Witamy ponownie,
długo nic nie pisaliśmy bo była zima i jak wiadomo nic się nie działo. Jednak szybko zrobiło się ciepło, przyszedł marzec, a nawet koniec lutego i już dziać się zaczęło. Na początku jak tylko odwiedził nas kolejno elektryk i hydraulik, to na dzień dobry kolejna kasa wypadła nam z kieszeni. Kabel elektryczny, zmiany w skrzynce na płocie, trójnik w studzience i montaż wodomierza. No nic powiedzieliśmy A to i powiemy B.
Hydraulik wziął się do pracy i zajęło mu to wszystko jakieś 3 dni, nie wiem czy to szybko czy wolno, mniejsza z tym chcielibyśmy żeby później nie okazało się, że coś jest źle zrobione, ale tak naprawdę nigdy niema pewności co do wykonania czegokolwiek. W końcu pomyślałam sobie, że już niejedne rury kładł, to musi być dobrze.
Martwi mnie natomiast jedna sprawa, mianowicie:
Konsultowaliśmy to z kierownikiem budowy, z resztą widać to na zdjęciach wcześniej zamieszczonych - chodzi nam o warstwy ziemi pod zasypką fundamentów - u nas grunt wygląda następująco - kopie się na sztycha i jest żółta ziemia, więc postanowiliśmy nie marnować jej i ekipa kopiących wrzucała wszystko do środka, nie zerwaliśmy jednak trawy i warstwy humusu jakieś 20 cm pod którym jest już żółty piach na głębokość bliżej nie określoną. Boję się zadać pytanie czy dobrze zrobiliśmy, w końcu kierownik budowy wypowiadał się na ten temat, powiedział, że nic nie będzie się działo w dodatku u nas jest naprawdę sucho.
Tu pewnie pojawią się przeciwnicy i zwolennicy. Z drugiej strony mój tata budował 30 lat temu, kiedyś nie ściągano rodzimego gruntu i to jeszcze na głębokość 30-50cm, nikt o czymś takim nawet nie słyszał i nic mu nie osiada, a nie było przecież zagęszczarek hydraulicznych, tak jak teraz.
Ile jeszcze błędów popełnimy? Tego nikt nie wiem, aż boję się pomyśleć...
To chyba na tyle, poza tym, że niedługo będą usadawiać rurę do wody, następnym etapem jest już chudy beton, później się zacznie...
pozdrawiamy