Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    277
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    314

Entries in this blog

Anna Wiśniewska

Kubosiu- zapraszam do komentarzy Chyba przez pomyłkę zapisałaś się w dzienniku

 

 


W telegraficznym skrócie:

 


Kora śpi w swojej sypialni a my w swojej. (Tak jej tłumaczę co wieczór od niedzieli fakt pozostrawiania jej na dworze wieczorem.) Kumata jest i rozumie. Gdy ogląda swiat wygląda jak panienka z okienka wyglądając ze swojej budy

 


Rudek ją tam odwiedza (ona go zresztą w domu też) i nadal bawią się ze sobą wspaniale. Do tego stopnia, że gdy Kora miała spotkanie ze swoimi braćmi, w zabawie z nimi stosowała kocie sposoby

 

 


Toluś- tak jak pisałam, roślinki posadzone. Na skarpce przy tarasie. Jutro dojdzie do nich jeszcze róża pnąca i kilka krzaków róż piennych i niskich- po drugiej stronie ścieżki. Zabieramy się ostro za ogród

 

 


Tola- jesteś kochana i nie wiem jak Ci się odwdzięczę (ale coś wymyślę )! Dzięki wielkie!

 

 


Roboty w pracy mam zatrzęsienie Ale powoli wychodzę z tego szaleństwa

Anna Wiśniewska

Otrzymaliśmy pierwszą korespondencję na nowy adres

 


Rachunek z Zagładu Gazowniczego (szybcy są, nie ma co- choć podłączenie tego gazu tak strasznie opornie im szło, w wystawianiu rachunków są mistrzami )- elegancko zatknięty w drzwiach

 

 


Trzeba szybko zrobić odbiór i się meldować. Ubezpieczenie będzie mniejsze, odpisy od odsetek od kredytu będzie można robić. Tylko najpierw trzeba wyłożyć 2 tys.

 


Podbitka i żwirek do ogrodu poczekają. Odbiory ważniejsze...

 

 


A oto buda Kory. Kojec jeszcze nie skończony, ale mniej więcej ogólny zarys i zamysł właścicieli psiaka widać

 

 


http://foto.onet.pl/upload/46/28/_332574_n.jpg

Anna Wiśniewska

Nsz przychówek- a dokładnie jego piękniejsza część- został dziś poddany szczepieniom. Przy okazji reprezentantowi brzydszej płci (jaki on tam brzydszy! To najcudniejszy kociak pod słońcem ) oberwało się jeszcze srodków przeróżnych na pchełki i inne cuda, z racji mieszkania na wsi. Korze też. Nie można jej dziś głaskać

 


Dodatkowo Kora dostała następną porcję piguł na odrobaczanie. Drugie szczepienie Rudka jest za to w najbliższą srodę.

 

 


I weź tu to człowieku wszystko spamiętaj!

 

 

 


Bartek psuje Korę

 


Ponieważ jej buda jest już na wykończeniu (z dachówką taką samą, jaką my mamy na domu ), dzień przeprowadzki zbliża się wielkimi krokami. Zatem Bartek pozwala jej na prawie wszystko, a na moje protesty odpowiada, ze przecież ona już niedługo pójdzie mieszkać na dwór...

 


Dziś rano obudziłam się zepchnięta na sam brzeg materaca, bo prawie cały zajmowali mój mąż i Kora śpiąca przy jego twarzy...

 

 

 


Jedno Wam powiem. Kora będzie miała budę i kojec imponującej wielkości. W dodatku w cieniu lipy. Bardziej komfortowych warunków chyba nie można sobie wyobrazić

Anna Wiśniewska

Dziś- zgodnie z obietnicą- zdjęcia naszych dzieciaków

 

 


To jest Kora

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/zwierzaki/nasz_dom_image39.jpg

 


A to Rudek raz jeszcze

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/zwierzaki/nasz_dom_image37.jpg

 


Tu Kora w podobnej scenerii

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/zwierzaki/nasz_dom_image36.jpg

 


A to jedna z ich walk

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/zwierzaki/nasz_dom_image46.jpg

 


Więcej można zaobaczyć w albumie.

 


Zwierzaczki, oraz obrazek, który moja mama wyszyła, żeby nam wisiał na kominku. Przepiękny jest!

 

 


Wczoraj gdy wróciłam do odmu zastałam w nim pobojowisko. Wszystkie buty w salonie (napracowało się kochane psisko), akcesoria łazienkowe również

 


Dziś rano Bartek- gdy najpierw obudziły go dzikie pogonie a potem dwie istotki naraz chciały jeść, przytulać się, bawić, skakać i podgryzać pana- stwierdził, ze to prawdziwy dom wariatów

 


Zobaczymy co to będzie jak jeszcze mały Wiśniewski/ska do tego wszystkiego dojdzie!

Anna Wiśniewska

No proszę, i spadłam na drugą stronę

 

 


Urlopik niestety się skończył i niestety nie był taki jakim go sobie wymarzyłam. Ale nie da się ukryć, że mimo wszytsko było super

 

 


Po pierwsze rodzinka nie przyjechała Po drugie, w dniu podłączenia gazu (26 sierpnia) zniknął Rudek. Coś go musiało przestraszyć na dworze i czmychnął w chaszcze a stamtąd tylko dalej i dalej

 


Przez tydzień chodziłam rano, po obiedzie i wieczorem na spacery po całej wsi (znam wszytskich sąsiadów i teraz wszyscy mi się w sklepie kłaniają ) szukając małego, rudego kotka. Łzy ciekły mi strumieniami gdy patrzyłam w domu na jego kocyk, nie chciało mi się spać, jeść ani nic. Mój mąż też stracił sens w życiu i aż nie mogliśmy uwierzyć, ile dla człowieka znaczy taka malusia istotka.

 

 


No ale nastał ten cudowny dzień- środa 1 września, kiedy to chłopak z domu położonego z kilometr od nas przyjechał do mnie na rowerze i powiedział, że ma Rudka, że zamknął go w domu i że mogę z nim po niego pójść. Z lekkim niedowierzaniem poszłam (już wcześniej przybiegli do mnie sąsiedzi z radosną nowiną a okazało się, że to nie Rudek ) ale to naprawdę był on!

 


Cała rodzina wtedy świętowała

 

 


A w międzyczasie...

 


Tydzień temu w niedzielę zawitał do nas nowy członek rodziny. Suczka owczarek niemiecki, 9- cio tygodniowa. Nazywa się Kora. I w ten sposób po powrocie Rudka jest nas cały komplet

 

 


Nasze dzieciaki ganiają sie po całym domu, Rudek odkarmiony (jaki on był wychudzony!!!), wyspany, odzyskał siły i teraz zaczepia Korę ile wlezie a potem czmycha albo na kanapę albo pod nią. Ani tu ani tu Kora nie da rady się dostać i tylko się denerwuje

 


Wesolutko teraz ammy na maksa

 


Na dworze, na trawniku to Rudek jest specjalistą od aportów gumową piłeczką, bo Korze raczej się nie chce. Poza tym, ze swoją szybkoscią nie moze się z Rudkiem równać. Jeszcze

 

 


I jak ja mam spokojnie siedzieć w pracy skoro tam w domu dwoje dzieciaków na mnie czeka?

 

 


A tak poza tematami zwierzęcymi, to mamy gaz i ciepłą wodę , w ogrodzie staje kojec i buda dla Kory i jakaś budka dla Rudka, jeśli mu się spodoba.

Anna Wiśniewska

Godzina podłączenia gazu, a co za tym idzie pojawienia się u nas ciepłej wody zbliża się wielkimi krokami

 

 


W czwartek rano Wielce Szanowny Pan z Wielce Szanownej Gazowni przyjedzie do nas na odbiór a w piątek po południu serwisant od pieca przybędzie by go uruchomić.

 


I już od tego momentu...

 

 


A swoją drogą nigdy nie spotkaliśmy tak niezdecydowanych ludzi jak tych od gazu. Jedni mówią- malowac rurę na czarno. Inni- że na żółto. A jeszcze inni każą obdrapywać spawy, bo przecież pod farbą może kryć się podstępna dziura, którą gaz ulatniał się będzie

 


Bo my nie mamy co robić tylko zamalowywać czarną plakatówką dziurki w rurze gazowej

 

 


Obecnie spawy są obdrapane i rdzewieją elegancko. Od razu po odbiorze znów je malujemy bo na idiotów innej rady nie ma. I już

Anna Wiśniewska

Pogody ni ma, lato się kończy ale i tak odpoczywam. Tzn. glównie sprzątam i śpię. Nadrabiam zaległości

 

 


Rudek daje się wychowywać, posłusznie wychodzi na dwór, a nawet podczas dyskretnego załatwiania swojej "sprawy" przeżył pierwszy w życiu atak innego kota. A swoją drogą, czy to ładnie, tak atakować kucającego i skupiającego się? Już mamy przygotowane kamienie (niestety) na wszelki wypadek. A Bartek rozpoznaje jak się robi procę

 


Pobiegłam z odsieczą, a Rudek nieźle musiał drapnąć przeciwnika, bo tamten zawył niemiłosiernie. I to nie był Rudek na pewno- bo jeszcze aż tak rozwiniętych strun głosowych nasze kocię nie ma Rudek smyknął do donicy na tarasie a potem za szafę w gabinecie. Tylko biedaka trzeba było kąpać, bo jak przechodził- jak już zaklinany przez Bartka w końcu wyszedł z ukrycia- to ho ho! Bartek to załatwił bezboleśnie, wiec Rudek żadnych uszczerbków na umyśle i psychice po tej przygodzie nie przedstawia. I co ważniejsze- nie boi się dworu.

 

 


Z prac domowych- uszczelniliśmy kabinę i umywalkę, Bartek przykręcił numerek nad drzwiami domu i położyliśmy listwy przyścienne w salonie. Kominek przez tę opaskę zyskał na szlachetnosci i uroku

 

 


U fryzjera też już byłam i czuję się o niebo lepiej

 


A tak podsumowując ten króciutki wycinek urlopu to realizuję sie jako gospodyni domowa- gotuję, piorę, sprzątam, karmię zwierzę domowe i śpię

 

 


Jutro mam zamiar podpisać umowę z PGK w Koszalinie. Dość mam wywożenia śmieci w bagażniku do miasta i szukania kontenerów

 


I poszperam na pchlim targu

Anna Wiśniewska

Na swoją osłodę pokażę Wam, jaki mamy z Bartkiem pomysł na skrzynkę na listy

 


Powinna pasować do ogólnej koncepcji domu i ogrodu.

 

 


Znalazłam jedną firmę w Polsce, która się zajmuje sprowadzaniem takich cacek.

 


Model czarny- Classic kosztuje 185 zł a brązowy- Elite 250 zł. Nie wiem czy to drogo ale skrzyneczki- palce lizać

 

 

 


http://republika.pl/usamailbox1924/images/100cl_cza01.jpg http://republika.pl/usamailbox1924/images/100el_braz01.jpg

Anna Wiśniewska

Ostatni wpis przed urlopem. Jeju jak pięknie! Oczywiście nie dlatego, że to ostatni wpis, tylko że urlop nadszedł!

 

 


Gazownia nas wyrolowała delikatnie mówiąc.

 


Wczoraj przez cały dzień Bartek nie mógł się dodzwonić do tego najważniejszego pana, który przyjedzie na odbiór, sekretarka robiła mu awantury, że trzeba było wcześniej wstać (a tak się akurat złożyło, że wczoraj mój mąż rozpoczął dzień o 5 nad ranem) , potem było cały czas zajęte a 14.57 włączyła się automatyczna sekretarka i po ptokach A jak Bartek zadzwonił do tego pana na komórkę, to tamten go opierdzielił, że przez komórkę nic nie załatwia i że trzeba dzwonić na stacjonarny

 


Z zaciśniętymi zębami zatem podjechaliśmy przed pracą do tego uroczego człowieka w Gazowni, on zechciał wyrazić zdziwienie, że tak szybko załatwiliśmy adres (dobrze że nie wie i nigdy się nei dowie jakie były moje argumenty w gminie ), a potem ubolewanie, że gdybyśmy skontaktowali się z nim wczoraj, to miałby jeszcze wolny termin na piątek a tak to musimy czekać do czwartku 26 sierpnia

 


I dupa blada za przeproszeniem. Jeszcze tydzień bez gazu a rodzinka, która przyjeżdża do nas jutro na dłuższy weekend będzie się kąpać w wodzie zimnej albo wcale

 

 


Jak ja kocham monopolistów

Anna Wiśniewska

Rudek dziś w nocy przeszedł chrzest bojowy

 


Bartek niechcący zupełnie zamknął go na tarasie. No i dziś rano otwieram drzwi, a tam Rudek umorusany, z czarnym uchem, zadowolony i rozpromieniony ziewa sobie na stole

 


Tylko przechera- jak tylko otworzyłam te drzwi- wskoczył do domu i pognał do kuwety pod schodami. I znów poniosłam sromotną porażkę w zakresie uczenia go załatwiania się na dworze

 


Nic to, od czwartku mam ponad dwa tygodnie urlopu więc zabiorę się za wychowywanie tego naszego rudego maleństwa

 

 


Mój tato trochę wszedł mi na ambicję (bo któż zna mnie lepiej niż on? ) i od słówka do słówka spowodował, że pojechaliśmy we dwójkę do sklepu ogrodniczego i nabyliśmy kwaśny torf oraz dwa rododendrony. Liliowy i czerowno- różowy. Wsadziliśmy, podlaliśmy, potem tato rozrzucił nawóz na trawę i podlał soczyście wszystko.

 


W czasie mojego urlopu pojedziemy do tartaku w Manowie. Ponoć jest tam mnóstwo różnych cudów do ogrodu. Znając siebie, z pewnoscią nabędę jakieś rollbordery i pergolki na róże.

 


A propos róż- przepiękną herbacianą widziałam, wczoraj w tym sklepie ogrodniczym. Prawie ją kupiłam ale teren pod róże jeszcze nie oczyszczony z chwastów i nie wyrównany więc byłoby to zupełnie bez sensu- niestety

 


Ale ja te herbaciane upilnuję! Marzą mi się niskie- herbaciane i pienne- białe i ecru. A obok tego pergola z czerwonymi pnącymi. Tak to u mnie będzie, może już w przyszłym roku

Anna Wiśniewska

Gazownia postanowiła wykończyć nerwowo mnie i mojego męża

 


Po kilku tygodniach szrpania z frajerami od dokumantacji gazowej (a wszystko dlatego, że adaptator projektu domu nie napisał we wniosku o pozwolenia na budowę słów "wewnętrznej instalacji gazowej"), wkurzania się na fachowców, którzy umawiali się i nie przyjeżdżali, na następnych fachowców, którzy czarną farbą zamazali miejsce spawów na rurach gazowych, które trzeba było oczyścić- "bo farbą może być zamazane miejsce ulatniania się gazu" , teraz przyszedł czas na wkurzanie się na sam zakład Gazowniczy.

 


Otóż jedziemy sobie dziś rano elegancko zadowoleni, że koszmar zimnej wody i patałachów gazowych dobiega końca, a tu się okazuje, ze owszem, stosowne dokumenta mamy, warunki spełnione, papiery złozone, ale Gazownia nie podpisze z nami umowy o dostarczenie gazu (mimo, że takowa już sporządzona leży na biurku u pewnej "bardzo ważnej pani"), bo... nie mamy adresu

 


Numer działki im nie pasuje, chcą adres. Nic nie podpiszą dopóki im się go nie poda.

 

 


No to ja łap za telefon, dzwonię do gminy i skomlę, żebrzę, płaczę, maluję obrazy biednych głodnych dzieci bez adresu, plączących się po wsi bez gazu w domu Pajaca z siebie zrobiłam ale efekt jest taki, że oczekuję obecnie na faks z gminy z numerem naszego domu. Naiwna jednak nie jestem i znam pana, który się tym zajmuje więc wiem, że około południa znów tam zadzwonię i mu o jego obowiązku (i pilnym trybie sprawy) przypomnę

 

 

 


A tak dla Maluszka- musaka była i z beszamelem i z serem i wyszła przepyszna! Aż mnie mąż prawie za nią nosił na rękach

Anna Wiśniewska

Parapetówkowy czas czas zacząć!

 


Jak na razie preferujemy styl gawędziarski- z nieliczną liczbą gości, w kameralnych gronach, przy dobrym jedzonku i winku.

 

 


Dzisiejsza porcja gości otrzyma musakę i czerwone wino a jutrzejsza chyba grzanki i jakieś sałatki. Jeszcze nie postanowiłam tak do końca A może jednak jakąś zapiekankę? Hmmm...

 

 


Dziś mój mąż cały dzień podlewa ogród. Wczoraj już zapowiedział, zę dziś to będzie robił i proszę- podlewa się Słowny ten mój mężuś, nie ma co!

Anna Wiśniewska

Dziś mam parę zdjęć do pokazania

 

 


To Rudek

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/zwierzaki/nasz_dom_image33.jpg


Więcej jego zdjęć jest w albumie.

 

 


Świecznik i smok na kominek. Tu jeszcze stoją gdzie indziej- tzn. nie na kominku w Konikowie

 

 


http://foto.onet.pl/upload/20/34/_311665_n.jpg

 


Dziś muszę w końcu oczyścić na poddaszu wielki obraz a la Monet (chodzi mi o technikę malowania), przedstawiający żaglówki na wzburzonym jeziorze. Bartek wróci z pracy to go powiesimy nad kanapą

 


A na kominku będzie wisiał obrazek wyhaftowany przez moją mamę, też przedstawiający żaglówki- w odcieniach szrawych- przepiękny!

 


Dużo u nas tcyh żaglówek będzie, ale w końcu na jeziorze się poznaliśmy, my- żeglarze jachtowi

Anna Wiśniewska

Ja już chyba niedługo przestanę pisać ten dziennik. Późno go zaczełam no i budowanie już się skończyło. Już mieszkamy, w warunkach nie do końca zupełnie domowych, ale zawsze. Moje wpisy teraz mogą być jedynie w rodzaju:

 


- Dziś zrobiłam pierwsze pranie (to było akurat wczoraj),

 


- Dziś upiekłam pierwsze ciasto,

 


- Dziś panowie podłączyli nam gaz (to wciąż przed nami ).

 


Ciąg dalszy budowania będzie jesienią, gdy Bartek przestanie pracować do nocy 7 dni w tygodniu i zajmie się klatką schodową i poddaszem. Jak już pisałam- wszystkie materiały na wykończenie poddasza mamy, brak tylko czasu, bo ze względów finansowych i nie tylko górę zrobimy sami.

 

 


Jesienią też ja ruszę do ogródka upięszyć go ile się da. To rzeczywiście wtedy będzie o czym pisać

 

 


No to chyba jednak nie kończę pisać tylko robię małą przerwę

Anna Wiśniewska

Rudek jest kochaniutki. Już się oswoił, nie boi się nas- wręcz przeciwnie. pałęta się takie małe ciałko między nogami i zawija swój ogonek wkoło stopy. Ośmiela się już na tyle, że galopuje po całym domu i nas zaczepia do zabawy. Kochane stworzonko

 

 


Wczoraj niespodziewanie nastąpił montaż rolet. W brązowych prowadnicach, w sypialni morelowa gładka, a cała reszta jasnobrązowa w delikatną niby- kratkę. Wyglądają naprawdę ładnie. Okna nam się zdecydowanie ucywilizowały

 

 


W zlewie mam na dziś dobre 3 kilo kurek. Będę je dziś mrozić! Czy mrożenie kurek to też zaprawy na zimę?

 

 


Nie mogę w pracy usiedzieć. Ależ mnie ciągnie do tego domu i Rudzinka!

Anna Wiśniewska

Od soboty jest z nami najmłodszy członek rodziny

 


Ma parę tygodni, gapciowaty wyraz pyszczka, białe łapki i krawat i jest cały rudy w białe pręgi. Nazywa się Rudek. Jego hobby to w kolejności wg priorytrtów:

 


1. spanie

 


2. jedzenie

 


3. zwiedzanie domu

 


4. zabawa różową piłeczką (mimo, że według mojego męża to taki niemęski kolor)

 


5. szukanie kumpla w kominku, bo mu się jego własne odbicie pokazuje

 

 


Pierwszy wieczór przespał na drabinie na kocyku, wczoraj już zaczął zwiedzanie domu a dziś rano nawet się łasił do moich nóg gdy zakładałam buty

 

 


Podziwiamy wszyscy jego mądrość, bo od początku wyczuł do czego służy kuwetka z piaskiem

 

 


A z mniej istotnych rzeczy:

 


1. Pralka podłączona ale że nie było jeszcze wczoraj w domu proszku do prania, jej uruchomienie nastąpi dzisiaj

 


2. Lustro w łazience powieszone! Można się golić i malować

 


3. Gazu wciąż brak i w związku z tym kąpiel wieczorna jest prawdziwą przygodą

Anna Wiśniewska

Wrogom od wczoraj będę życzyć dużej przeprowadzki

 

 


Co z tego, że meble przewiezione, skoro oprócz nich jest tyyyle różnych rzeczy, z którymi nie wiadomo co zrobić

 


A zdawało mi się, że jeszcze nie zdążyłam w ciągu swojego życia obrosnąć w ruchomości

 

 


Z gabinetu zrobiła się graciarnia i garderoba w jednym Co się nie mieści albo nie pasuje gdzie indziej- idzie do gabinetu. Jest tam wszystko oprócz książek i komputera

 

 


No ale najważniejsze, że ubrania się nie walają po całym domu, jedynie po wszytskich szafkach Muszę się w nich zorganizować na nowo. A przy okazji- jeśli kiedykolwiek moja potencjalna córka będzie miała jakiegoś idola- nie daj Boże aktora albo piosenkarza- wprowadzam niniejszym całkowity zakaz naklejania jego zdjęć na szafki Ile ja się wczoraj namęczyłam, żeby ukryć albo wyczyścić ślady po moich błędach młodości W rezultacie i tak moje szafki są poustawiane i porozmieszczane po domu w ten sposób, żeby im boków nie było widać

 

 


Dziś popołudnie spędzę w moim byłym pokoju u rodziców na segregowaniu wszystkiego co tam zostało- przede wszystkim książek, setek książek. Część oddam do biblioteki dziecięcej (mam mnóstwo przepięknych baśni w starych wydaniach np.) a część biorę do siebie. Nie wyobrażam sobie gabinetu bez książek. Tylko gdzie ja je tam teraz zmieszczę?

 

 


Czeka mnie jeszcze wizyta w starostwie. Muszę zgłosić zamiar budowy domku ogrodowego Przestraszyliśmy się kar. Moze jeszcze tym razem się uda

Anna Wiśniewska

Dziś kolejna porcja zdjęć. Zapraszam do albumu. Jest i kominek i łazienka i nawet ja

 


Zdjęcie to wyraźnie pokazuje czym się wczoraj zajmowałam przez większą część popołudnia

 

 


Mierzyłam też wczoraj z Panem Fachowcem okna. Chyba jednak decydujemy się na rolety. W sypialni w kolorze ścian, gładka, a w reszcie pomieszczeń lekko brązowa- w delikatną kratę. Prowadnice w kolorze okien. 9 skrzydeł za 1000 zł. To chyba nieźle.

 

 


A dziś zacznie się Sodoma i Gomora Pakowanie, pakowanie i przejazd mebli i wszystkiego co się da. Jezusie, jak ja spakuję te wszystkie książki?!

 

 


Kingaa

 


Mała próbka dla Ciebie. Reszta w albumie

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/wn%EAtrza/nasz_dom_image28.thumb.jpg

 


No i prawie zapomniałam- od wczoraj mamy już też pralkę

Anna Wiśniewska

Czekając wczoraj na Bartka, który wrócił z pracy bardzo późno, położyłam się z Muratorem ( ) na kanapie przed kominkiem. Jakie to cudowne uczucie!

 

 


Zaczęłam cywilizować łazienkę. Na oknie wisi bambusowa roleta w kolorze drzwi, a pod oknem stanął (sama go zresztą tam przytargałam) wiklinowy kosz na bieliznę dokładnie w tym samym kolorze. Zupełnie niechcący udało mi się wszystko kolorystycznie dopasować.

 


Marzy mi się drewniana komódka pod lustrem. Taka na ręczniki, pasty do zębów na zapas ( ) i inne łazienkowe szpargały. Jak na razie nie ma ani lustra ani komódki, jest za to plastikowy stojak z półkami na kółkach. Żółty oczywiście I też jest ładnie

 

 


Tola mnie zapytała, kiedy w kuchni zapachnie ciasto i teraz o niczym innym nie mogę myśleć prawie

 


Rzeczywiście, muszę upiec jakieś smakowite ciacho, pewnie w sobotę, bo duża impreza nam się szykuje. Podwójne obchody rocznicowe. Nasze i moich rodziców- perłowe

Anna Wiśniewska

Dzień dobry

 

 


Tak wygląda moja kuchnia:

 

 


http://www.naszdom.tu.org.pl/albums/album04/nasz_dom_image30.jpg

 


W albumie na onecie jest jeszcze jedno zdjęcie, widok na okno i zlewozmywak, ale wyszło lekko ciemne. Muszę dziś ponowić fotografowanie, żeby uchwycić naszą dumę- zlewozmywak Kolejna moja duma- jej niestety nie będzie widać, to dwie nietrzaskające, samozamykające się szuflady. Jedna na sztućce a druga na talerze.

 

 


Weekend jak zwykle mocno pracowity. Pranie pokrowców na poduchy do "szwedzkich" kanap, pielenie chwastów z żywoplotu, mycie kolejnych okien (te urocze firanki, które widać na zdjeciach, zawieszaliśmy po myciu ), wykaszanie trawy i chwastów zza płota, montaż kontaktów w gabinecie, gdzie Bartkowi schowały się trzy puszki z prądem - pukał całą sobotę, ale znalazł

 

 


A wczoraj po raz pierwszy ugotowałam w domu obiad Przetestowałam gary Zeptera i kuchenkę elektryczną- trochę to inaczej niż w tradycyjnych garnkach na palnikach gazowych, ale wyszło chyba dobre

 

 


Zawiesiliśmy też pierwszą roletkę bambusową- w łazience. Zrobiło się klimatycznie Druga powędruje do gabinetu a na reszcie okien będą jednak żaluzje drewniane a może na razie drewnopodobne. To efekt gorącej naszej sobotniej dyskusji

 

 


Dziś rano załatwialiśmy kanalizację i się udało. Ekipa już dziś bedzie kopać studzienki w drodze koło nas, więc zrobią od razu dla nas trójnik, żeby nie trzeba było potem wszystkiego odkopywać i robić jeszcze raz. Wszystko z projektem, osprzętem i robocizną to będzie ok. 1 tys. Czy ja śpię nam pieniądzach? No ale wiem, że kanaliza to ważna sprawa i staram się nie pienić aż tak bardzo kosztami

Anna Wiśniewska

Byłalbym zapomniała

 


Nasz wychodek powędrował do sąsiada Czterech chłopa go podźwignęło i przeniosło A nam pozostała elegancka dziura w ziemi

 

 


Trzeba się wziąć za zagospodarowywanie reszty działki. Roundup, ziemia, wyrównywania i trawka na razie. Choć już czaję się na założenie wcale nie małego kącika różanego Czerwone niskie i białe pienne- na "nóżce". Widziałam taki kącik w ogrodzie przy Bursztynowym Pałacu w Strzekęcinie. Łomatko jekie cudeńko! Pstryknęłam fotkę. Pokażę ją w przyszłym tygodniu.

 


A do tego przy kolumnie na tarasie pergola i pnące różyczki na niej Jak już taki ogródek założę, to będę romantyczną Anią z Konikowa

Anna Wiśniewska

Mamy już klamki w drzwiach!

 


I to bardzo ładne, złotawy mat, zgrabnie się w ręce układają Tylko na szybki w drzwiach jeszcze musimy trochę poczekać

 

 


Kuchnia wyszorowana, wyspa stoi elegancko na środku, nawet garnki i talerze poukładane w szafkach

 


Widać jeszcze kabelki od halogenków i z okapem trzeba się przebić do gospodarczego, ale pięknie już jest

 

 


Zdjęć dziś nie będzie- przepraszam. Tak mnie pochłonęło sprzątanie, że potem zrobiło się już zbyt ciemno, no i te kabelki i dziury w ścianach chcę pochować, żeby na zdjęciach było już elegancko

Anna Wiśniewska

No a teraz to mi się humor zdecydowanie poprawił!

 

 


Zadzwoniłam tak sobie, beznamiętnie do gminy z zapytaniem o warunki na kanalizację (którą w Konikowie właśnie robią), bo wysłaałam jakiś czas temu odpowiednie pisemko i nie dostałam jeszcze odpowiedzi. Tak się złożyło, ze rozmawiałam z Wójtem, który właśnie dziś odpowiedź dla mnie sporządził

 

 


Otóż kanalizacja idzie obok naszej działki w obu drogach, będzie tam kilka studzienek i możemy się podłączać bez problemu, bez żadnego pozwolenia na budowę, bo to tylko właściwie wcinka. Wystarczy projekt (a odpowiedniego projektanta mamy bliziutko i niedrogi jest), jeden dzień robót i już

 

 


I możemy to zrobić choćby zaraz (jak już nam studzienki obok domu położą bo brakuje im chyba jeszcze ze 100 m), a 20 października oficjalnie nastąpi uruchomienie kanalizacji!!

 

 


Anna Wiśniewska

Z nostalgią i melancholią piłam wczoraj winko czerwone wieczorem w naszym domu.

Pewien etap życia mi się kończy i choć z jednej strony jest to wspaniałe, cudowne, zachwycające, nie do uwierzenia prawie, że mamy z Bartkiem własny dom, to jednak jest to ogromny skok życiowy do przodu, który wywołuje we mnie masę przemyśleń, rozważań i kapkę zadumania.

 

Jak nam się będzie tam mieszkało? Jaką rodzinę stworzymy? Kiedy należy ją powiekszyć? Czy ja jestem na to gotowa? Jak być dobrą córką na odległość? Jak utrzymywać poprawne stosunki z teściową? Jak to życie sobie układać? Co i w jakiej kolejnosci w domu wykańczać? Czy stać nas będzie na to? Czy kiedykolwiek pojedziemy gdzieś na wakacje?

 

Chyba muszę przestać pić wino...



×
×
  • Dodaj nową pozycję...