więżba dachowa i podłogówkowe perturbacje
8 październik 2011
Wracają nasi "drwale" i kończą więźbe dachową. lekka praca to nie była. Trzeba było organizować dodatkowe ręce do pomocy. Ale chłopaki dali radę.
[ATTACH=CONFIG]102853[/ATTACH]
W tak zwanym między czasie układaliśmy styropian pod podłogówkę. Lekko nie było. Po pierwsze pojawiły się pierwsze zgrzyty pomiędzy inwestorka, majstrem M i inwestorem. Chłopaki chcieli dać 10 cm, ja min 15 cm. I stanęło na moim. Wybrałam dodatkowe 5 cm izolacji niż 5 cm więcej betonu... Bo 15 cm było założone wcześniej, ale nasz majster M, który ignorował moje zdanie - baba co czyta muratora, uznał że 5 cm wystarczy i chciał przekonać do tego mojego męża... W końcu jednak się nie udało. Miałam lepsze argumenty.
Minusy tej sytuacji były następujące. Został zakupiony styropian 2 x5 cm i dokupiony jeszcze raz 5 cm. Odp. męża i majstra - taki był na składzie. potem sie męczyli z układaniem. Dodatkowo misterny plan psuła pogoda. Ciągle padało a dachu nie było.
Skutek - trzeba było przykryć całą mozaikę folią i zabezpieczyć przed woda, żeby nam styropian nie wypłyną
Teraz wyjaśnienie dlaczego taka kolejność prac.
Aby chłopaki mogli stawiać ścianki działowe, musieliśmy zrobić posadzki. Żeby zrobić posadzki musieliśmy ułożyć podłogówkę, która jest na całości.
Musieliśmy się również wstrzelić w pogodę, która był bardzo kapryśna w tym czasie mokro i zimno, zaczęły się przymrozki.
Poza tym dom drewniany nie lubi wilgoci. Wylanie posadzki przed zamknięciem budynku pozwoliło na bardzo dobre odparowanie wody.
Nasza ekipa od szkieletu postawiła sprawę tak, my pomagamy przy dachu, żeby na głowę się później nie lało, oni później pomogą przy podłogówce. Zwłaszcza, że szef ekipy to tzw "złota rączka" i nie jeden fach ma w ręku. Zresztą z jego rad i doświadczenia korzystaliśmy zanim zaczęliśmy budować i teraz nadal od czasu o coś zapytam :) Poza tym to "forumowicz" więc wszystko jasne.
21 październik 2011
w obsadzie 2 grupy po 3 osoby (ja też się załapałam) do 3 rano układaliśmy pętle ogrzewania. Na 22.10 były umówione "mixokrety", już dwukrotnie odwoływane z uwagi na pogodę.
Nie zdążyliśmy zrobić próby ciśnieniowej, ale trudno postanowiliśmy zaryzykować i do dzisiaj nie wiemy czy wszystko działa )
W sobotę z rana przywitała nas super pogoda, przymrozek i chłopaki od wylewek. Na początek zamarzła woda, potem odczepiła się rura od agregatu i obryzgała cementem samochód ekipy od szkieletu i w końcu udało się zalać naszą podłogę.
Edytowane przez efka3
2 komentarze
Rekomendowane komentarze