Nefer - JAZDA PO BANDZIE. Teściowej Dedykuję :)
Wczoraj mąż obejrzał kominek. Trochę się go przestarszył , że taki wielki :):) ALe obudowy nie będzie dużo, więc chyba jest ok. POdobał mu się :)
Ja w końcu rozszyfrowałam jak się szybę na bok otwiera ( no bo jak ją umić jak podniesiona siedzi w kasecie ? Blondynka )
Dziś zawieźliśmy na działkę większy stół. Muszę dowieźć czasjnik, kawę i herbatę i mogę gości przyjmowac :)
Wychodzimy dziś z budowy. Zamykamy bałagan. Po drugiej stronie ulicy widzę parkę pijaczków.
Pijaczek ewidentnie rusza w moją stronę.
- Pani jest właścicielką ?
- Tak, ja i ten pan - mówię wskazując na męża, ktory już sie demonicznie uśmiecha...
- Bo wie pani, ja glazurę układam - mówi pijaczek - ale ja to artysta jestem, mam wszystkie maszyny i do wodnego cięcia mam (no nieźle , myślę sobie , bo takie maszyny to raczej stacjonarne...) i ja bardzo dokładnie kładę, bo to raz na całe życie jest nie...
- Sorry, muszę pana zmartwić - mówię - już umówiłam się z glazurnikiem. Więc nie mogę zmienić teraz wykonawcy, bo to nie w porządku.
- Ale umowę pani podpisała czy co ? - pyta pijaczek
- Tak, mam z nim umowę
- A po co pani ta umowa ? ja pani dwa razy taniej zrobię. Ja wolno robię, ale ja artysta jestem...
no i w ten sposób romowa się toczy ..... Mój mąż stoi i się uśmiecha :) Co prawda w odpowiedniej odległości, żeby w razie czego wejść ...
Pan pijaczek obiecał wpaść i zobaczyć jak mój wykonawca sie sprawuje :):):)
Pożegnaliśmy sie - wsiadamy do samochodu. Pijaczek otwiera drzwi od strony pasażera ( ja prowadziłam) więc z niepokojem zerkam, że takie zaburzenie przestrzeni mojego męża nei spowoduje gwałtownej reakcji. i słyszymy :
- Nie ma pan 2 złotych.. wie pan.. odliczycie od roboty...
No po prostu jestem pod wrażeniem...
Mój mąż twierdzi, że jestem zbyt cierpliwa. A mnie szkoda takich ludzi. Ale nie będą u mnie pracować...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia