Kup pan cegłę, czyli nasze budowanie świata
8 listopada 2011 r
Wczoraj zgodnie z planem nastąpiła Wielka Pompa.
Najpierw na budowie pojawiła się "Gruba Berta"
Potem rozwinęły się dłuuuuuugie macki.
Beton lał się równą strugą
wypełniając ławy .
Panowie z ekipy zadbali o wibrowanie betonu.
Zabrakło pół m3 betonu na stopę pod piecokominek
Panowie musieli go dorabiać w betoniarce. Śmigalska cały wczorajszy wieczór spędziła na upewnianiu się, że jej komin się nie zawali. UFFFFFFFFFF:D Nie zawali się!!!
Dzisiaj panowie izolowali ławy; najpierw dysperbitem, a potem podwójnie kładzioną papą termozgrzewalną. Rozciągnięto sznurki wyznaczające środek ław i wreszcie zacznie pojawiać się coś wystającego z ziemi. Wszystkie wydatki do poziomu ław wydają się pieniędzmi wyrzuconymi w błoto Wszystko i tak przykryje gleba.
Czasem Śmigalska żałuje, że nie urodziła się Polinezyjką. Drewniane domki na palach buduje się kilka dni. Ponoć najbezpieczniejszym i najbardziej przyjaznym miejscem na ziemi są rejony wysp Cook'a i Wanuatu. Gdyby tak można bylo wybierać.......
Sami zobaczcie (zdjęcia ze stron globtroter.pl i rajnaziemi.pl)
Panowie połozyli już dwa rzędy bloczków w jednym narożniku- mimo minimalnych rozmiarów, widok tej spowodował u Śmigalskiej eksplozję endorfin (dla niewtajemniczonych hormonów szczęścia). Z pieśnią na ustach (może to być nawet "Oda do radości") udaje się Śmigalska w inne rejony wirtualności.
Pozdrawiam czytających
Ś-ś
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia