Obróbki blacharskie
Obróbki blacharskie - czyli nie obyło się bez emocji, spięć i patrząc z perspektywy czasu niepotrzebnej wymiany zdań. Innymi słowy Panowie "dachowcy" stwierdzili, że nie będę pytać inwestorów czyli nas o zdanie nt. "wzorków" na obróbkach z blachy i podjęli własną szybką decyzję, która niestety nie została przez nas zaakceptowana. Na nasze szczęście w środę po pracy wsiadam do samochodu i mknę z prędkością światła na naszą budowę. I to co ukazało się mym oczom stworzyło takie niedowierzanie, że stałam i przyglądałam się temu tworowi przynajmniej z 10 minut. Zdjęć niestety z tych emocji nie zrobiłam, bo to zwyczajny wstyd wstawiać taką fuszerkę. Po wymianie zdań jaka stworzyła się pomiędzy mną a szefem ekipy przystąpili do zmiany koncepcji. Zawitałam do nich ponownie po kilkunastu minutach aby obejżec "poprawkę" jakiej dokonali. Za głowę się złapałam jak zobaczyłam co tym razem wymyślili i to już postanowiłam sfotografować. Drodzy Czytelnicy, fuszera jaką widzimy na zdjęciu nr 1 to m.in. pogięty pas nadrynnowy i cudowna listeweczka z kawałka zagiętej blachy pod spodem tworu naszych cieśli, aby zakryć pociętą cześć blachy. Wzorek oczywiście niczego sobie, ale niestety panowie nie mogli zrozumieć, że to co dzieje się z tą biedna blachą na rogu woła o pomstę do nieba. Po długich rozmowach, wycieczce w dalsze zakątki naszej ulicy w celu pokazania Panom o co nam chodzi, doszliśmy do wniosku, że nie chcemy żadnych wzorów, ruloników i innych pięknych ozdób. Panowie oczywiście stwierdzili, że taką obróbkę jaką widać na zdjęciu nr 2 robiło się 10 lat temu, ale w związku z tym, że dom jest prosty nasza decyzja stała się jakby nie odwołalna i panowie przystali na nią - powiedzmy sobie szczerze nie mieli już innego wyjścia bo w grę wchodziła nawet zmiana ekipy. Zdj. nr 2 prosto i z klasą, a co najważniejsze rogi i pas nadrynnowy nie uszkodzone. Jupi wreszcie doszliśmy do porozumienia
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze