Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    281
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    251

Entries in this blog

zaba_gonia

dziennik Żaby

Szpilki się znalazły.....

 


Dostałam smsa od szefa, że były w pudle od kominów.....

 


Najważniejsze, że może w końcu dotarło do niego, że to, co kupujemy jest nasze i nikt nie powinien tego brać. I bez wzgledu na to, ile jest warte.

 

 


Wczoraj też kupiłam 75 kg gwoździ różnej wielkości i 500 szt wkrętów i kołków. Dostałam nawet niezły rabat, bo okazało się, że sklep prowadzi ojciec byłego ucznia. Wszystko to potrzebne będzie do więźby, którą jutro mają zacząć robić. Ale już przestałam się łudzić, że rzeczywiście to jutro nastąpi. Pewnie drewno nie dojedzie, albo ekipa.....złapie grypę Ptasią zresztą....

 

 


Pieniędzy ubywa w tempie zawrotnym..... Jutro trzeba znów wydać sporą sumkę na więźbę.Chyba powinnam rozejrzeć się za lepiej płatna pracą. ...Moja jest całkiem fajna. Nawet mój syn ostatnio powiedział : -Ale masz fajny pan lekcji!. Nie dosyć, że masz tylko 21 godzin tygodniowo, to jeszcze same wuefy!!!

 

 


Sąsiad do tej pory nie przestawił ogrodzenia.

 


Prawdopodobnie skończy się oddaniem sprawy do sądu. Wolałabym tego uniknąć, ale sąsiad wyrażnie nas lekceważy. Trochę się zdziwi. Najpierw powiemy mu o naszych planach, może to go zmotywuje....

 

 


Zgodnie z umową, powinniśmy mieć prąd w połowie października. Gdy zadzwoniłam do nich, to dowiedziałam się, że na pewno będę miała prąd......DO 30 GRUDNIA!!!!!!

 

 


Może ktoś mi poradzi, jak zadziałać, żeby wywiązali się z umowy. Czekam już prawie 14 miesięcy!!!! Przeczytałam, że w przypadku zwłoki, oddział jest zobowiązany do zapłaty kary umownej w wysokości 0,1%opłaty za przyłączenie za każdy dzień zwłoki, czyli ok. 2 zł dziennie . Pewnie dlatego im się nie spieszy....

zaba_gonia

dziennik Żaby

A to dla tych, których znudziła opowieść o znikających deskach i szpilkach...

 

 


Dolne okno po poprawkach. Z prawej strony domurowano pustak( nie musieliśmy za to dopłacać ). Jak Wam sie teraz podoba????

 

 


http://foto.onet.pl/upload/20/82/_537186_n.jpg

 


A to widok od strony północno- zachodniej. Wymurowano już szczyty i kominy.

 

 


http://foto.onet.pl/upload/16/10/_537191_n.jpg

 

 


W środę zaczynają stawiać więźbę. Dachówkę kupiliśmy dzisiaj.( nie wiem, czy się śmiać, czy płakać....-Długi wie dlaczego ).

 

 

 


Wczoraj o 16.00 pojechałam rowerem do betoniarni zapłacic za beton i strzemiona. Pan z betoniarni ucieszył się na mój widok....

 


Na szczęście w biurze nikogo już nie było, to mogłam trochę pokokietować, bo przy pani, która tam pracuje ( notabene mojej byłej uczennicy,to bym się wstydziła.. )

 


Cenę na beton miałam już wcześniej ustaloną, więc musiałam powalczyć o cenę strzemion. Pisałam Wam, że były kobylaste( 88x22). Podsunęłam mu cenę wymyśloną przez siebie ( naprawdę niewysoką) .....twierdząc, że taka cena będzie uczciwa. Zgodził się

 


Na koniec utargowałam jeszcze końcówkę....

 


W międzyczasie pogadaliśmy sobie o muzyce, o życiu....

 


Wspomniałam też coś o ziemi, bo potrzebuję sporo na działkę, żeby podnieść teren. Niedaleko nas budują Biedronkę, wiec spytałam go, czy by mi nie przywiózł swoją ciężarówką. Wtedy powiedział mi, że jak dla mnie to da się załatwić . Kazał mi pójść do kierownika budowy Biedronki i powołać się na pana z betoniarni....

 


Spytałam, ile to będzie kosztowało.

 


- Nic- odpowiedział i dodał- Tylko co ja z tego będę miał??????

 


- ???????? .......-Będę panu wdzięczna do końca życia- palnęłam z szerokim uśmiechem..

 


Podziękowałam mu i szybko odjechałam, obiecując, że jak zbuduję, to go do siebie zaproszę...

 

 


Podjechaliśmy na tą budowę. Mąż nie chciał iść ze mną

 


Poszłam sama...a co mi . Najwyżej mnie wyrzuci.....Widzę młodego pana( bardzo młodego). patrzy na mnie zdziwiony...

 


- Dzień dobry, nazywam się ....... Pan z betoniarni powiedział mi, że jak się ładnie do pana uśmiechnę, to da mi pan....ziemię....i uśmiechnęłam się od ucha do ucha...

 


Młody pan zmieszał się, naciągnął..( tak jak robią zawstydzone dziceci.... ) i powiedział, że może mi zasypać nawet całą działkę tą ziemią.......

 


Wczoraj przywieżli kilka wywrotek. A jakie skarby są w tej ziemi!!!!!

 


Przesliczne małe buteleczki z niemieckimi napisami. Każda inna. Chyba kiedyś musiała być tam apteka.... Zebraliśmy kilkanaście, ale na pewno jest ich tam więcej. Nawet nasi budowlańcy grzebali w tej ziemi, bo zostawili na oknie kilka potłuczonych talerzyków... Bo niby co mieli robić????Zjedli już wszystkie owoce i orzechy z naszej działki.....

zaba_gonia

dziennik Żaby

Nasz szef doprowadza nas do szału!!!!

 

 


Pamiętacie, jak pisałam, że przywieźli za dużo kominów i trochę niepotrzebnych? Kilkakrotnie dzwoniliśmy do hurtowni, zeby część zabrali, a część wymienili. Wcześniej szef DOKŁADNIE wyliczył, ile muszą zabrać z powrotem. Stałam koło niego z kartką i długopisem i wszystko zapisywałam. Dwa razy przeliczał, czy wszystko będzie się zgadzało. Dwa razy pytałam, czy jest pewny swoich wyliczeń. Był.

 


Przyjechali z hurtowni. Zabrali niepotrzebne elementy. Nie przywieźli czapy, ani małych pustaków kominowych, bo nie mieli w hurtowni. Mąż objeździł cały Wrocław, nigdzie nie mieli czapy. Musiał jechać do Opola- do samego Schiedla. Na szczęście We Wrocławiu udało mu się kupić małe pustaki, których hurtownia nie przywiozła...

 

 


Po kilku dniach dostajemy sms od szefa ( cyt.)"Coś z rurkami do kominów się nie zgadza bo brakuje 2 szt 18 i 2 szt 14. jak pan da radę to proszę podrzucić dzisiaj" - no coment...

 

 

 


A teraz będzie o deskach.

 


Na naszą budowę trzeba dużo desek, bo mamy dużo słupów i podciągów. Poszło na deski ok. 1000zł. Gdy przyszło do robienia podciągów na poddaszu, byliśmy pewni, że wykorzysta szalunki ze stropu i parteru. Niestety, były za krótkie, więc musieliśmy dokupić deski. Trudno, pomyśleliśmy. Przydadzą się do zabicia otworów okiennych i drzwiowych.....

 


Wczoraj przyjeżdżamy na budowę. Zniknęły prawie wszystkie "stare" szalunki : Nowe deski i wszystkie stemple i kantówki szefa są.o .Piszemy smsa do szefa:"Gdzie są stare szalunki po podciągach".

 


Szef całą godzinę myslał, co odpowiedzieć. Sms szefa brzmiał( cyt)" Kazałem pozbierać w garażu leża gwoździe. Być może w nocy ponieśli idzie zima"

 


Mąż odpisał :" Moim zdaniem stemple bardziej sie nadają na opał a... zostały"

 


Znowu cisza.....Mówię do męża- Chyba się obraził.....

 


Sms od szefa( cyt.)"Jutro zabieram wszystko bo coś mi się wydaje.... ( mąż czyta głosno, a ja mówię, o kurczę nie chce już u nas budować, bo go podejrzewamy .....) .....że ubyło kantówek"

 


Bez komentarza!

 

 


Wczoraj też zauważyliśmy sporą ilość zaprawy ciepłochronnej, która wylądowała na ziemi, bo widocznie zaczęło kropic, albo minął czas pracy ( czyt. 15.30 - tak, tak, oni tak szybko kończą.....)

 

 


Dzisiaj spotkaliśmy szefa całkiem przypadkiem, jak zabierał swoje (mam nadzieję) rzeczy. Na nasz widok zesztywniał....Wczoraj mąż był wściekły, ma szczęście, że ochłonął przez noc ( w nocy ok. 2:00 słyszałam, jak mówi :.... "złodziej......" ), bo chyba by go wytarmosił ...

 


Rozmowa była rzeczowa:Szef odpowiadał na nasze zarzuty. Na wszystko miał przygotowane odpowiedzi ( czyt. bajeczki...). Kurza stopa, jakoś nie uwierzyliśmy w te opowieści....Gdy zauważyłam, że zniknęły z budy stalowe szpilki, które wczoraj jeszcze były, kazałam mężowi, żeby spytał szefa, gdzie się podziały. A on oddalił się za róg naszego domku. Wiecie co tam robił???? Nie mógł wytrzymać ze śmiechu....

 


No to ja spytałam, gdzie są te szpilki?????

 


- Jakie szpilki????

 


- Te, które jeszcze wczoraj widziałam w budzie....- tłumaczę mu

 


Konsternacja....- Znaaaaajdą się......-odpowiedział szef

 

 


Po czym wsiadł do auta i szybko odjechał.....

 


Wtedy to i ja nie wytrzymałam i razem z mężem rechotaliśmy

 


I pomyśleć, że to "najlepsza" ekipa budowlana w naszym mieście....

zaba_gonia

dziennik Żaby

A teraz coś dla wzrokowców

 

 


Działka po wyrównaniu...Ma oczywiście 1500m2...... ( dzięki Tab)

 


Kopara wyciągnęła wielkie korzenie, z których zrobiliśmy duże ognicho...

 

 


http://foto.onet.pl/upload/29/91/_536349_n.jpg

 


A to widok na nasz dom od strony południowej. Widzicie te podciągi i słupy?

 

 


http://foto.onet.pl/upload/2/26/_536347_n.jpg

 


Podciągów i słupów ciąg dalszy....

 

 


http://foto.onet.pl/upload/34/8/_536348_n.jpg

 


A tu będą schody....

 

 


http://foto.onet.pl/upload/11/91/_536350_n.jpg

 


A co tam! Potańczę jeszcze, póki jeszcze stemple są.....

 

 


http://foto.onet.pl/upload/11/37/_536351_n.jpg

zaba_gonia

dziennik Żaby

Prace na budowie przebiegaja zgodnie z planem ( odpukać....)

 

 


Ekipa codziennie zjawia się na budowie i pracuje .

 


Wprawdzie "rekreacyjnie", ale pracuje. Wydawało mi sie, że poddasze zbudują w tydzień ( ok. 40 m2), ale okazało się, że jest tam do zrobienia kilka słupów i bardzo nietypowych podciągów. Na jeden podciąg trzeba było zamówić strzemiona o wymiarach 88x 22cm. Poszło więc trochę stali i betonu, który przyjeżdżał aż 3 razy w pewnych odstępach w ilościach 1,1 m3, 1,4m3 i 1 m3. Ciekawe,czy pan z betoniarni każe sobie zapłacić za trzykrotny przyjazd gruszki.... Umówiłam się z nim na jutro, żeby za wszystko zapłacić. Powiedział, żebym przyszła o 16.00. , bo wtedy już nikogo nie będzie oprócz niego....

 

 


W przyszłym tygodniu mają zacząć robić więźbę. Wpłaciliśmy zaliczkę na więźbę wczoraj wieczorem. Pan, który prowadzi tartak w Chrząstawia, mieszka w Oławie, więc nie będzie problemów z ewentualną reklamacją. Wygląda na uczciwego...

 

 


Kilka dni temu zamówiliśmy koparkę, która rozplantowała nam ziemię spod fundamentów. Nareszcie widać, że nasza działka ma 1500 m2. Mimo nietypowego kształtu ( trójkąt) jest nawet fajna. . Już w tym roku planujemy zasadzić tuje i choinki. Niech sobie rosną

 

 


Mamy też już ogrodzoną działkę!!!!

 


Zostawiliśmy tylko wjazd szerokości 15m. Tam w przyszłości będzie coś ładniejszego. Panowie od ogrodzenia pracowali bardzo solidnie. Dosłownie od rana do wieczora. Gdyby taka ekipa budowlańców mi się trafiła, to już dawno mielibyśmy dach...

 

 

 


Jednym słowem. Wszystko gra!

 

 


Na deser będą zdjęcia, ale muszą trochę pokombinować, bo mój album pęka w szwach....

zaba_gonia

dziennik Żaby

Dzisiaj za wiele nie napiszę, bo jutro idę do szkoły!!!!!

 


Ale za to pokażę na zdjęciach jak wygląda dzisiaj mój domek

 


poddasze już w całości jest wymurowane. Trzeba jeszcze zrobić kilka słupów i podciągów.

 


To widok od strony wejścia

 


http://foto.onet.pl/upload/29/26/_534570_n.jpg

 

 


A tak wygląda od strony południowej

 


http://foto.onet.pl/upload/20/14/_534576_n.jpg

 


I od strony tarasu. Okno na poddaszu jest już dokładnie pośrodku lukarny, ale teraz okno na dole nie jest w jednej linii.....

 


Wiem, że powinnam kazać to poprawić, ale nie mam już ochoty na kłótnie. Postanowiliśmy domurować z prawej strony pustaki. Wtedy przynajmniej okno to będzie symetrycznie pod górnym. A z szefem rozmawia mój mąż. Dzisiaj nawet do niego nie podeszłam.....

 

 


http://foto.onet.pl/upload/42/13/_534575_n.jpg

 


Dzisiaj też odwiedziła nas koleżanka z forum- Tab z mężem i swoja prześliczną córeczką . Mamy tego samego wykonawcę, tylko, że u nich sprawuje się wzorowo.

 


Było nam bardzo miło "gościć" Was na naszej budowie .

 


Dzięki Tab!

 


http://foto.onet.pl/upload/47/42/_534572_n.jpg

zaba_gonia

dziennik Żaby

Dzisiaj to naprawde się wkurzyłam!!!

 

 


O wszystkim poinformowaliśmy naszego kierownika budowy. Przyjechał o 15 na budowę. Gdy zobaczył lukarnę, to od razu powiedział, że tak nie może zostać. Stwierdził też, że dolne okno też można przesunąć w lewo, tylko trzeba rozkuć nadproże i zrobić to bardzo uważnie. Niestety musiał wyjechać zanim przyszedł nasz szef.

 

 


Przyjechał szef.

 


Powiedzieliśmy mu, jakie mamy zastrzeżenia.

 


-Nie ma sprawy! Jak chcecie, to przesuniemy to okno w lukarnie w lewą stronę.....Ja bym u siebie tak zostaaaaaaawił...

 


-Ale my tak nie chcemy- mówię jeszcze bardzo spokojnie...

 


-Ale co z dolnym oknem?-pytam. Przecież też trzeba je przesunąć w lewą stronę!

 


- Ale po co? Zgubi się pod dachem....-odpowiada. Ja bym tak zostaaaaawił..A poza tym, to praca na cały dzień dla 3 ludzi, bo trzeba będzie przestawić nadproże...

 


- Trudno, musi pan przestwić to nadproże- mówimy

 

 


Wtedy szef walnął:

 


-ALE TO BĘDZIE KOSZTOWAŁO!!!!

 


- Przecież to pan tak wyliczył. Jak murowaliście parter ciągle przypominałam panu, że okno na dole powinno być dokładnie pod tym w lukarnie. Nawet przy mnie pan liczył i zapewniał mnie, że wszystko będzie ok.

 


- Nie przypominam sobie.....-odpowiedział

 

 


Nie wierzyłam własnym uszom.....

 

 


Wyparł sie tej rozmowy. Co więcej, zrzucił winę na mnie twierdząc, że ja mu kazałam przesunąć okno, bo chciałam tam półkę koło kominka....

 


Po prostu okazał się człowiekiem bez twarzy.

 


Napyskowałam mu ile wlezie, aż zrobił się purpurowy. Powiedziałam mu, że następnym razem, gdy będę ciś z nim ustalała, to wezmę z sobą dyktafon....Wytknęłam mu brak profesjonalizmu, nieuczciwość i niesłowność. Mąż twierdzi, że byłam bardzo dla niego nieprzyjemna, ale zasłużył sobie....Co nie znaczy, że dobrze się z tym czuję ....

 


Najchętniej powiedziałabym mu, żeby spadał na drzewo banany prostować.

 


Bardzo mnie męczą te przepychanki, chyba sobie odpuszczę. Niech mój mąż z nim gada. Nie chcę nawet na niego patrzeć!

 

 


Na deser zdjęcia!

 

 


Już stoją słupki ogrodzenia

 

 


http://foto.onet.pl/upload/38/43/_533449_n.jpg

 


A tu bedzie pokój mojego syna (młodszego) na poddaszu:

 

 


http://foto.onet.pl/upload/3/37/_533448_n.jpg

 


Oto okno nie calkiem pośrodku:

 

 


http://foto.onet.pl/upload/5/60/_533453_n.jpg

 


Lukarna widziana od strony ogrodu. Nad nią ma byc daszek dwuspadowy. Szczyt byłby przesunięty w stosunku do okna w lewą stronę. Wyglądałby jak czapka spadająca z głowy.....Ale mój szef by tak zostaaaaawił.....

 

 


http://foto.onet.pl/upload/27/2/_533450_n.jpg

 


Gdy to zobaczyłam......rozbeczałam się...

 

 


http://lh5.ggpht.com/_PKYyAfEsG10/Sh2msDx7s9I/AAAAAAAABLE/AqnB8yBLPXE/s640/strop%20212.jpg

 


A mój mąż chciał się rzucić ze stropu... .

 

 


http://lh6.ggpht.com/_PKYyAfEsG10/Sh2nDwhN_0I/AAAAAAAABLM/4ZFJcReXY6A/s640/strop%20221.jpg

zaba_gonia

dziennik Żaby

ZNÓW COŚ NIE TAK!!!!!

 

 


Przyjechali panowie od ogrodzenia z samego rana. Wzięli się porządnie do pracy. Usypali trochę ziemi pod obrzeza i wykopali dołki pod słupki ogrodzeniowe. Chwalili moją ekipę, że solidnie pracują

 


Rzeczywiście panowie murarze nawet mnie nie zauważyli, gdy weszłam na strop, tak byli zajęci pracą. Ucieszyło mnie, ze i im robota pali się w rękach.....Popatrzyłam trochę i wszystko wydawało mi się w porządku.....

 

 


Po paru godzinach, gdy uporałam się z obowiązkami domowymi, jeszcze raz pojechałam na działkę. Już nikogo nie było. Pochodziłam sobie trochę, pooglądałam dołki....Już miałam wracać, ale postanowiłam jeszcze z daleka popatrzeć na lukarnę od strony ogrodu....

 


I wiecie co widzę! Otwór okienny wcale nie jest na środku ściany. Nie jest nawet lekko przesunięty. Ten otwór jest przesunięty bardzo wyraźnie w prawą stronę!!!!!!! Z lewej strony jest 5 i pół porothermów, a z prawej tylko 4!!!!!! Wygląda to FATALNIE!

 


Gdy robili otwory okienne na parterze, kilkakrotnie przypominałam, że dolne okno powinno być w dokładnie pod tym, które będzie na poddaszu. Szef policzył i miało byc dobrze. Ale nie jest. To znaczy jest jedno okno dokładnie pod drugim, ale to górne nie jest pośrodku lukarny!

 


Przesuniemy górne okno w lewo, to dolne będzie za bardzo w prawo. Można by dolne też przesunąć w lewo, ale nadproże jest za krótkie...

 


Nie wiem, czy napisałam zrozumiale

 


Tak czy owak będzie źle!!!!

 


Zobaczymy co powie szef, jak mu o tym jutro powiemy....w głowie mi się nie mieści, że można tak "kaszanić"!!!!!

 

 


Moja rada dla wszystkich, którzy zaczynają budować!!

 


Sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać

 

 


Szkoda tylko, że z tego wzburzenia zapomniałam zabrać aparat... Zobaczylibyście jak buduje moja ekipa!

zaba_gonia

dziennik Żaby

JESTEM ZADOWOLONA!

 

 


Dzięki temu, że mój mąż wziął 2 dni urlopu, mogliśmy załatwić wiele spraw:

 


1. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że kupujemy dachówkę sirius ciemny brąz z ruppa, od pana "trzeciego".Udało nam się jeszcze wynegocjować lepszą cenę na rynny(350zł zostało w kieszeni ). Dzisiaj wpłaciliśmy zaliczkę

 

 


2. Odwiedziliśmy tartak w Chrząstawie( tym razem trafiliśmy we właściwe miejsce ). Z początkowej ceny 680zł za kubik udało nam się zbić do 660zł, ale jeszcze powalczymy.

 

 


3. Pojechaliśmy do Długołęki kupić obrzeża do ogrodzenia, bo w Oławie kosztują 2 razy więcej. Trochę kłopotu mieliśmy z transportem, za bardzo obciążyliśmy nasz samochód i na niektórych odcinkach jechaliśmy 20 km/h. A jaki zrobił się za nami korek...

 


Od poniedziałku grodzimy ostatni, trzeci bok naszej działki ( mamy działkę trójkątną), bo już mamy dosyć przechodzących przez naszą działkę ludzi.

 

 


4. Mąż pojechał do hurtowni we Wrocławiu, złożyć zamówienie na kominy, bo po telefonicznym zamówieniu przywieziono nie to, co trzeba.

 


No i złożył reklamację, bo mamy bardzo dużo uszkodzonych porothermów (około 300szt!)

 

 


Ekipa pracuje bez zastrzeżeń. Postawiono już narożniki poddasza, z jednej strony jest już okno! Ściągnęli stemple i zrobiło się wszędzie bardzo dużo miejsca. Tylko przy czym teraz będę tańczyć???

 

 


Szef zapunktował, bo załatwił transport pustaków na ścianki działowe od inwestora, który nam je sprzedał po atrakcyjnej cenie. Poza tym przywiózł nadproża z betoniarni, bo nie chciał, żeby mój mąż transportował je swoim autem...Zachował się bardzo fajnie! Zawsze chciałabym go chwalić.

 

 


Dzisiaj jeszcze musimy zamknąć sprawę więźby i czekać na ładną pogodę.

 


Przez ten deszcz nie zrobiłam zdjęć, postaram się zrobić to jutro.

 

 


Fajnie pisać, gdy wszystko idzie zgodnie z planem...

zaba_gonia

dziennik Żaby

A jednak mój poranny optymizm zadziałał!!!!!

 

 


Zaraz po tym, jak napisałam swój post, dostaję sms od szefa .

 


"Ekipa miała być od rana, ale była awaria samochodu ( częste te awarie.... ), ale już jesteśmy. Czekam na budowie."

 

 


Wsiadam na rower i jadę jak szalona. Przyjeżdżam na budowę.....patrzę...a ONI SĄ!!!!

 


Stoją na stropie, uśmiechają się i układają pustaki

 

 


Aż złość mi przeszła!

 


Ale, żeby nie było za wesoło, pojawił się następny problem. W projekcie jest błąd dotyczący położenia słupa. Na parterze jest we właściwym miejscu, a na poddaszu przesunięty o ponad metr, a powinien być kontynuacją tego dolnego. W każdym razie psuje to efekt pustki nad salonem, bo tam gdzie ma być balustrada, będzie ściana!

 


Musimy się spotkać z projektantem, żeby jakoś to rozwiązać.

 


Niestety, Archipelag po raz kolejny dał plamę.

zaba_gonia

dziennik Żaby

Nareszcie środa!

 


W końcu coś się zacznie dziać na mojej budowie....Przez miesiąc oglądałam ten sam krajobraz , ale od dzisiaj będzie inaczej - pomyślała Żaba wstając rano z łóżka.

 


Na szczęście mam tylko dwie lekcje.

 


Prosto z pracy na rowerek i na budowę... Oczami wyobraźni widzę uśmiechnięte twarze budowlańców na moim stropie i pierwsze bloczki na poddaszu...

 


Wjeżdżam na działkę ...........nie, to niemożliwe......nikogo nie ma??????Po prostu podłamka....

 


Tym razem szef nawet nie raczył nas o tym fakcie poinformować....

 

 


JESTEM ZŁA!

 

 


A na dodatek, hurtownia przywiozła kominy, których wymiar i ilość jest niewłaściwa!!!!

 


Aż cisną mi się na usta odpowiednie epitety%^&**^%#@$#$^^&&*&*#

zaba_gonia

dziennik Żaby

Po miesiącu przerwy (chyba u nikogo strop nie wysycha tak długo!), ekipa MIAŁA zaczać poddasze.......

 


Własnie, MIAŁA!

 


Ale ich nie ma ( pewnie są ale gdzie indziej).

 


Wczoraj dostaliśmy sms od szefa, że musi jeszcze zrobic podciągi na innej budowie, więc u nas będzie dopiero w środę ( czytaj: za tydzień!)

 


Dobrze, że przynajmniej tym razem nas uprzedził, że go nie będzie.

 


Nawet specjalnie się nie zdenerwowałam, wręcz przeciwnie. Już mnie to bawi.....

zaba_gonia

dziennik Żaby

Już się uspokoiłam.......

 


Spotkanie z szefem odbyło się na budowie. Przyjechał punktualnie ( na stalowym rumaku ). Przedstawiliśmy mu wszystkie nasze wątpliwości odnośnie wyliczenia więźby na nasz dach. Na szczęście, jego argumenty były już bardziej rzeczowe, choć na początku myślał, że liczyliśmy długość krokwii bez uwzględnienia kąta nachylenia połaci dachowych i już chciał się z nas pośmiać. Szybko udowodniliśmy mu, że podstawowe prawa mat. nie są nam obce.

 


Po kolei analizowalismy długości wszystkich elementów. Przyznał nam rację odnośnie skreślenia kilku niepotrzebnych słupów, skrócenia 24 krokwii o 40 cm i skreslenia 4( miały byc na zapas). Niestety, okazało się, że musimy dołożyć jeszcze kilka innych elementów i "pogrubić" słupy i miecze na tarasie ( to nasz pomysł).

 


Pozostałe elementy muszą być tak długie, bo trzeba wziąć pod uwagę długość dachówki i odpady związane z łączeniem różnych elementów.Nie wiem, czy jasno się wyraziłam.....

 


Zostawimy więc tak jak jest ( po poprawkach), bo nie chcielibyśmy, żeby okazało się, że trzeba będzie skrócić dach, bo np. zabrakło paru cm. na ułożenie skrajnego rzędu dachówek.

 

 


Reasumując, nie zerwaliśmy współpracy z dotychczasowym wykonawcą, choć, mówiąc szczerze, aż mnie skręca, że aż tyle wydamy na DESKI!!!

 


Ale nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała szefowi, że kilka kubików drewna, które podobno miało zostać, to moje dwie miesięczne pensje szkolne. A drewno do kominka to kupimy sobie wtedy, gdy będziemy mieli kominek (I nie musi być impregnowane!!!!!). Stwierdził, że na pewno tyle nie zostanie.

 

 


A dzisiaj pojechaliśmy do Chrząstawy zamówić drewno. Wcześniej polecał nam ten tartak nasz szef i pan "trzeci" od dachówek. Pan od więźby oprowadził nas, wyjaśnij wszystko, ale jakoś dziwnie nic mu nie mówiły nazwiska tych, którzy go polecali. Zostawiliśmy mu zestawienie więźby, którą ma wykonać do października. Drewno ma dość drogie, ale ładne i impregnowane jakimś fabosem(????).

 


Gdy wracaliśmy, zauważyliśmy, że w Chrząstawie jest jeszcze parę tartaków.

 


- A może wcale nie byliśmy we właściwym tartaku?????- mówię do męża....

 

 


Dzwonimy do pana "trzeciego" i prosimy, zeby jeszcze raz podał nazwisko pana od więźby.

 


Okazało się, że wcale u niego nie byliśmy...

 

 


Widocznie ten właśnie tartak był nam pisany.....

zaba_gonia

dziennik Żaby

Jutro coś w końcu zacznie się dziać!

 


Mój mąż wziął dwa dni urlopu, więc zajmie się paroma rzeczami....

 

 


Właśnie zadzwonił do naszego szefa i powiedział mu, że zauważyliśmy kilka pomyłek w wyliczeniu więźby. A on zamiast obiecać, że natychmiast poprawi, to zapodawał takie argumenty:

 


1. A w Marcinkowicach poszło prawie 32 kubiki! Gdzie indziej 28 ...

 


2 .18 kubików to wcale nie jest dużo..

 


3. A zapasy muszą być, bo coś tam ble ble ble...

 


4. Siedziałem z cieślą z 2 godziny i na pewno jest dobrze...

 


5. A te dwa słupy najwyżej zostaną

 


6. Zawsze zostaje kilka kubików drewna i tak jest na każdej budowie....(sic)

 


Mój mąż wciąż nalegał na spotkanie, a on bronił się z całych sił....Może w tym czasie planował pojeździć na "stalowym rumaku"

 


Siedziałam obok męża i aż gotowałam się ze złości Myślę, że gdybym to ja z nim rozmawiała, to usłyszałby takie odpowiedzi:

 

 


ad.1. Co mnie obchodzi więźba w Marcinkowicach!

 


ad.2. 18 kubików to bardzo dużo! To w przeliczeniu na zł ponad 12 tyś

 


ad.3. Zapasy niech będą, ale dlaczego niektóre krokwie są aż o metr za długie!

 


ad.4. Powinni posiedzieć jeszcze trochę, skoro w 2 godziny zrobili zestawienie z błędami!

 


ad.5. Jak chce, to niech sobie kupi 2 niepotrzebne słupy!

 


ad.6. Na innych budowach niech sobie zostaje kilka kubików drewna, ale ja nie lubię wyrzucać pieniędzy! Drewno na opał kupię jak będę miała kominek... i nie musi być impregnowane.

 

 


Jestem wściekła!! Ale nie odpuszczę tak łatwo.

 

 


Mój mąż wykazuje dużo więcej spokoju, ale dzisiaj powiedział, że może zakończyć się współpraca z tym szefem....

 


Mam nadzieję, że jutrzejsza rozmowa nie wyprowadzi mojego męża z równowagi......Bo wiem, że wówczas będzie niewesoło i trzeba będzie poszukać nowego cieślę i dekarza. "... a sprawiedliwość musi być po naszej stronie".

zaba_gonia

dziennik Żaby

Od godziny siedzę nad projektem i próbuję sprawdzić, czy mój szef dobrze wyliczył ilość potrzebnego drewna na więźbę dachową....

 


I wiecie, co?

 


Nic mi nie pasuje..... ..

 


Robię to po raz pierwszy w życiu, to być może się nie znam, ale dlaczego wymiary murłat, krokwii na projekcie są o 1 metr krótsze niż podał mój fachowiec!Już kumam, dlaczego wyszło aż 18 kubików!!!

 


Czy zawsze zamawia się o tyle dłuższe elementy, niż w projekcie?

 


I co??????Później resztę się obcina???????I co z tymi resztkami zrobię? Sprzedam?????

 


A może dach będzie większy????

 


I tak jest duży! No i będę musiała kupić wtedy więcej dachówki????

 


Oj, robię się zła!!!

 


A poza tym," zapomniał ", że u nas nie ma podcienia i zamówił 2 słupy 4-metrowe, które teraz będą niepotrzebne....

 

 


Ktoś mi to wytłumaczy?

 


Bo może się czepiam....

 


.

zaba_gonia

dziennik Żaby

Właśnie minął trzeci tydzień wysychania stropu. Zgodnie z tym, co mówił szef, dzisiaj miało się zacząć murowanie poddasza......

 


Ale zaczną dopiero w poniedziałek

 


Chyba że nie zaczną , a już tak chciałabym podzielić się z Wami postępami prac na mojej budowie....

 


W tym tygodniu musimy zamówić potrzebne materiały na poddasze i więźbę dachową.

 


I znów się podłamałam!

 


Wiecie, ile drewna potrzebujemy na nasz dach?????

 


18 m3 ( OSIEMNASCIE KUBIKÓW!!!!!) Niech to .....

 


Nie spodziewałam się, że aż tyle!

 

 


Rozpoczęła się szkoła....Jeżdżę sobie rowerkiem do pracy i w sumie jest nieźle. Najgorzej jest z porannym wstawaniem....Dobrze, że mój kochany mąż codziennie rano przynosi świeże bułeczki.....

zaba_gonia

dziennik Żaby

Ludzie!!!!

 


Ale miałam DOŁA!

 


Takiego, że odechciało mi się budować!!!

 


Może kiedyś napiszę Wam, co było tego przyczyną.....Objawy takie jak zwykle: jedzenie rosnie w paszczy, niespokojny sen, częste wycieczki do WC .....Ale na dzieci nie krzyczałam......

 

 


Strop sobie wysycha, a my myślimy już o dachu, bo poddasze naszego domku to jakieś 40 m2, więc budowa nie powinna trwać długo ( chociaż z moją ekipą może być różnie). Zamawiamy drewno na więźbę w Chrząstawie, niedaleko Wrocławia, bo w opinii forumowiczów z Grupy Wrocławskiej, mają dobry towar. Podobno chcą 700zł za kubik ( chyba dużo).

 


Dachówkę kupujemy od pana "trzeciego". Ten "drugi" zachował się bardzo elegancko, gdy dowiedział się, że kupujemy dachówkę od jego konkurenta. Powiedział, że nas rozumie i nawet przywiózł projekt do Oławy. Może jeszcze coś od niego kupimy....

 


Dzisiaj też zamówiłam stal od miłego pana z kłopotami małżeńskimi. Podobno cena będzie dobra.

 

 


A wczoraj byłam już w pracy na radzie pedagogicznej....W sumie jestem bardzo zadowolona, bo nie dostałam wychowawstwa!!! ( czytający nauczyciele wiedzą, dlaczego się cieszę....). Jutro uroczysta inauguracja roku szkolnego. Będę musiała się "przebrać" w spodnie na kant, wysokie obcasy i ściągnąć z głowy moją opaskę, no i zostawić rower w piwnicy. . Dziwne, ale zawsze gdy tak się ubiorę, to moi uczniowie mnie nie poznają....

zaba_gonia

dziennik Żaby

Strop sobie wysycha, więc czas na podsumowanie kosztów.

 


Jak zwykle, robię to bez entuzjazmu.....

 

 


STROP ( 160m2)

 

 


pustaki i belki stropowe teriva - 6 184 zł

 


stal + strzemiona - 2 494 zł

 


beton B- 20 ( 23m3)+ praca pompy - 5 020zł

 


porotherm 8 P+W ( na wieńce) - 825 zł

 


inne (cement, styropian, gwożdzie,kotwy...) - 774 zł

 

 


RAZEM- koszt materiałów na strop -15 300 zł ( bez robocizny)

 

 

 


A wczoraj ktoś ( pozdrawiam pana W. ) do mnie zadzwonił....... I tak zaczął:

 


- Dzień dobry pani. Dlaczego wypisuje pani w internecie takie bzdury o mnie i mojej firmie?????/

 


- A kto mówi?- pytam

 


Przedstawił się.

 


- Rzeczywiście pisałam o pana firmie, ale nie żadne bzdury, tylko całą prawdę- odpowiadam

 


- Ale pani zniechęca potencjalnych klientów. Nie zgadzam się z pani opinią na mój temat

 


- Na forum, proszę pana, każdy ma prawo wyrażać swoją opinię, tym bardziej, że na końcu napisałam, że są to moje subiektywne odczucia. Proszę jeszcze raz dokładnie przeczytać mój post na pana temat i powiedzieć mi gdzie zmyśliłam..i czy pana obraziłam.

 


- Napisała pani, że trochę cwaniakowałem....

 


- Bo tak odebrałam pana zachowanie.....

 


- Jeżeli panią czymś uraziłem, to przepraszam- powiedział niespodziewanie

 


- Może też powinnam to zrobić, ale nie widzę powodów, żebym miała pana przepraszać.....

 

 


A potem rozmowa była już całkiem miła. Pan pytał mnie o kto mi robi dach i takie tam, a na koniec życzył miłego dnia.

 

 


Ciekawe, czy znowu zadzwoni...

zaba_gonia

dziennik Żaby

Właśnie wyszedł "trzeci"

 


Jak dowiedział się od kogo chcemy kupić dachówkę, zaproponował nam cenę o 1000zł niższą! Dał niższą cenę na dachówkę podstawową , dodatki ceramiczne i pozostałe akcesoria. Na 99% kupimy od niego, chyba że ten "drugi" zareaguje jeszcze lepszą ofertą, co jest mało prawdopodobne.

 

 


JUŻ NIE CHCĘ ZAJMOWAĆ SIE DACHÓWKĄ!

 

 


Mam nadzieję, że to już zamknięty temat.

 


Mąż zadzwonił do pana "drugiego", ale włączyła się poczta głosowa, więc został poinformowany, że rezygnujemy z jego usług. Trochę mi go szkoda...

 

 


Aha na 100% bierzemy siriusa z ruppa, a na 99% ciemny brąz angoba, bo antracyt jest prawie czarny.

 

 


Trzeba to jakoś uczcić!

 


- Mężu podaj mi gingersa!

 


zaba_gonia

dziennik Żaby

Czy to normalne, żeby zdrowej kobiecie śniły się dachówki?????

 

 


Po wczorajszej rozmowie z panem od dachówek nie mogłam zasnąć, tak intensywnie myslałam......Czy kupić śliczną płaską dachówkę Trost-a, czy siriusa z ruppa, na którą obecnie jest promocja????

 


Gdyby nie było tej promocji, to sprawa byłaby już jasna. Wzięlibyśmy Trosta, bo bardzo nam się podoba! Dla przypomnienia wklejam:

 

 


http://www.trost-dachkeramik.de/front_content.php?idcatart=61&lang=1&client=1" rel="external nofollow">http://www.trost-dachkeramik.de/front_content.php?idcatart=61&lang=1&client=1

 

 


Ale przy obecnych cenach sirius z ruppa okazał się prawie 3 tyś tańszy!

 

 


http://www.ruppceramika.pl/index.php?link=podstawowe" rel="external nofollow">http://www.ruppceramika.pl/index.php?link=podstawowe

 

 


Przewagą tej dachówki jest też to, że jest barwiona w masie. Ale te "gulki" średnio mi sie podobają....

 

 


Trost kusi mnie swoim wyglądem, ale prawda jest taka, że dopiero wchodzi na nasz rynek i trudno przewidzieć, jak się sprawdzi. Trochę ryzykowne.

 


Gdzieś po północy podjęłam decyzję i powiedziałam do śpiącego męża: - BIERZEMY SIRIUSA!

 

 


No tak, ale teraz następny problem. Od kogo?????

 


Mamy 3 oferty.Pierwsza od kolegi, druga od pana ze Strzelina, a trzecia od pana z Marcinkowic ( od tab- forumowej koleżanki). Wszyscy się znają i nienawidzą!

 


To chyba dobrze!

 


Ten pierwszy nawet powiedział, że gdyby spotkał drugiego to by dał mu w mordę . A ten drugi pracował z trzecim i podobno go zwolnił, bo był kiepski...Niezłe jaja!!!

 


Wczoraj tego drugiego trzymaliśmy chyba do 22.00 i wydawało nam się, że u niego kupimy. Już nawet dostał od nas projekt. Ale po jego wyjściu, jeszcze raz przeliczylismy ilości i wyszło nam, że jest droższy od pierwszego.

 


O! Przed chwilą zadzwonił ten trzeci. Da jeszcze lepszą cenę ( u tab też dał lepszą). Umówiliśmy się z nim na 19.00.

 


A tymczasem pan ze Strzelina myśli, że u niego kupujemy. Jak okaże się, że jego oferta jest gorsza, to chyba wyślę mu sms-a, bo już mi głupio. Był u nas 3 razy, gimnastykował się, kombinował. A ile zszedł z ceną za Trosta!!! Jak mu powiem, że dziękujemy, bo oferta pana, którego zwolnił jest lepsza, to chyba padnie! A może zmieni swoją ofertę! Aż w końcu kupimy dachówkę za 1zł brutto od sztuki po rabacie....

 

 


Już teraz wiem jak się czuł długi ( kolega z forum), gdy pisał, że wymięka... Ja też. Już chciałabym zamknąć temat dachówek. Mam nadzieję, że stanie się to dzisiaj.

 

 


A wczoraj wysłałam męża, żeby zapłacił za beton. Musiał dopłacić ok.60 zł za strzemiona, bo betoniarz nie chciał sie zgodzić na moje ceny ( sama sobie wyceniłam ), ale gdy mąż potrącił za postój pompy, to betoniarz nawet nie protestował..

 

 


Z polewaniem mamy spokój, bo od dwóch dni pogoda nam sprzyja

zaba_gonia

dziennik Żaby

Od kilku dni polewamy strop dwa razy dziennie. Polewanie trwa 15 min, a cała "impreza" chyba z godzinę! A to wszystko dlatego, że nie mamy jeszcze pradu na naszej działce i pozyczamy ciągle od naszych DOBRYCH sąsiadów ( dzięki! ). Wygląda to tak:

 

 


1. pakujemy do samochodu: przedłużacz 40 m , drabinę, przedłużacz z końcówką do betoniarki, pompkę od ruskich z krótkim szlauchem, szlauch 20m z końcówką do polewania

 


2. rozwijamy przedłużacz i łączymy go z drugim przedłużaczem, który ma końcówkę taką do betoniarki, bo tylko taka wtyczka jest w szafce elektrycznej sąsiadów

 


3. rozwijamy szlauch 20m i łączymy go ze szlauchem od ruskiej pompki

 


4. wkładamy pompkę do studni, wcześniej zaczepiając linkę o wystający konar, żeby pompa nie dotykała dna

 


5. ustawiamy drabinę na porotherach, bo jest za krótka i opieramy o strop ( a i tak stoi za nisko, bo muszę mocno zadzierać nogę , żeby wdrapać się na górę. całe szczęscie, że sterczą tam druty, przynajmniej można się czegos złapać...)

 


6. osoba stojąca na dole, włącza prąd ( jezeli ktoś mi pomaga, bo jak nie to znów muszę schodzić i wchodzić)

 


7. i teraz dopiero zaczyna się polewanie stropu.....

 

 


Samo polewanie bardzo mi się podoba....

 


http://foto.onet.pl/upload/42/52/_520482_n.jpg

 


Już cały polany....

 


http://foto.onet.pl/upload/2/50/_520484_n.jpg

 


Po 15 min cała operacja zostaje powtórzona, tylko w odwrotnej kolejności......

 

 


Czy widzicie ten szlauch? Na tych porothermach stoi drabina ( za krótka)

 

 


http://foto.onet.pl/upload/15/37/_520483_n.jpg

zaba_gonia

dziennik Żaby

Wczoraj wieczorem zaprosiliśmy naszego szefa budowy do nas, żeby rozliczyć się za wykonanie stropu. Pomyśleliśmy, że będzie to idealny moment, aby negocjować cenę następnych etapów budowy.

 


Plan był genialny.

 


- On jest sam, nas dwoje

 


- Siedzimy naprzeciwko- dobre miejsce do negocjacji

 


- Pieniążki na stole ( jako zapłata za strop)

 


- Wyceny komputerowe innych wykonawców, dużo niższe niz naszego szefa

 


- Lista błędów popełnionych do tej pory

 


- Argumenty typu: za całościową usługę powinien dać upust, płacimy terminowo, czego nie można powiedzieć o jego pracy

 

 


Rozmowa trwała ponad godzinę. Był już zmęczony i liczyliśmy na to, że w końcu pójdzie nam na rękę. Byliśmy bardzo przekonujący ( według mnie). Ale on nie chciał zejść z ceną. Mąż w końcu zaproponował, że zapłacimy mu wcześniej umówioną sumę, ale on dodatkowo zrobi nam gratis np. ocieplenie fundamentów, albo podbitkę. Pomyslałam, że mój Miras wspaniale to rozegrał!

 


Byłam pewna, że szef na to pójdzie!

 


A on :- Niiiieeeeee da się!

 


Już nawet miał tiki nerwowe ( oczne) i pomyślałam, że zaraz pęknie...

 


Ale on dalej swoje....Nie da raaaaaaaady....

 


Chciałam wzbudzić współczucie i walnęłam coś w rodzaju:- Nie ułatwia nam pan przygody budowlanej...

 


Na co ja liczyłam!!! Że nagle powie:- Co mógłbym zrobić, żeby państwu ułatwić budowę? Może zapłacę za dachówkę, jeśli mogę.....Jaka państwu odpowiada: może karpióweczka?

 


W akcie desperacji powiedziałam nawet:- Ja pana nie wypuszczę, aż się pan nie zgodzi! , a jak wychodził :- Niech się pan z tym prześpi!

 

 


Ale się wygłupiłam....Żenada

 

 


Niczego nie załatwiliśmy...

 


Nie mamy wyboru. Musimy godzić się na jego warunki. Bo dachy to robi naprawdę dobrze i nie chcemy brać byle kogo.

 


A poza tym porządni fachowcy są już zajęci.

zaba_gonia

dziennik Żaby

Dzisiaj po raz pierwszy polewaliśmy beton, wczoraj na szczęście zrobił to za nas deszczyk.

 


Już o 6.30 byłam na nogach! Strop od spodu jeszcze mokry, ale na powierzchni widać drobne pęknięcia tam, gdzie są podciągi. Mimo tych wszystkich nerwów, kłopotów i wydatków bardzo się cieszymy, że nareszcie jest strop! No i że się nie zawalił!

 

 


Betoniarz jak do tej pory nie zadzwonił, a mi nie specjalnie się spieszy, żeby mu tak szybko płacić ( zawsze robiłam to od razu, albo następnego dnia). Ale za to dzisiaj musimy się rozliczyć z wykonawcą.

 

 


Moi chłopcy wyjechali na następny obóz sportowy. W mieszkaniu cicho, czysto....i w końcu mozna odpocząć. Dostaliśmy od synów dwa sms-y. Pierwszy o treści: ok, a drugi: dobrze. Niewdzięczniki jedne! To człowiek urodzi, dba, karmi, kształci, zapewnia rozrywkę, a te urwisy nawet nie napiszą porządnego sms-a... . Na przykład takiego: mamusiu, bardzo za tobą tęsknimy, jest nam tu fajnie, ale brak nam ciebie. Nie możemy doczekać się powrotu. Kochamy i całujemy....Pa.

zaba_gonia

dziennik Żaby

Zupełnie nie radzę sobie ze stresem....Mój mąż mówi, że to dlatego, że moje całe życie przebiega bez większych stresów i nie jestem zahartowana. Co na to poradzę, że jak coś idzie nie tak, to nie potrafię reagować spokojnie, choć bardzo bym chciała. Do teraz czuję się niespecjalnie, uszy mam gorace, a głowa chce "pęc".

 

 


Ale ad rem...STROP MAMY ZALANY!!!!!!

 

 


Punkt 8.00 na budowę miała przyjechać duuuuża pompa i grucha z betonem

 


8.15 jest pompa z Wrocławia z 32 metrowym ramieniem,

 

 


http://foto.onet.pl/upload/35/85/_518413_n.jpg

 


ale gruchy nie ma. Dzwonię do betoniarni. Już jedzie- słyszę. A tymczasem pan od pompy włączył "stoper" Na marginesie chcę przypomnieć, że godzina pracy pompy kosztuje 320 zł( po upuście!!!!). Po kwadransie jest beton i po podłączeniu się do pompy,

 

 


http://foto.onet.pl/upload/35/67/_518416_n.jpg


Musiałam zobaczyć z bliska. jak to się łączy

 


http://foto.onet.pl/upload/5/81/_518414_n.jpg


Mąż też....

 


http://foto.onet.pl/upload/1/95/_518418_n.jpg

 


zaczyna się zalewanie...

 

 


http://foto.onet.pl/upload/41/57/_518415_n.jpg

 


W tym czasie druga gruszka miała już czekać na ulicy, żeby od razu wylać następne kubiki betonu. Kierowca twierdzi, ze złapała gumę...

 


Czekamy......

 

 


Po 45 min mąż postanawia, że jedziemy do betoniarni. Na miejscu, na pytanie : co z tym betonem(!!! ), szef tłumaczy, że była przerwa w dostawie prądu.....Gdy mu mówię, że wersja kierowcy nieco się różniła, odpowiada, żebym się tak nie denerwowała, bo go STRESUJĘ! Już ostro poddenerwowana pytam się, kto zapłaci, za pracę pompy, która de facto nie pracuje, tylko czeka na cholerny beton! Wtedy on, już tez wkurzony mówi: -Ja pani mogę dać ten beton nawet za darmo, bo mi się pani podoba!

 


- Nic od pana nie chcę za darmo!- odwróciłam się i poszłam do męża, który tez na mnie nakrzyczał, że niepotrzebnie sie kłóciłam. -Wrzucą nam teraz jakieś ścierwo do gruchy zamiast betonu!

 

 


Po prawie godzinie, na szczęście jedzie beton,a trzecia grucha po następnym kwadransie. W sumie 23 m3. Uf! Nareszcie beton wylany, teraz wyrównanie, kosmetyka i strop będzie gotowy!

 


http://foto.onet.pl/upload/9/59/_518419_n.jpg

 


Pompiarz skasował 1130 zł za usługę . napisał: praca-1godz 15 min, postój spowodowany brakiem betonu-1godz 30 min.

 

 


Chcę wysłać męża, żeby zapłacił za beton, bo mnie takie rozmowy kosztują za dużo zdrowia. Oczywiście, potącimy mu za postój pompy( 480 zł). Mąż zaproponował, żeby może w ogóle nie płacić, a jak zadzwoni to, przypomnieć betoniarzowi, że przecież dał mi beton za darmo.....



×
×
  • Dodaj nową pozycję...