Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    277
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    328

Entries in this blog

Anna Wiśniewska

Witam serdecznie

 

 


Tak się złożyło, że ostatnio zupełnie nie mam czasu, żeby tu zaglądać, nie mówiąc już o uaktualnianiu albumu czy też czytaniu innych dzienników

 


To się porobiło

 

 


A mam dużo nowości w ogrodzie (magnolia, truskawki w beczce, szparagi, pelargonie, azalie, forsycje, itp.), trochę w domku (np. łóżko ).

 

 


Może przyszły tydzień będzie troszeczkę lżejszy, to postaram się nadrobić te skandaliczne zaległości.

 

 


Mam tylko nadzieję, że nie zapominacie o mnie

Anna Wiśniewska

Dzień dobry Wszystkim

 

Dawno mnie nie było... Najpierw zaszwankowało zdrowie moje, potem na długo zdrowie mojego komputera. I nadal szwankuje. Skaczę tu czasami ale pisac nie mogę. Niedługo ma się wszystko unormować.

 

W domku dalsze zmiany, ale największa zmiana nastąpiła we mnie. Przejście Ojca Świętego do lepszego świata wstrząsnęło mną bardziej niż kiedykolwiek przypuszczałam...

 

Nie mam serca do rozmów o budowaniu. Musi więcej czasu upłynąć. Okazuje się, że nie znałam siebie do końca...

 

Nauczymy się żyć bez Niego, ale nie zapomnimy.

Nie będziemy potrafili zapomnieć. Nigdy.

Anna Wiśniewska

W końcu dorwałam się do komputera

 


Niestety tylko na chwilę, gdyż z grypą z jakimiś powikłaniami leżę w domu od jakiegoś czasu i jeszcze trochę poleżę

 

 


Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie acz bardzo słabo - sił mam maluśko, oj maluśko

 

 


Musze uciekać

 

 

 


Luśka Whispera

 


Odpoweim na Twojego posta od razu jak wrócę do zdrowia i do pracy. Obiecuję!

Anna Wiśniewska

I znowu od 24 godzin sypie śnieg

 

 


Mój samochód robi za spycho- pług Zaparkować nie ma gdzie a jeszcze policja łazi i wsadza za wycieraczki mandaty za postawienie samochodu tak, że utrudnia pieszym przejście

 

 


Ja jeszcze nie dostałam, ale to chyba w obecnych warunkach nie kwestia "czy", ale "kiedy"

 

 


Drzwi wejściowych nie da się otworzyć, okna zasypane po 1/3. To ma być zima na pomorzu?

 

 


Blllleeeee. Tak ją lubię

 

 


Mam nadzieję, że w sobotę raniutko będą już na drogach jako takie warunki Przynajmniej na trasie Koszalin - Warszawa

Anna Wiśniewska

No i powieszone

 


Pierwsze wraŻenie- jakos tu dziwnie. Jakby ciemniej, bardziej nastrojowo, coś dynda nad głowami...

 

 


Ale po paru minutach już było tak, jakby od zawsze wisiały

 

 


Wyglądają mniej więcej tak:

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/Ferie-zimowe-w-Konikowie/IM000469.sized.jpg

 


Reszta poglądowych obrazków w albumie oczywiście

 

 


Wiszą już też grafiki w sypialni. Kupione w plastyku, włożone w antyramy. Ale z prezentacją zaczekam do kupna łóżka, które to kupno uporczywie nam nie wychodzi. Termin marcowy też pod lekkim znakiem zapytania. Ale może się uda

 

 


Z rzeczy skrajnie niepasujących w salonie została Już tylko szafka, telewizor- miniaturka i w dalszej kolejności kanapy. Wizję już mam, teraz tylko zdobyć kasę, tak jakieś 50 tys. i z głowy (TO NA SALON OCZYWIŚCIE )

Anna Wiśniewska

Na tej stronie:

 


http://www.technolux.pl/oferta/duze/44.jpg" rel="external nofollow">http://www.technolux.pl/oferta/duze/44.jpg

 

 


jest zdjęcie moich lamp - już nabytych lamp

 


Kupiliśmy dwie wiszące szerokie, dwa kinkiety i małą stojącą.

 

 


Oczywiście po zawieszeniu w domu będzie profesjonalna sesja a nie takie paskudne reklamowe byle co, jak mawia Agacka

 

 


Jest tylko jedna różnica- nasze mają ciemne drewno, prawie jak mahoń. Te na zdjeciach wydają mi się dużo jaśniejsze. Reszta się zgadza

Anna Wiśniewska

W końcu przestałam być słomiana

 


Mąż wrocił z Ukrainy cały i zdrowy, nawet wątroby nie zdążył zniszczyć

 

 


I jak na zawołanie właśnie dziś znów zaczął sypać śnieg

 


Trochę się obawiałam odśnieżania (mam niemiłe doświadczenia ), ale się udało. Teraz jakby co, to jest Bartek

 

 


Za siedem minut jadę po lampy do salonu!

 


Zamówiliśmy dwie wiszące, dwa kinkiety i jedną małą stojącą. Drewno i mleczna tak jakby tektura ale grubsze. Powinno się ładnie skomponować

 

 


Była też w komplecie przepiękna wysoka stojąca lampa, składająca się z obramowania- drewno i czterech poustawianych nad sobą walców w których poumieszczane są żarówki. Cuuuudo. Z bólem serca z niej zrezygnowaliśmy ale przy zdolnościach wspinaczkowych Rudka... Szkoda jej po prostu- trzeba patrzeć realnie

 

 


Dobra. Zbieram się i jadę

Anna Wiśniewska

Postanowione i zaklepane!

 


Zapisaliśmy Korę do psiego przedszkola, po ukończeniu którego będzie miała zaliczone trzy stopnie wtajemniczenia psiaka towarzyszącego

 

 


Pan przedszkolanek ją obejrzał, pochwalił, wyraził zachwyt nad jej urodą (to po Pańci ) a potem uciekliśmy z placu boju, żeby nikt nie widział, ze Kora z posłuszeństwem stuprocentowym jest jeszcze trochę na biakier

 

 


Grupki sa małe, trzy albo cztero- pieskowe, trzy razy w tygodniu przez trzy miesiące. Pańciem ćwiczącym będzie Bartek a podczas jego nieobecności ja. Szkolenie obejmuje wiele zajęć bardzo ruchowych w tym biegi długodystansowe więc i my poprawimy naszą kondycję przy okazji

 

 


A dla Kory ma to być przyjemne z pożytecznym, czyli nauka, ułożenie i sporo frajdy, bo ona lubi takie różne zadania i bieganie. A nagrody to lubi chyba najbardziej

 

 


Pierwsze zajęcia zaraz po Wielkanocy.

Anna Wiśniewska

Melduję, że Walentynki bardzo udane mimo dającego w kość przeraźliwego głodu Zaspokojonego w rezultacie po 20 dopiero (wtedy mogliśmy upichcić kolację, ponieważ wtedy w Konikowie z powrotem pojawił się prąd, którego nie było od rana)

 

 


Zgodnie z obietnicą wkleiłam do albumu zdjęcia tej "cudnej zimowej aury". Brrrr!

 

 

 


Anna Wiśniewska

Rany! Zasypało nas znów makabrycznie. Nie tylko Konikowo, cały Koszalin jest sparaliżowany

 

 


Na szczęście tym razem mąż w domu więc odśnieżał rano półtorej godziny. Mamy metr śniegu po dzisiejszej nocy i cały czas sypie Ciekawe co to będzie po powrocie z pracy

 

 


Gdy Bartek odśnieżał ja rzuciłam się do robienia zdjęc ale te dopiero jutro bo nie zdążyłam wgrać. Dziś za to dodałam fotki okien salonowych z zawieszonymi zasłonkami (dział ferie) oraz na specjalne życzenie Agacki Korę w ilości mnogiej (dział zwierzęcy)

 

 


Patrzę za okno a tam śnieg sypie coraz bardziej gęsty

 


Makabra!!!

 

 


Całe ranne odśnieżanie na nic

 


A w dodatku naszą drogę odśnieżamy sami. Sąsiedzi budujący a nie mieszkający na razie się nie poczuwają, gmina tym bardziej, bo jedynie my się zrzekliśmy na jej rzecz naszego kawałka więc na razie ma w nosie i pług do nas nie zajeżdża. Na razie działa pług ręczny, typ Bartek

Anna Wiśniewska

Som firanki

 


Na razie tylko w sypialni bo musieliśmy sprawdzić czy obrana wersja się nam spodoba. Spodobała się więc jutro jedziemy skompletować ubranka na okna w salonie. Wystrój ten sam. Sielsko- wiejski. Na szwecką wiochę się stylizujemy obecnie

 

 


Wybraliśmy też lampy do salonu i kuchni. Też jutro zamówimy komplecik do salonu.

 


Tutaj obraliśmy strategię "krok po kroczku", czyli upiększamy pomieszczeniami a nie tematycznie. Punkt pierwszy - salon.

 

 


Po skomplikowanych kalkulacjach przeprowadzanych przy wermucie o smaku limonki wyszło nam, że łóżko kupimy w przyszłym miesiącu ale teraz możemy pozwolić sobie na lampki i zasłonki z karniszami do naszej reprezentacyjnej części domu

 

 


Wydarzenie wczorajszego dnia to było pierwsze odkurzanie

 


Przyszeroka rurka wróciła z reklamacji i można było wieczorem odpalić maszynę

 


Zgodnie podzieliliśmy się pomieszczeniami i zadowoleni z czystości zasnęliśmy bez ataków alergicznego kataru

 

 


A termin uprawomocnienia zgłoszenia odbioru sobie elegancko sam z siebie płynie...

Anna Wiśniewska

Ojojoj...

 


Boli główka

 

 


Ale za to tegoroczny śledzik (podkoziołek/ostatki) zaliczam jako bardzo udany

 

 


Gorzej, że dziś muszę zrobić sobie zdjecie do dowodu i prawa jazdy, a modelowo raczej nie wyglądam i się nie czuję

 

 


Renault znowu pokazał, że samochodem zimowym nie jest

 


Zatankować bestię chciałam, ale ona odmówiła otwarcia klapeczki pod którą jest wlew paliwa Nie, to nie... (akurat! )

 

 


Ech, ale ten dzień się wlecze

 


Może bym coś zjadła?

Anna Wiśniewska

Witam wszystkich po urlopiku

 

 


Ech, pięknie było.

 


Choć z zaplanowanego wyjazdu do Giżycka nic nie wyszło, bo mój mężulek się mocno rozchorował.

 


Ale urlopu nie odwołałam, a Bartek był na zwolnieniu więc się wybyczyliśmy zimowo

 


Były i spacery nad morzem i łosoś kupiony od rybaków na obiad, i spanie do 10 i wspólne śniadania...

 


Taka mała powtóreczka "miesiąca" miodowego, tyle że spaliśmy w oddzielnych łóżkach

 

 


Załatwiliśmy też sporo rzeczy. Przede wszystkim mnie się udało zameldować a Bartek tymczasowo jest bezdomny, dzięki "uprzejmości" pana z gminnego USC.

 


Lekko się z tym Panem nie zgodziłam i zganiłam jego urzędnicze podejście do "interesanta" i teraz chyba sie już nie polubimy

 

 


Zgłosiliśmy budynek do odbioru też

 


Jak dobrze pójdzie to za trzy tygodnie wszystko stanie się "legalne"

 

 


Kupiliśmy też zasłonki do sypialni i rozglądamy się dalej za szmatkami na resztę okien. No i co najważniejsze chyba, w naszym domu pojawił się w końcu odkurzacz centralny!

 

 


Wybrałm też już łóżko. Bartek dziś wraca z Warszawy to zaciągnę go do sklepu i przekonam, że to właśnie jest najpiękniejsze łóżko na świecie i musimy je mieć

 

 


Do Szwecji popłynęliśmy

 


Jak zwykle cudna wycieczka. Nasi znajomi, do których jeździmy sprawili sobie pieska- spanielkę o imieniu Nelly Wariatka jakich mało a tak ruchliwego i zwinnego psiaka to ja jeszcze nie widziałam

 


Wymarzone perfumy kupiłam, wycieczka zakwalifikowana jako niezwykle udana

 

 


A od wczoraj znowu "kierat"

Anna Wiśniewska

Chciałam się wyżalić, ale chyba zrezygnuję, bo same o takie znaczki by tu były:

 


#@%%$#&**$@!!!!

 

 


W durnym automacie renault zamarzł mi w nocy hamulec. Nikt mi nie powiedział, że może to zrobić

 


Śniegu mam tyle, że przez 100 metrów nawet mi przez głowę nie przeszło, że coś jest nie tak że ten samochód tak wolno się toczy- myślałam, że mu śnieg przeszkadza

 

 


Potem się okazało, że prawe tylne koło mam zablokowane, nie działa ABS a samochód domaga się wizyty w serwisie.

 


Potem jeszcze okazało się, że trzeba go wziąć na lawetę. A na laweciarza na mrozie czekałam godzinę, po pan po drodze do mnie skasował jakiś samochód niechcący

 

 


W serwisie wszyscy się do mnie uśmiechali i ze współczuciem kiwali głowami. Okazało się, ze takich przypadków to mają gdzieś około 20 co zimę

 

 


To po jaką cholerę produkują te samochody z ręcznym hamulcem? Żeby sobie był?!?!

 

 


Pomijam już to, ze wczoraj po ciemnicy przez godzinę odśnieżałam drogę dojazdową, podjazd i scieżkę do domu, bo napadało tego obrzydliwego sniegu tyle, ze do domu można było dostać się tylko susami, ale drzwi już się otworzyć nie dało. Mokre mam wszystkie nogawki u spodni, przeomoczone stopy już zaowocowały katarem, każde wyjście z domu owocuje mokrymi nogami.

 

 

 


JAK JA NIENAWIDZĘ ZIMY Z TYM CAŁYM JEJ BEZSENSOWNYM MROZEM I ŚNIEGIEM!!!!!!

Anna Wiśniewska

Zapomniałam ja napisać, ze w czwartek mieliśmy pierwszą w nowym domciu (i pierwszą razem- we dwójkę) kolędę

 

 


Było OK. Zostaliśmy zapisani w kartoteki i wypytani o szczegóły pracy zawodowej ale bez nachalstwa, delikatnie.

 

 


Za to Kora tak się ucieszyła z widoku ministrantów i księdza, że nie dała im kolędy dośpiewać do końca, tylko z wielką radością skakała im na brzuchy. Pierwszy raz widziałam chichoczącego podczas odmawiania modlitwy księdza I mojego męża, który prawie że na czworaka łaził za Korą, zeby ją przytrzymać, za co ksiądz go karcił, bo stwierdził, żeby dał spokój bo pies wie, co robi i wszystkim się to podoba

Anna Wiśniewska

Czy w całej Polsce tak sypie?

 


A ja nawet nie mam łopaty do odśnieżania Będzie cyrk z dojazdem do domu...

 

 


W sobotę rano znów sąsiadka przyprowadziła Korę do domu. Wyłazi gdzieś ta łajza i nie wiadomo gdzie. Ale nie oddala się i wybiera na wycieczki tylko działki najbliższych sąsiadów. Chociaż tyle

 


Z tego powodu ostatnio nocuje ze mną. Słodka jest. Łeb ma w sypialni a resztę w korytarzu. Jakby mnie pilnowała. I słodko posapuje, świszcze i pochrapuje

 


Od razu człowiekowi rażniej się śpi

 

 


A dziś rano gdy szłam z miską do kojca świetnie ganiała po całej działce, widać było po niej dziecięcą radość ze śniegu

 

 


Tak naprawdę to nigdy nie podejrzewałam, że pokocham psiaka aż tak bardzo

Anna Wiśniewska

Moje zwierzaki są niesamowite

 

 


Wczoraj tak mnie wku...., że dawno takiej wściekłości nie pamiętam Biegałam za nimi po domu i ryczałam wielkim głosem raz imię jednego raz drugiego. A one miały mnie gdzieś. Ważniejsze od moich krzyków było gryzienie kwiatków, ogonów, pogoń na łeb i szyję po drabinie na górę i spowrotem, wskakiwanie na mnie (Kora się zapominała i naśladowała Rudka), rozwalanie krzeseł, szczekanie wniebogłosy i miałczenie ile sił w płuckach.

 

 


Normalnie aż tak nieznośne nie są.

 


Czy każdy ma jakis taki dzień niegrzeczności?

 

 


A tak poza tym to mąż w IKEI nabył jakieś różne pierdułki. Szalenie jestem ich ciakawa, bo cosik tajemniczo o nich mówił. Mam nadzieję, że to nie będą następne komplety śrubokrętów

 


Uzbrojona w cierpliwość (jak ja nie lubię tego sposobu uszlachetniania charakteru!), muszę czekać do jutra.

 

 


Wczoraj miałam bardzo sympatyczne spotkanie rodzinne u cioci (nie na imieninach). Jak zawsze było mnóstwo opowieści z serii jak to było kiedyś (uwielbiam je! ), jakie były nasze babcie, jaskie były wakacje na wsi, jak mój tato prosiaczkom zęby obcinał (miałam wtedy 2 lata a wydarzenie to dokładnie pamiętam ) itp., itd.

 


Niestety nie napiliśmy się ciocinych nalewk bo każdy był samochodem. Sztuk 5 i 5 aut. Jakaś rodzina burżujów z nas powstała

 


A ciocine nalewki są warte grzechu, oj warte...

Anna Wiśniewska

Cay czas coś przestawiam i poprawiam w albumie, dodaję nowe zdjęcia, który były już kiedyś widoczne w albumie onetowym ale potem musiałam je zlikwidować z braku miejsca itp.

 


Zauważyłam też, że szwagier zainstalował mi na stronce takie coś, co umożliwia dodawanie komentzarzy do konkretnych zdjęć tym, którzy album oglądają.

 


Ciekawe co z tego wyniknie

 

 

 


A wszystko dlatego, że uciekłam z domu do pracy

 

 


W domu jest "sodomia i gomoria"

 


Mój mąż, ojciec, teść i szwagier porządkują górę, żeby można było tam ruszyć dalej z robotami.

 


Stan na dzień dzisiejszy jest taki, że obłożony płytami i zaszpachlowany (już tylko do malowania) jest schowek (garderóbka) i największy pokój.

 


Muszę przyznać, że moim panom bardzo ładnie poszła obróbka okien. Mogą być z siebie zadowoleni

 

 


A ja dodałam do albumu (chyba w rozdziale wnętrza) kilka fotek góry sprzed kilku tygodni- beton i suporex. Teraz już jest ładniej

 

 


Jak skończą to pokażę

Anna Wiśniewska

Ależ dzisiaj było fenomenalne śniadanko!

 


A wczoraj był fenomenalny obiad!

 

 


Jak już zacznę przynudzać zachwytami nad naszym stołem to dajcie mi szybciutko znać. Obawiam się bowiem, że sama nie będę zdolna do jakiegokolwiek umiaru i obiektywizmu w tym temacie

 

 


Bartek dzień po dniu zbija krzesła. Pierwsze zajęło mu dwie godziny, wczoraj ostatnie- dwadzieścia minut

 


Ponoć zasady montażu są bardzo mądre, pomysłowe i solidne ale nieco kłopotliwe w realizacji. No ale Rudek Bartkowi pomaga jak może. Przyturluje do niego (i odturluje) wszystkie potrzebne śrubki

 

 


Wczoraj też mój mąż z moim tatą zabrali się za górę. Płyty kartonowo- gipsowe nad klatką schodową zamontowane, szparki zaszpachlowane, jeszcze tylko szlif i malowanie i można będzie wejść na pokoje na górze z robotą

 


Do wiosny powinni wszystko zrobić, tym bardziej, że kafelki do łazienki przecież czekają, parkiety na całą podłogę czekają. Zakupić na pewno będziemy musieli mechanizmy i materiały na szafki wnękowe na wszystkich ściankach, ale to właściwie wszystko.

 

 


Postaram się gwizdnać od mamy cyfrówkę i opstrykać stół z krzesłami

 


Całkowicie mi odbiło na jego punkcie

Anna Wiśniewska

Cuda się zdarzają!

 

 


Wczoraj dowiedziałam się, że dostałam fajną premię i sporą podwyżkę

 


W związku z tym pognaliśmy z Bartkiem do Józefa zobaczyć, czy "nasz" stół jeszcze stoi. Stał. Pochodziliśmy wkoło niego, popatrzyliśmy, posiedzieliśmy na krzesełkach, popatrzyliśmy na siebie i ja zapytałam kiedy znowu przyjedziemy zobaczyć czy jeszcze stoi

 


Po czym Bartek zadzwonił do znajomego z samochodem dostawczym, wyciągnęliśmy kasę i kupiliśmy stół, dwie dostawki i sześć krzeseł

 

 


Ja wcześniej kupiłam Ballantinesa więc wieczór upłynął nam przy montowaniu i upajaniu się whisky

 

 


Cóż ja będę długo pisać. Stół jest przecudowny! Dębowy, z litego drewna, krzesła przewygodne i cały zestaw doskonale pasuje nam do salonu

 

 


Ja nawet stwierdziłam, że teraz, jak już mamy taki duży, rodzinny stół, możemy pomyśleć o jakiś dzieciach

 

 


Ależ się cieszę!

 


Ze stołu oczywiście, nie z dzieci

Anna Wiśniewska

Mój mąż podłączył nas wczoraj do kanalizacji

 


Jak to zrobił to może opowidać nie będę bo co wrażliwsze dusze mogłyby tego nie wytrzymać

 


W każdym bądź razie własnymi ręcami i łopatą to zrobił. A ciuchy i buty, które miał na sobie już się do niczego nie nadają

 

 


Przy okazji Kora się na niego obraziła, bo gdy zaczęął się z rozkoszą taplać w tym wszystkim, Bartek ją wrzucił na siłę do kojca. No i potem, gdy już kojec otworzył i ją wołał, Kora leżała w budzie i odwracała od niego głowę przez dobre pół godziny. Z budy oczywiście nie wyszła

 

 


A ja konsekwentnie upiększam dom

 


W Józefie (Jysku) nabyłam dwie poduszki i przaśne poszewki, koszyk wiklinowy na kosmetyki na komódkę w łazience, śliczą rękawicę do kuchni itp. Teraz się czaję na lniane niby- firanki na drewnianych karniszach. Takie kawałki szarej szmatki artystycznie omotanej na drewnianych prążkach. Ale to jak premię dostanę

 

 


A jak jeszcze większą premię dostanę to zakupimy piękny dębowy stół (też z tego biednego Józefa) z dwoma dostawkami i osiem dębowych krzeseł do kompletu.

 


I na to też przaśna serweta w wiejskim stylu- jak mi się to podoba!

 


Co tu ukrywać- wtapiam się w wiejską atmosferę

 

 


Spróbuję tu go pokazać, niestety jakość jest wątpliwa, ale lepszego zdjęcia nie znalazłam

 

 


http://www.jysk.pl/varepl.jpg

Anna Wiśniewska

Nie wygarnął ale chyba wybaczył

 

 


Jego ulubionym zajęciem obecnie jest spanie z czytającym książkę Bartkiem Razem na kanapie jedzą owoce z kompotu z suszu, kiełbaskę, schab...

 

 


A nad ranem zabawa skarpetką z kocimiętką z dzwoneczkami, którą dostał pod choinkę albo twardą plecioną piłeczką z jakimiś groszkami w środku. Ona się tak fajnie odbija od mebli... Najfajniej o 5 rano

 

 


Kora wczoraj po dłuuugim spacerze nad rzeką zastrajkowała i odmówiła wyjścia na noc z domu. Na otwieranie drzwi reagowała odwracaniem się na pięcie i położeniem się przy kominku

 

 


Ciekawe kto tu kogo wychowuje. My zwierzaki czy one nas...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...