Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    58
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    183

Entries in this blog

Majka

Dziennik Majki

08.04

 


Dostaliśmy promesę kredytową. Aż sie człowiek lepiej poczuł.

 


Teraz czeka nas wycena przez rzeczoznawcę majątkowego /wyskoczymy z 1000zł z vat/. Że też nie mogą dać nam kredytu na "ładne oczy"

 


Wczoraj brałam udział w zebraniu mieszkańców osiedla /nasza wieś została włączona w granice miasta Krzeszowice parę lat temu/.

 


Było dość wesoło, najpierw się pokłócili gdzie ma wisieć dzwonek wiejski /dyskusja trwała 45min/, a potem bez protestu zgodzili się na utworzenie komitetu budowy kanalizacji. Niby mieszkamy w mieście ale za wszystko trzeba płacić samemu, nawet za projekt /nie ma nawet koncepcji, a teren jest trudny - domy znajdują sie ok. 16m poniżej oczyszczalni/Nikt nie wie ile to będzie kosztowało - może 3000 a może 5000zł. Prezydent miasta, który przyjechał zachęcac do inwestycji, tak odpowiadał na pytania, że odpowiedzi praktycznie nie było. A jak przyszło do glosowania to "las rąk". A tak w ogóle to większość mieszkańców "groszem nie śmierdzi", ale wjechał im na ambicje, że nie mogą być gorsi itp. Uwielbiam rózne absurdy, chociaż wolę, aby nie dotyczyły mnie osobiście. Postanowiłam chodzić na wszelkie zebrania /odbywaja się w remizie/, zawsze to jakieś urozmaicenie w szarym codziennym życiu.

Majka

Dziennik Majki

Dni mijają, a promesy kredytu jak nie było, tak nie ma. Czekamy, bo chcielibysmy wiedzieć na czym "stoimy". Podobno do końca tygodnia ma być. Do kosztorysu robót wyceniamy pracę, które chcielibysmy aby zmiesciły sie w kwocie o która się staramy.

Wychodzi, że na ocieplenie i tynkowanie ścian zewn. wydamy ok. 15000, kotłownia z kominkiem wodnym - 12000, szambo do 5000, ocieplenie stropodachu ok. 6000, wyposażenie łazienki / się zobaczy/. Nie wiem co wpisywać w kosztorys a co lepiej nie.

Jeszcze to trzeba rozbić na transze.

Dzisiaj zebrało sie konsylium nad druga wierzbą i ... stwierdziło, że nie da sie jej uratować /ale tą którą wycieli wcześniej - było mozna/. Cholery można dostać. Ciekawa jestem, czy tylko mi się wydaję, że zyję w jakims wirtualnym świecie.

cdn.

Majka

Dziennik Majki

28.03

Mamy dużą działkę, 54 ary, głównie łąka, lekki spadek na stronę południową, nieduży staw / teraz nawet z wyspą - Tomek stworzył koparą/ i mało drzew. Dziadkowie najwyraźniej lubili tylko drzewa owocowe, a wierzby które wyrosły wzdłuz drogi to był po prostu przypadek. Po koszmarze mieszkania w betonie rozczulam sie nad każdym większym krzakiem czy drzewkiem. Tomek zdążył już wykosić prawie wszystkie drzewka owocowe /bo nie dawały owoców, były stare i krzywe!!!/ - mało nie doszło do rozwodu. Zostały nam te wierzby, przy bocznej drodze więcej i przy głównej 2 dorodne okazy /pień śr. 1m/. I pewnego pochmurnego dnia przyjechała ekipa z dróg powiatowych i jedno wycięła. Pomachali Tomkowi przed nosem zleceniem, powiedzieli, że mają pozwolenie Ochrony Środowiska, a Tomek nie potrafi zrobic awantury /chyba poza tym, nie zależy mu tak jak mnie na drzewach/ i .....wycieli!!! Do tej chwili serce mnie boli i dusi złość.

Dobrze, że chociaż drugie się spod siekiery uratowało a też mieli na nie ochotę.

Sprawa wygąda nast: Drogi powiatowe mają prawo wycinać wiatrołomy /nasze drzewo miało od 1,5 roku złamaną jedną gałąź - śr. 15cm/ znajdujące się w pasie drogowym - 4m od brzegów drogi.

Dokładnie oznacza to, że działka nasza najwyraźniej nie ma 54 ary /płacimy podatki, podatek spadkowy/ a o 2m mniej na długości 60m. Też nikogo nie obchodzi, że droga zblizyła się do nas a nie odwrotnie, a na wycięcie nawet krzaków musi dać zgodę Ochr. Środowiska a nawet pismo nie wpłynęło z dróg.

Jedni chronią drugich. Nie chcę robić wielkiej awantury, bo czeka mnie jeszcze zgoda na ogrodzenie a drzewa nie skleję. Ustaliłam tylko, że przyjedzie komisja złożona z dróg, ochrony i nas i zdecydują czy drugie drzewo mozna ogłowić.

Jak nie umrę ze zgryzoty to cdn.

Majka

Dziennik Majki

25.03

 


Wczoraj pojechaliśmy na budowę, wylewki prawie wyschły, tzn. da się po nich chodzić, a nie mozna nic jeszcze robić. Porządnie są zrobione, faktycznie można układać już podłogi. Dom przejaśniał, zrobiło się miło choć było przeraźliwie zimno.

 


Musimy koniecznie zrobić drogę dojazdową do domu, utwardzić, nawieźć żwiru. Mam już dość taplania się w błocie, skąd się bierze tyle "dziadostwa"?

 


Wieczorem - burza mózgów, co zrobić przed wprowadzeniem się, a co można przełozyć na "potem". Ja jestem, żeby odpuścić sobie wylewkę na poddaszu / ze styropianem/, tylko na jesieni położyć legary, pomiędzy nie ocieplenie i przykryć płytami hdf-u lub coś w tym rodzaju. Tomek chciałby zrobić wylewkę. Ja boję się trochę za dużego obciążenia stropu, a poza tym nie chcę już "bagna" w domu. Jedynie co Tomka przekonuje to to, że robiąc ocieplenie pomiędzy legarami, zaoszczędzimy kasę, bo zrobimy sami.

 


Jak zwykle jest problem, czy wystarczy albo inaczej na co wystarczy kredyt. Jak już coś postanowimy to napiszę

Majka

Dziennik Majki

20.03

Zebraliśmy w końcu wszystkie papiery potrzebne do promesy na kredyt hipoteczny. Nie wystarczyły tylko zarobki męża, musiałam także dostarczyć papiery firmy /nie zaleganie z Zusem, US, pity z dwóch lat/. Mamy wyciąg z ksiąg wieczystych. Zdecydowaliśmy się na kredyt w Chf w WBK na 15 lat, oprocentowany 4,7%.

Zamierzamy go spłacić szybko /moze sie uda w 4/5 lat. Tak sobie wymysliłam, że jak weźmiemy na wiele lat to będziemy płacic niskie raty i wyjdziemy na tym "do przodu".

Mamy problem z kanalizacją, a raczej z tym, że gmina planuję ją zrobić w nieokreślonym czasie i nie chce nam się zgodzić na BOŚ /bo własnie ma być kanalizacja/. Chyba się skończy na szambie.

cdn.

Majka

Dziennik Majki

15.03 -Wylewki na parterze skończone. Majster Zdzisiek mówi, że "trzeba by wietrzyć", ciekawa jestem jak?. Fruwać mam, czy wybijać okno rano a wieczorem wstawiać nowe?! Zawsze jak słyszę takie rady /mąż z lubością mi je przekazuje/ wpadam w szał.

Oczywiście zostało masę materiału, tłumaczylismy majstrowi, żeby zamawiał tylko tyle ile potrzebuje, ale on sie bał,że braknie.

Może wypłacę mu robociznę w cemencie i piachu?!

Teraz dwa tygodnie ma schnąć, czyli żadnych gwałtownych ruchów.

Ciekawa jestem o czym zapomnielismy.

cdn.

Majka

Dziennik Majki

14.03 - podliczamy materiały wzięte ze składu na wylewki. Wychodzi, że jak zwykle niedoszacowalismy koszty materiałów.

 


Więc koszty:

 


folia - 400zł

 


papa - 500zl,

 


siatka - 450zł

 


styropian 1700zł

 


cement 1100 zł

 


piasek - 700zł

 


Może gościu da nam upust, będziemy płacić w sobotę.

 


Robocizna - płacimy 11zł/m2 /wylewka przygotowana pod płytki i mozaikę/, grubość 5 cm, powierzchnia 180m2.

 


Trzeba zacząc grać w totolotka

Majka

Dziennik Majki

Powinno raczej być - pamiętnik.

1993r. - jest działka po dziadkach, przeprowadzamy postępowanie spadkowe, spłacamy innych spadkobierców - mamy 54 ary rolno - budowlane z chałupą murowano-drewnianą. Pierwsza próba /zakończona niepowodzeniem/ przebudowy istniejącego budynku.Brak zgody architektury - za blisko drogi.

Szukamy projektu - wtedy mniejsze możliwości /brak internetu/, ale mamy krakowski Agrobisp i rózne małe pracownie. Wybieramy wkońcu projekt małego biura - dom z założenia parterowy z poddaszem nieużytkowym, podwójny garaż w bryle - razem 180m2 powierzchni użytkowej.

1994r. - załatwiamy wszystkie pozwolenia, robimy fundamenty, ławy, ponieważ jest spadek wykonawcy namawiaja Tomka na częściowe podpiwniczenie / murarze zapominają o nadprożach nad okienkami i są bardzo niezadowoleni ze zwrócenia im uwagi/, wylewmy nad nim płytę,

1995 r - stawiamy ściany - max w poprzek, styropian 3 cm,pustka pow. cegła kratówka - kolejny błąd - będziemy musieli ocieplać z zewnątrz. Zmieniam w projekcie umieszczenie drzwi tarasowych z holu do salonu a w holu umieszczam miejsce na bardzo długie okno.

Ekipa robi stemple pod płytę, nie wiem dlaczego musieli je przycinać / okazało się,że machnęli się o 1 pustaka na wysokości/

Płyta wylana, budowa zimuje

1996 r. - zamawiamy górali /super ekipa / robi nam więźbę, pełne deskowanie, pokrycie papą. Nie decydujemy się od razu na dachówkę - brak kasy. Jednoczesnie podnosimy ścianki kolankowe i mamy poddasze uzytkowe. Nasza przyszła powierzchnia zyciowa zwiększa się dwukrotnie. Na poddaszu można urządzić bal na 50 par.

1998 r - zamawiamy okna drewniane, dzielone w Trasie, drzwi garażowe, kładziemy na dachu dachówkę betonową Brassa - brązowa - super wygląda - pożera to całą kasę, ale budowę mamy zabezpieczoną.

1999 r - kiepsko z finansami, musimy oszczędzać - likwidujemy 1 firmę, otwieramy inną. Udaje nam się zrobić przyłącza gazowe i wodne.

2000 r. robimy elektykę - przyłącze i rozprowadzenie po domu

2001 r. bierzemy się na jesieni ostro do pracy. Stawiam mężowi ultimatum albo kończymy dom albo go sprzedajmy i kupujemy mieszkanie i mieszkamy jak ludzie.

- październik - instalacje wodno- kanalizacyjne, gaz 4000zł

- listopad - tynki wewn. 700m2 - tradycyjne wychodzą nam po 12 zł/m2 z robocizną

- Belka się odgraża, że wzrośnie vat, od nas nie dostanie - kupujemy grzejniki korado - 4200zł, 100m2 gresów na podłogi po 32 zł/m2, mozaikę do pokoi sypialnych 60m2 po 19 zł/m2, drzwi wewn. 10 x 300zł - drewno nie malowane

Wzrost vatu odwołany, ale mamy faktury i niezapłacimy podatku dochodowego - rozliczamy się wdłg. ulgi od dochodu.

2002 w styczniu, czytam, szukam, uczę się,

koniec lutego - wchodzi ekipa od C.O. robi 2 tygodnie, rurki miedziane, przy okazji rozprowadza rury od odkurzacza centralnego

- 4800zł + 1100 zł - odkurzacz

marzec - majster Zdzisiek z 2 pomocnikami robi właśnie wylewki, ma wszystko wypoziomować / okazuje się były róznice nawet 5 cm!/

cdn. mam nadzieję.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...