Tynkujemy się z zewnątrz.
13 października 2014 roku
Na budowie zanotowaliśmy sporo zmian. Największa to chyba zniknięcie widoku wełny w części mieszkalnej. Kremowożółte barwy zamieniliśmy na białe i zielone
Choć trzeba przyznać, że z nadmiaru emocji związanych z tym faktem popełniliśmy wielbłąda. Po dokręceniu płyt przypomniało nam się, że zapomnieliśmy o żółtej folii paroszczelnej.
Całe szczęście, że w porę się opamiętaliśmy (brakowało żółtego jak wełna). Teraz tylko szpachlowanie i gładziowanie. Może uda się to zrobić w miarę szybko.
Na budowę dotarła ostatnia warstwa wełny. Tym razem 18 cm grubości. Rozłożymy ją po ostatecznym zakończeniu montażu wentylacji mechanicznej.
W związku z potrzebą zakończenia prac przy instalacji gazowej wewnątrz budynku, trzeba było pilnie przygotować ścianę na montaż przepływowego gazowego ogrzewacza wody. Na budowie pojawił się specjalista od klejenia płytek. Śmigalska zastała mistrza w spiżarni w pozycji "leżący na brzuchu". Panu tak najwygodniej kleiło się najniższy rząd płytek. A oto efekty po pierwszym dniu pracy
Są już trzy z czterech ścianek.
W związku ze zbliżającym się finałem spraw budowlanych i związaną z tym sytuacją chudnięcia portfela inwestora, odbyła się debata rodzina nad priorytetami. Owocem debaty były następujące wnioski:
1. Należy robić to, co najbardziej kosztowne i na co w przyszłości trzeba by najdłużej zbierać. Robimy więc elewację zewnętrzną i podbitkę. Kupujemy drzwi wewnętrzne. Wykańczamy płytkami pomieszczenia sanitarne.
2. Meble zostawiamy na sam koniec. Śmigalskiej kamień spadł z serca. Jedyne, co ją przerażało podczas tej budowy, to konieczność złożenia kuchni. Nie potrafi znaleźć w sobie nutki entuzjazmu podczas wyboru ilości szuflad, połyskliwości frontów lub braku owej, pochwytów i tym podobnych zawiasów i szyn.
Jedynym meblem, który jest w stanie zawrócić jej w głowie jest fotel uszak. No może w towarzystwie dużego stołu i drewnianych krzeseł.
Pierwszy wniosek zaczyna być realizowany. Na placu budowy rozłożyła się z rusztowaniami ekipa, która kończyła u Śmigalskich zatapianie siatki na elewacji. Panowie zagruntowali ściany
W garażu czeka już tynk silikatowo-silikonowy o odcieniu trudnym do zdefiniowania. W nazwie ma same cyferki. Zakupiony został też tynk mozaikowy na podmurówkę. Otynkowanie domu pozwoli wreszcie na prace związane z uporządkowaniem otoczenia. Będzie można zrobić opaski, docelowo wyrównać teren. Zrobić jakieś przytarasowe rabaty. Przy okazji tynkowania, panowie dokończą obróbki blacharskie przy wiatrownicach i bokach daszku tarasowego oraz wykonają podbitkę w wersji ekonomicznej- z paneli VOX-a w wersji białej. Baliśmy się takiej sytuacji, że klej na elewacji będzie się utleniał, trzeba będzie ponownie zaciągać kolejną warstwę, a środków budżetowych nie będzie. Lepiej mieć to z głowy i nie martwić się obecnością dzikiego zwierza na strychu.
Śmigalska cieszy się, że wybór koloru elewacji jest już za nią. Trzy dni przesiedziała na wyborem. Z kilkudziesięciu możliwości wybrała 5. Ostateczny wybór dokonał się w locie pomiędzy ladą sklepu a ulicą- trzeba było sprawdzić jak kolor wygląda w świetle dziennym w słońcu i w cieniu, dobrze, że do zachodu i wschodu słońca było sporo czasu i Śmigalskiej przeszła ochota badania koloru w świetle zachodzącego i wschodzącego słońca . Na budowę dojechały już łaty niezbędne przy wykonaniu podbitki. Oby tylko nie było deszczu.
Jutro zamawiamy drzwi i ościeżnice. Na realizację trzeba poczekać około 5 tygodni. Tradycyjnie wybraliśmy białe, klasyczne. Jedyna ekstrawagancją podczas tego wyboru jest zakup tzw. koron. Tylko drzwi do wiatrołapu będą miały przeszklenia.
cdn
Pozdrawiam czytających
Ś-ś
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia