Nefer - JAZDA PO BANDZIE. Teściowej Dedykuję :)
Od piątku małż walczył z gruzem w ogródku. Wykopał i wywiózł taczkami tak ze 4 kontenery siódemki na moje oko. Dziś od 12.00 do 21.00 odpopywał żywopłot z tuj zasypany spychaczem przy kopaniu fundamentów. Pięknie rozrzucił ziemię, znów wygrzebał kontener cegieł (stare fundamenty po ruderce). Ciekawe co na to jego kręgosłup.
Ja wczoraj oczyściłam pas pomiędzy płotem a chodnikiem, bo nie mogłam patrzeć już na ten syf. Cała jestem podrapana i pocięta przez maliny i inne chaszcze. Nie pytajcie ile butelek po piwie i Żołądkowej Gorzkiej (koneser jakiś k...mać) tudzież psich gówien wyciągnęłam. Ale dałam radę.
A dziś poodkurzałam podłogi i ściany w częsci Rodziców ( a tak ściany, ten odkurzacz przemysłowy się genialnie przyssywa do ścian, tylko trzeba mieć power, żeby go ruszyć :) ). A potem rozłożyłam i poprzyklejałam tekturę malarską. Na to pójdzie folia. I sie już nie zrobi gnoju. Przykryłam też łazienkę chłopaków.
Dziś małż zainicjował prysznic :):) Fajnie podobno :) Ja kleiłam plasterki :):)
Generalnie się narobiliśmy w te święta...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia