Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    58
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    181

Entries in this blog

Majka

Dziennik Majki

Mieszkamy już 45 dni.

 


W czwartek inspektor nadzoru /p. architekt miejski/ "odbiera" nam dom. Okazuje się jednak, że co gmina to inny zwyczaj. U nas należy przywieźć inspekcję do domu, poczęstować czymś i dopiero zasłuży się na zgodę na użytkowanie. Ponieważ u nas inspektorem jest pani, Tomek /b. przystojny facet/ zostaje na "placu boju". Wszystkie papiery mamy przygotowane, dziennik budowy sprawdzony i uzupełniony. A z tym dziennikiem, to była śmieszna historia - nasz kierownik odwiedzał budowę tylko w newralgicznych momentach, inne sprawy podpisywał po fakcie. Więc, jak Go zaprosiliśmy do domu, wyciągnął 4 długopisy w różnych kolorach i zestaw kalendarzyków z ostatnich 10 lat ... i dziennik jest już uzupełniony.

 


Dojazdy do Krakowa i z powrotem do domu dają trochę w kość. Ale nie ma złego co by na dobre nie wyszło. A korzysta na tym wiedza dzieci. W koncu mamy czas sprawdzić ich wiadomości, nauczyć wierszyka, czy porozmawiać.

 


Próbowałam kiedyś ustalić ile kosztował nas dom, niestety zupełnie jest to niemożliwe /za duzo lat budowaliśmy i sporo bez faktur/ Oszacowaliśmy na 3500tyś.

 


I co jeszcze na koniec dziennika?

 


Jestem bardzo szczęśliwa, że mam już dom, to, że jest na wsi jest jego wielką zaletą. Tam świat toczy się w zwolnionym tempie

 

 

 


P.S edytuję, bo zapomniałam o ważnej rzeczy. W niedzielę odbyła się u nas Msza św. z poświeceniem domu i domowników

 

 

 

 


[ Ta wiadomość była edytowana przez: Majka dnia 2002-12-17 14:36 ]

Majka

Dziennik Majki

I szybko minęło 10 dni, a raczej nocy w naszym nowym domu. Dlaczego nocy - bo w dzień niestety musimy pracować poza domem

 


Jakie wrażenia? Które najpierw: pozytywne, czy te mniej pozytywne? Najlepiej chyba będzie jak wszystko "wymieszam".

 


-Wstajemy teraz o 6.26 /nie wiem dlaczego - 26, ale Tomek tak nastawił budzik na komórce/, dzieci muszą się błyskawicznie ubrać, umyć i zjeść śniadanie, - cięzko to idzie, mają trudności z wstawaniem / w bloku często o 6.00 nas budziły/. O 7.15 wyruszamy, droga do szkoły zajmuje nam 40 min. My potem do pracy, dzieci odbiera popołudniu Babcia i daje im obiad. Około 17-stej ruszamy z powrotem.

 


- Kocioł nasz pożera straszne ilości gazu / jest przewymiarowany, bo przeznaczony na 400m2 powierzchni, a narazie używamy 180m2/, palimy naokrągło w kominku, szyba jest już całkiem osmalona, ale nie mam kiedy ją wyczyścić /kominek powinien być do tego zimny/, Tomek wstaje w nocy, aby dołożyć polan /.

 


- Gresy połozone w części dziennej domu bardzo wytrzymałe, nie zaszkodziły mu spadające szklanki, młotek, kubek metalowy, kontakt w podlodze też wytrzymał testy /mielismy bardzo huczną parapetówkę :razz:/

 


- Mata w łazience za wolno ogrzewa podlogę - muszę ją ustaweiać na maxa rano, to wieczorem jest podloga rzeczywiście ciepła. Sądzę, że fliziasz /nigdy więcej/ połozył ją za głęboko. Moc miała odpowiednią, wielkość też.

 


- Musimy porządnie ocieplić strop nad pomieszczeniami mieszkalnymi, bo ciepło ucieka nam na poddasze.

 


- Rozpakowaliśmy już połowe pudeł i worków , na resztę rzeczy nie mamy miejsca Jak to się zmieściło przedtem na 40m2.

 


- Z nowych zakupów: plyty plexi na wprawianie w drzwi wewnętrzne /to cholerstwo da się ciąć tylko wyrzynarką z ostrzem do metalu/, stelaże do zrobienia półek w garderobie, pralkę Boscha. Mebli nie kupujemy, tylko znosimy stare, które przechowywaliśmy na strychu. Pomału biorę się za ich odnawianie. Narazie za pomocą igły i strzykawki wpuszczam truciznę w każdą kornikową dziurkę. Kupiliśmy nowe nogi do komód, będziemy je bejcować. Muszę koniecznie znaleźć klej do marmuru /mam 2 blaty połamane.

 


- Ogród: Raz mamy błotko, raz mróz wszystko pięknie ścina i wtedy jest super. Niestety okazało się, że miasto Krzeszowice uznało nasze wierzby rosnące przy drodze gminnej za swoje własne i wydało zezwolenie na ich ścięcie. Nas oczywiście nie powiadomili, dowiedziałam się o tym przypadkiem, bo przyszedł w niedziele gostek w garniturze i oznajmił: "my będziemy wycinać drzewa i one mogą spaść do państwa ogrodu". Ach, szkoda mówić.

 


Dzisiaj właśnie wycinają, wczoraj mieli się pojawić, ale coś im wypadlo. Tomek na 2 dni urwał się z pracy. Niedawno telefonował, że jakis konar uszkodził nam siatkę Moje rodzeństwo, /które balowalo z nami w weekend/, widząc moje zmartwienie, zmobilizowalo wszystkich do akcji: sadzenie drzewek. Pojechaliśmy do lasu i wykopalismy 7 brzózek / 3 metrowych/ i 1 świerczka. Wszystko to komisyjnie posadziliśmy wzdłuż dolnego ogrodzenia / tam gdzie nie zniszczą ich nam przy wycince wierzb/.

 

 


Reasumując, mieszkanie w domu daje nowe spojrzenie na rzeczywistość, jest o wiele więcej problemów z którymi trzeba się borykać. Ale nigdy nie zamienilabym się z powrotem na mieszkanie w bloku! Jest genialnie. Super itp, itd

Majka

Dziennik Majki

No i...... MIESZKAMY! I właściwie to słowo zawiera wszystko.

 


W sobotę przewieżlismy reszte mebli, wory z ubraniami, pudła z ksiązkami i zabawkami, pół dnia skręcalismy szafy, dzieci układały swoje szpargały, Zjedliśmy wspólną kolację przy stole w kuchni /bez świec, bo jeszcze się nie odnalazły /, wypilismy szampana, który czekał na tą okazję od dnia naszego ślubu /trochę za długo - zrobił się niezły "kwach"/. Posiedzielismy przy kominku. Rano dzieci wskoczyły do naszego łóżka, sniadanko..... Wiecie co. Super.

 


Właściwie mogę skończyć juz pisanie dziennika. Cel został osiągnięty.

Majka

Dziennik Majki

No i zostałam asystentem Dzięki temu mamy powieszone karnisze w pokojach i szafki w pomieszczeniu gospodarczym. Wczoraj kupiłam w bardzo dobrej cenie materiał na zasłonki i pół dnia sprawdzałam się jako krawcowa. Zasłonki powieszone w 4 pokojach, zrobiło sie przytulnie, domowo.

 


W sobotę zamierzamy przewieźć resztę mebli i może juz zamieszkamy....

Majka

Dziennik Majki

Zaczeliśmy ustawiać nasze nieliczne meble, cięzkie to wszystko jak cholera. Nasza zaprzyjaźniona "siła robocza" niestety cierpi na bóle kręgosłupa i nadaje się tylko do specjalistycznych napraw. Tak więc idzie nam to wszystko "markotnie". Michał już się cieszy /w jego pokoju meble już stoją/, może ustawiać książki i auta na półkach, Ania marudzi, że jej meble przywieziemy na końcu. W kuchni przetestowalismy zmywarkę /kapie woda z podłączenia/, ustawilismy pozyskaną lodówkę, wypakowaliśmy gary. W kartonach odnajdujemy super rzeczy, np. mamy 20 noży i ani jednej łyżeczki , 10 garnków i ani jednej patelni, szklanki tylko do drinków i 2 kubki muratora . I nie mamy ani jednego talerza /do tej pory mielismy, ale mama Tomka stwierdziła, że przejmuje je przez zasiedzenie /.

 


Dzisiaj rano udalismy się zdobywać niezbędne wyposażenie domu.

 


Oczywiście słowo "niezbędne" oznacza co innego dla mnie a co innego dla Tomka Ale ponieważ ja posiadałam dzisiaj kasę, więc wybieralismy rzeczy niezbędne z mojego punktu widzenia.Kupiliśmy miotły,mopy,zmywaki,wiadro, miskę, troche akcesorii kuchennych /Tomek wybrał korkociąg /, 14 klamek do drzwi, karnisze drewniane /ludność miejscowa cos za bardzo nam zagląda przez okna/. Jeździliśmy tylko po hurtowniach i producentach, zakupy wyszły więc dość tanio.

 


W końcu wydało się, dlaczego Tomek niechętnie robi cokolwiek sam.

 


On potrzebuje....asystenta!!!! Sam to powiedział. Nie wiecie, do czego słuzy asystent? Ano podaje młotek, śrubokręt, podziwia postępy robót, gania ze szmatą itp. A jeszcze lepiej, żeby asystent robił sam, a Tomek mógł sprawdzać poprawność wykonania kolejnych czynności. I to się nazywa... a zresztą nie powiem, sami pewnie wiecie.

 


cdn.

Majka

Dziennik Majki

"Przechodówka" zrobiona ale jest jeszcze schodówka na poddasze - a ona coś nie bardzo działa, Wrrrr... Tomek w zapale robienia wszelkich kontaktów, porozkuwał pare puszek, bo coś nie grało. Przed malowaniem zapytałam; "cała elektryka sprawdzona?" Tomek na to: tak, tak. A teraz mówi, że sądził, że działa, a poza tym nie miał pod ręką....neonówki.

 


Udało się zdobyć ciężarówkę gruzu, który lepiej wyprofiluje nam wjazd, aby goście nie spadali ze skarpy

 


Pomału zwozimy pudła do domu, mase rzeczy mamy porozsiewane po rodzinie, garażach. Trzeba ponaprawiać, odkurzyć i ustawiać.

 


Strasznie jestem niecierpliwa.

Majka

Dziennik Majki

Podłogi podratowane, może przez jakis czas szlag ich nie trafi.

Zdaje się, że Marsjanie Alicjanki wkroczyli w moją rodzinę. Roboty mamy strasznie dużo /sprzątanie, wykańczanie drzwi wewnętrznych -klamki, otwory wentylacyjne, zheblowywanie tam gdzie nie pasują, malowanie i oczywiście przewożenie gratów, które najpierw trzeba spakować/ a mój szanowny małżonek od 2 dni jest cholernie zajęty robieniem....."przechodówki" na korytarzu. Dla niewtajemniczonych - chodzi o to, żeby światło można bylo włączyć obojętnie z której strony się wchodzi. A ja się wściekam, bo muszę siedzeć cały dzień w pracy i nie mogę "pogonić mu kota".

Jak mnie szlag nie trafi, to c.d.n.

Majka

Dziennik Majki

W domu cieplutko, w kominku palimy na okrągło. Testujemy jak się będzie zachowywał przy różnych temp. - 60- 85 stopni /woda w obiegu/. Wtedy kaloryfery parzą. Dokładając co 2 godz. polano długości 40cm i średnicy 25cm, kominek utrzymuje w domu tem 23-25 stopni C. W tej chwili palimy drzewo b. mało kaloryczne /wilgotna wierzba/, więc sądzę, że kupując np. drewno bukowe będą jeszcze lepsze osiągi . Jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego zakupu. I wszystkim tym, którzy zakładają centralne ogrzewanie grzejnikowe /gazowe czy olejowe/ - polecamy nasze rozwiązanie.

 


W sobotę domalowywałam resztę pomieszczeń /wiatrołap, garderobę, 2 pomieszczenia gospodarcze i korytarzyk do garażu/ mieszając farby pozostałe z malowania większych pokoi. Wyszło dosyć ciekawie . Ciągle sprzątamy, sprzątamy... i końca nie widać. Nawet odkurzacz przemysłowy nie daje rady.

 


Jutro ma przyjechać parkieciarz ostatni raz "ratować" naszą mozaikę /przykleić to co odpadło, zeszlifować i 3 raz polakierować/.

 


cdn.

Majka

Dziennik Majki

Gadzino przebrzydła nie właź do pamiętnika.

 


Żeby się przeprowadzić, trzeba zorganizować całe "centrum logistyczne". Pewną wprawę już mam, co prawda sama się nie przeprowadzałam, ale "likwidowałam" 2 mieszkania po kochanych Ciociach, które przeprowadziły się na zawsze.

Majka

Dziennik Majki

Trochę opuściłam się w pisaniu, ale wyskoczyłam na krótki urlop w cieplejsze rejony. Wszystko zostawiłam na glowie kochanego męża. Wracam, a tu roboty postępują i ..... nasz lekko wariacki pomysł połączenia Buderusa z kominkiem z płaszczem wodnym - działa!!! Serio, test został przeprowadzony wczoraj, w kominku rozpalono, kaloryfery gorące, pompa pieca współpracuje. Szok.

 


Prawde mówiąc nikt z nas do końca nie wierzył, że to się uda. Instalatorzy też trochę powątpiewali, bo właściwie kto to widział łączyć Buderusa 28kw /z pogodówką/ z takim kominkiem.

 


Nasza piwnica wygląda jak wnętrze statku kosmicznego, salon ma wystrój lekko futurystyczny Tomek - człowiek techniczny przydał się niezmiernie instalatorowi, ponieważ okazało się, że firma CTM /sprzedawca kominków/ lekko sie kropnęła przy przerysowywaniu schematów Może się Tomek zatrudnić jako pomoc techniczna.

 


Zaczynam zbierać kartony.

 


cdn.

Majka

Dziennik Majki

Jak kiedyś zaczynaliśmy budowę /och, ile lat temu to było /,

 


oświadczyłam mężowi: dom ma być wykończony przed przeprowadzką, ja na budowie nie będę mieszkać! Ostatnio, jednak zmieniłam swoje radykalne zapatrywania, dom jednak nie będzie skończony a przeprowadzimy się. Nie damy rady zrobić w tym roku: otynkowania z zewnątrz, ocieplenia poddasza /rzucimy wełnę na strop/, nie pomalujemy piwnicy, nie zrobimy podłogi w garażu, nie zrobimy tarasu /dzieci zorganizują sobie zjeżdżalnię - drzwi są 170cm nad ziemią/, nie zrobimy podbitki, nie zrobimy ładnego podjazdu pod dom /taniej jest kupic każdemu gumiaki i wozić je w aucie /,

 


nie kupimy mebli, lamp, nie powiesimy wieszaków itp.

 


Ale będziemy mieszkać i to tylko się liczy.

 


Już się nie mogę doczekać.

 

 


[ Ta Wiadomość była edytowana przez: Majka dnia 2002-10-03 10:42 ]

Majka

Dziennik Majki

Są instalatorzy. Właśnie rujnują na nowo dom. W salonie muszą rozwalić kawałek komina, bo rura stalowa wsadzana od góry utknęła na amen na tej wysokości. W piwnicy montują tysiące rurek, zegarów, złączek, pomp /itp mi nie znanych szpejów/. Wszystko to jakimś cudem chcą połączyć w jeden system z kominkiem. Troche powątpiewam, czy taka operacja się powiedzie, równie dobrze może się okazać, że "pacjent zmarł".

 


Właściwie żadna niespodzianka mnie już nie zdziwi, podchodzę do wszystkiego ze stoickim spokojem. Jak będzie - to będzie.

Majka

Dziennik Majki

Meble są piękne. Naprawdę super. Kuchnia nabrała od razu przytulnego wyglądu, pomimo oswietlenia wykonanego z jednej smętnie zwisającej żarówki Mamy jednak mały problem z podłączeniem kuchenki. Jak pewnie wiecie, szafki stojące robi się tak, aby pomiędzy nimi a ścianą była przerwa wentylacyjna. Okazuje się jednak, że sprzęt AGD jest "grubszy", tzn, tył zmywarki i kuchenki właściwie dochodzi do ściany Kuchenkę mielismy podłączyc giętkim wężykiem, który niestety się nie mieści za zmywarką /wyjście gazu w sam raz tam się znalazło/.

 


Instalator będzie musiał podkuwać ścianę. Znowu kurz.

 


Nasi pracownicy wymurowali słupki pod 2 bramkę /od bocznej drogi, bliższej centrum, sąsiadów itp./, ale nie wmurowali peszelka pod kabel dzwonka czy domofonu. I tak to uzgadniać cos z mężem, jak on i tak zrobi po swojemu. Uparty jak... Tomek uważa, że ta bramką będą wchodzić tylko Ci co maja klucze, a wszyscy inni maja wchodzić głowną bramą /100m dalej/. Brawo dla męskiej logiki. Zaoszczędził jakieś 2,50zł.

 


Coś ciekawego dzieje się w naszej instalacji wodnej. Mamy zamontowane krany, woda zimna tylko w obiegu /piec nie podłączony/ i jak odkręci się kurek np. w umywalce, to zaczyna lecieć również z zakręconych innych kranów No i ci o tym sądzicie?

 


cdn.

Majka

Dziennik Majki

Qrcze. Meble kuchenne przyjechały. Termin się zgadza, miały być dostarczone na 20-stego, ale przyzwyczailismy się juz do opóźnień różnych wykonawców i nas zaskoczyli. Tomek popędził rano posprzątać kuchnię, kupic wężyki itp. Teraz ekipa montuje, Tomek zdaje relacje telefonicznie.

Musimy pogonić instalatora kotła, trzeba się przeprowadzać, a tu w domu zimno.

cdn.

Majka

Dziennik Majki

Nie wiem, czy uda się coś napisać, bo mnie ciągle wylogowuje

 


Kominek wniesiony do salonu i ustawiony pod ścianą. Ciekawa jestem, gdzie Wy robicie wyczystkę, bo u nas wypadła obok kominka na wysokości 30 cm nad podłogą! Nie mogła być w piwnicy, bo w sam raz ten komin kończy się na wysokości parteru, drugi ma wyjście w piwnicy /tam będzie jego wyczystka/. Otwory do których mamy podłączyć kominek nie są nad nim, ale po jego lewej stronie. Rura zakończona portkami musi iść po skosie. Czy to cholerstwo będzie miało ciąg!? Jak go obudować? Wszystkie oglądane do tej pory obudowy nie nadają się. Muszę przysiąść i zrobić projekt, albo dorwać jakiegoś architekta /darmowego - bo kasy już nie ma/.

 


cdn.

Majka

Dziennik Majki

Obejrzałam sobie dobrze kominek. Olbrzym, waży 240 kg. Rozmiarów też niemałych. Stoi dumny w garażu, ciekawe jak go przeniesiemy do salonu. Według "grubości" ledwo się mieści w drzwiach. Właściwie powinno się kupować kominek przed wymurowaniem ścian

 


Instalatorzy powiercili trochę dziur: 2 pod wyjście w komin /mamy zamontować tam portki/, 3 dziury na poddasze i 3 do piwnicy /nasz kominek ma płaszcz wodny i są pewne związane z tym instalacje/. Wydawało mi się, że powinny być 4 dziury = 4 rurki, ale może się mylę. Muszę pooglądać schemat /coraz lepiej mi to idzie /. W każdym razie dom znowu cały w kurzu.

 


Słupki bramowe się murują, ale jak to mówi Tomek "markotnie". Skrzynka jest już przygotowana do wmurowania, nie wiem natomiast jak rozwiązać kwestie daszków nad słupkami - Tomek chce dachówkę ze spadkiem dwustronnym, ja zastanawiam się nad jednostronnym. Słupki są grube - 60/60cm.. W murki zostały wmurowane peszelki pod różne "ustrojstwa" w przyszłości: domofon, oświetlenie, fotokomórki itd. Wygląda to wszystko dosyć kosmicznie.

 


Sąsiad ogrodnik przywiózł nam pare ton dobrej ziemi /wymieniał pod foliami/, ale oczywiście wysypali ją na środku drogi wjazdowej. Ręce opadają.

 


cdn

Majka

Dziennik Majki

Transport z kotłem i kominkiem przyjechał. Nie odbyło się bez problemów. Kierowca cofając po naszej drodze wjazdowej zsunął się autem ze skarpy!!! O mało co się auto nie wywróciło. Pierwszy raz słyszę o takiej "sierocie". Wjazd jest szeroki, skarpa widoczna. Musieli wyciągać go "fadromką". Instalatorzy zamówieni na ten dzień oczywiście się nie pojawili, będa dopiero /podobno/ w poniedziałek.

 


Druga sprawa "wyszła" przy dospawaniu bramy do istniejacego już fundamentu z wystającym zbrojeniem. Bramę zaplanowali równolegle do drogi powiatowej, ale niestety nie prostopadle do wjazdowej. Ja nie lubię prostych ścieżek i dróg - u nas droga "idzie" łukiem. I okazało się, że po otwarciu skrzydeł, jedno z nich zasłania częściowo "światło" wjazdu. Nie ma wyjścia trzeba będzie kawałek drogi wyprostować /3 ciężarówki gruzu/. Nie wiem, czy zrozumieliście mój mętny wywód, ale łatwiej to narysować, niż opisać. W każdym razie nie da się budować nowego fundamentu lub inaczej zaczepić skrzydła bramy /za dużo zachodu/.

 


Zabawne jest to, że wiedziałam, że cos nie gra. Ale ponieważ ciągle się czegoś czepiam, nie dopytywałam się tym razem.

 


I tak to, albo jest się upierdliwym albo głupcem.

 


cdn.

Majka

Dziennik Majki

Sprawa skrzynki jeszcze nie została rostrzygnięta. Da się zrobić, ale dla Tomka nie jest to rzecz niezbędna. Ja wybiegam myślą w przyszłość /widzę sterty mokrych gazet i reklamówek wcisniętych w zwykłą skrzynkę/ i chciałabym mieć skrzynkę wmurowaną. Myślimy także o bramofonie, nie bardzo wiemy jak rozwiązać ten problem. Mamy dwie furtki, a nie chcemy mieć dwóch słuchawek w holu. pewnie da się podpiąć pod jedną.

Pracownicy betonują murki pomiędzy przęsłami płotu - zdylatowane od słupków.

Jutro przyjeżdża transport z kotłem i kominkiem.

Trzeba będzie zacząc spać w domku w weekendy /w tygodniu nocują pracownicy/.

cdn.

Majka

Dziennik Majki

Ogrodzenie prawie skończone, tzn słupki i fundament pod bramę.

Cały wtorek malowałam słupki- wykonane z kątownika - farbą chloro-kauczukową na kolor zielony. Kupilismy taką 3 w 1, wiadro 12l za chyba 200zł. Bardzo wydajne, ale uważajcie, ta farba jest cholernie mocna i nie należy sie nią brudzić. Z rąk można zmyć rozpuszczalnikiem, ale pare kropel z moich włosów zostało usuniętych...nożyczkami. Gimnatyka przy malowaniu spokojnie zastępuje drogie "fitness". Postanowiłam sobie umieścić w bramce skrzynkę pocztową /z zewnątrz wlot a od wewnatrz ogrodu wylot/. Okazuje się to pomysłem niezłym, ale wcale nie łatwym do zrealizowania. Są co prawda w sklepach takie specjalne skrzynki, ale maja szerokość na całej długości ok. 20cm. A my w słupach mamy wbetonowane pręty zbrojeniowe /w środku. Mają być obłożone kamieniem, szer. słupa 60cm. I teraz to ustrojstwo nie bardzo się mieści. Tomek mówi, że tylko bogaci, mają takie udogodnienia, a my jestesmy biedni /bo kończymy dom/ i nie stać nas na moje fanaberie.

Coś się może wymyśli...

cdn.

Majka

Dziennik Majki

Dawno nie pisałam, ale brak czasu nie pozwalał.

 


Mamy już wylewkę w piwnicy, prawie wyschła, ogrodzenie w trakcie. Wyobrażcie sobie 300m długości, 120 słupków. Brama będzie ze słupków kamiennych i sztachetek drewnianych, reszta siatka 170cm wysoka. To robią pracownicy, my pomału konczymy malowanie. Meble kuchenne jednak zamówiliśmy na 4m długości, ale tylko stojące, do tego sprzęt - kuchenka gaz-el. Amica, zmywarka do zabudowy /też tej firmy/, zlewozmywak 1,5 komory z ociekaczem /dominox/. Wszystkie szafki 60 cm /szuflady i kosze wysuwane/, zakończenia węższe /jak by się komuś rachunek nie zgadzał / Do zapłaty 6400zł.

 


Dzisiaj mielismy kontrolę z wydziału architektury, bo jakiś "życzliwy" doniósł, że stawiamy ogrodzenie za blisko drogi. A my jesteśmy "papiescy" - od drogi powiatowej odstąpiliśmy 8m /chcieli 7.5m, od gminnej 4,5m. Sąsiedzi postawili ogrodzenia 3m od środka drogi gminnej! Jedni nie zgodzili się na postawienie słupa telekomunikacji u siebie i teraz kombajn nie może przejechać, bo słup stoi przy krawędzi drogi. Ale awantury o to kieruje w naszą stronę, że przeszkadza mu nasze drzewo /30letnie/.

 


Jestem już naprawdę zmęczona.

 


cd prawdopodobnie nastąpi.

Majka

Dziennik Majki

Prace trwają, co prawda bez mojego nadzoru ale nie można chcieć wszystkiego. Podest i schodki wybetonowane, teraz czekają na montaż płyt kamiennych. Odwodnienia są robione, pogoda teraz kiepska, więc szybko się sprawdzi, czy wszystko działa. Drzwi zewnętrzne zostały obite blachą, obłożone gąbką i pokryte czymś skóropodobnnym. Bolce wchodzą we framugi, 3 zamki straszą ewentualnych złodziei. Koszt 500zł + kiedyś wydane 350zł na drzwi sosnowe /90cm/.

 


Panowie dzisiaj robią właściwą wylewkę w piwnicy /papa termozgrzewalna, folia, 5 cm styropianu, siatka i 6cm betonu/.

 


Tomek im dzielnie pomaga, pewnie potem przez 2 dni nie będzie się mógł ruszać.

 


cdn

Majka

Dziennik Majki

Odwodnienia.

 


Przyszła pora na temat u nas lekko zaniedbany, ale skoro planujemy się wprowadzić, trzeba się tym problemem zająć. Oczywiście sam dom jest już dawno "zdrenowany" itp; ale trzeba odprowadzić gdzieś i jakoś wodę z rynien. Dach mamy spory, więc na zaopatrzenie w deszczówkę nie możemy narzekać. Woda, która spływa dojazdem przy ulewie na dom, też jest pewnym "dyskomfortem". Jak zwykle w ramach oszczędności nie korzystamy z porad wyspecjalizowanych w tym temacie firm, tylko postaramy poradzić sobie sami /mam nadzieję, że nie będzie to więcej kosztowało /

 


Narazie trwają dyskusję, gdzie studzienka, jaki spad i czy będzie, co z wodą z drogi itp, itd. Jak dojdziemy do konstruktywnych wniosków - napiszę.

 


Wiadomość z ostatniej chwili: Tomek kupił płyty kamienne /dolomit/ na zrobienie podestu i dojścia do domu!

 


/Częśc długu ma oddane /

Majka

Dziennik Majki

Sobota

 


Przygotowujemy salon, korytarz i kuchnię do malowania. Cały dzień schodzi na poprawkach przy framugach, listwach, i wykończeniach płytek. W niektórych miejscach musimy robić gładź.

 


Tomek wykuwa wyjścia wentylacyjne w salonie i w kuchni, obrabia kontakty. Teraz potrzebujemy dnia na pomalowanie, kupiliśmy w tym celu farbę cieszynkę gold wymieszną komputerowo na najjasniejszy brzoskwiniowy kolor - za 20 litrów - 200zł. Mam nadzieję, że starczy.

 


Prowadzimy niekończące dyskusje na temat dojścia do domu, podestu, schodków itp. Trudno znaleźć salomonowe wyjście, jak ja chcę ładnie a Tomek tanio Może coś wywalczę, ponieważ mój mąż przegrał zakład ze mną o 1000zł /tyle lat jesteśmy małżeństwem, a on w dalszym ciągu nie nauczył się, że jestem niebezpiecznym przeciwnikiem i ciągle przegrywa /Marzy mi się zrobić dojście do domu z kamienia, na kostkę np. z granitu nie mamy kasy, ale istnieją płyty z tzw. odpadów przy obróbce. Możemy je kupić po 30zł/m2. Tomek chce mi oddać dług w "naturze", więc powiedziałam, że może oddać w płytach kamiennych

 


W niedzielę jadąc autem przez nowosądeckie na Orawę /odwiedzalismy dzieci rozsiane na wakacjach/ podziwiałam wszelkie budowy. Mało już widać starych domów drewnianych, wszędzie murowane; albo już zbudowane, albo w trakcie budowy. Super rejon limanowski, dobre materiały, zgrabne budynki, zadbane ogrody. Oczywiście można zobaczyć też ogrodzenia niczym z Wersalu, wiezyczki, i nadmiar kolumn. Ale jest tego mniej niż w innych rejonach naszej ojczyzny. Jestem naprawdę zauroczona.

 


poniedziałek

 


Nowi pracownicy wzieli się do pracy, usuwają kiepski beton z piwnicy, będą robić na nowo chudziaka. podobno dobrze praca idzie, ja niestety tego nie widzę, bo "wyrabiam się" w biurze.

 


cdn.

Majka

Dziennik Majki

Etap zakończony. Majster "rozliczony". Oczywiście jest pare niedoróbek, ale puścilismy mu płazem, bo już sił nie starczyło.

 


Można powiedzieć, że "wziął nas na zmęczenie"

 


Teraz będę musiała sama robić poprawki. Za 2 dni wchodzą kolejni robotnicy, będą robić podjazd, ogrodzenie i wylewkę w piwnicy. Ci są normalni, kładli nam dachówkę i mogliśmy się dogadać. Bardzo liczę, że teraz też będziemy zgodnie współpracować.

 


Pewnie jestescie ciekawi, jakie to niedoróbki puścilismy płazem?

 


Napiszę, chociaż się wstydzę

 


1. Drzwi od wiatrołapu tak podcinali, że próg nie zasłania szpary pod drzwiami.

 


2. wc i bidet zamontowany o 10 cm za nisko / zwróćcie na to uwagę, przed kładzeniem płytek/

 


3. Nie dokładnie obrobił silikonem listwy przypodłogowe,

 


4. Fugami wysmarował ściany w kuchni /ok. 2 godz. na zmywanie/

 


5. Drzwi wewn. zamykają się, ale są tak "ściągnięte" na zawiasach, że wypychają futryny, jak poluzowalismy zawiasy, drzwi się nie mieszczą - trzeba zheblowywać. Uwaga my mamy drzwi drewniane, które sami malowaliśmy, ale pomyślcie, co będzie w takiej sytuacji z drzwiami kupionymi za ciężką kasę, malowanymi fabrycznie!

 


Tyle grzechów na przestrogę. cdn.

Majka

Dziennik Majki

czwartek

 


Tomek pojechał pożyczonym busem do Wrocławia po meble od siostry, która właśnie robi remont generalny mieszkania i stare wyrzuca - na początek wystarczą. Umówilismy się o 18.00 na budowie, a tu oberwanie chmury, z podjazdu zrobiła się błotna breja, powstał 3 staw w miejscu zakopania szamba . Wyładunek poszedł sprawnie, gorzej z wyjechaniem busa z błota. Na szczęście ja już "wyrosłam" z chęci wypychania 3tonowego pojazdu, chociaż mąż miał takie zakusy. Metoda na podkładanie desek i starych dachówek okazała się skuteczna. "Lekko" ubłoceni odwiedziliśmy Bricomarche i kupilismy pompę do brudnej wody.

 


Sobota

 


Mój ulubiony dzień. Pełny relaks przy malowaniu, kolejne 2 pokoje zrobione. Pompa zdała egzamin, mamy z powrotem szambo. Deszczówka poszła w łąkę. Zabawiliśmy się w robienie barykady na trasie przypuszczalnych strumieni - wykorzystaliśmy stare słupy betonowe z dawnego ogrodzenia, które połozyliśmy /cholernie były ciężkie/ tak , aby woda omijała zbiornik szamba.

 


Niedziela

 


3 godz. na budowie, Tomek przykręcał kontakty, ja....obserwowałam dzikie kaczki w stawie No, trochę też popracowałam, ale ponieważ w niedzielę nie wypada, było to zajęcie relaksujące

 


Po południu pojechaliśmy szukać pracowników do postawienia płotu, zrobienia podjazdu, wylewki w piwnicy. Znalismy tylko nazwę wsi i nazwisko /okazało się, że złe / Rewelacja, gmina okazała się rozległa, ale wszyscy się znają. Wystarczyło podać jak najwięcej informacji: ma żonę, dwójkę dzieci, mieszkał w Krakowie, pracuje w Hucie itp. I się znalazł - 5 km dalej.

 


Jestem pod wrażeniem.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...