Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    9
  • komentarzy
    2
  • odsłon
    96

Dom pasywny w Gdyni


Ratpaw

529 wyświetleń

No to zaczynamy :)

 

Jest zima, wieczorami sporo czasu na przemyślenia, doczytanie, dogadanie kolejnej ekipy. Kolega buduje, oczekuje ode mnie jakiegoś opisu procesu budowy, bo sam nie ma o tym pojęcia, a sporo zasłuchał się o nierzetelnych ekipach. Może pomoże jemu i innym opis moich perypetii?

 

Muszę od razu napisać, że co prawda mieszkałem i obecnie mieszkam w bloku, ale mieszkałem też w domach, w domu się urodziłem, spędziłem słodkie dzieciństwo i zawsze widziałem się w ciepłym przytulnym domu z własnym ogrodem. Jako mały chłopiec uczestniczyłem i swoimi małymi siłami pomagałem w budowie domu, co było dla mnie niesamowitym przeżyciem, tak wielkim, że ostatecznie swój dom zbudowałem na tej samej działce, w tym samym miejscu. Jak to możliwe, opiszę poniżej :)

 

Obecna budowa jest moim trzecim podejściem do stworzenia sobie mieszkania na działce. Pierwsze podejście było w małżeństwie, mieliśmy dostać od teściowej skrawek ziemi wśród innych członków jej rodziny. Nie do końca podobał mi się taki układ, ale wizja otrzymania płaskiej, uzbrojonej, ogrodzonej działki z dobrej dzielnicy Gdańska (Kokoszki, blisko składu BAT) była atrakcyjna. Zamówiliśmy projekt domku, który wyglądał jak z wizualizacji Barbary Mendel (seria "Dom w ..."). Ja chciałem prosty dom pasywny, małżonka tradycyjny. Brak kasy i i niezałatwione sprawy z przeszłości w tamtej rodzinie spowodowała zablokowanie budowy, kłótnie i niestety ostatecznie rozwód. Wniosek był dla mnie taki: trzeba mieć kasę na początek, stały, dobry dochód i całkowicie jasną sytuację odnośnie samej działki.

 

Druga budowa miała być tak naprawdę remontem domu, który budowałem w dzieciństwie. Okazało się, że wybudowany dom jest za wielki dla mojego wujka i dlatego pozostawił budowę w stanie deweloperskim (!) i nadal zamieszkuje w domu obok, na tej samej działce. Dom, dwurodzinna, trzy-kondygnacyjna kostka PRL-owska był wystarczający dla dwóch rodzin, więc wstępnie dogadałem się z bratem co do wyremontowania domu i dokończenia budowy. Wujek oddał część swoich udziałów, część była spadkiem, wyszło nam po 25% udziału w całości, co wystarczyło jako zabezpieczenie dla banku. Tym razem jednak zamieszała jego żona. Kobita rozstawiała wszystkich po kątach, nie dało się tak wspólnie budować. Pomimo iż projekt budowlany był kupiony, a prace się rozpoczęły, zdecydowałem się jednak wycofać z tego projektu. Moim zdaniem, była to dobra decyzja.

 

Trzecie podejście. Znalazłem dwie działki na Kaszubach, z dość dobrym dojazdem, niedrogie (60-70 tysięcy na 1000 i 1200 m2). Wybrałem, zacząłem szukać projektu i dowiadywać się więcej o planach gmin na przyszłość. No i oczywiście pochwaliłem się w rodzinie. Wujek, dowiedziawszy się o moich planach, mocno się zdenerwował i zaproponował, że da mi swoje udziały w zamian za możliwość mieszkania w swoim dotychczasowym domu. Warunkiem wejścia w posiadanie całej nieruchomości było więc wykupienie udziałów od mojego brata. Sporządziłem operat szacunkowy, w którym rzeczoznawca wycenił działkę z dwoma domami na 350 tys. zł. Jeden dom (ten wielki, dwurodzinny) w zasadzie już nadawał się wtedy do wyburzenia z powodu cieknącego dachu i daleko posuniętych zniszczeń wewnętrznych. Dom wujka był całkowicie do remontu, ocieplenia, wymiany instalacji grzewczej i elektrycznej. Ostatecznie odkupiłem od brata jego 25% za 25% wyceny. Wyszło więcej niż za działkę na Kaszubach, ale za to mam kawałek ziemi w dobrej dzielnicy Gdyni (Wielki Kack), 300 metrów od przystanku kolei metropolitarnej, 2,5 km od obwodnicy, blisko Biedronek, Lidlów i innych zagranicznych żywicieli przeciętnej polskiej rodziny ;) Lokalizacja jest baaaaardzo dobra.

 

Obecnie jestem 100% właścicielem nieruchomości, a stan surowy zamknięty zbudowałem z własnych pieniędzy. Zarabiam przy tym na tyle dobrze, że nie muszę się przejmować nadzwyczajnymi wydatkami rzędu tysiąca lub dwóch zł - ot, trzeba, to się kupuje! W końcu komfortowa sytuacja, w której ktoś (wujek) mi pomaga, a przeszkadzają jedynie urzędy i niesłowni wykonawcy :)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...