Trochę grubszy gruz
Trafiła się nie-lada okazja. Jako, że nasz teren wymaga utwardzenia, to postanowiliśmy zając się też i tą sprawą w międzyczasie. Akurat sąsiad kopał fundamenty więc i koparka przy okazji zdjęła nam trochę ziemi z podjazdu do domu. Na drugi dzień miał się pojawić drugi sąsiad z okazyjnym gruzem rozbiórkowym - jak to określił trochę grubszym - akurat w sam raz jako pierwsza warstwa pod jakiekolwiek podłoże docelowe.
Koparkowy jak zwykle świetnie się spisał, trochę podrównał teren, podsypał garaż, rozgarną humus z ubiegłorocznych wykopów - wszystkie te działania były na froncie domu...
Sąsiad z gruzem trochę mniej się spisał, jeszcze przed załadunkiem dzwonił, że gruż jest no jeszcze trochę grubszy, ale ładnie się rozbija.... To co przywiózł... cóż wygląda to jak ława fundamentowa podzielona na kilka mniejszych elementów. Mamy krajobraz iście księżycowy i dzień robót przy wykończeniówce w plecy. Na sobotę są już umówieni męża koledzy, trzeba zarezerwować młot i chłopaki mają dopełnić dzieła zniszczenia i doprowadzić nasze gruzowisko do ładu. Oczywiście wieczorem zapewnimy im jakieś atrakcje, co by chłopaki mogli się zrelaksować po ciężkiej pracy i nadrobić stracone kalorie... Oby tylko pogoda dopisała, bo coś deszcze nam zapowiadają.
A wkleję to nasze gruzowisko
Edytowane przez efka3
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia