Na początek najważniejsze: wybraliśmy ekipę do stanu surowego! Ostatecznie stanęło na 43 tysiącach, budowa domu od fundamentów po dach, ze schodami zewnętrznymi, tarasem oraz fundamentami garażu. Dokładny zakres prac mamy przygotować na następne spotkanie w formie krótkiej umowy między zainteresowanymi stronami, żeby nie było, że ktoś tu nie do końca wie, na co się pisze (i to raczej o nas, a nie o wykonawcy piszę. Ekipa może zacząć "na wiosnę", czyli jak tylko będziemy mieć uruchomiony kredyt i przełożoną wodę.
Drugie ważne: jadąc na naszą działkę od zupełnie innej, niż z reguły, strony, w dodatku prowadząc pana kierownika ekipy... zgubiliśmy się. Przegapiliśmy zjazd i musieliśmy zawracać. Pan się na nas trochę dziwnie popatrzył jak już ostatecznie dojechaliśmy "do siebie" Okazuje się, że musimy się jeszcze trochę z topografii terenu podszkolić, bo inaczej do domu kiedyś nie trafimy
Trzecie, co w planach (a też ważne i w dodatku coraz pilniejsze):
- zaczęliśmy gromadzenie dokumentów do kredytu
- jako pierwszy efekt powyższego: znów musimy się wykosztować, tym razem przygotowując operat szacunkowy. Czy ktoś ma jakiegoś znajomego rzeczoznawcę z krótkimi terminami i przystępnymi cenami?
- nadal szukamy kierownika budowy, stwierdziliśmy, że ten poprzedni trochę jednak za dużo kasy chciał za swoje usługi... mimo wszystko musimy patrzeć na kosztorys i trzymać się zamierzeń
- wybieranie dachówki trwa. Niestety, najprawdopodobniej z listy wypadł nam Creaton Domino, bo mają problemy z dostępnością towaru i każą czekać na towar minimum 10 tygodni. Trzeba w końcu przeanalizować pozostałe opcje i pojechać do jakiegoś porządnego składu obejrzeć na żywo konkretne modele
- wykonanie przekładki wodociągu - dłużej już się nieuchronnego nie da odkładać, zwłaszcza, że pogoda dopisuje: bierzemy się za szukanie specjalistów w temacie, znów trzeba będzie chwycić za telefon i podzwonić.
To chyba tyle, całkiem ambitny plan jak na jeden tydzień