...dachówka miała być w poniedziałek... - nie była,
miała też być (na 100 %) w środę...zdarzył się pech i nie dotarła,
w czwartek to już tak na sztywno, tak, że ojoj i ...dziś Pan Dachówkowy oznajmił, że jakże on przeprasza, że bierze to na siebie (oczywiście bez konsekwencji), że w poniedziałek (!!! !!!) dachówki znajdą się na działce. Pogoda dopisała, dekarze dopisali - tylko dachówek niet!!! Szlag by to! Ciekawe co jeszcze za niespodzianki w trakcie budowy domu mnie czekają, bo że będą w to już nie wątpię , chociaż nie ukrywam, iż do tej pory miałam taką cichą nadzieję na budowanie w czepku. Kolejny raz zatem mogłam się przekonać na własnej skórze, że nadzieja - matką głupich. Nie wiem czy w związku z brakiem materiału do budowy dachu znajdę w sobie tyle siły, by robić zdjęcia, wklejać je, itp. Ostatnio w ogóle jestem jakaś bezsilna - wiecha była tak udana, że w efekcie zdjęć nie było komu robić (brak sił) ... i przerwa w pisaniu dziennika przy okazji strasznie długa się zrobiła
- Czytaj więcej..
-
- 0 komentarzy
- 604 wyświetleń