Budowa: Reaktywacja
Ostatnie miesiące były bardzo intensywne i zawodowo i rodzinnie, więc na budowanie nie bardzo był czas. Ani się obejrzałem, jak minęło 4 miesiące, w czasie których w zasadzie nic nie zrobiłem. Oczywiście poza zapewnieniem finansowania dla dalszej budowy, ale to trochę inna historia...
Przerwa budowlana dobrze mi zrobiła, bo kilka spraw można było uporządkować. No i oczywiście skończyło się na kilku przeróbkach. Jak na moje możliwości i skłonność do ciągłej zmiany zdania nie ma ich dużo, niemniej dwie są.
1. Pierwsza zmiana dotyczy pustki nad salonem. Była projektowana trochę na kolanie, już w czasie budowy. Oczywistym skutkiem są błędy. Główny dotyczy umieszczenia okien dachowych w taki sposób, że po nieużytkowej stronie pustki powstaje „półeczka“, z którą nie wiadomo, co zrobić. Wygląda to tak (zdjęcie jeszcze z SSO, ale takie mam pod ręką):
[ATTACH=CONFIG]278063[/ATTACH]
Błąd jest projektowy (architekt wrysował okna dachowe tam, gdzie się ich nie da umieścić, czyli mniej więcej na wysokości jętek), ale nie mogę powiedzieć, że nie miałem świadomości, że coś takiego powstanie. Miałem, tylko myślałem, że coś sprytnego wymyślę. Okazało się, że nie wymyśliłem i cokolwiek bym z tą półeczką zrobił, będzie wyglądać to tak sobie. W tej sytuacji jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest pustkę częściowo zlikwidować i zrobić kawałek drewnianego stropu. Ma to docelowo wyglądać tak:
[ATTACH=CONFIG]278064[/ATTACH]
W ten sposób „w gratisie“ dostaję jakieś dodatkowe 16 m2 powierzchni poddasza z przeznaczeniem na domową biblioteczkę i miejsce do oglądania telewizji. Niestety nie jest to rozwiązanie idealne – tracę większość fantastycznego światła, jakie w salonie dają okna dachowe. Ponadto większy kawałek otwarty do dachu miał tę zaletę, że niwelował dość niski sufit w strefie dziennej – po uwzględnieniu niedokładności budowlanych i po ukryciu podciągów i instalacji wyjdzie jakieś 2,68 m na gotowo. Ale jak znam siebie o tych problemach szybko zapomnę. Natomiast idiotyczna półeczka drażniłaby mnie cały czas. Z dwojga złego wolę więc rozwiązanie przede wszystkim funkcjonalne.
2. Druga zmiana jest kosmetyczna. Przestrzeń pod schodami służyć ma za schowek. Architekt nie chciał umieścić drzwi do tegoż schowka w korytarzu, bo na wprost wejścia i tuż obok drzwi otwierających się do wnętrza pomieszczenia wyglądałyby fatalnie (tu miał 100% racji). Zaprojektował więc wejście z gabinetu:
[ATTACH=CONFIG]278065[/ATTACH]
Problem w tym, że takie rozwiązanie to i funkcjonalnie i komunikacyjnie katastrofa. Po kilku eksperymentach stwierdziłem, że rozwiązanie takie nie będzie razić, jeżeli drzwi do schowka zrobi się z frontów meblowych. Będą wówczas wyglądać nie jak drzwi do pomieszczenia, a jak szafa wnękowa. Chodzi mi o coś takiego:
[ATTACH=CONFIG]278067[/ATTACH]
Takie rozwiązanie jest dla mnie estetycznie akceptowalne, a funkcjonalnie o niebo lepsze niż przenoszenie gratów przez gabinet, wymaga jednak skucia kawałka ściany i zamurowania otworu drzwiowego z gabinetu.
To właściwie wszystko, jeżeli chodzi o zmiany. Czyli - jak na mnie – raczej niewiele . Oczywiście pomysłów miałem znacznie więcej. Ale o nich w następnym odcinku.
PS. Zdjęcia oczywiście klikalne i można powiększyć.
Edytowane przez dr_au
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia