nie mam chwilowo w domu internetu i nie mogę powklejać do albumu zdjęć moich prześlicznych papuzich tulipanów

 

 


Facet od internetu obiecał nam, że w ciągu dwóch tygodni podwyższy ten drugi nadajnik gdzieś tam i wtedy będzie poprawa. A na razie wszystkic moję zdjecia ogrodowe i kilka zdjęć rosnącego Pafcia leży sobie na twardym dysku i czeka. Ech...

 

 


Dobrze choć, ze pogoda dopisuje i całymi dniami wylegujemy się z Pafciem na tarasie. To znaczy on się wyleguje a ja grzebię w ziemi. Takie mam hobby

 

 


Dobra, to ja uciekam do tej mojej ziemi i tego mojego Pafcia.

 

 


Do zobaczenia/usłuszenia/przeczytania jak już będę miała internet ponownie

Anna Wiśniewska

Dziś ostatni dzień długiego weekendu i pierwszy dzień bez deszczu

 


Calutki spędzony w ogrodzie

 

 


Długi weekend to dla nas czas grilla w domu (a jeden delegat w kurtce ortalionowej pilnował mięsiwa na tarasie - w każdym domu wkoło nas takie coś miało miejsce ) i przyklejania nosa do szyby w poszukiwaniu choćby skrawka błękitnego nieba.

 


No ale jak roślinki podlało!

 

 


Dziś gdy rano wyszliśmy z domu dopiero było widać jak wszystko oszalało

 


W związku z tym Bartek właśnie popełnia pierwsze koszenie trawy w tym sezonie

 

 


Nawet Pafcio dziś opalał pyszczek

 

 


Udało mi się w końcu powklejać do albumu następne zdjęcia wiosennego ogrodu i Pawełka.

 

 


To próbka:

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Pi%EAkna-Pani-Wiosna/onkile_i_tulipan.thumb.jpg

 


i to:

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Potomstwo/IMG_7171.thumb.jpg

 


Anna Wiśniewska

Nie wiem jak ten mój szwagier to zrobił, ale coś tam pstryknął w jakąś klawiaturę na drugim końcu Polski i album już działa

 

 


No to wgrywam zdjęcia, ale uprzedzam, że przy moich marnych radiowych 128 Mb może to dłuższą chwilę potrwać

 

 



Mam Nigrę!!!

 


 


Zdjęć jej jeszzce nie robię, bo nierozkwitnięta, poczekam aż jej się te cudne bordowo- białe płatki rozwiną i wtedy jej zrobię sesję

 

 


Dokupiliśmy jeszcze po 6 cebul gladioli i lilii, 3 pelargonie do donicy na tarasie i dwa bukszpanki. Będę sobie dokupować czasem po kilka sztuk i urządzę niski żywopłocik odgradzający rabatkę iglakową od parkingu, na którym mój mąż i szwagier stają swoimi brudnymi samochodami a potem je tam myją i wszystko - zgroza! spływa mi na roślinki (te głupie pomysły teścia ze spadkiem, coby na polbruku woda nie stała - tak to romantyzm - ja - walczy z pragmatyzmem - moje teście).

 


No to już nie będzie spływać

 


W maju dokupię z 10 tych bukszpanków

 

 


Hitem mojego ogrodu jest wierzba mandżurska kupiona rok temu, która rozrosła się jak na przysłowiowych drożdżach. Ogromnie nas tym zaskoczyła. Ciekawe, jaki będzie miała przyrost w tym roku?

 

 


Dziś był kolejny dzień pracy w ogrodzie. Jutro następny. Mimo zmęczenia, już się nie mogę doczekać!

Anna Wiśniewska

No i klops

 

 


Dziecię śpi, mąż śpi, ja jestem po całym dniu pracy w ogrodzie i hodowaniu piegów na nosie, popełniłam nawet w pełni profesjonalną sesję fotograficzną moich wypielęgnowanych roślinek i wiosennych rabatek, a tu serwer, na którym jest mój album NIE DZIAŁA

 


W dodatku jego administrator a mój szwagier jest na jakimś szkoleniu w Bydgoszczy i wróci dopiero w piątek

 

 


No to i właśnie mówię, że KLOPS

 

 

 


Hmmm..

 


To teraz troszkę opisów, a jak już album będzie pełnosprawny, to będą i zdjęcia.

 

 


Otóż:

 


W niedzielę, z okazji imienino- urodzin, mój mąż otrzymał w prezencie od reszty rodziny wymarzoną siekierę fiskarsa. Mówi, że ją położy na białym obrusie i będzie z nią spał. Na razie jednak śpi ze mną i swoim synem

 


Ale z tej okazji, oraz dlatego, że zakupiliśmy w lesie 5 m buka w duuużych kawałkach, które zupełnie nieelegancko leżą sobie koło naszego domu, od razu zabraliśmy się z Bartkiem za próbne rąbanko

 

 


Uwiecznione zostało ono na zdjęciach i niestety na krótkim filmiku (te możłiwości aparatów cyfrowych - fuj!).

 


Cóż...

 


Ja myślała, że skoro od 2 miesięcy ja noszę 7 kochanych kilogramów, to ja parę w ręcach będę miała... No i na myśleniu się skończyło. Wyglądam przy tym rąbanku jak sprawna nieco inaczej Za to Bartek... jak mistrz rąbanka

 

 


Ale zabawa była przednia i ja jeszcze sobie porąbię!

 


Tylko bez aplauzu uchachanej rodzinki przy boku!

 

 

 


A dziś korzystając z niesamowicie cudnej pogody, wystawiłam dziecia do ogrodu na 5 godzin i w tym czasie pieliłam, sprzątałam, porządkowałam i wymyślałam, co ja jeszcze w tym moim ogrodzie mogę zrobić. Niestety sama, bo Bartek jest zupełnie nieogrodowy

 


Parę fajnych patencików wymyśliłam. Wezmę mojego tatę do pomocy i potem będę się chwalić

 


Na początek - jak już wspominałam - jutro jedziemy po magnolię Nigrę. Planuję też martwą naturę z kamieni ze słonecznikami i mnóstwo, mnóstwo kolorów. W tym roku stawiam na różnobarwność

 

 


Oby tylko pogoda dopisała i pozwoliła na pławienie się w pracach ogrodowych

Anna Wiśniewska

Z Korą coraz lepiej

 


Zaczyna już biegać za aportami, macha ogonem, je i pije.

 


Będzie dobrze!

 

 


Z Pawełkiem też coraz lepiej

 


Zaczyna regularnie spać (w przybliżonych codziennie godzinach), jak zawsze pięknie je i rośnie. Podnosi główkę leżąc na brzuszku - jak mu się chce oczywiście i wykazuje zaskakujące podobieństwo zachowań do swojego tatusia Tak jak i on nie cierpi smarowania buzi kremem, tak jak i on nie znosi wprost dotyku szalika na buzi (ja uwielbiam!)...

 


Ale oczka i uszka ma zdecydowanie moje!

 

 


Zaczyna też słodko gaworzyć. Gada i gada w tym swoim języku, a my - niedouczeni - nic nie rozumiemy Ale się staramy oczywiście odpowiadać na wszelkie pytania.

 


Na angielski go jeszcze nie zapisujemy, za wcześnie. Zrobimy to w przyszłym tygodniu

 

 


Kłopoty z brzuszkiem niestety się utrzymują, ale ich natężenie nie jest już tak silne. Oby to przeżyć!

 

 

 


W ogrodzie wiosna w pełni. Jutro ruszam z aparatem na łowy pąków żonkili, hiacyntów, tulipanów i narcyzów.

 


Magnolia gwiaździsta już kwitnie!

 


A w środę planuję zakup kolejnej, wymarzonej przeze mnie magnolii - Nigry

 

 


W albumie dołożyłam trzy nowe zdjęcia Pafcia i zakładkę tegorocznej wiosny. Jurto ją zacznę zapełniać

 


Anna Wiśniewska

Dziś jest straszny dzień

 

 


Kora jest właśnie sterylizowana

 


Co do słuszności zabiegu nie mam obiekcji, trzeba było to zrobić i już, dla jej i naszego dobra, ale ona teraz cierpi a ja nie mogę nic zrobić!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 


A jak ona będzie cierpieć przez najbliższych kilka dni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

 


Zaraz zwariuję!!!!!!!!!!!!

Anna Wiśniewska

Wróciliśmy.

 


Byliśmy na polach, ja, moja mama, Paweł i Kora. Widzieliśmy 7 sarenek, 3 rolników na traktorach i kilku rowerzystów

 


Fajnie było

 

 


Wiosna na całego! Wszystko rozkwita, zazielenia się, słoneczko świeci a skowronki wprost oszalały

 

 


Muszę porobić troszkę zdjęć w ogrodzie, bo tulipany, żonkile i hiacynty już na dobre wyszły z ziemi i zaraz będą kwitły! Bzy już la da dzień rozwiną listki a moja cudna magnolia - Karolinka za dwa dni będzie miała rozwinięte cztery białe kwiatuszki!

 

 


Krokusy niestety zgapiłam - nie zrobiłam im zdjęć, jak wesolutko wystają z trawnika i spod drzewek, a teraz to już za późno

 

 


Właśnie wgrywam ostatnią partię zdjęć. Zapraszam do albumu. Do Pawełka oczywiście

 

 


Popatrzcie, co już umie robić mój synek:

 

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Potomstwo/Jestem_bardzo_silny.sized.jpg

Anna Wiśniewska

Dzień doberek!

 

 


Mam wielką przyjemnośc zakomunikować, że piszę z domciu!

 


Od dziś mamy internet!

 

 


Jak tylko Paweł będzie spał, ja będę nadrabiać zaległości w czytaniu ulubionych dzienników budowy Bo zaległosci mam potworne!

 

 


Wgrywam też zaległe i bieżące zdjęcia naszej pociechy do albumu. Oczywiście to potrwa, może nawet i do wieczora, bo prędkośc naszego internetu nie jest oszałamiająca, no ale najważniejsze, że w ogóle jest. Jeju, jak się cieszę!

 

 


Dobra, to nastawiam zdjęcia na wgrywanie i pędzę z małym na spacer - piękną mamy pogodę!

 


Jak wrócę to oczywiście będę tu pisać dalej

Anna Wiśniewska

Czas chyba zmienić tytuł mojego dziennika

 


Na coś w rodzaju "Perypetie młodej mamy"

 


I przenieśc się na forum o dzidziusiach

 

 


Ale tak Was lubię, że tego nie zrobię!

 

 

 


Waga Pawła dziś rano pokazała coś około 6900. Masakra!

 


Weź i to noś jak płacze

 

 


A tam, muskuły mi się wyrobią

 

 


Mamy coś kłopociki z brzuszkiem. Mały je za każdym razem jakby to był jego ostatni posiłek w życiu (po tatusiu i "tamtych" dziadkach to ma, nie po mnie ), no i potem zanim to wszystko przebulgocze i zmieni konsystencje i kolor to mały sie trochę nacierpi i nakrzyczy. Tylko jak mu to wytłumaczyć? Trzeba zasięgnąć rady specjalisty.

 

 


A okazja po temu będzie już dziś, bo wybieramy się z małym na gimnastykę dla mam z dziećmi organizowanymi przez tę samą położną, która prowadziła naszą szkołę rodzenia. Idziemy dziś na pierwsze spotkanie, pooglądać znajome twarze i ich pociechy, może już jakieś sojusze dotyczące przyszłych małżeństw naszych dzieci pozawierać? Trzeba Pawłowi jakąś ślicznotkę zakontraktować

 

 


Ja miałam dziś debiut za kierownica z dzieckiem obok. Myślałam, że gorzej to zniosę, a było ok. Już nas Bartek nie musi wozić, damy sobie radę sami

 

 

 


A w ogrodzie orgia krokusów. Królują fioletowe i żółte, wyłażą jak dzikie na trawniku i we wszystkich możliwych miejscach

 


Zaraz też ruszą tulipany, hiacynty i żonkile, bo też już widać, że powychodziły z ziemi. A dorodne, że hej! No ale kilka worków końskiej kupy po wszystkich klombach mój tato porozrzucał jesienią. No i teraz są skutki

 

 


Zaraz, zaraz...

 


Może się tego za mocno nawdychałam i dlatego ten mój syn wyszedł jaki wyszedł?

 

 


Zmykam, ktoś domaga się przewinięcia

Anna Wiśniewska

Paweł

 

 


Paweł śpi...

 

 


Przespał pięknie całą noc, dwa razy w ciągu nocy zjadł, dał rodzicom zjeść śniadanie nawet, potem wybrał się z nami do Koszalina, zjadł, dał mamie pojechać do pana doktora (ze stosowną fotografią brzdąca na ścianę ) - pan doktor się poprawnie zachwycił ogromnie nad naszym synkiem , przed chwilą dał rodzicom zjeść obiad (Paweł oczywiście, nie pan doktor) i dalej śpi.

 

 


Taki słodki bo wczoraj dał mi strasznie popalić. Przez cały dzień było masakrycznie, to teraz nadrabia słodkością

 

 


Ale i tak jest fajny

 

 

 



Wiosna

 

 


Przebiśniegi i coś żółtego już mi kwitną pod oknami!

 


Wiosna! Wiosna!

 

 


Niech tylko teraz będzie szybko cieplutko i niech wysuszy te koszmarne drogi u nas, bo spacery to lekka mordęga. Ale twardo chodzimy! Bardziej dla mnie, bo Pawła wystarczyłoby wystawić na taras

Anna Wiśniewska

Wgrywam nowe zdjecia naszego rozkoszniaka.

 

 


Och, umie on dać nam popalić

 


On jest z tych rannych ptaszków. Wieczorem ślicznie śpi, nawet nam pozwala pooglądać telewizję, tyle, że ja wtedy już też śpię Za to ranki... Od piątej już nie ma spania i tak do połudnai

 


To chyba po dziadku

 

 


No ale dajemy radę oczywiście

 


Odkrywamy w sobie nowe pokłady rezygnacji i poddania

 


Byle przetrwać te pierwsze trzy miesiace - wszyscy tak mówią, musi to być prawda

 

 


Trzymam sie tej teorii kurczowo, z nadzieją, że kiedyś odpocznę

Anna Wiśniewska

Witamy wszystkich forumowe ciocie i forumowych wujków!

 

 


Dziś jesteśmy "na internecie" we trójkę

 


Paweł nakarmiony, teraz śpi na tacie a mama buszuje w necie

 


Próbuję zmienić te kapusty ciążowe na wiek mego dziecięcia na tym świecie i coś nie mogę

 

 


Kupiliśmy małemu dziś wózek. Wójek Giertych zasponsorował Choć do tego ten wujek nam się przydał

 

 


A tak w ogóle to spokojnie. Bartkowi raz po raz trafia się jakaś robótka, ja ćwiczę zapamiętale wdechy i wydechy i czekam na ten 6 tydzień, kiedy będę mogła zacząć na poważnie fikać na podłodze, bo już mi się moje "normalne" ciuszki marzą, a tu jeszcze w tym temacie małe problemy

 

 


Dziś wybieramy się po obiedzie na pierwszy "rodzinny" - ja, Bartek, Paweł i Kora (Rudek zostanie pilnować chałupy) - spacer po błotnistej wsi (wózek ma mega koła, na trudne warunki drogowe ).

 

 


A teraz zrobię porządek w albumie, bo mi tam mężuś lekko namieszał

 

 


Buziaki dla wszystkich!

Anna Wiśniewska

Cześć wszystkim!

 

 


Dziś mam malutkie wychodne. Ale naprawdę malutkie, więc wkleję szybciutko tekścik napisany w domu i zmykam do moich mężczyzn, których zostawiłam w Konikowie.

 

 


Chcę ślicznie i bardzo gorąco podziękować wszystkim za doping, kciuki, życzenia i to piękne powitanie Pawełka na tym świecie, jakie mu w komentarzach do tego dziennika urządziliście. Buziaki dla wszystkich!

 

 


Synuś rośnie nam w oczach , pięknie je, śpi w kratkę – czasami aż się chce rwać włosy z głowy, a czasami istny aniołek, prawie go nie ma. Noce – odpukać – mamy bardzo spokojne. Cichutkie przebudzenia (Pawła albo moje) na karmienia i dalej spanie.

 

 


Moją specjalnością jest dawanie jeść, a taty – kąpanie. Przewijamy na zmianę. I jakoś to się kręci.

 

 


Paweł – co zrozumiałe – stał się dla nas centrum wszechświata, a tymczasem powoli i nieśmiało puka do nas Pani Wiosna. Co oczywiście udokumentowałam w albumie (Bartek wklei w tym tygodniu). Za parę dni przebiśniegi wychylą swoje piękne kwiatki do słońca, a zaraz potem zakwitną mi na trawniku te „setki” krokusów. Już się nie mogę doczekać!

 

 


Mój czas się kończy. Pora gnać do domu, a jeszcze wcześniej urząd skarbowy. czas się rozliczyć i dostać zwrota!

 

 


No to do następnego razu!

Anna Wiśniewska

Jak już wiecie, od tygodnia jestem dumną mamą Pawła  Synka urodziłam przez cesarskie cięcie 25 lutego o 18,45. Miał 61 cm długości i khm…, khm… 4,750 kg wagi. Zupełnie nie wiem po kim… Prawie się nie mieścił do szpitalnej kuwety

 

 


Od wtorku jesteśmy już w domku. Pawła ominęła na szczęście żółtaczka i dlatego lekarze wypisali nas tak szybko. Przy jego gabarytach nie było też problemu z nadmierną utratą wagi 

 

 


No a teraz… jest wesoło. Paweł to niezły typek. Raz aniołeczek, spokojny całą noc, jedzący prawie tak, że mama i tata nie wiedzą kiedy, a czasami szatanik pełną gębą. Czyli chyba wszystko w normie 

 

 


W albumie nowa zakładka 

 


Na razie jest tam tylko kilka zdjęć, ale w miarę możliwości będziemy tę kolekcję powiększać  Aż się wszystkim znudzi oglądanie różnych min tego samego niemowlaka 

 


Przypomniałam sobie świetną kolekcję zdjęć syna Miecza – młynarz, Napoleon itd. Chyba się też w coś takiego pobawię  Rewelacja!

 

 


Czujemy się dobrze. Ja jestem dziś już po zdjęciu szwa (niebieską żyłkę dostałam na pamiątkę, ponoć to taki zwyczaj. Nie znałam go ) i mam nadzieję, że teraz to już będzie tylko coraz lepiej 

 

 

 


Ten tekścik, napisany przeze mnie w domciu teraz wkleił Wam tu Bartek, a ja postaram się odzywać jak najczęściej.

 

 


Dziękuję wszystkim za kciuki i pozdrowienia.

 


Wielki buziak Maksiu za ciągły monitoring

 

 

 


FOTKI BĘDĄ JUTRO RANO _ SORKI

Anna Wiśniewska

Na początek może jednak napiszę coś na temat domu i ogrodu, bo inaczej szanowni moderatorzy gotowi mi dziennik zamknąć za nietrzymanie się tematu

 

 


W domciu nic nowego, to znaczy - przepraszam, są półeczki z kotłowni i w końcu można bezproblemowo dojść do pralki, podłączyć cyrkulację albo odkurzacz. Bartek się zdenerwował, że jego ukochane narzędzia w takim nieładzie leżą na ziemi i zrobił im odpowiednie schowki.

 


Ogólnie rzecz biorąc - powiew cywilizacji nastąpił w końcu i w kotłowni

 

 


Oprócz tego obmyślam sobie całymi dniami dekoracje świąteczne.

 


Moja mamusia - szcześliwie się składa - lubi wyszywać, więc już oddałam do oprawy przepiękne obrazki świąteczne jej produkcji. Jak zawisną to obfotografuję i pokażę oczywiście

 

 


Na sobotę zamówiłam sobie rodziców do mycia okien (jeden z plusów mojego stanu - ja tego zrobić nie mogę ), bo Bartek ostatnio pracuje od 7 do 23 i nie mam nawet jak go zmolestować o jakiekolwiek porządki

 

 


A jak już okna będą umyte, to zacznę dekorować, wieszać i stwarzać świąteczny nastrój.

 


Moja mama wciąż robi przepiękne aniołki na szydełku, a dodatkowo w tym roku frywolitkowe krzyżyki - coś cudownego! Kilka z tych arcydziełek i mi się dostało więc zamierzam je popodwieszać gdzieniegdzie.

 


Już się nie mogę doczekać

 

 


Wybieramy się z Bartkiem na ostatnią na jakis czas (przynajmniej jeśli o mnie chodzi) wycieczkę do Szwecji w ten weekend. Będzie okazja do zrobienia całej rodzinie gustownych kosmetyczno - perfumeryjnych prezentów na promie

 


Mam nadzieję, że moja tolerancja (czyli całkowita niewrażliwość) na bujanie i pływanie nie zmieniła się w czasie ciąży

 

 

 


Wczoraj znowu byłam na USG. Chłopak potwierdzony, termin rozwiązania za to lekko przyspieszył. Według stanu malucha, jego przyjście na swiat powinno nastąpić około 11 lutego. Ciąża ma 31 tygodni i 5 dni. To trochę inaczej niż kapuściany licznik pokazuje więc już nic nie wiem

 

 


Maluch leży sobie nadal beztrosko dupskiem do dołu a z głową w moim prawym boku i wszystkimi kończynami do góry. Wcale się nie przejmuje tym, że jeśli się uprze i nie przekręci to mamuśkę będą kroić Ja za to się tym przejmuję

 


W dodatku skubaniec waży już 2 kg (książki piszą coś o wadze w 31 tygodniu lekko powyżej 1 kg ), chociaż wcale go nie przekarmiam i nie daję mu ani smażonego ani słodkiego w nadmiarze.

 

 


W ciągu ostatnich dwóch tygodni moja waga się nie zmieniła i tak sobie myśle, że nie wiem, czy to dobrze, czy źle... Lekarz mi wymówek z tego powodu nie robił, więc może to nic złego...

 


Mały już "zrobił masę", teraz "robi mózg i inne narządki wewnętrzne"...

 

 

 


Dla zmyłki moderatorów na konieć coś o ogródku

 


Udało nam się zdobyć dużą ilość końskiego obornika więc wszystko co się tylko dało, oprócz iglaków mój tato obłożył tym dobrodziejstwem na zimę Teraz oczekuję, że wiosną mój ogród zacznie przypominać dżunglę

 


Stosowny aromacik (chwilami bardzo miły nawet, taki swojski ) już przeminął

 

 

 


Byłabym zapomniała! Zgodnie z naszą tworzoną rodzinną tradycją, Święta powitamy spiżarnią pełną wiszących kiełbas, szynek i wędzonych schabów własnej produkcji!

 


Kiełbachy już wiszą, w najbliższą sobotę będzie wędzenie szynek i schabów. Mniam, mniam! Chcecie zdjęcia?

 

 

 

 


Gdyby się tak zadrzyło, że już przed Świętami nie dam rady tu zajrzeć, wszystkim Wam życzę cudnych, ciepłych i kojących duszę Świąt Bożego Narodzenia. Pachnących i smakujących dzieciństwem, spokojem i szczęściem.

 

 


http://free.of.pl/g/giflandia/Okoliczn/choinka4.gif

Anna Wiśniewska

No i jakoś to poszło

 

 


ZUS załatwiony, tak jak należy, wcześniej nauka pokory w ciągu ponad godziny czekania na swoją kolej pomimo umówionej godziny wizyty. Nic to, najważniejszy jest rezultat

 

 


Młody jak się urodzi to będzie miał metr długości i 10 kg wagi. Inaczej być nie może. Ja już wyglądam tak, jak niektóre kobiety na dzień przed porodem. A przynajmniej tak mi sie wydaje.

 


Czy wszystkie ciężarne są takie kolosalnie wielkie?

 


Huśtawka nastrojów też mnie dobija. Tak było dobrze dotychczas a teraz jakieś głupie wątpliwości, ten straszny rozmiar brzucha i ogólna niezdarność.

 

 


Jak moja kuzynka może mówić, że ona mogłaby być w ciąży przez całe życie?

 

 

 


Na pociechę wczoraj złożyliśmy łóżeczko. Dziwnie tak jakoś. Nie było a jest. Nowy mebel. I to nie dla nas... Wygląda obco, musimy się z nim oswoić.

 

 


Nie do końca wciąż mogę uwierzyć, że zamieszka z nami nowy człowiek. Taki malutki i całkowicie od nas zależny.

 


I że na chwilę przestanę być sobą a będę przede wszyskim dawczynią pożywienia, ciepła i miłości.

 

 


Czy ja się aby na pewno do tego nadaję?

 


czy dam sobie w tej roli radę?

 

 


Ale mnie wzięło filozoficznie...

 


Ciekawe, jaki hormon jest za to odpowiedzialny?

Anna Wiśniewska

Maksiu, za Twoją radą zrobiliśmy konkurs imion - chłopięcych (ale będzie śmiesznie jak się to pozmienia ).

 


Nawet gładko nam poszło. Dwie karteczki i dwa imiona, które znalazły się na obu.

 

 


Paweł i Karol.

 

 


No to niech będzie właśnie w tej kolejności

 

 


Najfajniejsze były reakcje naszych mam

 


Moja : Dlaczego? Łeee...

 


Bartka: Czy wyście powariowali? (Taka sama reakcja była na wieśc o naszych zaręczynach )

 

 


A ja mam to gdzieś, a co. Moje dziecko, nie ich. One już miały swoje pięć minut

 


Jestem zła i tego nie ukrywam

 


Mogę przeciez mieć różne humory

 


No to mam

 

 


Trochę sie denerwuję, bo za tydzień mam wizytę u lekarza orzecznika w ZUSie. Stawką jest kasa do końca ciąży (a nazywa się to świadczenie rehabilitacyjne). Nawet boję się myśleć co będzie, jak coś pójdzie nie po naszej myśli

 

 


A pojutrze kolejna wizyta u lekarza. To też zawsze lekki stres.

 


Ale może coś mi poradzi w sprawie ZUSu...

Anna Wiśniewska

A dzień dobry wszystkim

 

 


Dziś znów super budowlany odcinek. Kto nie chce, niech nie czyta

 

 

 


Otóż...

 

 


Zapisałam nas do szkoły!

 


Przyszpitalnej

 

 


Zajęcia zaczynamy za dwa tygodnie, będą się odbywały dwa razy w tygodniu, raz teoria (2 godzinki) i raz ćwiczenia praktyczno-techniczno-fizyczne (też coś koło 2 godz.) I tak przez 3 miesiące

 

 


Bartek osłupiał

 


Stwierdził, że to dłużej niż szkolenie psa

 


Ale i tak nic nie poradzi i będzie ze mną chodził. Nauczy sie kąpać i przewijać lalki

 

 


Jejku, ale będzie fajnie

 

 

 

 


P.S. Gdybym przeczytała powyższe jakiś rok temu, skierowałabym sibie od razu na badania psychiatryczne

 


Ależ człowiek ewoluuje

 

 


Mały wciąż mnie kopie. I to coraz mocniej. A wczoraj ku uciesze obojga rodziców na zawołanie, grzecznie poproszony grzmocił tatę w ucho

Anna Wiśniewska

Agacka, wybacz

 

 


Miało być dziś wgrywanie zdjeć (przeważnie Rudka), ale zapomniałam wziąć ze sobą płytę

 

 


Nadrobię przy następnej wizycie, obiecuję solennie

 

 


Z Rudkiem to ostatnio same problemy. Czy ktoś słyszał o tym, żeby wykastrowany kot zagryzał kury sąsiadów?

 


Moje szanse na zdrowe jajka słabną, kto mi je teraz sprzeda, jak mój kot zagryza kury nioski?

 

 


Psy od Kory przepędza, z innymi kotami albo się lubi i razem się szwendają po bardzo bliskiej okolicy (to mu trzeba przyznać, że dalej niż na 20 metrów od domu to się nie oddala), albo je pierze, a od kilku dni zacząl polowac na kury. No i upolował... Do gardła jej skoczył, i tak 15 razy i po sprawie...

 

 


I co ja mam z nim zrobić? Przecież to kanapowiec!

 


Najbardziej na świecie lubi mizianko z panciem na kanapie

 

 


No to się wyżaliłam

 

 

 


W środę byliśmy na USG. Wstyd mi jak cholera, bo gdy mój mąż z moim lekarzem z zapałem oglądali dzieciaczka na ekranie ja spokojnie odpłynęłąm i zemdlałam Tak po prostu, na leżąco. Coś tam mi mój maluch uciska i takie skutki. Po ocuceniu kontynuowaliśmy oględziny, ale ja już nawet w ten ekran nie patrzyłam, bo znowu mi się zbierało i póbowałam nad tym zapanować. Wstyd

 

 


Całośc zobaczyłam dopiero w domu, bo nagraliśmy sobie te oględziny na kasetę.

 


Wieści i dobre i złe. Dobre, bo badanie prawidłowe, wszystko proporcjonalne i bez oznak patologii, a złe, bo raczej nie będzie warkoczyków... Według lekarza raczej chłopaczek.

 


A ja mam piekne obrazki "dziewczyńskie" na ścianę nad łożeczko i trzy reklamówki darowanych sukieneczek

 

 


Ale uzgodniliśmy z Bartkiem, że nie ma lepszej instytucji na świecie niż starszy brat, więc jak tylko mi się wszystko wygoi to robimy córę

 

 

 


Bobas na razie leży w pozycji posladkowej, więc gdybym miała rodzić teraz, to od razu na cesarskie cięcie. Troszkę się tym strapiłam, ale tak sobie myślę, że maluch ma jeszcze dużo czasu, żeby się dobrze ułożyć, a na razie, ponieważ miejsca jeszcze sporo, to tak sie przekręca raz w tą, raz w tą

 

 

 


Przeczytałam co napisałam i tak sobie myślę, że opisuję chyba specyficzne rzeczy - wszak wciąż prowadzę DZIENNIK BUDOWY

Anna Wiśniewska

No i sklerotyk ze mnie

 

 


Nie napisałam wczoraj, że zakupiliśmy również dwa przepiękne wiciokrzewy, a dziś mój tato umocował im pergolkę przy tarasie - między słupem a ścianą domu. Rozszerzył rabatkę pod tarasem i jak się wypogodzi (dziś w końcu pada), zrobię w niej jesienny porządek. Na razie wiciokrzewy zostały posadzone że tak powiem samotnie w tej cześci klombu

 

 


A śliczne są

 

 


W rogu działki miałam na słupie jakąś winorośl. Rosła sobie niepozornie, a teraz zmieniła kolory i wszystkich zachwyca swoją urodą. Na jej miejsce trafił jeśminowiec, a to pnącze posadziliśmy przy nodze huśtawki. jak się rozrośnie...

 

 


Zadziwiły mnie tego lata najbardziej pnące róże. Kwitły może nie tak obficie w pierwszej części lata, teraz nadrabiają , ale urosły z rozmiarów małego krzaczka aż na całą wysokośc pergoli. Już się zaczynają plątać wkoło daszka.

 


Bardzo się z tego cieszę

 

 


A jak pachną! Obłęd! zwłaszcza łososiowe. I maja przepiękne kwiaty, bogate, napakowane płatkami jak Pudzianowski w barach.

 

 


I tak powoli kończy się sezon w ogrodzie. Jeszcze tylko upoluję tego oczara i kilka żarnowców, a jak pomyślnie uda mi sie poród popełnić to poproszę męża o magnolię Negrę w prezencie

 


Podstępna ze mnie baba

Anna Wiśniewska

Dziś wiadomosci z ostatniej chwili:

 

 


Zakupione dziś przed południem zostały:

 


1. jaśminowiec

 


2. perukowiec bordowy

 


3. jaśminowiec pnący kwitnący zimą

 


4. złotokap

 


5. bordowa krzewuszka

 


6. dereń

 

 


Po czym powyższe zostały posadzone na lewo od dębu (tak, tak, dąb już też na środku trawinika posadzony, a wkoło niego niezapominajki )

 

 


Dokupiono też 18 sztuk krokusów (już nie panuję nad ich ilością w trawniku ), które wsadzono po 3 pod dzrewami owocowymi.

 

 


Jabłka na drzewie zostały 2, ponieważ jedno zostało skonsumowane na pół z mężem w celu sprwdzenia, czy dobre. PYYYYSZNE! Ale pestki jeszcze były białe więc pozostałe się podhodowują.

 

 


A czy ja już pisałam, że mam dzrewko Mojżesza? Nie wiem

 


No to piszę. Dostałam w prezencie. Ponoć na wieosnę robi się zielono- purpurowe, jakby płonące, stąd nazwa.

 

 


Niedawno posadziłam też ostrokrzew, a chcę jeszcze oczara, ale drogi Musze poczekać na jakąś okazję

 

 


To tyle

Anna Wiśniewska

Kapuściany licznik jak widzę działa

 


Cieszę się bardzo.

 

 


Miniony tydzień obfitował w wydarzenia.

 


Najważniejsze - to że się odważyliśmy i rozpoczęliśmy działalność na własny rachunek.

 


Bartek jest Prezes i front- office, a ja księgowość i back-office

 

 


Z tej okazji mój mąż wyposażył nasz gabinet w odpowiednie półki (do wglądu w albumie), ja ustawiłam przy komputerze lampkę i wystartowaliśmy

 


Trzymajcie kciuki!

 

 


W drugim pokoju na piętrze, który kiedyś będzie pokojem dziecięcia, ustawiliśmy kawalerskie łóżko Bartka i teraz już możemy tam nocować gości

 

 


Bartek też - ponoć w trosce o mnie - z dech, które zostały po zrobieniu płotu (z nich też są te hand-made półki w gabinecie), zaopatrzył nasze drabino-schody w balustradkę i poręcz. Nie powiem, wygodniej sie teraz wdrapuje na górę, bo nasza budowlana drabina, co to ją w dwójkę zbijaliśmy tymi ręcyma, dość stroma jest. A na prawdziwe schody, dębowe, to nam jeszcze przyjdzie poczekać

 

 


Przenieśliśmy też sypialnię do pomieszczenia, które w projekcie jest sypialnią, a my jeszcze niedawno twierdziliśmy, że zrobimy tam gabinet. No ale skoro gabinet jest na górze...

 


No i już ja się nie obijam brzuchem o ścianę A śpi się świetnie!

 


W dotychczasowej sypialni urządził się natomiast super przytulny pokoik gościnny.

 

 


Domek nam wypiękniał niesamowicie ostatnio!

 


To pewnie też zasługa tego, że w końcu udało się przymocować listwy przyścienne i progowe w pokojach A ciężko jakoś było się do tego nam zabrać

 

 


Mamy też trochę nowych kwiatów, w ogrodzie w ziemi zostały zakopane setki tulipanowych, żonkilowych, hiacyntowych i krokusowych cebulek i teraz tylko czekać wiosny!

 

 


Do albumu dodałam też kilka zdjeć Kory, Rudka bawiącego się swoją ukochaną myszką no i zdjęcie takiej jednej baby, której ostatnio wyposażenie się niesamowicie powiększyło W lustrze to aż tak przerażająco nie wygląda!

 


Zdjęcie zamieszczono ku przestrodze dziewczątek, które nie wiedzą co je czeka w pewnym stanie, ekhm, ekhm...

 

 


I z ostatniego placu boju - zaczynam czuć jak małe wierzga girami i ręcami!

 

 


i tym optymistycznym akcentem...

 


Pa, pa!

 


Do następnego odcinka



×
×
  • Dodaj nową pozycję...