Oskar to nasz 6-letni syn, dlatego Oliwka Oskara :)
Wpis pierwszy - czyli klamka zapadła, składamy zamówienie.
Działka, którą*kupiliśmy dała nam popalić*jeszcze przed rozpoczęciem budowy, dlatego ponad rok od kupna postanowiliśmy zacząć zbierać dokumenty tak, aby w kwietniu zacząć*budowę. Działka była rolna (kat. VI), nie było planu zagospodarowania przestrzennego, więc aby ją*podzielić musieliśmy się postarać o warunki zabudowy. No i się zaczęło. A to bałagan w ewidencji gruntów dotyczący drogi, a to jak się uporządkowało - droga niby za wąska. Dwa razy nam odrzucali dokumenty, właściciel, z którym podpisaliśmy umowę przedwstępną (dzięki Bogu!!!, bo w międzyczasie ceny gruntów skoczyły o kilkaset procent w górę) zaczął*się niecierpliwić, no ale w końcu po 2 latach (sic!), wojnie z urzędnikami, kombinacjach z drogą udało się! W październiku 2008 roku otrzymaliśmy warunki zabudowy.
Rok czasu odpoczywaliśmy po walce z urzędnikami i wmówiliśmy sobie że 3 pokojowe mieszkanie w postkomunistycznym bloku z płyt jest ok.
Wakacje 2009, okres grillów u znajomych na ich tarasach, i powroty do śmierdzącej klatki schodowej i windy. I w końcu coś pękło, decyzja o budowie domu zaczęła się odradzać, a z nim kolejny problem - jaki projekt.
Oliwka to pierwszy projekt, który nam się spodobał, zresztą*na jego bazie staraliśmy się o warunki zabudowy. Ale jakaż to ważna decyzja z kupnem takiego projektu!! A jak coś będzie nie tak? Za małe, za duże ??
Nie ukrywam, forum dotyczące Oliwki, plus dzienniki budowy Oliwkowiczów bardzo nam pomogły, a dodatkowo wizyta u Kasi w Oławie utwierdziła nas w przekonaniu.
Dzięki temu projekt wybrany, a wraz z nim kolejne rodzące się dzień po dniu problemy, których będzie przybywać w ciągu następnego roku :)
Nie, źle określiłam - nie problemy, wyzwania i decyzje do podjęcia :))