Olejemy tę budowę...
I przyszedł czas, żeby olać tą budowę...
Strop nad garażem już zalany:yes: więc obfite polewanie wodą - KONIECZNE:D
Teraz panowie ostro kładą, stemplują, układają, drutują i robią wszystko, aby w środę zalać strop nad częścią mieszkalną. W piątek zobaczyliśmy nawet zarys jednego balkonu. Cieszą się z niego zwłaszcza najmłodsi inwestorzy, ponieważ to ich balkon poszedł na pierwszy rzut.
W piątek po południu, jak i w sobotę ostro z mężem (i babcią) pracowaliśmy... przenosiliśmy pustaki na ścianki działowe do środka domu, bo były pierwotnie złożone na podjeździe do garażu i teraz zaczęły nam przeszkadzać w tym miejscu, bo przywieziono nam ziemię z gruzem i chcemy tym wysypać wspomniany podjazd. Było gorąco, więc trochę dała nam w kość ta robota. Ale zawsze efekt końcowy, na który się patrzy jest tego wart:D Dzisiaj ciąg dalszy wywożenia taczkami podjazdu... a tu skwar...
W sobotę zakupiliśmy również z moim mężo ogrodzenie, a konkretnie siatkę Tak już od jakiegoś czasu zastanawialiśmy się, czy robić teraz ogrodzenie czy nie. W końcu zostawiliśmy ten temat... do czas gdy... zalaliśmy strop nad garażem i resztę betonu, czyli całe dwie taczki porządnego betonu wywaliliśmy gdzieś w dziurę pod płot, bo nie było co z tym zrobić. Przekalkulowaliśmy szybko i podjęliśmy decyzję, że jednak robimy ogrodzenie, bo przy kolejnym zalewaniu jak zostanie trochę betonu, to przynajmniej ze trzy słupki się zaleje, a nie znów masę zmarnuje... I tak stopniowo może się zrobi. Oczywiście efekty naszych przemyśleń wyjdą "w praniu":D
Trochę się rozpisałam:D
Niestety nie wrzucę dziś zdjęć, bo aparat odmówił posłuszeństwa. Ale wkrótce pojawią się na pewno:yes:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia