Wyraz przez duże D
Wczoraj pisałam, że jak pogoda dopisze miały być pomurowane ścianki szczytowe do końca i postawiona ostatnia krokiew.
Zajechałam po pracy i.... WIELKA DUUUUPA... jak z Elbląga do Zakopca!!!!!!!!!!!!!!!
Okazało się, że było tylko dwóch chłopaków (pod koniec dnia roboczego dotarł trzeci). Samego szefa ekipy nie było bo leczył się po weselu:bash: Jak się zapewne już wszyscy domyślają... dzień zleciał pod znakiem ... no właśnie, wyrażać się już nie będę
Z uwagi na nieobecność szefa, brakowało podstawowego narzędzia pracy, czyli betoniarki, bo ostatnio była sobie gdzieś na innej budowie. Jakimś cudem dojechała pod koniec dniówki, więc raczyli pomurować szczyt nad facjatką. W oczekiwaniu na w/w narzędzie, za cały dzień poodbijali deski ze skosów stropodachu... i dziękujemy za uwagę
Nie mam słów. Jak widać boruta, którą zrobił mąż niedawno, za dużych skutków nie odniosła.
Dziś patrzę w niebo i pogoda znów niepewna. Ciężkie chmury wiszą na d ziemią, a w radiu mówili o październikowym śniegu:jawdrop:
Nie mam już pomału siły ....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia