No i się wylało...
8 sierpnia 2014 roku
Od ostatniego wpisu minęło trochę czasu. Na budowie kolejny etap za nami. We wtorek ekipa zrobiła nam wylewki. Wnętrza coraz bardziej zaczynają przypominać coś, w czym można zamieszkać.
Garaż został dozbrojony siatką stalową, takaż sama siatka legła w wylewce pod przyszłym piecokominkiem. Panowie nie zapomnieli o taśmach dylatacyjnych przy ścianach. Zrobili też nacięcia przy otworach drzwiowych i na dużych powierzchniach. Wylewki się suszą. Wyglądają nieźle.
Z powodu zamknięcia wnętrza domu na 3 doby, Śmigalska musiała znaleźć dla siebie nowe obszary działań. Postanowiła ucywilizować kolejny kawałek ugoru. Była to ciężka walka z gliną, ubitymi zwałami perzu i innych lebiodomniszków. Brakuje tam jeszcze klonu jesionolistnego Odessanum. Tak wyszło
W sklepie zabrakło 2 metrów drewnianych palisadek. Jak uzupełnią asortyment, to półkole się zamknie. Palisadki są rozwiązaniem tymczasowym, do czasu aż Śmigalscy ucywilizują jakimś brukiem.
Dzisiaj Śmigalska postanowiła uporać się z zachodnią granicą działki, w której między narożnymi rabatami widniała szczerba zostawiona jako wjazd na ciężarówki z bloczkami, wiązarami i piaskiem. Ziemia została utwardzona na kamień. Udało się skopać 9 metrów. Na zewnątrz ogrodzenia zostanie posiana trawa, uzupełniony zostanie pas żywopłotu bukowego i będzie można myśleć o nasadzeniach rabatowych. W planach jako tło i najwyższe piętro są leszczyna purpurea, grujecznik japoński, lilaki ottawskie, grusza wierzbolistna. Ta ostatnia z powodu odwiecznych marzeń Śmigalskiej o gruszkach na wierzbie. W przyszłości być może stanie tam ławeczka obsadzona różami.
Śmigalscy stali się posiadaczami nowej pokrywy na dach. To cudo ma zastąpić oryginalną pokrywę betonową, którą producent wymyślił z tak niewielkim zapasem, że nawet obudowa komina płytkami struktonitu, czyni ją nazbyt małą.
Ciąg dalszy zapewne nastąpi.
Pozdrawiam czytających
Ś-ś
1 komentarz
Rekomendowane komentarze