Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    281
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    323

Entries in this blog

zaba_gonia

dziennik Żaby

Dzisiaj o 19 idziemy do sąsiada w sprawie ogrodzenia. Jak tylko wrócę, to natychmiast zdam Wam relację z tego spotkania. Zaznaczę, że jestem nastawiona bojowo

 


A dzisiaj, mimo kiepskiej pogody, na budowie:

 


1. skończono murować ściany fundamentowe

 


2. zalano betonem jakieś dziury( niekontrolowane otwory ), z których wystają stalowe pręty ( Maksiu, jak to się nazywa?)

 


3. przywieziono 40 ton piasku

 


4. jak zwykle zostawiono bałagan, ale bez sztywnych skarpet z dziurami na środku budowy, jak kilka dni temu.

zaba_gonia

dziennik Żaby

Witam wszystkich na forum, a zwłaszcza tych, którzy radzili mi co zrobić w sprawie zuchwałego sąsiada. Na razie plan jest następujący: jutro umówieni jesteśmy z geodetą, który wytyczał nasz dom i razem udajemy się do sąsiada. Krótko przedstawiamy problem i czekamy na jego reakcję. Jeżeli stwierdzi, że to niemożliwe , wtedy do akcji przechodzi geodeta i podpierając się dokumentacją, udowadnia mu, że jest w błędzie. Następnie żądamy przesunięcia siatki we właściwe miejsce i opłacenia geodety, który ponownie wytyczy granicę naszych działek, oczywiście na jego koszt. Sąsiad nas przeprasza, zgadza się na nasze warunki i kupuje mi farbę do włosów, mówiąc dyskretnie ,że na przedziałku już widać siwe odrosty...

 


A co zrobić, gdy nas wyśmieje i wyśle na drzewo banany prostować ?

 


Jeszcze nie wiem, ale pewnie nie będę zbyt uprzejma

 


A dzisiaj był fajny dzień . Buda z blachy już stoi na placu budowy. Zrobił mój zdolny mąż z moją pomocą i starszego syna. Nawet wierciłam dziury wiertarką!

 


W końcu mamy też wodę na działce! Pan Z tym razem trafił w dobre miejsce i po kilku godzinach studnia była gotowa. Na koniec wypilismy po piwku, żeby to uczcić....Pan Z to całkiem porządny facet i bardzo pomocny

 


Budowlańcy kończą murować bloczki, jutro przyjedzie wywrotka z piaskiem.... gdyby każdy dzień był taki.....

zaba_gonia

dziennik Żaby

Witam wszystkich. Wczorajszy dzień był tak pracowity, że nie miałam czasu wejść na forum. Tak więc opisuję, co się wydarzyło.

 


Mimo, że sobota, na budowie rano było wielkie zamieszanie. Oprócz mnie i męża przyjechał kierownik budowy, pan Z od pompy ze wspólnikiem, szef budowy z bratem, 6-osobowa ekipa budowlana, dostawca bloczków z hds, 3 samochody osobowe, 2 dostawcze. Razem 13 osób w tym dwie przerażone (ja i mąż ). Chyba nie muszę Wam pisać, jak wyglądał poprzedni wieczór i ranek. Smutne, zrezygnowane twarze , czepianie się dzieci o byle co , brak apetytu, częste wycieczki do WC... .

 


I wtedy na budowie przywitała nas FANTASTYCZNA WIADOMOŚĆ . Nasz dom stoi tam, gdzie powinien. Za to ogrodzenie stoi na naszej działce. Podobno geodeci, wytyczając nasz dom widzieli to, szkoda, że nic mi o tym nie powiedzieli. Zaoszczędzilby nam takiego stresu. Wyobrażcie sobie naszą radość !!! . Kamień spadł nam z serca. Znów zaczęliśmy planować i cieszyć się jak dzieci.

 


A nasz sąsiad może się spodziewać poważnej rozmowy. Ja natychmiast chciałam do niego iść, nawet brzydko wykrzykiwałam, czym zaskoczyłam budowlańców, bo nie poznali mnie z tej strony, ale mąż zdecydował, że trzeba tą sprawę mądrze rozegrać. Ze wstępnych obliczeń wynika, że zabrał nam ok. 25 mk. Szuja wstrętna i złodziej. Może macie jakiś genialny pomysł? Zawsze może zrzucić winę na geodetów, którzy wyznaczali granicę działki ( było to ok. rok temu ). Jestem pewna, że sąsiad przesunął paliki, bo pierwotnie granica przebiegała bardzo blisko jego choinek, a teraz płot stoi ok.1m dalej. Płot oczywiście stawiał sąsiad a my pokryliśmy połowę kosztów

zaba_gonia

dziennik Żaby

Może teraz się uda

 

Hurra!!! Udało się wkleić moje zdjęcie na rowerze. Dzięki Wam robię postępy.

 

Nie jestem przesądna, ale piątek 13 często jest pechowym dniem. Dzisiaj oprócz historii z błędnem geodety, od rana jeżdziłam po hurtowniach, bo zabrakło ok. 450 bloczków fundamentowych. Dotychczasowy dostawca z miejscowej betoniarni (ten sam, o którym pisałam wcześniej), zapomniał dorobić więcej. Bloczki były w innej hurtowni, ale w jakiej cenie! 3 zł po upuście za 14. Dodam, że kupowałam z betoniarni za 2.20 za sztukę. W końcu udało się zamówić w innej hurtowni za 2.75. Jutro, mimo, że sobota, będą murować, chyba że będą wszystko rozwalać i budować od nowa.

Zobaczymy co wymysli nasz kierownik budowy.Chyba nie zasnę. Jutro też mój mąż będzie budował budę z blachy, którą zapewne wkrótce ukradną złomiarze. Cement już ukradli tydzień temu (200zł w plecy)

A z wodą na naszej dzialce to odrębna historia. Pan Z przyszedł z różczką, wyznaczył miejsce i następnego dnia zaczął wiercić. Za metr chciał 100 zł(rura 150). Rura wchodziła jak po maśle, panowie zadowoleni mieli skończyć po południu. Spytałam dlaczego tak dużo biorą kasy, skoro taka łatwa robota, w dodatku nie muszą chodzić do siłowni, bo rosną im bicepsy. Pośmiali się trochę gdy im powiedziałam, że za 700zł muszę pół miesiąca chodzić do pracy. I nagle rura stanęła, kręcili się w kółko z wiertłem aż nocka ich chwyciła. Wrócili następnego dnia....spocili się, kręcili się jak maniacy a rura weszła tylko 10 cm głębiej....przyszła noc. Znowu przyszli, ale z lepszym sprzętem i znowu pokręcili się , pomachali rekami góra dół i nic. Wkurzeni poszli do domu. Powtórzyli operację jeszcze kilka razy, ale bez efektu- woda z piachem. Pan Z rzekł w końcu, że głupio zrobił przerywając studia przed laty......Jutro kopią od początku w innym miejscu c.d.n.

zaba_gonia

dziennik Żaby

Zdecydowałam sie podzielić z Wami moimi przygodami z budową. Wprawdzie niedawno zaczęłam ale niespodzianki towarzyszą mi od zdobycia pierwszego papierka tj wygranie przetargu i kupno działki.

 


Zbieranie dokumentacji zajęło mi prawie rok. Związane to było z zakończeniem ważności planu zagospodarowania miasta. Było wiele zachodu ze zgromadzeniem ale opowiem Wam o jednym przejściu związanym z uzyskaniem zgody na zmianę nachylenia połaci dachowych .W warunkach zabudowy określono, że dach musi mieć nachylenie od 40 st. a nasz dach ma tylko 35.Najpierw udaliśmy się do konserwatorki zabytków, ktora stwierdziła, że wybrany przez nas dom jest okropny i wygląda jak bungalow i nigdy nie zgodzi się go zatwierdzić, chyba że architekt od WZiZT się zgodzi. Ten z kolei umówił się z nami w swoim prywatnym mieszkaniu, przyjął nas w szortach, czarnych skarpetkach i papciach i co parę minut wychodził do innego pokoju spytać żonę, czy może być taki dach. Myślal zapewne, ze po powrocie zobaczy na stole kopertę z kasą, ale się przeliczył. W końcu po wielu tygodniach otrzymaliśmy zgodę.

 


A teraz krótko o sobie. Jestem kobietą po 30, mam super meża i dwóch kochanych synów Kamila- 12lat i Kubę- 14 lat, przedobrych Rodziców, siostrę bliżniaczkę nieco szaloną i starszą siostrę nad morzem.

 


A teraz o budowie. Od dawna czytam forum i bardzo zazdrościłam wszystkim, że mogą pochwalić się swoją budowlaną przygodą. Mój mąż zachęcił mnie, żebym również dzieliła się z wami swoimi doświadczeniami. Tylko trochę sie martwię, że nikt nie będzie chciał tago czytać......

 


Nasza działka ma 15 arów, ma kształ trójkąta i znajduje się prawie w centrum miasta .Byla dość droga, ale za to do pracy 3 min. jazdy rowerem. Bo jestem miłośniczką jazdy na rowerze !!!

 


Jutro postaram się zamieścić parę zdjęć działki.

 


Budowę rozpoczęliśmy w kwietniu, a obecnie ekipa muruje bloczki fundamentowe. Wczoraj po raz pierwszy porządnie się wkurzyłam, gdy zobaczyłam porozrzucane bloczki w błocie!!! Okazało się, że zepsuł się jakiś hds i musieli pozbyć się towaru rzucając na ziemię a że padało to do błotka. Zadzwoniłam do dostawcy i kulturalnie wyjaśniłam co mi się nie podoba, pan obiecał wszystko uporządkować i nic nie zrobił. Obiecałam sobie, że jak zadzwoni po pieniądze za bloczki to powiem mu, że już jadę z pieniążkami i zrobię sobie kawę i poczekam na drugi tel. i powiem mu, że nie miałam czasu, bo musiałam pozbierać i wyczyścić bloczki. Podoba się Wam mój plan?

 

 

 

 


11 maj 2005 środa

 


Bardzo się cieszę, że ktoś przeczytał moje wypociny. Zdaję sobie sprawę z tego, że moj dziennik jest nieco chaotyczny, ale obiecuje poprawę.

 


Projekt naszego domu to ZOSIA z Archipelagu. Ma 160 m kw powierzchni użytkowej a z garażem 200. Spodobał nam się ten domek ze względu na to, ze na dole jest sypialnia dla nas, a na górze będą rządzić chłopcy. A poza tym jest niewysoki, ma częściowo zadaszony taras i antresolę. Oczywiście dokonaliśmy trochę zmian, ale o tym będę pisała na bieżąco.

 

 

 


Prawdę mówiąc, trochę przerażają mnie koszty np. dachu (ok.260 m kw) . Wiedzialam, że wszystko jest drogie, ale żeby taki beton tyle kosztował!!! Prawdopodobnie na początku wszyscy są w szoku, ale to nie zmienia faktu, że zaraz myslę co moglabym za cene betonu sobie kupić np. nowy rower, super ciuchy....

 


Co tam, zawsze chcialam mieć domek!!!! Damy sobie radę, pod warunkiem, że mojego meżusia nie zwolnią z pracy, bo moją pensję szkolną w całości przejadamy.

 

 


Nie potrafię wkleić zdjęcia. Może ktoś mógłby mnie nauczyć ? Ujrzycie Zabę na rowerze, inteligentne twarze budowlańców, najbrzydszego kota na świecie i co najważniejsze... dzialkę z rozpoczętą budową!

 

 


Czekam i czekam i nic, zadnej pomocy. Nikt pewnie nie czyta tylko mój mąż, żebym się cieszyła, że mam tylu czytelników

 


Wstyd się przyznać, ale piszę tylko dwoma palcami i w dodatku środkowymi, dlatego mąż mowi, że piszę fakami. Czasem też nie mogę znależć literki, najczęściej B i F

 

 

 


13 maja (piątek )2005

 

 


PO PROSTU ZARAZ SIĘ ROZRYCZĘ !!!!!!

 

 


Miałam zamiar powklejać trochę zdjęć, ale nie mogę się na niczym skupić (dzięki wszystkim za instrukcję - jesteście kochani). SAMA NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ!!!! Ale od początku....

 


Mąż wcześniej wrócił dzisiaj z pracy jak nigdy, zjadł, wymienił dętkę w rowerze i szybciutko pojechaliśmy na budowę. Słoneczko świeci, cisza, spokój, oglądamy wymurowane ściany fundamentowe(8 rzędów),chodzimy sobie uradowani po naszym domku, planujemy....

 


Mąż nawet zalazł metrówkę i wtedy wpadł na pomysł, żeby sprawdzić odleglość naszej ściany od granicy dzialki z sąsiadem. I wiecie co się okazuje......GEODETA SIĘ PO-MY-LIŁ !!!!!!!!! Nie ma koniecznych 4 m tylko od3.20 do 3.80 .Po prostu zrobilo mi się gorąco...Co teraz!!!! Burzyć wszystko, prosić sąsiada o zgodę(opinia o nim jest nie najlepsza - ta opcja raczej odpada),sądzić się z geodetą, zmienić okna na luksfery( część z nich to garażowe,łazienkowe ale jest też pokój). A co z pozwoleniem na budowę? Włożyliśmy już ok. 20 tyś. Jestem załamana ....poradżcic coś



×
×
  • Dodaj nową pozycję...