Teraz już na poważnie.
Ten poprzedni wpis to nie żarty tylko próba stworzenia takiego płynnego w czytaniu dziennika jak dziewczyny z grupy Groszków, niestety po 6 godzinnej walce - rezygnuję i będę pisała tradycyjnie.
Początek już był teraz przechodźmy do nowin ciekawych i radosnych:)
Pewnego lipcowego dnia (w okolicach 07.07) na naszej działce pojawił się sympatyczny Pan z dziwnym sprzętem i Panią do pomocy, i zaczęli mierzyć iszukać. Przyjechał też nasz Główny Majster ( Szef wszystkich Szefów) i wbijałgdzie trzeba kołki, deski i gwoździe. Pojawił się mały problem bo jeden kamieńgraniczny przesunęła ekipa, która robiła płot sąsiadce – ale nic to pomierzylii dali radę.
Efekt i nowa zabawka mojego Męża – ŁOPATA na zdjęciu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia