To był bardzo fajny dzień :):)
Ponieważ nie lubię sytuacji niewyjaśnionych postanowiłam wczoraj wieczorem ( znaczy się o 2.00 rano dzisiaj :)), że jutro nie pośpię do 13.00 tylko ruszę d.upę i zajrzę do banku.
Co prawda miałam dwa spotkania w Expanderze, ale jakoś tak niemrawo to idzie....Dostałam tam jedynie listę dokumentów : min. pity z 2 lat, wyciągi zatwierdzone przez bank, etc... jakaś ściema.
Dlatego kopnęłam się do banku Nordea.
W pierwszym oddziale nie było pana Andrzeja od kredytów ( no bo sobota, nie ?)
Wszyłam nieco wkurzona, ale pomyślałam - no nieeeeee, jeszcze jeden oddział musze sprawdzić co najmniej.
Pojechałam do drugiego oddziału.
Wchodząc zastałam pannę ucząca klienta obsługi bankomatu.
Jak tylko mnie zobaczyła poprosiła, żeby poczekała w środku - ona już idzie.
Oddział był zachęcający - skórzane, beżowe mebelki, szklany stoliczek - Ameryka !
Usiadłam.
Ale słyszę jakieś ruchy w częsci "Doradca kredytowy".
Podkradłam się i ..............złapałam pana na ziewaniu i przeciąganiu się za biurkiem :):)
Mało nie spadł z fotela
- Przepraszam, ze zaburzam Panu sobotę - zaczęłam zachęcona postawą otwartości w stosunku do klientów - otwartości jamy ustnej :)
- Oj, jak dobrze, że pani przyszła - zaraz tu usnę - odparł pan :):)
DOBRY KOLO !
Usiadłam.
- Poprosze 600 tysięcy na poniedziałek - zagaiłam.
Popatrzył na mnie jakby mi czułki wyrosły. I zaczęła się rozmowa.
To , sro, tamto, 100 pytań do... , telefon do przyjaciela, koło ratunkowe - i widzę jak panu się zaczynają skrzyć oczki.
Otóż - jestem marzeniem banków : zabezpieczenie duże, wkład własny duży i do tego stan domu - ściany parteru stoją.
I tu pan się rozluźnił ( nie wiem jak zwieracze, bo sie podejrzanie kręcił w fotelu)
cdn