Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    42
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    156

Entries in this blog

Graszka1970

Dziennik budowy Graszki

No niech mnie gęś kopnie !

 


Jak to u nas ze wszystkim było do tej pory, Pan, który miał ściągać humus, przyjechał 7.30 - a jak- ale 7.45 pojechał...do domu

 

 


"...wiecie Państwo, bo ja w czymś takim doświadczenia nie mam..."

 


- dla nas to norma.

 


Mąż zadzwonił do znajomego - umówił się na 17- tą i przyjechał doświadczony Pan ze sprzętem i ściagają humus aż się kurzy

 

 


a ramach zacieśnienia więzów wypiłam z moimi budowlańcami powitalną kawkę.

Graszka1970

Dziennik budowy Graszki

Z tego wszystkiego zapomniałam napisać, że 22 LIPCA 2007, byliśmy na spotkaniu grugy rybnickiej u EDZI i było SUPER i chyba nikt nie myślał, że będzie inaczej. SUPER GRUPA - SUPER LUDZIE.

 


Edzu, jeszcze raz dziękujemy i pozdrawiamy.

 


Zdjęć nie będę wklajała bo są u Daggulki

Graszka1970

Dziennik budowy Graszki

31 LIPIEC 2007

 

 


DODZWONIŁAM SIĘ !

 


Rozmawiałam. BĘDĄ BUDOWAĆ

 


Mieli dużo pracy, ludzie im d..ę truli. Telefonów nie odbierali bo musiełby tylko gadać a nie robić.

 


Podali zestawienie materialów, więc chyba coś się zaczyna dziać

Graszka1970

Dziennik budowy Graszki

27 LIPCA 2007

 


Mieliśmy zacząć na początku lipca ( do końca roku mamy mieć stan surowy otwarty z dachem bez okien).

 

 


Nasza ekipa cały czas zapewnia nas, że zdążą

 

 


Zrobiliśmy się newrowi bo telefonów od trzech tygodni nie odbiarają.

 


Człowiek od dachu, zapewnia, że się nie wysofują i że wspolnik zadzwoni - zamuje się pracami ziemnymi- nie możemy się dodzwonić.

 

 


Atmosfera jest okropna.

 


Chcieliśmy na weekend wyjechać, ale przecież nie możemy się ruszyć bo może zadzwonią, że są na budowie

 

 


Jednak pojechaliśmy sobie odpocząć. Kąpieł w bąbelkach w aquaparku w Wiśle i do parku leśnych niespodzianek w Ustroniu.

 

 


tu pan z orłem amerykańskim:

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=db0d2b5e9eb7cd33" rel="external nofollow">http://images27.fotosik.pl/45/db0d2b5e9eb7cd33m.jpg

 


a tutaj nasz najmłodszy inwestorek karmi świnki wietnamskie:

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a404b81616a1847d" rel="external nofollow">http://images23.fotosik.pl/45/a404b81616a1847dm.jpg


i sarenki:

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=567c6dd9cb6b245f" rel="external nofollow">http://images28.fotosik.pl/45/567c6dd9cb6b245fm.jpg

 


Nasz młodszy synuś był w swoim żywiole. Woda, zwierzaki....

 


Starszy niestety nie skorzystał bo jest jeszcze na obozie na Peloponez. Pożegnalny wyjazd z przyjaciólmi z gimnazjum i z podstawówki. Fajnie ma :).

 

 


My oczywiście nigdzie się nie wybieramy, bo przecież budowa......

 

 


"Kto się buduje tego się nie żałuje"

Graszka1970

Dziennik budowy Graszki

28 LIPIEC 2007

 

 


A teraz uwaga

 


Pojawił się taki oto obiekt.

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6378e91556387e08" rel="external nofollow">http://images23.fotosik.pl/45/6378e91556387e08m.jpg

 


Najważniejszy na budowie – zakątek spokoju

 

 


Oczywiście nie obyło się bez problemów (my chyba powinniśmy się nazywać PROBLEMIARSCY), bo umówiłam się z pewną firmą na przywóz. A jakże przywieźli, ale nie mogli biedni wjechać bo za mokro - było to jeszcze przed usypaniem drogi, ale nie raczyli nawet umówić się na inny termin, tzn, kiedy droga wyschnie. Dzwonię do kierowcy, pytam kiedy ewentualnie przyjedzie. umówiłam się na 6- tą rano. Czekam do 9- tej. Dzwonię do firmy, a miły Pan powiedział, że się z nim nie umawiałam , a tak wogóle to nie przywiozą bo nie mają wolnych wc- ków i mam sobie innej firmy poszukać.

 


dziękuję bardzo - bez łaski.

 

 


Zamówiłm u konkurencji i na drugi dzień miałam ładniutki, zielono- morski wc- ik

 


[/b]

Graszka1970

Dziennik budowy Graszki

23 LIPIEC 2007

 

 


Mamy drogę !!!

 


Co prawda ta, która była, to była przejezdna, ale po deszczu mógłby powstać problem z dowozem materiałów na budowę ( ).

 

 


Pierwszy krok zrobiła fima, która ciągnęła do nas kanalizację a resztą zajęliśmy się sami, tzn. znalazłam łupek, transport a resztą zajął się mój mężuś ( żeby nie było , że nic nie robi :) )

 

 


Tadam !!

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=335d16cac0e45de9" rel="external nofollow">http://images26.fotosik.pl/43/335d16cac0e45de9m.jpg

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f9123706ec20278c" rel="external nofollow">http://images24.fotosik.pl/41/f9123706ec20278cm.jpg

Graszka1970

Dziennik budowy Graszki

07 LIPIEC 2007

 


Dorobiliśmy się studni głębinowej na działce.

 


Zanim będziemy mieli projekt i wykonamy wodociąg to minie 4 mce (oby).

 


Firma, która będzie nam robić odwierty pod pompę ciepła, zrobiła nam jeden odwiercik pod studnię. :)

 


Mąż obdzwonił wszystkich przedstawicieli regionalnych i okazało się, że od ręki to mają pompy tylko gdzieś na wsi koło Opola.

 


Jak trzeba to trzeba. Zajechał. Kupił i jest STUDNIA

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0c590c1feb41ebfd" rel="external nofollow">http://images25.fotosik.pl/45/0c590c1feb41ebfdm.jpg

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4ba581c326509811" rel="external nofollow">http://images30.fotosik.pl/45/4ba581c326509811m.jpg

 


A tutaj dumna pani inwestor, która musi wszystkiego dopilnować osobiście :)

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=eea80e607df07048" rel="external nofollow">http://images29.fotosik.pl/45/eea80e607df07048m.jpg

 


Mały inwestorek sprawdza, czy studnia dobrze zabezpieczona:

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=68585306d1b00b4b" rel="external nofollow">http://images27.fotosik.pl/45/68585306d1b00b4bm.jpg

 


Zapraszam na schładzanie :)

 

 


Oczywiście trzeba gdzieś posiedzieć i popatrzeć czy wszystko w porządku:

 

 


http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=e19e5d19be9fcbdd" rel="external nofollow">http://images30.fotosik.pl/45/e19e5d19be9fcbddm.jpg

 


Zapraszam na leczo

Graszka1970

Dziennik budowy Graszki

SZUKAMY KOLEJNEGO PROJEKTU i ARCHITEKTA i WYKONAWCY

 


po trzymiesięcznym okresie rekonwalescencji, bo budować nam się odechciało i pewnie jeszcze nie raz odechce

 

 


W zasadzie to nie musimy szukać, bo alternatywnie mieliśmy jeszcze dwóch potencjalnych kandydatów.

 


są nimi:

 


Lilia z pracowni "Dom na horyzoncie" z wersji z podwójnym garażem

 

 


http://images27.fotosik.pl/45/644abb86a2a849c0.jpg

 


oraz

 


Stanisław z "Archipelagu"

 

 


http://images23.fotosik.pl/41/fa1abe19570fa7a7.jpg

 


http://images29.fotosik.pl/41/3f6ba385b3018dba.jpg

 


Wybraliśmy Stasia.

 


Pracownia Archipelag, okazała się bardzo wyrozumiała w związku z tym, iż kupujemy drugi projekt - udzieliła nam rabatu :)

 

 


Nasza Pani Architekt :) - bardzo miła i rzeczowa kobietka- pochwaliła wybór, odbyliśmy dwa szybkie spotkania i zrobiliśmy kilka przeróbek.

 

 


Wylaliśmy strop nad salonem ( była piękna antresola, ale ogrzać taką .przestrzeń.....), dzięki czemu uzyskaliśmy 20 metrowy pokój dla starszego syna. Koszem pomieszczenia gospodarczego przy wiatrołapie, mamy dwustanowiskowy garaż.

 


Reasumując wszystko o czym marzyliśmy

 

 


Pani architekt dokonała ekspresowej adaptacji -w ciągu dwóch tygodni ( poprzednio czekaliśmy 6 mcy), złożyliśmy projekt zamienny do UM.

 

 


3 MAJA 2007 - MAMY POZWOLENIE NA BUDOWĘ - jak ustawa przewiduje- 65 dni

 

 


W międzyczasie wycofał się nasz wykonawca, ponieważ ludzie uciekli mu za granicę , ale nie będę się o tym rozpisywać bo było minęło a sympatyczny kolega z naszego regionalnego forum polecił nam innych sprawdzonych wykonawców.

 


DZIĘKI PIEJAR :)

Graszka1970

SZUKAMY PROJEKTU

 

 


W mieszkaniu zaczynają rosnąć sterty katalogów, z potencjalnym kandydatem na nasz wymarzony dom.

 


Hmmmm.......

 


Dużo tego. Prawie każdy ma w sobie coś. Ale tego czegoś w sam raz nam brakuje.

 


Marzymy o domu,który ma:

 


- kominek wsalonie

 


- kuchnię z wyspą

 


- salon z dużym oknem na ogród - dopiero potem okaże się,że działka jest na tyle mała (lub raczej dom za duży), żę ciężko nawet piaskownicę da dziecka ustawić :)

 


- strefę dla rodziców na dole

 


- strefę dla dzieci na górze

 


- przy sypialni rodziców, powinna znaleźć się łazienka z dwuosobową wanną z bąbelkami

 


- gabinet

 


- dwustanowiskowy garaż

 


- pokój dla gości (dla mamy, która z nami zamieszka po osiągnięciu

 


pełnoletności :)

 


- pokój rekreacji, do eliminownia boczków i brzuszków -dla rodziców, oraz kształtowania sylwetek - dla chłopaków

 


- mąż jeszcze marzy o bilardowni -ale to tylko ewentualnie,gdyby zostało wolne miejsce w którymkolwiek z pokoi

 

 


Znaleźliśmy taki projekt !!! , To "Kuba" z Archipelagu. Musimy jednak zrobić małą adaptację ( zgodnie w powyższymi wytycznymi :)).

 


Udajemy się do znaojmego architeka. Pan Architekt sprawdza. Można zbudować w naszych okolicach- zgodnie z planem zagospodarowania. . Zamawiają projekt ( odbiór 25.04.2006r.), adaptują ( zgodnie z naszymi instrukcjami):

 

 


http://images29.fotosik.pl/46/970b18efc7e18c11.jpg

 


Załatwiają wszystkie papiery, geodezja, wodociągi, energetyka i zanoszą papierki do Wydziału Architektury ( obsługa kompleksowa). Cieszymy się, że nic nie musimy załatwiać. Po prostu SUPER ! Czekamy.

 

 


10 października 2006r. -MAMY POZWOLENIE NA BUDOWĘ

 

 


Urywam się z pracy i jadę do Wydziału Architektury. Przyjeżdzam szczęśliwa do domu. Mąż czeka. Oglądamy ( mąż ogląda). Patrzymy na dach a tam, inny kąt naczylenia dachu - bo ten z projektu nie był zgodny z miesjcowym planem zagospodarowania ?

 

 


JESTEŚMY WŚCIEKLI

 


Niby nic a jednak. Dom całkowicie się zmienia. Dach jest nie do przyjęcia przez nas po nieskonsultowanych zmianach ! Wygląda jak jakaś czapa krasnoludka ( nie urągając krasnoludkom oczywiście)

 


Koniec. Wszystko od nowa. Nie tak miało być.

 


Przetrawiliśmy to niedomówienie, że nie wspomnę o straconych pieniądzach na projekt (nie chcę wchodzić w szczegóły bo i po co ).

Graszka1970

SZUKAMY DZIAŁKI

 

 


Oglądamy kilka dzialek . A to bez drogi, na "zad...u", trójkąt prostokąt, za wąska, za długa. I nareszcie znajdujemy.

 


Śliczna działeczka, ogrodzona, z mediami (prąd), w kwadrace i powierzchnia dla nas póki co wystarczająca( 750 m2). I cena- co najważniejsze przystępna. Dla każdego z nas dobre rozwiażanie. W połowie drogi (prawie) każdy z nas ma do pracy. A i do rodziców niedaleko- co najważniejsze .

 


Wszyscy pogodzeni a w razie czego zawsze szybko można sie przemieścić

 


Załatwiamy formalności, spisujemy akt notarialny, rozliczamy z się z biurem pośrednictwa i tak oto I tak oto dnia drugiego listopada 2005r. stajemy sie posiadaczami naszego kawałka wymarzonej ziemi. Jak to dumnie brzmi .

 

 


Oto i ona:

 

 


http://images30.fotosik.pl/41/da366fa6f14ad24c.jpg

 


http://images26.fotosik.pl/41/5d71722277bb0736.jpg

 

 

 


Troszke pochmurnie było więc zdjęcia są troszkę ciemne.

 


My tam wszystko widzimy bardzo dobrze

Graszka1970

Hmmmm, chciałabym zacząć i nie wiem od czego. Muszę się cofnąć do 2005r. kiedy to wszystko się zaczęło. A będzie o czym pisać :)

 

 


W marcu 2005r. jadąc z pracy na trasie Gliwice- Rybnik narafiamy, na ogłoszenie o sprzedaży domu w stanie surowym otwartm. Działka ładna, zagospodarowana. Domek jak domek. Ładny jak wszyskie nowobudowane. Dzwonimy, umawiamy się na oglądanie. Mąż umawia na spotkanie znajomyuch budowlańców, rzeczoznawcę. Patrzą oglądają. Wszystko źle. A to schody, a to kominy, a to wilgoć. A to uciekać musieli do góry bo woda w piwnicy. Klamka zapadła. NIE kupujemy. Oglądamy kolejne domy w stanie zaawansowania robót różnym i wszyscy fachowcy stwierdzają, że wszystko nie tak jak powinno być. Stwiedzamy razem: KUPUJEMY DZIAŁKĘ i budujemy po swojemu.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...