Z deszczu pod rynnę
13 września 2014 r.
Najpierw zaległe zdjęcia
Na kominie dumnie pręży się strażak
Elewacja jest już pokryta podwójną warstwą kleju
Okna otrzymały aluminiowe parapety
Okno tarasowe też otrzymało parapet- jest takiej szerokości jak położony styrodur
W przyszłości nad parapetem znajdzie się podest tarasu.
Aktualny stan drewutni. Z przodu
I od tyłu (na ścianie budynku widać zamontowaną czerpnię powietrza) (prawie jak u Artixa )
Czerpnia powietrza do kominka otrzymała zadaszenie (jakiś dobroczyniący człowiek parę dni temu zatkał nam czerpnię plastikową butelką- dobrze, że Śmigalska ładnych parę lat temu podglądała poczynania MacGyver'a- ukręciła sprytny korkociąg z najgrubszego kabla elektrycznego pałętającego się po budowie i zręcznym pociągnięciem dokonała wyrzutu niechcianego korka) Daszek siedzi mocno. W przyszłości czerpnia będzie zamaskowana roślinami, stąd też brak jej należytej estetyki kolorystycznej. Ma czerpać, a nie wyglądać.
Pan D. sprawił nam dzisiaj niespodziankę. Z samego rana zjawił się na placu budowy i zainstalował spusty rynien. To dobrze, bo nasz rejon nawiedzają ostatnio spore ulewy. Woda z rynien, lecąc z wysokości, pryskała w błoto i elewacja bardzo się brudziła. Teraz woda deszczowa popłynie sobie wprost do studni.
Panowie wylewkarze nie zalewali miejsca, gdzie będzie brodzik, zrobił to teraz pan D. z należytym spadkiem w kierunku odpływu liniowego
Pacholę zamontowało już do wiązarów wszystkie rurki nawiewów i wywiewów, do podłączenia zostały mu tylko skrzynki rozprężne w kuchni i łazience.
Śmigalska skończyła "wełnowanie " dwóch pokoików sąsiadujących z garażem i przeszła na stronę salonu.
Pozdrawiam czytających
Ś-ś
2 komentarze
Rekomendowane komentarze