Czas zacząć
Dawno nic nie pisałam, bo właściwie nie było co.
Pierwsze podejście do kredytu nie wypaliło. Mimo zapewnień doradcy z Opena, że powinno wszystko być ok, to banki do których złożyliśmy wnioski nie uznały naszego mieszkania jako wkładu własne. ;((
Zaczęliśmy więc intensywne poszukiwania potencjalnych kupujących. Pierwsze tygodnie odbiły się głuchą ciszą... w desperacji, chciałam już odmalowywać mieszkanie, zmieniać zamieszczone ogłoszenia itd... ale pojawiła się Pani M. Przyszła z pośrednikiem nieruchomości, nie wyglądała na zainteresowaną, ale po kilku dniach odezwała się ponownie. Kolejny raz przyszła z mamą, dla której miało być mieszkanie (kawalerka na parterze) i zdecydowała się. Uff... poszukiwania kupca zajęły nam tylko miesiąc. Sprzedaliśmy właściwie za tyle co chcieliśmy i do 30 czerwca opuszczamy nasze 33 m2.
Dzisiaj ponownie złożyliśmy wniosek o kredyt, tym razem w pko bp, gdzie mąż od lat ma konto. Mamy też tam kredyt na działkę. Jest szansa, że utargujemy niższą marżę niż bank standardowo ma w ofercie. Poza tym ponownie skredytujemy naszą działkę na lepszych warunkach niż obecnie. Czekamy więc na decyzję.
Tym czasem ze środków jakie nam zostały z mieszkania ruszamy pomału z fundamentem - jednosobowa firma sąsiada + mąż i rodzina do pomocy. Zrobimy jeszcze ogrodzenie i podłączymy prąd i wodę.
Edytowane przez efka3
1 komentarz
Rekomendowane komentarze