a u nas się dzieje...
To, że nic nie piszę, to nie znaczy, że nagle roboty ustały... nic bardziej błędnego.
Postanowiliśmy sami (poniekąd zmusił nas do tego nasz hydraulik:)) sami zakopać drenaż rozsączający do przydomowej oczyszczalni ścieków. Nasz hydraulik pokazał paluchem gdzie mamy kopać i jazda. Z uwagi na to, że pracujemy, tylko soboty pozostały na tę pracę. Ale była jazda.... gnaty jeszcze bolą... bo oczywiście w ten weekend była kontynuacja. Ale najważniejsze, że szczęśliwie udało się zamontować rury i obsypać tak jak w instrukcji podają Tyraliśmy w trójkę: ja, mąż i mój tata. Jeszcze dzisiaj (bo mężo ma wolne) zasypywali resztkę tego co do zasypania było. I koniec. A teraz jeszcze niech to działa jak powinno, bo inaczej sobie nie wyobrażam.
Tynkarze cały czas działają. W tym tygodniu chcą zakończyć swoją robotę.
Dzisiaj skończył ocieplenie zewnętrzne też nasz Pan Leszek, Którego muszę wychwalić (pan z Tczewa). Baaardzo rzetelny i słowny facet. Polecam każdemu, kto byłby zainteresowany.
To właśnie pan Leszek domurował nam w ostatniej chwili filarki pod balkonem w wejściu do domu. Zażyczyliśmy sobie z takimi ściankami, żeby trochę drzwi osłonić od wiatru. Muszę powiedzieć, że dodało to uroku naszej Ambrozji. W sobotę wreszcie (po wielkiej przeprawie) pojawili się pracownicy naszego murarza, którzy to mieli do uzupełnienia trzy rzeczy. A mianowicie: zamontować rynny spustowe, zamontować blachy nad garażem (z wyłożeniem na ścianę domu) i wykuć wentylację w górnej łazience. Wentylacja miała być zrobiona już daawno temu, ale komu by się chciało przyjść i to zrobić. A nóż widelec zrobiłby to ktoś inny? Więc w sobotę założyli tylko te rynny, a dzisiaj przyszli montować blachy i kuć tą nieszczęsną wentylację. Mam nadzieję, że jak pojadę po pracy na budowę, widok będzie zadowalający.
Po nocnej wichurze, rano okazało się, że wiatr otworzył jedno okno na poddaszu:eek: Całe szczęście, że się nie wybiło! Widocznie któryś z fachowców nie domknął należycie i stało się. W wolnej chwili zamieszczę zdjęcia dla czytających mój dziennik:D Ale jest tyle roboty, że nawet nie ma kiedy dobrych zdjęć zrobić. Cieszę się niesamowicie, że już nasz domek pięknieje i już niedługo zacznie nabierać barw. No, może niech hydraulik zrobi swoje na początek i posadzki jeszcze:lol2: Tylko kasiurki nie starczy na wszystko co by się chciało niestety:cry: Ale cóż, pomału, pomału a wszystko będzie, byle zdrowie i praca były.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia