Kaloryfer, czyli jak z dziecinnie łatwej rzeczy zrobić problem nie do przeskoczenia.
18-04-2008 20:37
Przedwczoraj jednak postanowilam nie jechac do grzebkow, bo skonczyloby sie to jeczeniem o kase i przetrzymalam ich do wczoraj, kiedy to bylam w Poznaniu, wiec mialam swietna wymowke, zeby do nich nie jechac. Grzebek zadzwonil za to, ze cos tam sie dzieje z zaworem w jednym kaloryferze i nie da sie go zdjac, zeby go pomalowac z tylu i za nim. Dzisiaj dzwonie do kobiety z Zarzadcy, a ona mi pierdzieli, ze u nas nie da sie zakrecac kaloryferow, i co to za fachowcy, co sie biora za kaloryfery w sezonie grzewczym! No jasne, bo jak jest awaria w sezonie grzewczym, to sie marznie do polowy maja!
A w mieszkanku wszystko idzie ku dobremu, 2000 nie moje... Czekamy teraz na szanownego Pana Meza, ktory zjedzie na poczatku maja i wszystko skrytykuje! Jedyny problem, ze mnie zalewaja coraz bardziej. Juz mam cala sciane zolta Musze sie tam przejsc do tego sasiada i mam nadzieje, ze to cos da.
Edytowane przez malgos2
1 komentarz
Rekomendowane komentarze